Brońmy normalności

Jemu wolno, bo on jest postępowy, a my katolicy nie mamy w sobie dość odwagi, by złożyć doniesienie do prokuratury. I jeszcze tłumaczymy to miłosierdziem. (fot. Brandon Milner / flickr.comZ)
Tomasz P. Terlikowski / "Don Bosco" / slo

Trzeba oswoić się ze świadomością, że czas tolerancji dla katolików dobiega – także w Polsce – końca. Środowiska liberalno-laickie chcą nas wypchnąć z przestrzeni debaty publicznej, ośmieszyć, a na koniec wyprowadzić do getta. I jeśli już teraz nie zaczniemy walczyć o normalność, to za kilka, może kilkanaście lat, będzie za późno.

Przesadzam? Otóż nie. Od kilkunastu miesięcy jestem bombardowany kolejnymi pozwami sądowymi. A to dwójka homoseksualistów (ops, przepraszam, homoseksualista i biseksualistka) poczuła się osobiście dotknięta porównaniem (bynajmniej nie prostym) zoofilii i homoseksualizmu. I od razu bach – proces. Wcześniej urażeni porównaniem do prawników z III Rzeszy okazali się adwokaci, którzy z obrony aborcjonistów uczynili swój znak rozpoznawczy. Równocześnie grupa lewaków na portalu Facebook postanowiła założyć sobie „żartobliwą” grupę pod nazwą „Odebrać dzieci redaktorowi Terlikowskiemu i przekazać je parze homoseksualnej”. Prof. Magdalena Środa zaś za każdym razem, gdy ktoś zaprasza ją na spotkanie czy debatę, w których mam brać udział, odpowiada, że z pewnymi ludźmi elita nie rozmawia.

Te rzeczy, choć – oczywiście nie mają ze sobą bezpośredniego związku – układają się w spójny ciąg. Chodzi o to, by dać jasny sygnał, że ludzie o spójnych, katolickich poglądach powinni zostać wykluczeni z debaty. Na razie nie da się tego zrobić, bo jednak większość Polaków myśli jak katolicy (nawet jeśli ma problemy z realizacją katolicyzmu w życiu osobistym), a nie jak Środa. Ale to tylko kwestia czasu. Najpierw wypchnie się katolików z mediów (choćby nękając redakcje pozwami sądowymi, tak by zrezygnowały one z prezentowania pewnych poglądów), później przestanie się z nimi spotykać. A później przyjdzie czas na odmawianie im pewnych praw.

Z polskiej perspektywy może się wydawać, że przesadzam. Ale przypominam, że w Wielkiej Brytanii już nie przyznaje się dzieci do adopcji czy na wychowanie rodzinom, które przyznają, ze wyznają biblijne stanowisko w sprawie oceny homoseksualizmu. A powodem jest obawa przed przekazaniem „homofobicznych” opinii dzieciom. Dziennikarze przedstawiający nauczanie Kościoła są skazywani w procesach w Holandii za „mowę nienawiści”.

Obrona dobrego imienia homo-lobbystów nie oznacza jednak, że chroni się również katolików. Nas, a także na przykład Jezusa Chrystusa, można obrażać bezkarnie. Jaś Kapela bez większej żenady określa katolików mianem „katolicofilów” i „jezusoholików”, a także oskarża księży o pedofilię. I co? I nic! Jemu wolno, bo on jest postępowy, a my katolicy nie mamy w sobie dość odwagi, by złożyć doniesienie do prokuratury. I jeszcze tłumaczymy to miłosierdziem.

A efekt tych zaniedbań będzie taki, jak przedstawia go w „Dzienniku zarazy” Michael O’Brien. Jeśli w końcu się nie zmobilizujemy, to postulat by odbierać dzieci katolikom przestanie być niesmacznym żartem, a stanie się rzeczywistością. Oczywiście nikt nie będzie mówił, że dzieci odbierane są z powodu religii czy światopoglądu. Powody będą inne. „Ograniczenie możliwości odkrywania tożsamości seksualnej”; „ograniczenie swobody wyboru”, „mowa nienawiści”, „narzucanie systemu religijnego”, „kwestionowanie odkryć nauk szczegółowych” albo jeszcze coś innego. A jako że zmiany następują coraz szybciej, to kto wie, czy nie stanie się to już za naszego życia.

Aby temu przeciwdziałać trzeba wreszcie przestać milczeć. Kiedy obraża się Kościół, katolików, niszczy rodzinę czy ośmiesza nauczanie Biblii – nasz głos musi być słyszany. Nie wystarczy pobolewać w domu. Trzeba organizować marsze, wysyłać pozwy do sądów, przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu instytucjom, które opowiadają się przeciwko nam. Trzeba wreszcie otwarcie mówić, co myślimy, nawet jeśli mają nas za to skazywać. I nie chodzi tylko o to (choć to oczywiście jest najważniejsze), by przyznać się do Chrystusa i Jego nauczania przed ludźmi, ale również o to, by nasze dzieci mogły żyć w normalnym kraju, na normalnych zasadach. By nie prześladowano ich za to, że uznają, że homoseksualizm nie jest normą, a aborcja to zwyczajne morderstwo.

