"Się dzieje"

(fot. jared / flickr.com)
Ryszard Stocki

Jakiekolwiek nasze działanie odzwierciedla jakąś wizję naszego życia w świecie wartości, czyli wprost lub nie wprost pokazuje wartości, jakimi żyjemy. Wartości te są jednak do tego stopnia złączone z dziedziną, w jakiej działamy, że możemy nie rozpoznać ich istnienia.

Pisząc ten tekst, popijam kawę rozpuszczalną popularnej marki, którą kupiłem w pobliskim sklepie. Nie kupiłem kawy w sklepie internetowym z produktami pochodzącymi ze sprawiedliwego handlu. Robotnicy pracujący na to, abym mógł napić się tej kawy dostaną wielokrotnie niższą zapłatę od tych pracujących dla spółdzielni handlujących produktami sprawiedliwego handlu. Ale wygodę zakupu i znacznie niższą cenę wybrałem ponad wsparcie godności biednych robotników rolnych w Etiopii, przedstawionych w filmie Black Gold z 2006 roku. Tego typu dylematy etyczne mogę mieć w wielu sytuacjach życia codziennego; a to kupuję produkty z Chin, które okupują Tybet, a to potentata oprogramowania, który nie stosuje uznanych na świecie norm w swojej dziedzinie, a to zakładam konto pocztowe na portalu szerzącym pornografię, mimo że jestem jej wrogiem.

Karol Wojtyła w swoim głównym dziele filozoficznym Osoba i czyn radzi dokonać swoistej algebry. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy w stanie wiedzieć wszystkiego o wartościach we wszystkich aspektach naszego życia; zamiast więc skupiać się na wartościach, co czyni się powszechnie, a i jak widać bezskutecznie, proponuje wyciągnąć wartości przed nawias i przyjrzeć się samemu człowiekowi i jego sposobowi działania. Pokazać osobę poprzez jej działanie. I tu dokonuje podstawowego podziału na dwie sytuacje. Sytuację "coś się dzieje w człowieku" i sytuację "człowiek działa".

DEON.PL POLECA

W tych sytuacjach jesteśmy w samym środku naszego codziennego życia. Według Wojtyły człowiek inaczej doświadcza sytuacji "dziania się", kiedy jest bierny i tylko coś się w nim dzieje, a inaczej sytuacji "działania",

kiedy urzeczywistnia się aktywność i sprawczość człowieka. Kiedy zachodzi sytuacja pierwsza, mamy do czynienia z człowiekiem zdeterminowanym przez wewnętrzne i zewnętrzne okoliczności. To jest obszar procesów zachodzących w człowieku autonomicznie, bez jego wiedzy i woli. "Coś się dzieje w człowieku" to jednak także dostosowanie się do mód i zwyczajów, to bezrefleksyjne naśladowanie innych, to kopiowanie zachowań celebrytów.

Na obszarze "dziania się" działają reklamy i psychomanipulacje, którym ulegamy w domu, szkole, szpitalu, rodzinie, kościele, sektach, polityce, mediach, życiu społecznym zarówno w skali lokalnej, narodowej, jak i globalnej. W "dzianiu się" jest usprawiedliwienie bierności, są spiskowe teorie dziejów, racjonalizacje własnych nieracjonalnych zachowań i napisane na przydrożnym krzyżu "Bóg tak chciał". To właśnie "dzianie się" sprawia, że siedzimy godzinami przed telewizorem lub w internecie, że dajemy dzieciom szkodliwe chipsy, spełniamy ich zachcianki i sprawiamy, że coraz więcej z nich cierpi na nadwagę. To, co jest ajważniejsze w świetle omówionego wcześniej paradygmatu dziedzin specyficznych i rozwoju eksperckości - do "dziania się" nie musimy znać się na niczym. Wystarczą nam tworzone ad hoc teorie usprawiedliwiające nasze działanie tu i teraz.

Wystarczy niespójny ze sobą zlepek poglądów i teorii, które będziemy wybierali jak produkty z półek w supermarkecie, do koszyka w miarę potrzeby i w celu usprawiedliwienia swojego bezmyślnego zachowania.

