Liturgia sakramentu zakupów?

(fot. emildom / flickr.com)
Paweł Szuppe / slo

We współczesnym, zglobalizowanym i poważnie zeświecczonym świecie wydaje się, że religia w tradycyjnym rozumieniu traci na znaczeniu, a jej miejsce zajmują rozmaite formy świeckiej religijności, wierzeń. Następuje przeniesienie akcentu ze sfery nadnaturalnej (nadprzyrodzonej) do świata ziemskiego, doczesnego.

W dzisiejszej rzeczywistości można zaobserwować duży i dynamiczny rozwój oraz rozpowszechnianie się centrów handlowych. Są to pewnego rodzaju instytucje społeczne pojawiające się i funkcjonujące w warunkach kultury i społeczeństwa konsumpcyjnego. Różnej maści markety (super, hiper) przestały być jedynie miejscem codziennych zakupów, a zaczęły być kojarzone z relaksującym zajęciem czy doznawaniem przyjemności.

Pojawiła się nowa, zrytualizowana forma świeckiej liturgii, zwana sakramentem zakupów. Ludzie odwiedzający domy towarowe, centra handlowe, markety traktują je jako świątynie konsumpcji, wchodząc w fizyczny i emocjonalny kontakt z towarami stanowiącymi pożądane przez nich dobra konsumpcyjne.

Marka, znak firmowy, nazwa to nie tylko istotne komponenty samego procesu produkcji, ale pewnego rodzaju świętość tworząca i podtrzymująca wizerunek produktu w umysłach klientów. Towary, marki i znaki handlowe, czyli werbalne i pozawerbalne ich reprezentacje, stały się nośnikami pewnych idei, wartości, przesłań. Pojawiły się różne formy rytuałów związanych z zachowaniem konsumentów w markecie oraz robieniem zakupów, które przypominają religijne akty.

DEON.PL POLECA


W pędzącym, niestabilnym świecie ludzie szukają spokoju, stabilności, a obrzędowość związana z produktami daje człowiekowi złudzenie komfortu psychicznego, przynależności, znaczenia. Market stał się miejscem, gdzie wiele potrzeb, wypływających z ogólnej normy rządzącej społeczeństwem konsumpcyjnym, może zostać zaspokojonych. Kupowanie określonych produktów jest często zachowaniem zrytualizowanym, tzn. rytuały wywierają duży wpływ na to, co i jak ludzie kupują. Przy analizowaniu obrzędowości związanej z zakupami nasuwa się kilka pytań: czy religia, tak przesiąknięta rytuałami, może odgrywać jakąś rolę w zakupach?, Czy istnieje powiązanie między religią a zachowaniem konsumentów podczas zakupów?, Czy istnieją podobieństwa miedzy reakcją ludzkiego mózgu na religijne symbole a reakcją na produkty i marki?, Czy marka potrafi wywołać w człowieku takie same emocje lub identyczną lojalność jak religia?

W dzisiejszej rzeczywistości konsumpcja uległa sakralizacji, a markety stały się katedrami, świątyniami społeczeństwa konsumpcyjnego. Dotykanie towarów, przebywanie w ich otoczeniu, możliwość wzięcia do ręki i odkładania na półkę to prawdziwie sakralny rytuał. W marketach panuje podobna atmosfera jak w Kościołach podczas nabożeństwa, z tą różnicą, że zamiast w sakramencie Ofiary Eucharystycznej ludzie uczestniczą w rytuale konsumpcji, którego strażnikami-kapłanami jest personel sklepu. Konsument, który nie przejawia odpowiedniego zaangażowania w tę obrzędowość, może zostać potraktowany przez obsługę jako intruz i profan.

Zakupy w markecie to dziś najważniejsza forma kulturowej aktywności w nowoczesnym społeczeństwie konsumpcyjnym. Dzięki wizytom w sklepach, centrach handlowych, domach towarowych odwiedzający budują własną tożsamość, nawiązują nowe więzi społeczne. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że zakupy w markecie stanowią nową formę religijności w zsekularyzowanym społeczeństwie. We współczesnych czasach konsumpcja przyjmuje zrytualizowaną postać, stając się jednym z głównych sposobów konstruowania społecznej rzeczywistości. Markety są miejscami, gdzie ceremonia konsumpcji we wspólnocie z innymi ludźmi może być w pełni zrealizowana, a zatem posiada społeczny wymiar.