Od naszych dzisiejszych decyzji, od odwagi lub jej braku zależy to, jak będzie wyglądał świat za lat dwadzieścia. Lewicy można zarzucić brak rozumu, ale nie brak odwagi. I dlatego to oni wciąż wygrywają. A największymi przegranymi będą nasze dzieci. O nie zawalczmy, dopóki nie jest za późno.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Brońmy normalności
Komentarze (53)
STANISŁAW SZCZEPANEK
22 lipca 2011, 10:09
Panie Tomaszu! Jestem po Pańskiej stronie! Arystoteles ze Stagiry napisał już 2500 lat temu "Państwo, gdzie dwie nierządnice przegłosują filozofa, musi upaść". Oddaliśmy władzę w Polsce i Europie w ręce krzykliwych nierządnic i zbieramy tego owoce...
I
iks
15 lipca 2011, 05:11
Jako katolicy mamy kochać bliźniego swego, jak siebie samego. Nie tolerować, a właśnie kochać ! Jako osoba kochająca bliźniego zrobię wszystko aby nie dopuścić do samobójczego skoku jakiegoś nieszczęśnika z 10-ego piętra. Natomiast jako osoba tolerancyjna, po pierwsze będę się zastanawiał czy odwodzenie go od tego już nie narusza jego niezależnej, indywidualnej decyzji, jeśli uznam, że nie – to owszem porozmawiam sobie z nim, a następnie uszanuję jego decyzję i jak che niech skacze (proszę zwrócić uwagę: ja dialogowałem) – trudno się mówi. A jak ten nieszczęśnik zanim skoczy, to jeszcze innych namawia do tego przemarszami zwolenników skakania z 10-tego piętra, to jak na człowieka tolerancyjnego przystało, będę długo się zastanawiał nad pobudkami które ich do tego skłaniają i być może do nich przyłączę a nawet dojdę do wniosku, że takie skakanie, to w gruncie rzeczy fajna rzecz. Bo w stadzie szaleńców nie ma racji – jest chęć. Nie ma dialogu jest akceptacja, bądź jej brak. I nie ma miłości bliźniego, ani miłości siebie - jest tylko przyjemność z samego faktu bycia szalonym.   
N
Nisa
14 lipca 2011, 20:39
@Alu. Czyli pobożnych coraz mniej.. nawet w Polsce? Ci co się ostali dadzą radę, z pomocą Bożą na pewno.  Węgrzy mają o wiele mniejszy potencjał katolików niż Polacy, jedynie ponad połowa społeczeństwa jest katolicka, a jednak od Węgrów Polacy dziś mogą się wiele uczyć. za: http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=112880
A
Alu
14 lipca 2011, 18:52
Ta sama bronia, czyli rozancem, w latach 50-dziesiatych ubieglego stulecia, jeszcze wtedy pobozni Austryjacy przegonili ze swojego kraju Sowietow. Dzisiaj niestety pogon za pieniadzem, odbiera im rozum. Nie ma dnia, by ktos na kims nie popelnil morderstwa. Powody sa rozne, czesto bardzo blahe. Wlasnie takie owoce przynosi czlowiek gdy sie wpycha w miejsce Pana Boga.
L
leszek
14 lipca 2011, 17:08
leszku, nie ma w tobie szacunku do bliźniego, tylko sama pogarda i nienawiść. W swojej pysze i bucie wydaje ci sie, że stawiasz się w roli Boga, ferwującego wyroki i sądy o innych. Z katolicyzmem nie masz nic wspolnego, za dużo w tobie pogardy dla drugiego człowieka. Pycha szanowny anonimowy leszku pochodzi od złego ducha. Dobrze, że praktykuje katolicyzm. Boję się, że gdyby tego nie robił, polałaby się krew. Leszek źle pojmuje katolicym i wypacza katolicyzm. wystarczy poczytać, w jaki arogancki i wulgarny sposób odzywa się do internautów. ~Magdo, takie gołosłowne stwierdzenia może rzucać każdy o każdym. Równie dobrze ktoś mógłby tak napisać ~Magdo o Tobie. Jak się komuś coś takiego zarzuca to wypadałoby podać jakieś przykłady uzasadniające takie diagnozy. Oczekuję więc że podasz konkretne przykłady mojego rzekomego aroganckiego i wulgarnego odzywania się do internautów.
N
Nisa
14 lipca 2011, 16:59
"Lewicy można zarzucić brak rozumu, ale nie brak odwagi. I dlatego to oni wciąż wygrywają. A największymi przegranymi będą nasze dzieci. O nie zawalczmy, dopóki nie jest za późno." pytanie: - Jak zawalczyć? Niezawodna propozycja płynie z ust tak przez wielu szkalowanego kapłana cyt: "Polska nie musi być skazana na powolne staczanie się w relatywizm moralny i oddalanie się od Prawa Bożego, od służby prawdzie w życiu społeczno-politycznym. Może wejść na opatrznościową drogę odrodzenia. Do krucjaty modlitewnej za Ojczyznę na wzór Węgier, gdzie naród wymodlił sobie wielkie zmiany w państwie, wezwał o. Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja." Wzór Węgier opisuje reportaż z pracującym tam salwatorianinem pt. "Chwycili za różaniec i przyszło odrodzenie." "Węgrzy otaczają stolicę swojego państwa, serce kraju, różańcem, polecając Bogu za wstawiennictwem Maryi całą ojczyznę. Węgrzy kilka lat temu zrozumieli, że konieczne są przemiany w ich narodzie, a mogą się one dokonać jedynie przez odrodzenie ducha, dlatego chwycili za różaniec, zobowiązując się do codziennej modlitwy w intencji Ojczyzny." - Jakie efekty? - Kolosalne, poczytajcie sobie ten reportaż. 
