Buziaki pod jemiołą?

(fot. shutterstock.com)
Urszula Janicka-Krzywda

Od wieków z Godami, czyli z Bożym Narodzeniem tradycyjna obrzędowość łączyła określone rośliny. Niegdyś zajmowały one ważne miejsce w świętowaniu, dzisiaj są często jedynie niezrozumiałym rekwizytem.

Obecność roślin w różnego rodzaju obrzędach i wierzeniach ma bez wątpienia swoje źródło w tradycyjnej wizji świata. We wszystkich niemal kulturach pewne rośliny uważane były za mieszkanie potężnych sił, dzięki którym ludzie mogą nawiązywać kontakty ze światem nadprzyrodzonym. Wielu przypisywano właściwości apotropeiczne (odwracające zło) lub ochronne, wielu zdolność sprowadzania nieszczęścia, choroby, śmierci, ale także dostatku i urodzaju. Użyte w odpowiedni sposób, w określonym momencie cyklu astronomicznego, “oswojone" zaklęciem pomagały człowiekowi kreować otaczającą go rzeczywistość. Szereg tych wierzeń i wyobrażeń znalazło trwałe miejsce w ludowych obrzędach, istniejąc obok bogatej symboliki przyniesionej przez chrześcijaństwo.

Wiecznie zielone drzewo

Bożemu Narodzeniu od niepamiętnych czasów towarzyszyła jodła - ulubiona siedziba dobrych sił niosących życie, radość i pojednanie. Jeszcze do niedawna w całej południowej Polsce na czas trwania Godów wieszano u stropu szczytem w dół wierzchołek jodły (rzadziej świerka) nazywany tu podłaźnikiem, podłaźniczką. Ubierano go jabłkami, orzechami i tzw. światami - kulami wykonywanymi z opłatków. Na Podtatrzu podłaźnikami nazywano też rozwidlone w kształcie krzyżyków jodłowe gałązki, którymi dekorowano na Boże Narodzenie wnętrze chałupy.

DEON.PL POLECA


Już w początkach XX wieku miejsce podłaźnika zaczęła zajmować stawiana w izbie jodełka - choinka ubrana jak on jabłkami i orzechami, a także słodyczami, ozdobami z papieru, słomki, koralików, szkła. Stroiły też choinkę świeczki zastąpione obecnie elektrycznymi lampkami.

W symbolice chrześcijańskiej wiecznie zielone drzewa iglaste były figurą rajskiej łąki, gdzie przebywają zbawione dusze, i rajskiego drzewa wiadomości dobrego i złego. Chrystus przychodzi na ziemię, by odkupić grzech pierwszych rodziców, którzy z owego drzewa zerwali zakazany owoc. Jeszcze do niedawna tę historię brzemiennego w skutki uczynku człowieka inscenizowali przebierańcy odwiedzający w okresie Bożego Narodzenia domy z tzw. Rajem - niewielką choinką ustrojoną jabłkami.

W tradycyjnej kulturze Karpat jodle przypadła szczególna rola. Pełniła tutaj funkcję tzw. kolumny niebios - świętego drzewa kosmicznego (arbor mundi), łączącego z sobą trzy strefy: podziemną (korzenie), ziemską (pień) i niebiańską (korona).

Czerwone jabłuszko...

Podłaźnik, a potem choinkę, stroiły jabłka, uważane za symbol płodności i życia. Kładziono je też na wigilijnym stole, przyrządzano z nich wigilijne potrawy; w Polsce był to rodzaj kompotu z suszonych owoców, na Słowacji, w Czechach i w Niemczech ciasto z jabłkami, w Anglii potrawa z jabłek i piwa.

By zapewnić sobie urodzaj tych owoców, w wigilijny wieczór Bułgarzy okręcali pień jabłoni wełną, Rosjanie rozsnuwali na jej gałązkach czerwone nici, a w Polsce i na Słowacji gospodyni rękami uwalanymi ciastem przygotowywanym na świąteczne wypieki głaskała jej pień. Obwiązywano też pnie powrósłami ze słomy, stukano w nie siekierą, strasząc drzewo, że jeśli nie obsypie się owocami, zostanie ścięte.

U wielu ludów Eurazji, także u Słowian, jabłoń była, podobnie jak jodła, świętym drzewem kosmicznym. Czczono ją, składano jej ofiary, szukano w jej cieniu opieki, wierzono w moc uzdrawiającą i ochronną.