Rytuał konsumpcji pełni cztery istotne funkcje: emocjonalną (odniesienie do subiektywnych odczuć i reakcji wobec konsumowanych produktów), integracyjną (złączenie obiektu konsumpcji z osobowością człowieka), klasyfikacyjną (przedmioty konsumpcji jako przekaźniki różnych informacji, komunikatów dotyczących wartości, norm, cech osobowości jednostki), interakcyjny (wykorzystywanie obiektów konsumpcji do nawiązywania i podtrzymywania relacji między ludźmi). Dla wielu ludzi zakupy to jedna z najważniejszych rzeczy.

Dawniej ktoś, kto czuł się nieszczęśliwy, nie wiedział, co ze sobą zrobić, szedł do Kościoła. Dzisiaj udaje się do marketu na zakupy, jako antidotum na różnorakie nieszczęścia. Zakupy w centrach handlowych przypominają świątynne rytuały składania ofiary. Ofiara, podobnie jak robienie zakupów jest symbolicznym i metafizycznym przekształcaniem tego, co zostało wcześniej wyprodukowane. Składają się też z podobnych etapów i służą zbliżonym celom. Najpierw praca jest zamieniana w pieniądz, tzn. owoc składany w ofierze. Zakupy, czyli wydawanie pieniędzy, to moment ofiarowania.

W przypadku marketów i ceremonii ofiarowania dominuje obraz bogactwa, hojności. Do centrum handlowego, podobnie jak do świątyni, należy założyć odpowiedni strój. Właściwy wygląd gwarantuje lepszą obsługę w sklepie i pełniejsze uczestnictwo w rytuale. Najbardziej pożądani z marketingowego punktu widzenia klienci to ci, którzy są dobrze ubrani, odwiedzają najwięcej sklepów (składają największą ofiarę) i wyjeżdżają z największymi torbami zakupów. Oni też są najbardziej podziwiani przez innych konsumentów. Kupowane towary i usługi dają też swoistą moc, która zawiera się w marce. Kupować markowe rzeczy, tzn. być silnym, bogatym, szczęśliwym.

Zakupy spełniające pragnienia i dające satysfakcję, to dobre zakupy. Wydatek przynoszący pewność siebie i podnoszący poczucie własnej wartości, to dobry wydatek. W końcowej fazie zakupów, podobnie jak w przypadku ofiarowania, następuje ostateczna konsumpcja, która może odbyć się w sklepie lub poza nim. Ponieważ grupą docelową marketów są całe rodziny, ten ostatni etap może służyć spajaniu i zacieśnianiu rodzinnych więzi.

Porównywanie konsumpcyjnych praktyk z religijną obrzędowością może wydawać się zbyt daleko idącą analogią, podobnie jak nazywanie kupowania liturgią sakramentu zakupów, a marketów świątyniami konsumpcji. Nie jest to jednak perspektywa błędna, ponieważ istnieją pewne analogie między motywami i zachowaniami konsumentów w marketach a religijnymi aktami. Należy stwierdzić, że ludzie znajdujący się w centrach handlowych reagują i odczuwają przestrzeń społeczną marketu w sposób podobny do wiernych w świątyni.

Obiektami konsumpcji są nie tylko towary w sklepach czy usługi, ale również wygląd, architektura i atmosfera. Przebywający w markecie tworzą pewnego rodzaju społeczność, spajaną przez wspólny obiekt konsumpcji, którym jest sklep jako całość. Market łączy oraz organizuje konsumpcję i czas wolny w pewien schemat, jednocześnie sprawia, że osoby, które tu przychodzą, zachowują się w określony sposób, biorą udział w tym samym rytuale. Sklep spełnia więc funkcję podobną do świątyni, ponieważ organizuje rytuał. Jest miejscem, w którym można obcować z sacrum, bóstwem, czyli produktami.