M
magda
14 lipca 2011, 15:35
leszku, nie ma w tobie szacunku do bliźniego, tylko sama pogarda i nienawiść. W swojej pysze i bucie wydaje ci sie, że stawiasz się w roli Boga, ferwującego wyroki i sądy o innych. Z katolicyzmem nie masz nic wspolnego, za dużo w tobie pogardy dla drugiego człowieka. Pycha szanowny anonimowy leszku pochodzi od złego ducha. Dobrze, że praktykuje katolicyzm. Boję się, że gdyby tego nie robił, polałaby się krew. Leszek źle pojmuje katolicym i wypacza katolicyzm. wystarczy poczytać, w jaki arogancki i wulgarny sposób odzywa się do internautów.
TW
tchórzliwy wstydzący się.....
13 lipca 2011, 20:22
Dosłowne i prostackie odczytywanie Biblii może prowadzić do zbrodni. Biblia nie jest gotowcem. To byłoby zbyt łatwe. Dlatego jednych prowadzi ku potępięniu, a innych ku zbawieniu. Niejako odsłania prawdziwe intencje. Kpł 20; 13:"Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli." Bibilia nie jest kodeksem prawnym. Biblia jest księgą mistyczną prowadzącą do wewnętrznego wyzwolenia.
A
anonim
13 lipca 2011, 20:07
leszku, nie ma w tobie szacunku do bliźniego, tylko sama pogarda i nienawiść. W swojej pysze i bucie wydaje ci sie, że stawiasz się w roli Boga, ferwującego wyroki i sądy o innych. Z katolicyzmem nie masz nic wspolnego, za dużo w tobie pogardy dla drugiego człowieka. Pycha szanowny anonimowy leszku pochodzi od złego ducha. Dobrze, że praktykuje katolicyzm. Boję się, że gdyby tego nie robił, polałaby się krew.
13 lipca 2011, 19:44
Zastanawiasz się czasem nad swoim jutrem??? Odpowiedzią są Przepowiednie na 2012. Wejdź na stronę <a href="http://vsevidno.com/koniecswiata/przepowiednie-2012.html">przepowiednie na 2012</a>
L
leszek
13 lipca 2011, 17:50
leszku, nie ma w tobie szacunku do bliźniego, tylko sama pogarda i nienawiść. W swojej pysze i bucie wydaje ci sie, że stawiasz się w roli Boga, ferwującego wyroki i sądy o innych. Z katolicyzmem nie masz nic wspolnego, za dużo w tobie pogardy dla drugiego człowieka. Pycha szanowny anonimowy leszku pochodzi od złego ducha. @wodniczko, sama musisz być przepełniona pychą oraz pogardą i nienawiscią skoro tak butnie postawiłaś się w roli Boga i tak kategorycznie dokonałaś osądu mojej osoby i wydałaś wyrok. Więc może najpierw podłub w swoim oku a potem ewentualnie weź się za moje.
L
leszek
13 lipca 2011, 17:44
do tchórzliwego, wstydzącego się podpisywać nawet to co sam napisze 1. na forach intermnetowych nie ma wymogu podpisywania  sie z imienia i nazwiska. 2. nazywasz tchórzem każdego, kto nie raczy sie z Toba zgadzac. Szatan przez ciebie przemawia. ad. 1. Owszem, na foram internetowych nie ma wymogu podpisywania się z imienia i nazwiska, ale ja wcale się czegoś takiego nie domagałem, więc Twoja insynuacja jest fałszywa. ad. 2. Jak łatwo sprawdzić, jest to nieprawda. Tchórzliwymi nazywałem po wielkroć tych którzy nie mają odwagi w jakikolwiek sposób się podpisać, a nie tych którzy się ze mną nie zgadzają. A więc @wodniczko, to co powyżej napisałaś to zwyczajne kłamstwa, a ojcem kłamstwa jest właśnie szatan... Więc przez kogo naprawdę przemawia tu szatan?
W
Wodniczka
13 lipca 2011, 15:53
do tchórzliwego, wstydzącego się podpisywać nawet to co sam napisze 1. na forach intermnetowych nie ma wymogu podpisywania  sie z imienia i nazwiska. 2. nazywasz tchórzem każdego, kto nie raczy sie z Toba zgadzac. Szatan przez ciebie przemawia.
W
Wodniczka
13 lipca 2011, 15:51
leszku, nie ma w tobie szacunku do bliźniego, tylko sama pogarda i nienawiść. W swojej pysze i bucie wydaje ci sie, że stawiasz się w roli Boga, ferwującego wyroki i sądy o innych. Z katolicyzmem nie masz nic wspolnego, za dużo w tobie pogardy dla drugiego człowieka. Pycha szanowny anonimowy leszku pochodzi od złego ducha.
