Odczuwasz lęk przed zmianą i przemijaniem?

(fot. Carmen Jost / flickr.com)
Fritz Riemann / slo

Pragnienie trwałości i tęsknota za nieprzemijalnością od początku dziejów głęboko tkwią w ludzkiej naturze. Lęk przed przemijaniem dopada ludzi tym silniej, im bardziej chcą się przed nim zabezpieczyć czy uciec.

W literaturze fachowej na określenie osobowości anankastycznej używa się też terminu "nerwica natręctw" lub wyrażeń opisowych: osoba owładnięta natręctwami, człowiek odczuwający przymusy itp.

Trwałość i nieprzemijalność

Pragnienie trwałości i tęsknota za nieprzemijalnością od początku dziejów głęboko tkwią w ludzkiej naturze. Jak się przekonaliśmy, stała obecność w dzieciństwie tego, co znane i oswojone, jest rzeczą niezwykle ważną dla całego późniejszego rozwoju człowieka. Umożliwia ona wykształcenie się cech specyficznie ludzkich - sfery uczuciowej, charakteru, zdolności do miłości - a także uczy zaufania i nadziei. Przykład osób schizoidalnych przekonuje, że częste zmiany opiekunów lub ich brak w okresie wczesnego dzieciństwa powodują zniekształcenia lub braki w osobowości człowieka.

Trwanie i powtarzalność tych samych bodźców odgrywają też istotną rolę w kształtowaniu się pamięci, zdolności poznawczych i gromadzeniu doświadczeń, jednym słowem, warunkują orientację człowieka w świecie. Świat, w którym panuje chaos pozbawiony rozpoznawalnych i określonych reguł oraz porządku, nie daje szansy rozwinięcia naszych zdolności; odpowiedzią na chaos świata staje się chaos wewnętrzny w człowieku. Dlatego wiedza i możliwość zdobycia rzetelnych informacji o świecie wydają się niejako odbiciem porządku i reguł w nim panujących. Lądowanie na Księżycu nie byłoby możliwe, gdyby Księżyc poruszał się po dowolnych, niedających się przewidzieć drogach, według niedających się określić zasad.

Dążenie do trwania należy zatem do istoty człowieka; obok pragnienia, by nie utracić nigdy kochającej nas i kochanej przez nas osoby, jest ono także z pewnością korzeniem uczuć religijnych. Człowiek zaspokaja tę tęsknotę za nieprzemijalnością wyobrażeniami wieczności i wszechobecności Istoty Boskiej, to jest rzeczywistości, w której nie istnieje czas. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak głęboka jest w nas owa potrzeba. Przekonujemy się jednak o tym, kiedy to, co dobrze znane, oswojone i w naszym odczuciu niezmienne, nagle zaczyna się zmieniać, przemijać, kiedy jest zagrożone w swym istnieniu. Wtedy dosięga nas groza przemijania i z przerażeniem uświadamiamy sobie naszą doczesność, zależność od czasu.

Zajmiemy się teraz opisem trzeciej podstawowej formy lęku, wiążącej się właśnie z lękiem przed przemijaniem. Dopada on ludzi tym silniej, im bardziej chcą się przed nim zabezpieczyć czy uciec.

Skutki przeżywania lęku przed przemijaniem

Najogólniejszym skutkiem jest cecha człowieka, którą można określić jako niechęć do zmian. Zmiany wszelkiego rodzaju przypominają o przemijalności, a tej za wszelką cenę pragnie się uniknąć. Dlatego dąży się do tego, by szukać i przywracać to, co znane i sprawdzone. Fakt, że coś się zmienia, wywołuje niepokój, a nawet lęk. Dlatego usiłuje się powstrzymywać i ograniczać te zmiany, a jeśli to możliwe przeszkadzać i przeciwstawiać się im. Bronienie się przed zmianami na każdym kroku jest syzyfową pracą, bo życie przypomina rzekę, w której wszystko jest w nieustannym ruchu, wszystko się zmienia, wszystko płynie, tworzy się, przemija i nie można tego powstrzymać.