Stary Testament dobroczynny cień jabłoni uważał za figurę Jahwe, dla chrześcijan była symbolem Drzewa Krzyża, a jabłko znakiem grzechu pierwszych rodziców i ziemskich pragnień.

Kłosy i ziarna

Zboże prawie we wszystkich kulturach świata to symbol życia, płodności, obfitości, stąd też jego obecność podczas świętego czasu, jakim były Godnie Święta. W rogach stołu, przy którym spożywano wieczerzę wigilijną, obok różnych nasion i suszonych owoców leżały także ziarna wszystkich zbóż uprawianych w gospodarstwie; ten symboliczny dar miał pobudzić wegetację i zapewnić dobre zbiory.
W izbie nad stołem u stropu wisiał snop zboża; mógł również stać u zbiegu dwóch ław, pod obrazami, a więc w najważniejszym miejscu wnętrza - świętym kącie. Podłogę zaściełała słoma. W tradycji chrześcijańskiej, podobnie jak wkładane pod obrus siano, miała przypominać o narodzeniu Zbawiciela w stajni.

Szczególne obrzędowe znaczenie miało obsiewanie, obrzucanie zbożem. W magicznym pojmowaniu świata ziarno, kłos to symbol mnogości. W drugim dniu Godów (św. Szczepana) gospodarze święcili w kościele owies dodawany potem do ziarna przeznaczonego na siew, a wracając do domu, rzucali go na swój zagon.
“Obsiewanie" ziarnem towarzyszyło także składaniu życzeń noworocznych. Zebrane z podłogi dodawano, podobnie jak poświęcony owies, do siewnego ziarna, karmiono nim drób, co miało zabezpieczyć domowe ptactwo przed drapieżnikami.

Mak - roślina snu

W czas Godów nie mogło też zabraknąć maku. W tradycyjnej kulturze był on symbolem śmierci i snu, łącznikiem pomiędzy światem zmarłych i żywych, a równocześnie symbolizował płodność i dostatek; to wszak w makówce mieści się niezliczona ilość drobniutkich nasionek - zapowiedź mnogości.

W kulturze ludowej od dawna znano również jego halucynogenne właściwości. Wierzono, że dusza zapadającego w “makowy" sen (traktowany jako namiastka śmierci) przedostaje się w zaświaty, by obcować z ich mieszkańcami. Jako symbol gotowości do odbycia takiej wędrówki mak był składnikiem obrzędowych potraw, np. kutii spożywanej przez Słowian Wschodnich na stypach i z okazji wszelkich obchodów ku czci zmarłych. Znalazła się ona wśród dań wigilijnych jako echo uczty dla przodków, przywołując równocześnie płodność dla ludzi i ich dobytku.

Pocałunek pod jemiołą

Jemiołę w niektórych kręgach kulturowych, np. u Celtów, uważano za święte, życiodajne ziele. Otaczali ją czcią także Gallowie, jeżeli wierzyć Pliniuszowi Starszemu (23-79), który podaje opis jej obrzędowego ścinania w czasie zimowego przesilenia (21 grudnia). W traktowaniu jemioły jako rośliny związanej z cyklem kosmicznym (powracającego słońca - życia) ma prawdopodobnie źródło łączenie jej z obrzędowością Bożego Narodzenia. W wielu rejonach Europy Zachodniej, m.in. we Francji, Niemczech, a także w Anglii gałązki jemioły były umieszczane wtedy w domach, by niosły z sobą nowe życie, płodność i siłę. W purytańskiej Anglii pod wiszącą u stropu gałązką można było bezkarnie pocałować każdą kobietę. W centralnej Polsce, w okolicach Płocka, jeżeli młodzi rozmawiali, stojąc pod jemiołą, była to zapowiedź, że ich znajomość zakończy się małżeństwem.

