Buziaki pod jemiołą?
Od wieków z Godami, czyli z Bożym Narodzeniem tradycyjna obrzędowość łączyła określone rośliny. Niegdyś zajmowały one ważne miejsce w świętowaniu, dzisiaj są często jedynie niezrozumiałym rekwizytem.
Obecność roślin w różnego rodzaju obrzędach i wierzeniach ma bez wątpienia swoje źródło w tradycyjnej wizji świata. We wszystkich niemal kulturach pewne rośliny uważane były za mieszkanie potężnych sił, dzięki którym ludzie mogą nawiązywać kontakty ze światem nadprzyrodzonym. Wielu przypisywano właściwości apotropeiczne (odwracające zło) lub ochronne, wielu zdolność sprowadzania nieszczęścia, choroby, śmierci, ale także dostatku i urodzaju. Użyte w odpowiedni sposób, w określonym momencie cyklu astronomicznego, “oswojone" zaklęciem pomagały człowiekowi kreować otaczającą go rzeczywistość. Szereg tych wierzeń i wyobrażeń znalazło trwałe miejsce w ludowych obrzędach, istniejąc obok bogatej symboliki przyniesionej przez chrześcijaństwo.
Wiecznie zielone drzewo
Bożemu Narodzeniu od niepamiętnych czasów towarzyszyła jodła - ulubiona siedziba dobrych sił niosących życie, radość i pojednanie. Jeszcze do niedawna w całej południowej Polsce na czas trwania Godów wieszano u stropu szczytem w dół wierzchołek jodły (rzadziej świerka) nazywany tu podłaźnikiem, podłaźniczką. Ubierano go jabłkami, orzechami i tzw. światami - kulami wykonywanymi z opłatków. Na Podtatrzu podłaźnikami nazywano też rozwidlone w kształcie krzyżyków jodłowe gałązki, którymi dekorowano na Boże Narodzenie wnętrze chałupy.
Już w początkach XX wieku miejsce podłaźnika zaczęła zajmować stawiana w izbie jodełka - choinka ubrana jak on jabłkami i orzechami, a także słodyczami, ozdobami z papieru, słomki, koralików, szkła. Stroiły też choinkę świeczki zastąpione obecnie elektrycznymi lampkami.
W symbolice chrześcijańskiej wiecznie zielone drzewa iglaste były figurą rajskiej łąki, gdzie przebywają zbawione dusze, i rajskiego drzewa wiadomości dobrego i złego. Chrystus przychodzi na ziemię, by odkupić grzech pierwszych rodziców, którzy z owego drzewa zerwali zakazany owoc. Jeszcze do niedawna tę historię brzemiennego w skutki uczynku człowieka inscenizowali przebierańcy odwiedzający w okresie Bożego Narodzenia domy z tzw. Rajem - niewielką choinką ustrojoną jabłkami.
W tradycyjnej kulturze Karpat jodle przypadła szczególna rola. Pełniła tutaj funkcję tzw. kolumny niebios - świętego drzewa kosmicznego (arbor mundi), łączącego z sobą trzy strefy: podziemną (korzenie), ziemską (pień) i niebiańską (korona).
Czerwone jabłuszko...
Podłaźnik, a potem choinkę, stroiły jabłka, uważane za symbol płodności i życia. Kładziono je też na wigilijnym stole, przyrządzano z nich wigilijne potrawy; w Polsce był to rodzaj kompotu z suszonych owoców, na Słowacji, w Czechach i w Niemczech ciasto z jabłkami, w Anglii potrawa z jabłek i piwa.
By zapewnić sobie urodzaj tych owoców, w wigilijny wieczór Bułgarzy okręcali pień jabłoni wełną, Rosjanie rozsnuwali na jej gałązkach czerwone nici, a w Polsce i na Słowacji gospodyni rękami uwalanymi ciastem przygotowywanym na świąteczne wypieki głaskała jej pień. Obwiązywano też pnie powrósłami ze słomy, stukano w nie siekierą, strasząc drzewo, że jeśli nie obsypie się owocami, zostanie ścięte.