L
leszek
13 lipca 2011, 13:27
do tchórzliwego, wstydzącego się podpisywać nawet to co sam napisze Mam kolegę, który jest gejem. Nie żadnym gejem ale zboczeńcem. Znając taką osobę bezpośrednio nie sposób zdobyć się na potępianie, bo praktykowanie homoseksualizmu to jej wybór i wybór osób, które w tym uczestniczą. Uważasz że potępiać można tylko tych których sięnie zna? A znajomków to już nie bo to swoi? Uważasz że należałoby ich potępiać tylko gdyby homoseksualizm nie był ich wyborem i uczestniczyli by w tym wbrew swojej woli? Oni ponoszą konsekwencje. Niczyja wolna wola nie jest łamana. A więc jak np. wola męża i jego kochanki nie jest łamana bo mąż dobrowolnie zdradza żonę i ponosi tego konsekwencje to uważasz, że wszystko jest OK? Prostytucja i sutenerstwo też jest wg Ciebie OK? Byleby bez łamania czyjejś woli i z ponoszeniem konsekwencji? Trudno mi powiedzieć, co na temat jednopłciowych związków sądzi Bóg. Lepiej nie używać Jego imienia w celu wyrażania własnych poglądów. Zwłaszcza w tak kontrowersyjnych sprawach i w sposób, mówiąc delikatnie, mało delikatny. Trudno ci powiedzieć bo nie chcesz wiedzieć i powiedzieć. W Biblii jest jednoznacznie napisane co o tym sądzi Bóg. Więc lepiej nie używaj Jego imienia, i to jeszcze w celu wprowadzania w błąd. Heteroseksualizm uważam za lepszy i daleko mi do apologii homoseksualizmu... Dlaczego jednak potępiać? Co to kogo obchodzi? Ludzie borykają się z różnymi nieprawidłowościami w różnych sferach. No i co z tego że ludzie borykają się z różnymi nieprawidłowościami? Czy ponieważ się borykają to zboczenia przestają być zboczeniami? Szukam odpowiedzi. Nieprawda. Nie szukasz odpowiedzi. Ty pod pretekstem szukania odpowiedzi jedynie udajesz że nie znasz powszechnie znanych odpowiedzi, udajesz że nie wiesz co o tym sądzi Bóg...
A
anonim
13 lipca 2011, 11:45
Mam kolegę, który jest gejem. Znając taką osobę bezpośrednio nie sposób zdobyć się na potępianie, bo praktykowanie homoseksualizmu to jej wybór i wybór osób, które w tym uczestniczą. Oni ponoszą konsekwencje. Niczyja wolna wola nie jest łamana. Trudno mi powiedzieć, co na temat jednopłciowych związków sądzi Bóg. Lepiej nie używać Jego imienia w celu wyrażania własnych poglądów. Zwłaszcza w tak kontrowersyjnych sprawach i w sposób, mówiąc delikatnie, mało delikatny. Heteroseksualizm uważam za lepszy i daleko mi do apologii homoseksualizmu... Dlaczego jednak potępiać? Co to kogo obchodzi? Ludzie borykają się z różnymi nieprawidłowościami w różnych sferach. Szukam odpowiedzi.
L
leszek
13 lipca 2011, 10:58
@valerio Co jest propagandą homofobii? Czy głoszenie poglądu, że homoseksualizm nie jest normą? Dokładnie. Jeśli tak zdefiniujesz homofobię, to co uczynisz ze słowami św. Pawła? 1 Kor 6,9–10 Przecież z Biblii ich nie wykreślę. Potraktuję je jako świadectwo ówczesnej epoki. Wiesz @valerio, to zupełnie jak ja :-) Przecież nie wykreślę wyników głosowania amerykańskich psychiatrów stwierdzający że homoseksualizm nie jest zboczeniem. Tyle że traktuję ten wynik głosowania pod presją środowisk zboczeńców jako świadectwo epoki. I piszę najzupełniej poważnie więc nie traktuj tego jako robienie sobie jaj czy jakiś ping-pong. Chodziło mi tutaj o zwrócenie uwagi na pewien mechanizm, na pewne prawidłowości.
L
leszek
12 lipca 2011, 20:50
To że mój sąsiad mnie okrada, nie oznacza, że jest wrogi katolikom, tylko jest nieprzyjaźnie do mnie nastawiony. <"Jaś Kapela bez większej żenady określa katolików mianem „katolicofilów” i „jezusoholików" - podany cytat dowodzi nie tego, że Jaś Kapela jest nieprzyjaźnie nastawiony do nie wiadomo kogo, tylko że jest nieprzyjaźnie nastawiony do katolików z powodu ich bycia katolikami oraz pewnie ze względu na wyznawany światopogląd. Nie ma tu mowy o każdym nieprzyjaznym nastawieniu, tylko o konkretach. Jeśli ktoś splunie Arabowi pod nogi i powie "ty brudasie", logika nakazuje nie widzieć w tym "nieprzyjaznego nastawienia", tylko rasizm. Tak, tyle tylko że jeśli jakiś Jaś Kapela jest nieprzyjaźnie nastawiony to nie oznacza to że każdy Jaś i każda kapela są nieprzychylnie nastawione. Niestety czasem wydaje mi się że założeniem środowiska bliskiego panu T. jest absolutna niechęć do dialogu, bo dzięki temu mogą mówić, że są ignorowani. W sumie: błędne koło. Jeśli zakładać, że dialog=kompromis, to wówczas masz rację. Jak dla kogoś dialog jest równoznaczny z brakiem potępienia a to jest równoważne zdradzie kompromisu...
M
Mavoy
12 lipca 2011, 20:39
~pytajnik: sprecyzuj: czy zachowania homoseksualne są niezgodne z naturą czy niezgodne z wolą Bożą? pan Bóg stworzyl czlowieka na wzor i podobienstwo Swoje. Powiedzial: <<Badzcie plodni i rozmnażajcie sie zaludniajac ziemie>>. Dwie osoby o tej samej plci nie moga miec potomstwa. Do splodzenia potomstwa potrzebni sa kobieta i meżczyzna. Oboje z osobna różnia sie na tyle, że istnieje miedzy nimi przepasc glebokosci Rowu Mariańskiego.  jednak te różnice ich ze soba łacza tak, że moga miec potomstwo. W odróżnieniu od osob homosexualnych, ktore dzialaja wbrew Bożym zamyslom. Dlaczego zostały zniszczone Sodoma i Gomora? Dlatego, ,ze wszyscy, oprocz rodziny Lota, uprawiali bałwochwalstwo i wspolzyli ze soba jak kobieta z mężczyzną. Wysłał Bóg swych poslancow w celu uratowania Lota z rodziną. Miasta owe zniszczyl, ponieważ mieszkancy popelniali czyny obrzydliwe, niezgodne z jego zamysłami.