Urszula Janicka-Krzywda - etnograf, folklorysta, dziennikarz, doktor nauk humanistycznych, członek Krajowej Komisji Artystycznej i Etnograficznej CEPELiA oraz Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego (PTL).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Buziaki pod jemiołą?
Komentarze (10)
KM
Krzysztof Madziar
2 stycznia 2014, 00:01
@McLeo nie masz Kolberga więc podsyłam link do tekstu gdzie znajdziesz wszystkie odpowiedzi (str. 3) i będziesz mógł rozwiać wszystkie swoje wątpliwości. Jest to praca etnografa z ogromnym doświadczeniem i wiedzą, mającego bardzo duże poważanie wśród ekspertów w tej dziedzinie. Daruj mi ten "mentorski ton", ale jeżeli ktoś robi kardynalne błędy w terminologii na której się wychawałem, w której żyję to jest to dla mnie dosyć przykre. Tymbardziej gdy upomina mnie osoba, która zdaje się nie widzi różnicy między jednym a drugim. Może to głupie że tak się uczepiłem, ale górale tak mają, że swojego będą bronić za wszelką cenę. link do materiałów: http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=4&cad=rja&ved=0CEQQFjAD&url=http%3A%2F%2Fimg.iap.pl%2Fs%2F761%2F204310%2Fplakaty_pdf%2FBoze_Narodzenie.doc&ei=UZvEUrHVDcjNswal3IHYDA&usg=AFQjCNG5zMVGYiOvu4SLnwX-BsArEVl97w&sig2=zsz-ANxAZC04kTLXNANhFw
C
cermit
30 grudnia 2013, 18:32
Dziwny artykuł.Dla mnie reklamuje on i zchęca do zabobonów.W sumie nie wiedziałem znaczeń niektórych świątecznych rzeczy,czynności,ale nigdy nie miałem na myśli jakiegoś odczyniania lub przywoływania "dobrych " mocy...Może źle zrozumiałem przesłanie ,ale tu powinno przekazać jakieś ewentualne przestrogi ;) przed zbyt zabobonnym traktowaniem niektórych świątecznych tradycji.
M
Mariam
28 grudnia 2013, 18:07
Zastanawiam się, czy Ty jesteś w ogóle katolikiem. Bronisz zabobonów jak lew. Wydaje się, że posiadłeś wszelką wiedzę, powinieneś wiedzieć, że trzy kropki oznaczają ciag dalszy. Nie mogę pisac artykulu w komentarzu i mam tez inne zajęcia; liczę na Twoją inteligencję. Jesli masz mało to poczytaj też 11 rozdział.Są to tak bardzo wazne kwestie, ze zostały powtórzone, aby dotarło do ludzkiego serca. Nasza wiara opiera się na starym i nowym, wiec rozdział ze Starego Test. to normalne. Wolisz Nowy, poczytaj List do Galatów. Jest tam sporo przestróg. Zabobony i inne bożki wyrządziły zbyt wiele zła WIERNYM. Owszem mam choinkę jako ozdobę dla Jezuska i dla nas.Orazy Swięte na kazdej ścianie( dewotka:)), a nawet je maluję, a szabasu jeszcze nie przestrzegam. Moze...dla dialogu?  Serce juz mam obrzezane. Zgadzam sie z Tomkiem, gdyby umieszczono przestrogę w Deonie, ktory ma charakter chrześcijański...? I jeszcze, żebys nie myślał, ze jestem taka zołza, polecam Psalm20. Koniec i kropka.
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
28 grudnia 2013, 12:19
Szanowna redakcjo, co ten artykuł tu robi? Nie przyjmuje tłumaczenia że ma charakter dydaktyczny, bo gdyby tak było to odnosiłby sie  krytycznie do opisywanych kwestii, a ten artykulik zdaje sie bardziej promowac zabobony. Jak sie on odnosi do nauczania Kościoła? ... A Deon to ambona czy portal informacyjno-publicystyczny o charakterze chrześcijańskim? Rolą dziennikarstwa jest przede wszystkim informować a nie oceniać. Z Twojej wypowiedzi wynika, że masz za idiotów albo Redakcję, albo czytelników. Stawiam, że redakcję, po czytając komentarze czytelników odnoszę wrażenie, że są wszechstronni wykształceni teologicznie, socjologicznie itd. a nauczania Kościoła mógłby się od nich uczyć Benedykt XVI a Franciszek powinien się non stop czerwienić, tyle gaf popełnia. Nie wydaje mi się więc, by "dydaktyczny" artykuł pozbawiony druzgocącej krytyki był w stanie wypromować u tak zaawansowanych czytelników powrót do głeboko pogańskich zwyczajów. Zwyczajów dodajmy tak silnych i groźnych, ze w zasadzie zastanawiam się, czy przyjście i ofiara Jezusa była w ogóle potrzebna...
