Jak przetrwać jesień?

(fot. maxliebscher/flickr.com)
Bożena Wałach / DEON.pl

Coraz krótsze dni, ołowiane niebo, przejmujący chłód i zacinający deszcz – ten zestaw niewiele ma wspólnego ze złotą polską jesienią. Brzmi natomiast jak skuteczny przepis na jesienną chandrę.

W jesiennej szarudze czujemy większą senność, zmęczenie, miewamy napady melancholii i depresji, nie mówiąc o rutynowych grypach, katarach i zapaleniach gardła, których zazwyczaj tygodniami nie możemy się pozbyć. Kłopoty i smutki, z którymi radzimy sobie sprawnie latem i wiosną, nagle przygniatają nas swoim ciężarem, a tęsknota za odrobiną światła słonecznego wydaje się nie do zniesienia. Jesteśmy przygnębieni i notorycznie niedospani. Jesienią, znacznie łatwiej niż o innej porze roku, ulegamy pogodzie. A na dodatek mamy przed sobą perspektywę srogiej zimy!

Spotkania ze znajomymi to jeden z najlepszych sposobów na poprawę nastroju. W kilka osób łatwiej pokonać uczucie przygnębienia, które w jesiennej aurze dopada praktycznie każdego. Przygotowywana we wspólnym gronie wymyślna kolacja, wspólny wieczór filmowy, a może wyjście na tańce – co wy na to? To tylko kilka z propozycji. Warto wykazać się inwencją i inicjatywą. Nie dajmy jesieni zapędzić się pod bury koc z kubkiem ciepłej herbaty w ręce!! No dobra, wiemy, że każdy ma na to czasem ochotę, ale samotność w nadmiarze nie jest wskazana, więc wygrzebmy się spod koca przynajmniej dwa razy w tygodniu! To już dobry początek.

Kawiarze, dla których dzień nie może zacząć się inaczej niż od filiżanki małej czarnej, zwłaszcza jesienią trzymają się swoich rytuałów. Stanowczo utrzymują, że odrobina kofeiny poprawia im humor (warto pamiętać, że kofeina to jeden z najpowszechniejszych środków psychotropowych, mających zdolność wpływania na nastrój), pobudza umysł i zwiększa odporność na zmęczenie. Jeśli możliwe jest uśmiechanie się do siebie, gdy za oknem leje, to tylko i wyłącznie po kilku łykach smakowitej kawy - podkreślają. I co ciekawe, mają swoje poparcie wśród specjalistów, którzy jednak przekonują, że nie trzeba pić jednej kawy za drugą, by utrzymać stan "pobudzenia". Organizm wchłania kofeinę z przewodu pokarmowego już kilkanaście minut po wypiciu kawy, a najsilniej działa ona trzy-cztery godziny później. Nie dajmy się więc zwariować – 2 filiżanki kawy to maksimum, którego warto nie przekraczać.

Ucieszą się i entuzjaści czekolady. Kawałek, zwłaszcza gorzkiej czekolady, może skutecznie poprawić nasze samopoczucie. W czekoladzie zawarta jest teobromina, która ma działanie pobudzające, nieco zbliżone do kofeiny. Warto jednak powstrzymać się po jednym kawałku – szybkie tycie może doprowadzić do frustracji znacznie poważniejszej niż jesienna chandra.

Dobrze na cały organizm działa krótka kąpiel, zwłaszcza prysznic na zmianę ciepły i zimny. Zbyt długie wylegiwanie się w wannie z gorącą wodą, na które pewnie wielu z nas ma ogromną ochotę w jesienny wieczór, w efekcie bardziej nas osłabia niż wzmacnia. Zdecydowanie łatwiej zwalczymy chandrę przepływając kilka długości basenu. A wiedząc jak łatwo deszczowa pogoda zniechęca nas do wystawiania nosa za okno, może warto pomyśleć o mobilizacji w postaci miesięcznego karnetu? Sprytne i skuteczne. Przynajmniej w przypadku tych, którym żal wyrzucać pieniądze w (jesienne) błoto.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak przetrwać jesień?
Komentarze (1)
G
gość
9 października 2010, 20:57
Ale po co przetrwać, po co się męczyć, żreć czekoladę i się wyginać skoro już nic mnie nie czeka? Łatwiej i sensowniej ze sobą skończyć.