K
Kinch
4 lipca 2011, 18:06
Całkowicie zgadzam się z Gosciem. Jako człowiek wierzący nie boję się przyszłości, bo ufam, że wszystko jest w ręku Boga, a dla mnie to ogromny zaszczyt jeśli mogę mu pomóc w stwarzaniu tego świata.
G
gosc
4 lipca 2011, 12:26
Kinchu! Na facebooku prowadziłem miesiąc temu zażarte dyskusje z tzw. lewakami, którzy wychwalali festiwal homoseksualny w Lublinie, obrażając jednocześnie Kościół i papieża (obecnego oraz Jana Pawła II). Ta dyskusja była dla mnie dialogiem i nie stosowałem chwytów ad personam, ale racjonalne argumenty. Mimo to jako katolik byłem lżony i obśmiewany, aż w końcu dyskutanci, nie wytrzymując widocznie mocy moich argumentów, wykluczyli mnie spośród grona swoich facebookowych znajomych. Dlatego uważam, że dialog katolików z gejofilami jest raczej niemożliwy. Ale otwartosc na dialog osoby wierzacej (i to nie przed sadem czy prokuratura, co sugeruje Terlikowski), jest jak najbardziej mozliwy, i nawet konieczny, gdy wierzacy takim jest, a nie tylko tak siebie nazywa. Wiara prowadzi wlasnie do tego, ze czlowiek jest otwarty na drugiego, zupelnie innego, nie boi sie go, potrafi wysluchac i zrozumiec. I jeszcze jedno: skoro wierzy, ze ma zycie wieczne juz teraz, nie boi sie, ze ktos mu je zabierze... Ideologizowanie wiary nie prowadzi do niczego dobrego.
G
gosc
4 lipca 2011, 12:23
(...)Niestety czasem wydaje mi się że założeniem środowiska bliskiego panu T. jest absolutna niechęć do dialogu, bo dzięki temu mogą mówić, że są ignorowani. W sumie: błędne koło. niestety cos w tym jest...
T
T7HRR
4 lipca 2011, 10:51
Przecież z Biblii ich nie wykreślę. Potraktuję je jako świadectwo ówczesnej epoki. Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli = to też tylko świadectwo ówczesnej epoki?
Martino
4 lipca 2011, 10:44
@valerio Co jest propagandą homofobii? Czy głoszenie poglądu, że homoseksualizm nie jest normą? Dokładnie. Jeśli tak zdefiniujesz homofobię, to co uczynisz ze słowami św. Pawła? 1 Kor 6,9–10 Przecież z Biblii ich nie wykreślę. Potraktuję je jako świadectwo ówczesnej epoki.
4 lipca 2011, 10:27
Jednak nie o nią Ci chodzi. Oczywyiście, że nie o nią tylko o NIEGO. Sens jest rodzaju męskiego. Wydźwięk Twojej wypowiedzi jest następujący: Propagandą homofobii jest głoszenie za św. Pawłem 1 Kor 6,9–10 Tylko, że wskazanie grzechu i wezwanie do nawrócenia to nie jest "fobia".
4 lipca 2011, 10:14
Nie mój to problem, ale trudny z Ciebie przypadek. Żeby dalej nie oftopowac zapoznaj się z kontekstem mojej wypowiedzi, jeżeli oczywiście o jej sens Ci chodzi. Kontekst jes bardzo prosty... jestś TROLEM
4 lipca 2011, 10:05
Wybacz postaram się zadac Ci najprostsze pytanie. Co oznacza Twoje stwierdzenie, sformułowane pod tym artykułem: Znaczy mamy do czynienia (...) propagandą homofobii. Bo co oznacza propagandą homoseksualizumu to rozumiem.
4 lipca 2011, 09:19
Tak. Jak widzę róźnicie się diametralnie. Ty adamajkisie korzystasz z małych i wielkich liter. Bardzo pamietliwy jesteś, daj sobie już spokój wszyscy robimy błedy. Może powiedz co masz do powiedzenia odnośnie artykułu. Ha, ha, ha... pozwolisz, że zacytuję Ciebie: "co to za rozmowa gdy Ty odnosisz się do mnie, nie czytając i nie starając się zrozumieć o co mi chodzi?" Proponuję dwa wpisy: 2011-07-01 22:34:06  @adamajkis 2011-07-04 08:53:50 @ valerio
4 lipca 2011, 08:53
@valerio Znaczy mamy do czynienia z propagandą homoseksualizmu i propagandą homofobii. Co jest propagandą homofobii? Czy głoszenie poglądu, że homoseksualizm nie jest normą? Dokładnie. Jeśli tak zdefiniujesz homofobię, to co uczynisz ze słowami św. Pawła? 1 Kor 6,9–10
4 lipca 2011, 08:46
@adamajkis WY WSZYSCY KATOLICY I PSEUDOKATOLICY, KTÓRZY TYLKO JESTEŚCIE ZAPISANI W KSIĘDZE CHRZTU, A ŻYCIE WASZE PODOBNE DO ŻYCIA POGAN, KTÓRZY CZĘSTO SĄ LEPSI OD WAS, TAK JUŻ DALIŚCIE SOBIE ROZMIĘKCZYĆ MÓZGI, ŻE NAUKA BOGA NIC DLA WAS NIE ZNACZY, Własnie takich pouczających nie cierpie, co wszystkie rozumy zjedli. Żeby podkreślić swój faryzeizm jeszcze wielkimi literami pisze. Tak. Jak widzę róźnicie się diametralnie. Ty adamajkisie korzystasz z małych i wielkich liter.