T
Tomek
27 grudnia 2013, 23:12
Szanowna redakcjo, co ten artykuł tu robi? Nie przyjmuje tłumaczenia że ma charakter dydaktyczny, bo gdyby tak było to odnosiłby sie  krytycznie do opisywanych kwestii, a ten artykulik zdaje sie bardziej promowac zabobony. Jak sie on odnosi do nauczania Kościoła?
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
27 grudnia 2013, 22:08
"pokazujący nam dziedzictwo naszych przodków" "Pan jego dziedzictwem..."Pwt 18- radzę poczytać w źródle o dziedzictwie. Do tej pory jemioły są wieszane oraz wielu chrześcijan praktykuje do dziś opisane tutaj zwyczaje pogańskie. Może nie robiliby tego, gdyby nie bylo to tak ważnym tematem w okresie Świąt. Szczęsc Boże! ... Zwyczaj cytowania wyrwanych z kontekstu fragmentów Pisma Świętego mają Świadkowie Jehowy. Rozumiem, że ściśle stosuje Pani wszelkie inne zalecenia starego Prawa. Rozumiem, że nie ma Pani choinki na święta, nie wiesza "świętych" obrazów w domu, przestrzega szabasu itd. @Krzysiek - fajnie, że pouczasz etnografa mentorskim tonem, do tego używajac kapitalików, ale jakbyś tak podał źródło, będę zobowiązany. Niestety Kolberga nie mam pod ręką ani innych mądrzejszych źródeł. Jednak wydaje mi się, że o ile nie ma jakiejkolwiek różnicy między podłaźniczką a podłaźnikiem, to już jest między "podłaźniki" a "podłaźnicy".
M
Mariami
27 grudnia 2013, 21:27
"pokazujący nam dziedzictwo naszych przodków" "Pan jego dziedzictwem..."Pwt 18- radzę poczytać w źródle o dziedzictwie. Do tej pory jemioły są wieszane oraz wielu chrześcijan praktykuje do dziś opisane tutaj zwyczaje pogańskie. Może nie robiliby tego, gdyby nie bylo to tak ważnym tematem w okresie Świąt. Szczęsc Boże!
K
Krzysiek
27 grudnia 2013, 19:28
Pierwsze dwa akapity (wiecznie zielone drzewo i czerwone jabłuszko) to stek bzdur, wstyd, że ktoś kto powinien się na tym znać kompletnie nie wie co pisze i jedynie kopiuje to co mu wikipedia podpowiada... :/ w domach pieszano PODŁAŹNICZKI, a podlaźniki byli to kawalerowie, młodzi mężczyźni. Jabłka zawieszone na podłaźniczkach były niejako podpisane, każda panna miała swoje, jeżeli kawaler wybrał "właściwie" jabłko, zwiastowało to rychłe wesele, jeszcze w najbliższym roku... ;) następnym razem prośbę o pisanie tego typu artykułów skierowałbym do osób, które mają o tym JAKIEKOLWIEK pojęcie, które nie pomylą podstawowych terminów... 
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
27 grudnia 2013, 18:14
No pięknie, ale my w zabobony nie wierzymy, w zadne szczescie od gałązki, bo równie dobrze moglibysmy wierzyć w szczęscie z papieru toaletowego. My; mam na mysli chrześcijan; wierzymy w Boga i wierzymy Bogu. Jemu ufamy, Jego kochamy i w Nim otrzymujemy szczęscie, juz tutaj na ziemi. A co dopiero nas czeka... ?! Ani oko nie widziało, ani ucho nie slyszało... ... Uwielbiam na Deonie takie bezsensowne komentarze. Bardzo dobry, etnograficzny artykuł, pokazujący nam dziedzictwo naszych przódków. Komentarz tym bardziej "z czapki", że autorka nie nawołuje do wróżb, opisuje JAK BYŁO. Biorąc pod uwagę, jak duża ilość chrześcińskich obrzędów, symboli i tradycji ma korzenie mocno pogańskie, może jednak warto znać i przez to lepiej zrozumieć? Bo potem nasz obraz zwyczajów i tradycji, także tej Kościoła kształtują markety i seriale TV.
M
Mariami
27 grudnia 2013, 17:03
No pięknie, ale my w zabobony nie wierzymy, w zadne szczescie od gałązki, bo równie dobrze moglibysmy wierzyć w szczęscie z papieru toaletowego. My; mam na mysli chrześcijan; wierzymy w Boga i wierzymy Bogu. Jemu ufamy, Jego kochamy i w Nim otrzymujemy szczęscie, juz tutaj na ziemi. A co dopiero nas czeka... ?! Ani oko nie widziało, ani ucho nie slyszało...