W codziennym świecie "dziania się" wartości nie odgrywają większej roli. Oczywiście je znamy i czasami o nich mówimy. Spośród polityków i celebrytów najbardziej podobają się nam ci, którzy są tacy jak my. Wiedzą o tym twórcy programów telewizyjnych i pod nas dobierają cechy ich bohaterów, tak aby byli trochę gorsi od nas. Ich ekranowy sukces potwierdza, że ta nasza postawa jest słuszna, że świat jest tak ułożony i zbudowany, że najważniejsze, aby "być wiernym sobie i wolnym", cokolwiek by to miało znaczyć. A w porównaniach wypadamy całkiem dobrze. Dobro wspólne to sytuacja, kiedy wszyscy wspólnie mogą odnieść korzyść, ale nikt nie musi z niczego rezygnować. W "dzianiu się" jest sporo rozumowej kalkulacji życia codziennego, a brak najczęściej męstwa, mądrości i rady. Każdy tworzy swoją indywidualną narrację i w tej narracji mieszczą się zmieniające się jak w kalejdoskopie teorie, z których wszystkie są równie piękne i równie wartościowe. "Dzianie się" to równocześnie relatywizm - wszyscy mają rację.

Źródło: Wartości w życiu codziennym

cdn.

cz 1. Świat ekspertów i ignorantów

***

Dr hab. Ryszard Stocki, psycholog, doradca, profesor WSB-NLU w Nowym Sączu, przewodniczący Rady Instytutu Karola Wojtyły (w organizacji). Jest członkiem International Association for Economic Participation. W ramach profesjonalizacji zarządzania w organizacjach pozarządowych napisał podręcznik Zarządzanie dobrami. Jest twórcą koncepcji diagnozy organizacji opartej na standardach normatywnych "zdrowia organizacji", analogicznych do diagnozy lekarskiej, czego dotyczyła jego praca habilitacyjna Patologie organizacyjne - diagnoza i interwencja. Od wielu lat wprowadza systemy kształcenia mające na celu upodmiotowić studentów i zachęcić ich do współtworzenia programu studiów. Ostatnio pracuje nad psychologiczną teorią uczestnictwa, będącą kontynuacją filozoficznej teorii uczestnictwa Karola Wojtyły. W roku 2008, razem z Piotrem Prokopowiczem i Grzegorzem Żmudą, wydał książkę Pełna artycypacja w zarządzaniu: Tajemnica sukcesu największych eksperymentów menedżerskich świata, opisującą uczestnictwo pracowników w zarządzaniu organizacją jako naturalny przejaw poszanowania ich godności.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Się dzieje"
Komentarze (2)
RJ
Robert Jesionek
10 stycznia 2013, 16:07
Teksty i wystąpienia Pana Ryszarda Stockiego od zawsze przyjmuję z dużym szacunkiem, który skłania mnie raczej do zastanowienia się, niż do komentowania... Cieszę się że Deon udostępnia łamy temu Autorowi. Dziekuję również komentatorowi MR za celną uwagę.
MR
Maciej Roszkowski
10 stycznia 2013, 13:12
       Przeważnie działamy nawykowo, bezrefleksyjnie. Dopiero po chwili zastanowienia możemy zobaczyć jak często jesteśmy pod wpływem manipulacji komercji, reklamy, różnych podejrzanych ideologii. Jesteśmy tym przytłoczeni, bo przeciwnik jest bardzo fachowy i sprawny. Przeciwnik, czyli wszyscy ci którzy zyją z wciskania nam tandety i nadmiaru. To chyba nadmiar wszystkiego jest dziś przekleństwem naszej kultury. Warto zastanowić sie czasem nad najprostszymi decyzjami, zakupem gazety "dla zabicia czasu", czwartej, czy piatej pary butów, wyrzuceniem kawałka jedzenia, który można by jeszcze zjeść, a nie kupować nowego, nad otwarciem telewizora i kliknięciu pięćdziesięciu, takich samych w gruncie rzeczy, programów, nad codziennym marnotrawstwem czasu i dóbr. To trudne i zdaje sie marnotrawstwem właśnie czasu. Nie. W ten sposób ocalamy naszą wrażliwość, czas i pieniądze. Na co? A to znowu trzeba przemyśleć. Nikt nie obiecał, że będzie łatwo lekko i przyjemnie, a jeśli obiecuje to jest oszustem.