M
minimax
2 lipca 2011, 22:22
~pytajnik: sprecyzuj: czy zachowania homoseksualne są niezgodne z naturą czy niezgodne z wolą Bożą?
Z
ZYGZYG
2 lipca 2011, 17:10
@pytajnik: Twoje stwierdzenia na temat popędu seksualnego są nie do końca zgodne z nauczaniem Kościoła. Poczytaj "Humanae vitae".
P
pytajnik
2 lipca 2011, 12:19
Adamajkisie i ci podobni, Wybacz, ale faryzeizm prezentujecie Wy. Będę tak twierdził do momentu dopóki nie wskażesz w którym to miejscu swoich wypowiedzi Terlikowski i forumowicze sprzeniewierzyli się Bogu i Objawieniu. Nie wmawiaj sobie i innym, że np.: Toler pisze od siebie – On wyraża to co jest zgodne z naszą religią. Rzeczywiście grzech nie może prowadzić do dobra. A może uważasz , że wszyscy homosie są szczęśliwi? Jak myślisz : Czy popęd seksualny , którym zostaliśmy obdarzeni przez Stwórcę ma w Jego zamyśle służyć prokreacji czy został stworzony dla samego siebie, czyli przyjemność dla przyjemności i za wszelką cenę, nawet redukowania innych ludzi jedynie do narzędzia przyjemności? Jeżeli Bóg stworzył rodzinę składającą się z kobiety i mężczyzny dla podtrzymania gatunku ludzkiego, nauczenia nas miłości poprzez opiekę nad małym , ślicznym mającym tylko nas bobasem, dla uczenia nas miłości i właśnie tolerancji gdy ten rozkoszny bobas staje się zbuntowanym, niekiedy aroganckim i wydaje się, niekochającym nas, niewdzięcznym nastolatkiem i wreszcie gdy ten nastolatek dorasta i staje się wyrozumiały i opiekuńczy dla starych rodziców, czyli jeżeli Bóg poprzez związek kobiety z mężczyzną uczy nas realizować najważniejsze wartości, to zachowania homoseksualne nie mogą być naturalne, zgodne z wolą Bożą .
BM
Barbara Magdalena
2 lipca 2011, 10:46
Bardzo dobry i słuszny tekst. Wyraża te niepokoje i to poczucie powinności, o których mówi się w bardzo wielu polskich rodzinach. Musimy się bronić, bo inaczej nasze dzieci i wnuki czeka życie w zupełnie odhumanizowanym, pozbawionym miłości świecie! Słuszność wymowy powyższego artykułu jest tak oczywista, że, czytając głosy przeciwne, dziwię się jak ogromne spustoszenie poczyniła w umysłach nieodpornych antyrodzinna propaganda. Tak wielu ludzi obawia się "niepoprawności politycznej", a przecież owa "poprawność" nie jest nakazem boskim -  czasem staje się nawet poważnym wykroczeniem przeciw miłości bliźniego.   Zacytuję tu tutejszego "adamajkisa": " Własnie takich pouczających nie cierpie, co wszystkie rozumy zjedli. Żeby podkreślić swój faryzeizm jeszcze wielkimi literami pisze." Cóż, chrześcijańskim obowiązkiem jest w duchu miłości napominać bliźnich. A złe, jak wiadomo się broni i bardzo często posługuje się zarzutem faryzeizmu. Z pozdrowieniami Barbara Magdalena
T
TOLER
2 lipca 2011, 08:55
WY WSZYSCY KATOLICY I PSEUDOKATOLICY, KTÓRZY TYLKO JESTEŚCIE ZAPISANI W KSIĘDZE CHRZTU, A ŻYCIE WASZE PODOBNE DO ŻYCIA POGAN, KTÓRZY CZĘSTO SĄ LEPSI OD WAS, TAK JUŻ DALIŚCIE SOBIE ROZMIĘKCZYĆ MÓZGI, ŻE NAUKA BOGA NIC DLA WAS NIE ZNACZY, CHOCIAŻ ŻYCIE MACIE OD NIEGO, ZAPAMIĘTAJCIE JEDNO: U BOGA NIE MA TOLERANCJI W GRZECHU, W TYM CO ZŁE, BO GRZECH PROWADZI TYLKO DO CIERPIENIA. BYŁY HOMOSEKSUALISTA, KRÓRY PODDAŁ SIĘ LECZENIU POWIEDZIAŁ KIEDYŚ: ŻADEN HOSOSKESUALISTA NIE JEST SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM I TO JEST PRAWDĄ!!!
Martino
1 lipca 2011, 22:47
Znaczy mamy do czynienia z propagandą homoseksualizmu i propagandą homofobii. Co jest propagandą homofobii? Czy głoszenie poglądu, że homoseksualizm nie jest normą? Dokładnie.
1 lipca 2011, 22:34
Znaczy mamy do czynienia z propagandą homoseksualizmu i propagandą homofobii. Co jest propagandą homofobii? Czy głoszenie poglądu, że homoseksualizm nie jest normą?
M
Mariusz
1 lipca 2011, 22:33
Mówmy o tych ludziach jak mówi Pismo św. męższczyźni współżyjący ze sobą. Poniewaz inaczej utwierdzamy ich i siebie w zamkniętym kole.
Miranda Górecka
1 lipca 2011, 22:15
świetny artykuł !!