Jak może w ogóle wyglądać próba przeciwstawienia się zmianom i upływowi czasu? Człowiek będzie się kurczowo trzymał swych przyzwyczajeń, doświadczeń, przekonań i zasad, chcąc podnieść je do rangi zawsze obowiązujących pryncypiów, praw ponadczasowych. Będzie unikał doświadczeń, które mogłyby owe prawa zakwestionować, a jeśli się to nie uda, będzie się starał nadać im inny sens, tak by dały się dopasować do rzeczy mu znanych i wiadomych. Może to prowadzić do świadomego lub nieświadomego przekłamania w ocenie zdarzeń, polegającego na tendencyjnym wyborze szczegółów i interpretowaniu tego, co go spotyka, w sposób zgodny z dotychczasowym obrazem rzeczywistości, przy czym dobór argumentów świadczy o tym, że nie chodzi tu o zachowanie obiektywizmu, lecz o ratowanie własnych przekonań, których podważenie nie wchodzi w grę. Historia różnych dyscyplin naukowych pełna jest przykładów jałowych sporów o to, kto ma rację.

Gdy człowiek sztywno trzyma się tego, co już znane i do czego się przywiązał, będzie reagował na to, co nowe, uprzedzeniami, które mają go chronić przed niespodziankami i przed tym, co nieznane. Skutek jest taki, że nie zagraża mu wprawdzie niebezpieczeństwo przyjmowania w imię naiwnej wiary w postęp rzeczy nieprzemyślanych i niewypróbowanych, może jednak zamknąć się na to, co nowe, a to z kolei prowadzi do zahamowania lub wręcz zamknięcia możliwości rozwoju, również własnego.

Potrzeba zabezpieczania się

Podstawowym problemem ludzi o osobowości anankastycznej jest więc nadmierna potrzeba zabezpieczania się, pewności. Wiążą się z tym ostrożność, przewidywanie, świadome planowanie celów w długiej perspektywie i nastawienie na niezmienność, trwałość. Patrząc z perspektywy strachu, ich problem można opisać jako lęk przed ryzykiem, zmianami i przemijaniem. Nasuwa się w tym miejscu obraz człowieka, który chciałby wejść do wody dopiero wtedy, kiedy będzie już umiał pływać. Są to, rzec można, ludzie, którzy przez rzekę życia przechodzą suchą nogą. Takie zachowania mogą przyjmować różną intensywność i przejawiać się w najdziwniejszych formach.

Pewien trzydziestopięcioletni mężczyzna posiadał obszerną bibliotekę. Nie korzystał jednak z własnych zbiorów i chodził do miejskiej wypożyczalni książek, uzasadniając to tym, że jeśli kiedyś zostanie przeniesiony do miejscowości, w której nie będzie żadnej biblioteki publicznej, miałby kłopot, przeczytawszy już teraz wszystkie pozycje z własnego księgozbioru. Tutaj przewidywanie i lęk, że coś może się kiedyś skończyć, przyjęły, doprawdy, groteskowy rozmiar. Szafy niektórych anankastyków są pełne ubrań, a chodzą oni zawsze w starych rzeczach, żeby "na wszelki wypadek mieć rezerwę"; serce im się kraje, gdy mają włożyć coś nowego. Wolą raczej, by ich ubrania wyszły z mody, by zjadły je mole albo żeby nikt ich nigdy nie nosił. Dla nich używać coś nowego znaczy przecież poddawać tę rzecz niszczącemu działaniu czasu i przemijania, zużywać ją. Wszystko, co się kończy, przypomina im o przemijaniu, o śmierci.

Wszyscy odczuwamy w sobie ten lęk, a także pragnienie trwania i nieśmiertelności; wszyscy szukamy tego, co jest nieskończone, i odczuwamy głęboką radość, odnajdując pewne rzeczy takie, jak były niegdyś, jak je zapamiętaliśmy. Pozwala to zrozumieć skłonność pewnych osób do zbieractwa. Cokolwiek ludzie zbierają - znaczki, monety, porcelanę - powoduje nimi pragnienie, najczęściej nieświadome, by w jakimś stopniu doświadczyć namiastki wieczności i nieskończoności, ponieważ nigdy nie można powiedzieć: "Zebrałem wszystko, mój zbiór jest skończony". Inni znowu poszukują trwania i wieczności w wynalazkach, które mają przedłużyć ludzkie życie, bądź też wytężają umysł, by stworzyć perpetuum mobile lub nadają swym przekonaniom wymiar ogólny i ponadczasowy, znajdując w ustanowionej przez siebie prawomocności coś, co przekracza czas. Tę potrzebę niezmienności można dostrzec też w samym nawet trzymaniu się ulubionych nawyków oraz w dyskomforcie, jaki odczuwamy, gdy coś zmusza nas do ich porzucenia albo je zaburza.