U wielu ludów Eurazji, także u Słowian, jabłoń była, podobnie jak jodła, świętym drzewem kosmicznym. Czczono ją, składano jej ofiary, szukano w jej cieniu opieki, wierzono w moc uzdrawiającą i ochronną.
Stary Testament dobroczynny cień jabłoni uważał za figurę Jahwe, dla chrześcijan była symbolem Drzewa Krzyża, a jabłko znakiem grzechu pierwszych rodziców i ziemskich pragnień.
Kłosy i ziarna
Zboże prawie we wszystkich kulturach świata to symbol życia, płodności, obfitości, stąd też jego obecność podczas świętego czasu, jakim były Godnie Święta. W rogach stołu, przy którym spożywano wieczerzę wigilijną, obok różnych nasion i suszonych owoców leżały także ziarna wszystkich zbóż uprawianych w gospodarstwie; ten symboliczny dar miał pobudzić wegetację i zapewnić dobre zbiory.
W izbie nad stołem u stropu wisiał snop zboża; mógł również stać u zbiegu dwóch ław, pod obrazami, a więc w najważniejszym miejscu wnętrza - świętym kącie. Podłogę zaściełała słoma. W tradycji chrześcijańskiej, podobnie jak wkładane pod obrus siano, miała przypominać o narodzeniu Zbawiciela w stajni.
Szczególne obrzędowe znaczenie miało obsiewanie, obrzucanie zbożem. W magicznym pojmowaniu świata ziarno, kłos to symbol mnogości. W drugim dniu Godów (św. Szczepana) gospodarze święcili w kościele owies dodawany potem do ziarna przeznaczonego na siew, a wracając do domu, rzucali go na swój zagon.
“Obsiewanie" ziarnem towarzyszyło także składaniu życzeń noworocznych. Zebrane z podłogi dodawano, podobnie jak poświęcony owies, do siewnego ziarna, karmiono nim drób, co miało zabezpieczyć domowe ptactwo przed drapieżnikami.
Mak - roślina snu
W czas Godów nie mogło też zabraknąć maku. W tradycyjnej kulturze był on symbolem śmierci i snu, łącznikiem pomiędzy światem zmarłych i żywych, a równocześnie symbolizował płodność i dostatek; to wszak w makówce mieści się niezliczona ilość drobniutkich nasionek - zapowiedź mnogości.
W kulturze ludowej od dawna znano również jego halucynogenne właściwości. Wierzono, że dusza zapadającego w “makowy" sen (traktowany jako namiastka śmierci) przedostaje się w zaświaty, by obcować z ich mieszkańcami. Jako symbol gotowości do odbycia takiej wędrówki mak był składnikiem obrzędowych potraw, np. kutii spożywanej przez Słowian Wschodnich na stypach i z okazji wszelkich obchodów ku czci zmarłych. Znalazła się ona wśród dań wigilijnych jako echo uczty dla przodków, przywołując równocześnie płodność dla ludzi i ich dobytku.
Pocałunek pod jemiołą
Jemiołę w niektórych kręgach kulturowych, np. u Celtów, uważano za święte, życiodajne ziele. Otaczali ją czcią także Gallowie, jeżeli wierzyć Pliniuszowi Starszemu (23-79), który podaje opis jej obrzędowego ścinania w czasie zimowego przesilenia (21 grudnia). W traktowaniu jemioły jako rośliny związanej z cyklem kosmicznym (powracającego słońca - życia) ma prawdopodobnie źródło łączenie jej z obrzędowością Bożego Narodzenia. W wielu rejonach Europy Zachodniej, m.in. we Francji, Niemczech, a także w Anglii gałązki jemioły były umieszczane wtedy w domach, by niosły z sobą nowe życie, płodność i siłę. W purytańskiej Anglii pod wiszącą u stropu gałązką można było bezkarnie pocałować każdą kobietę. W centralnej Polsce, w okolicach Płocka, jeżeli młodzi rozmawiali, stojąc pod jemiołą, była to zapowiedź, że ich znajomość zakończy się małżeństwem.
Urszula Janicka-Krzywda - etnograf, folklorysta, dziennikarz, doktor nauk humanistycznych, członek Krajowej Komisji Artystycznej i Etnograficznej CEPELiA oraz Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego (PTL).
Skomentuj artykuł