ŻJ
życie jest tylko jedno
1 lipca 2011, 21:45
„Kimkolwiek jesteś, Ty który tu stoisz Jakkolwiek życie układa się Tobie Pamiętaj – żyjesz póki się nie boisz Bo gdy się lękasz to jakbyś był w grobie To co chcesz zyskać, czego nie chcesz stracić Wszystko cokolwiek los Ci z czasem sprzeda Ma swoją cenę i będziesz ją płacić Lecz wolnej myśli – tej już za nic nie daj” /J.Narbut/
S
S&P
1 lipca 2011, 21:00
 Popieram kazde slowo. Do walki o normalnosc!
Jurek
1 lipca 2011, 18:53
Panie Terlikowski, nie przesadza Pan ani trochę. A ci, którzy próbują te zagrozenia przenieść w sferę mitów tylko potwierdzają jak bardzo na czasie jest to co Pan pisze. Niewątpliwie mamy do czynienia z narastaącą propagandą zachowań homoseksualnych i innych wynaturzeń przy równoczesnym ograniczaniu prawa do głosu tym, dla których Chrystus jest Drogą, Prawdą i Zyciem.
K
Kinch
1 lipca 2011, 17:14
Powtórzę pytanie robota: Myślisz że jakieś argumetny czy błyskotliwe reklamy mogłyby cię przekonać do przejścia na orientację homoseksualną? To chyba nie to samo co mycie zębów, do którego bardzo się przekonałem w młodości po wizycie u stomatologa. ;-)) W jaki sposób to mogłoby się odbyć? Ja ze swojej strony nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mnie mógł przekonać do związku z facetem, nawet nie wiem jak bardzo wyszukaną propagandą (a nawet workiem pieniędzy). Jestem jaki jestem ;-))
V
veritas
1 lipca 2011, 16:45
Boże, co to jest ta mityczna propaganda homoseksualizmu? Boisz się, że zostaniesz przekonany? Mityczna? Tracisz kontakt z rzeczywistością, Robocie? Bać się to ty powinieneś, bo mogą przekonać twoją córeczkę i nie doczekasz się wnuków.
1 lipca 2011, 16:35
Boże, co to jest ta mityczna propaganda homoseksualizmu? Boisz się, że zostaniesz przekonany?
V
veritas
1 lipca 2011, 16:24
Na wielu forach również na tym spotkałem się z brakiem tolerancji, dlatego myśle, że autor przesadza. Problem nie jest w tym jakie poglądy wyznajemy, a w tym jak jesteśmy tolerancyjni dla ludzi o innych poglądach.  Trzeba mieć wiele tolerancji dla ludzi o innych poglądach, dopóki sprawa ogranicza się do poglądów. Natomiast w momencie, kiedy ci ludzie przechodzą do czynów - toleracji być nie może! Tolerancja dla homoseksualistów, ale nie dla propagandy homoseksualnej czy adopcji dzieci!
K
Kinch
1 lipca 2011, 16:09
@am Zobacz, teraz mógłbym wszcząć kłótnię pisząc na przykład: "Nazywasz poglądy Hołowni bzdurą? Przestań siać nienawiść, jakim prawem atakujesz katolików? Na katolików zawsze się tylko pluje, nie dając się im wypowiedzieć." Terlikowski ma takie poglądy, Hołownia takie, a znowu kto inny jeszcze inne. Wszyscy jesteśmy katolikami. A z tym "na wyrost" chodziło mi o lekką paranoję (ja to tak widzę), bo w każdej wypowiedzi, z tych jakie czytałem, p. Terlikowski mówi o tym, że jest atakowany jako katolik. Niedługo przestanie głosić swoje poglądy i będzie mówił tylko o tym, że jest atakowany.
A
am
1 lipca 2011, 14:48
Przepraszam, ale to jest jakaś bzdura, że "dialog powinien prowadzić nie do kompromisu, ale do zrozumienia się nawzajem." Przecież tu nie ma mowy o żadnym zrozumieniu. -Tak, rozumiem cię, masz odmienne preferencje seksualne i chcesz wychowywać dziecko, ale widzisz, ja się z tym nie mogę zgodzić. -Okej, rozumiem twoje przekonania, ale nie mam wyjścia - muszę cię pozwać, bo inaczej nie pozwolisz mi żyć tak, jakbym chciał. W przypadku rozmów z "postępowymi" nie ma mowy o dialogu, który prowadzi do zrozumienia siebie nawzajem. Głównie dlatego, że najpierw obie strony muszą chcieć się zrozumieć. A często żadna z nich nie chce zrozumieć, tylko walczyć z tą drugą. I nie widzę w tym nic złego - dlaczego mam w ogóle próbować rozumieć kogoś, skoro wiem, że nie mam na to najmniejszych szans oraz zwyczajnie nie chcę. A ten, kto chce, powinien się zastanowić nad swoją wiarą. Fragment o wrzucaniu wszystkich katolików do jednego worka też brzmi dość dziwnie. Przecież mamy właśnie być wszyscy jednym - Jezus modlił się o to do Ojca. A teraz niektórzy sobie wybierają z Bożego Prawa to, co im pasuje i mówią, że należy dyskutować. Bzdura! Nie należy - w pewnych kwestiach nie ma dyskusji, jakiej chciałby na przykład pan Hołownia. Dalej, "krzyczy na wyrost." A kiedy przestanie być "na wyrost"? Kiedy już będzie za późno? JUŻ zaczyna być za późno.  Jak my mamy walczyć z tak zwanym postepem, skoro wśród katolików są takie rozłamy?