Lęk przed zmianą

Ten sam sposób pokonywania lęku przed zmianą i przemijaniem odnajdziemy w kurczowym trzymaniu się przeszłości na różnych płaszczyznach życia. Tradycje związane z życiem rodzinnym, społecznym, moralnością, polityką, religią czy nauką mogą prowadzić do dogmatyzmu, konserwatyzmu, zasadniczości, uprzedzeń i fanatyzmu. Im mocniej jest się przywiązanym do tradycji, tym bardziej nietolerancyjnym bywa się wobec każdego, kto ją kwestionuje czy atakuje. Zawsze kryje się za tym lęk, że wszystko, co znane, wyuczone, do czego się przyzwyczailiśmy, w co wierzymy i co daje nam pewność, może stracić swą wartość bezwzględną, może się zrelatywizować albo okazać się złudzeniem czy błędem, co oznaczałoby konieczność przestawienia się na nowe tory i zmian w myśleniu i działaniu. Im ciaśniejsze horyzonty i przestrzeń życiowa człowieka, tym mocniejsze pragnienie zachowania wszystkiego "tak jak było", tym większy lęk przed utratą zabezpieczeń, którą zachodzące zmiany mogą spowodować.

Im silniej próbujemy więc zatrzymać to, co dawne, tym bardziej musimy odczuwać lęk przed przemijaniem; z drugiej strony, im bardziej bronimy się przed zmianami, tym bardziej umacniamy siły przeciwne, co widać na przykładzie konfliktów międzypokoleniowych: uparte trzymanie się tego, co było, i bezdyskusyjne odrzucanie nowych trendów przez starszą generację wywołują w młodym pokoleniu zachowania często ekstremalne.

Oczywiście tradycja i trzymanie się uznanych wartości mają znaczenie przede wszystkim i na wskroś pozytywne; powinniśmy i musimy szukać wartości zasadniczych i absolutnych, które są czymś trwałym - tylko w ten sposób można bowiem znaleźć normy ponadczasowe. Tutaj mamy jednak namyśli pewną deformację tej postawy, tj. brak zdolności i gotowości przyjmowania nowych poglądów, niechęć a priori wobec aktualnie rozwijających się tendencji, nieumiejętność uczenia się rzeczy nowych i korygowania własnych doświadczeń, do czego tak czy owak zmusza życia. Stara prawda tempora mutantur et nos non mutamur in Mis zdaje się nie mieć mocy w odniesieniu do osób kierujących się przymusami. Wysiłek, by za wszelką cenę żyć, jakby nic się nie zmieniało, opłacają one lękiem przed tym, że wszystko się zmienia. Próbują też wtłoczyć życie w sztywne schematy i reguły, okazując dezaprobatę i odrzucając wszystko, co się w nich nie mieści i co niepokoi. Lecz to, wobec czego stosuje się przymus, samo wkrótce staje się przymusem.

Okazuje się więc, że za każdym nawykiem, każdym dogmatem, każdym przejawem fanatyzmu kryje się lęk - lęk przed zmianą i przemijaniem, a w ostateczności - przed śmiercią. Dlatego anankaści nie potrafią znieść, że coś lub ktoś wymyka się spod ich kontroli, nie podporządkowuje się ich woli. Chcieliby wszystko i wszystkich zmusić, by byli tacy, jak - w ich przekonaniu - być powinni. Lecz właśnie dlatego ponoszą w życiu klęski i jak bumerang wraca do nich w postaci przymusu właśnie to, czego chcieli uniknąć. Jeśli bowiem stosuje się przymus wobec tego, co żywe, gdy nie dopuszcza się, by życie potoczyło się zgodnie ze swym rytmem, kiedy się chce samemu decydować o każdym szczególe, doprowadza się do sytuacji, że samemu jest się zmuszonym pilnować już tylko tego, by nic się nie zmieniło. Tak oto, ze zdumiewającą konsekwencją, zmuszający staje się zmuszanym, w czym, jak sądzę, przejawia się siła życia, równoważąc zamierzoną jednostronność.

Człowiek z osobowością anankastyczną z trudnością godzi się na to, że w życiu nie istnieją prawdy niezmienne ani zasady absolutne i że to, co żywe, nie może zostać raz na zawsze ujęte w sztywne ramy. Jest przekonany, że wszystko da się sprowadzić do kilku zasad, że nad wszystkim można panować i niczego nie przeoczyć. W ten sposób dokonuje gwałtu na tym, co naturalne; Nietzsche wyraził się kiedyś, że mówienie o woli w odniesieniu do wszechświata nie jest właściwe dlatego, że ogromnie upraszcza się wtedy różnorodność tego, co składa się na życie.

Więcej w książce: Oblicza lęku. Studium z psychologii lęku - Fritz Riemann


DEON.pl poleca:

SIŁA CHARAKTERU - ks. Zdzisław Józef Kijas OFMConv.

Czy warto dziś mówić o wadach i cnotach? Czy pasują one jeszcze do naszych czasów?
Ojciec Zdzisław Józef Kijas dowodzi, że gdy przyjrzymy się na nowo tym pojęciom, znajdziemy w nich aktualne wskazówki pozwalające lepiej zrozumieć siebie i świat, w którym żyjemy. Autor pokazuje, jakie pokusy czyhają dziś na człowieka i jakie cechy warto w sobie wykształcić, by nie dać się im zniewolić. Książka przeznaczona dla tych, którzy chcą mieć kontrolę nad swoim życiem, kierować swoimi emocjami i pragnieniami oraz realizować wyznaczone sobie cele.

Zdzisław Józef Kijas OFMConv (ur. 1960) - franciszkanin, profesor nauk teologicznych, filozof, wykładowca uczelni polskich i zagranicznych, m.in. Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, Uniwersytetu Ca' Foscari w Wenecji, członek PAN. Jest relatorem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, autorem książek, artykułów naukowych i popularnonaukowych, recenzji oraz tłumaczeń.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odczuwasz lęk przed zmianą i przemijaniem?
Komentarze (3)
MI
~Michał I.
20 listopada 2020, 02:36
"w życiu nie istnieją prawdy niezmienne ani zasady absolutne" - dziwna treść jak na katolicki portal.
F
filip
3 października 2014, 23:54
Witam, może to nie jest dobre miejsce ale bardzo prosił bym was, czytelników o modlitwę za mnie. Choruję na nerwicę lękową. jest mi bardzo ciężko od wielu lat pracuję z psychologiem i modlę się.  Teraz poszedłem na studia i do pracy ... Objawy się strasznie nasiliły. Sprawiają mi ogromne cierpienia, lęk powoduję że nie mogę się skoncentrować na pracy i nauce . , nie mogę normalnie rozmawiać z ludźmi. Stale boję się... potrzebuję wsparcia.. módlcie się za mną proszę..! Módlmy się też za innych dotkniętych nerwicą czy innymi podobnymi problemami depresja,schizofrenia bo to są straszliwie ciężkie choroby.Pokornie proszę o choć jedną wzmiankę do Boga o mnie..!
L
luka
2 października 2014, 11:41
To prawda -w moim życiu tak sie poukładało ze notoryczne zmiany miejsca zamieszkania wpływaja na mnie źle. Bardzo chciałabym mieć ten "swój kąt"ale z racji działalności gosp.zmiany co roku są nieuniknione,jednak w miare lat coraz bardziej staja się uciążliwe i teraz płacę za nie zdrowiem--rozbiciem wewnętrznym ,na nowo przyzwyczajaniem się do mieszkania ,które opuszczam na 5 miesięcy w roku.