1 lipca 2011, 14:03
Uważam, że dialog powienien prowadzić nie do kompromisu, czy jakiejś wspólnej deklaracji, ale do zrozumienia się nawzajem. Z tym trudno się nie zgodzić :-) Pod takim rozumieniem dialogu podpisuję się wszystkimi czterema kończynami. Ale widzisz, rzecz jest w tym, na co według mnie zwraca uwagę ten artykuł, że rozmowa z katolikami występującymi jako obrońcy wartości, których nie uznaje druga strona, aktualnie bardzo często NIE SĄ dialogiem. Nie są nim w znaczeniu postawy wielu rozmówców. Przykładem jest własne doświadczenie, które opisał Robert. Oczywiście, że tak nie jest zawsze, wszędzie i z każdym, osobiście znam ateistów, którzy różnią się między sobą nastawieniem do Kościoła Katolickiego i jego nauczania. Ale jeśli mowa o takich pseudo-dialogach, kiedy katolik występujący w rozmowie jako katolik jest separowany, spychany na margines, tak, jak w przypadku Roberta, to często mamy do czynienia z konsekwencją w postaci wycofania się. Są ludzie, którzy mogą podzielać zdanie takiego "ciemnego katola" całkowicie lub częściowo - ale się z tym nie ujawnią. Dlaczego? Żeby uniknąć wyśniania, bycia zahukanym, zagdakanym, właśnie zepchniętym na margines. I do tego poniższe słowa odnoszą się znakomicie: "Środowiska liberalno-laickie chcą nas wypchnąć z przestrzeni debaty publicznej, ośmieszyć, a na koniec wyprowadzić do getta. I jeśli już teraz nie zaczniemy walczyć o normalność, to za kilka, może kilkanaście lat, będzie za późno."
K
Kinch
1 lipca 2011, 13:37
Ja mam inne zdanie. Uważam, że tylko dialog z głupkiem jest niemożliwy. Na szczęście prawdziwych głupków może nie być na świecie, bo zawsze jest gdzieś światełko rozumu o które można się "zahaczyć". To na co zwracacie uwagę, to moim zdaniem nie dyskusja, bo z jednej strony ktoś stara się przekonać drugą stronę do tego w co wierzy, druga strona natomiast robi to samo, przy okazji wykazując nieracjonalność pewnych elementów wiary. Uważam, że dialog powienien prowadzić nie do kompromisu, czy jakiejś wspólnej deklaracji, ale do zrozumienia się nawzajem. Dlatego ja od czasu do czasu rozumiem pana T., a czasem nie :-)
RJ
Robert Jęczeń
1 lipca 2011, 12:57
Kinchu! Na facebooku prowadziłem miesiąc temu zażarte dyskusje z tzw. lewakami, którzy wychwalali festiwal homoseksualny w Lublinie, obrażając jednocześnie Kościół i papieża (obecnego oraz Jana Pawła II). Ta dyskusja była dla mnie dialogiem i nie stosowałem chwytów ad personam, ale racjonalne argumenty. Mimo to jako katolik byłem lżony i obśmiewany, aż w końcu dyskutanci, nie wytrzymując widocznie mocy moich argumentów, wykluczyli mnie spośród grona swoich facebookowych znajomych. Dlatego uważam, że dialog katolików z gejofilami jest raczej niemożliwy.
1 lipca 2011, 12:52
To że mój sąsiad mnie okrada, nie oznacza, że jest wrogi katolikom, tylko jest nieprzyjaźnie do mnie nastawiony. <"Jaś Kapela bez większej żenady określa katolików mianem „katolicofilów” i „jezusoholików" - podany cytat dowodzi nie tego, że Jaś Kapela jest nieprzyjaźnie nastawiony do nie wiadomo kogo, tylko że jest nieprzyjaźnie nastawiony do katolików z powodu ich bycia katolikami oraz pewnie ze względu na wyznawany światopogląd. Nie ma tu mowy o każdym nieprzyjaznym nastawieniu, tylko o konkretach. Jeśli ktoś splunie Arabowi pod nogi i powie "ty brudasie", logika nakazuje nie widzieć w tym "nieprzyjaznego nastawienia", tylko rasizm. Niestety czasem wydaje mi się że założeniem środowiska bliskiego panu T. jest absolutna niechęć do dialogu, bo dzięki temu mogą mówić, że są ignorowani. W sumie: błędne koło. Jeśli zakładać, że dialog=kompromis, to wówczas masz rację.
K
Kinch
1 lipca 2011, 12:28
Zasadniczo zupełnie zgadzam się z p. Terlikowskim, tylko mógłby zacząć nazywać rzeczy precyzyjniej. To znaczy że czas tolerancji dla niego osobiście i jego środowiska się kończy. Byłoby miło jakby nie wrzucał wszystkich katolików do jednego worka wraz z sobą. To że mój sąsiad mnie okrada, nie oznacza, że jest wrogi katolikom, tylko jest nieprzyjaźnie do mnie nastawiony. Katolicym jest różnorodny i wiele osób znajdzie w nim swoje miejsce, dlatego choć czasem wydaje mi się, że prędzej dogadałbym się z Dalajlamą (mimo nieznajomości języka) niż z p. Terlikowskim, to nie jest to fajne, że czasem próbuje się jego środowisko ośmieszyć. Wiadomo, że krzyczy na wyrost, bo taka już jest metoda działania jego towarzystwa, ale zamiast mu odkrzykiwać albo udawać, że go nie ma porozmawiajmy z nim. Niestety czasem wydaje mi się że założeniem środowiska bliskiego panu T. jest absolutna niechęć do dialogu, bo dzięki temu mogą mówić, że są ignorowani. W sumie: błędne koło.