Konsumpcja w marketach, podobnie jak religijne akty, dostarcza doświadczeń i możliwości uczestnictwa w życiu społeczeństwa. Sklepy przyciągają rodziny i grupy ludzi, stając się miejscami wzajemnych relacji i wspólnotowego obcowania. Obserwując działanie marketów, centrów handlowych i domów towarowych, można doszukać się wielu analogii ze światem religii. Konsumpcja realizowana przez te sklepy jest ujęta na wzór kalendarza liturgicznego. Praktycznie w każdym markecie trzon stanowi okres świąt Bożego Narodzenia, Walentynki, Wielkanoc, Dzień Matki, Dzień Dziecka, Dzień Ojca oraz rozpoczęcie roku szkolnego. Do tego dochodzą inne okazje w postaci urodzin centrum handlowego, rocznice otwarcia największych sklepów. Mnożą się wtedy promocje, koncerty, wystawy, których celem jest przyciągnięcie jak największej liczby klientów (wiernych). Wykorzystanie tych dat służy wyznaczeniu cyklów w roku budżetowym danego marketu.

Z robieniem zakupów łączą się też określone symbole, marki, a nawet całe ideologie z nimi związane, dzięki którym konsument może budować własną tożsamość. Market to świątynia konsumpcji, miejsce, gdzie zsekularyzowane społeczeństwo oddaje się nowej formie religijności, w której istotne miejsce zajmuje liturgia sakramentu zakupów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Liturgia sakramentu zakupów?
Komentarze (13)
STANISŁAW SZCZEPANEK
7 stycznia 2012, 22:40
Ja niestety pracuje w jednym z takich centrów konkretnie w sklepie sportowym. Wszystko było by fajnie gdyby był skrócony czas pracy i wszystkie wolne niedziele nie tylko te na szkołę. Jak ludzie mają utożsamiać się z Bogiem jak cały wolny czas który powinni poświęcać rodzinie i najbliższym tracą na bezmyślne chodzenie po galeriach. Zakupy robię tam tylko dlatego bo jestem na miejscu. Najgorzej i tak jest w kinach które często otwarte są 26 grudnia. I jak tu być miłym i uprzejmym dla ludzi przez których ktoś musi pracować w Święta... Właśnie dlatego robienie zakupów w niedziele i święta jest bardzo poważnym grzechem zarówno przeciw miłości Boga, do którego dzień święty należy, jak i przeciw bliźniemu, który ma niezbywalne prawo do świętowania.
STANISŁAW SZCZEPANEK
7 stycznia 2012, 22:37
 A moim zdaniem wcale Pana Pawła nie poniosło... Już św. Augustyn nazwał szatana karykaturą Boga. Szatan może tylko karykaturować to, co ma do zaproponowania Pan Bóg. Pochody pierwszomajowe małpowały procesje Bożego Ciała, Dziadek Mróz małpuje świętego Mikołaja, Owsiak małpuje miłość bliźniego, a sakrament zakupów małpuje Sakramenty Świete... Natura nie znosi próżni. Każdy ma takie życie i takie sakramenty, jakich pragnie...
W
wojti
28 grudnia 2011, 00:35
 Ja niestety pracuje w jednym z takich centrów konkretnie w sklepie sportowym. Wszystko było by fajnie gdyby był skrócony czas pracy i wszystkie wolne niedziele nie tylko te na szkołę. Jak ludzie mają utożsamiać się z Bogiem jak cały wolny czas który powinni poświęcać rodzinie i najbliższym tracą na bezmyślne chodzenie po galeriach. Zakupy robię tam tylko dlatego bo jestem na miejscu. Najgorzej i tak jest w kinach które często otwarte są 26 grudnia. I jak tu być miłym i uprzejmym dla ludzi przez których ktoś musi pracować w Święta...
F
franka
24 grudnia 2011, 15:10
jarmarku :) jarmark jest zawsze jarmarkiem, a nie świątynią.
F
franka
24 grudnia 2011, 15:09
no też właśnie... Dlaczego Jezus narodził się w Betlejem, w ciszy, ubóstwie. A nie na Jarmarku.
F
franek
24 grudnia 2011, 14:55
Ten artykuł jest typowym "inteligenckim" gadaniem. Można sobie porównywać cokolwiek z czymkolwiek i nawet wyciągać jakieś wnioski. Rzadko to ma jakiś wiekszy sens. Jak świat światem istniały w większych skupiskach ludzi jarmarki. Robiło sie tam zakupy wraz całym przynależnym rytuałem. Były też jarmarczne rozrywki. W Polsce na ogół przy rynku był kościół. Kto był odpowiednio wychowany ten umiał pogodzić jedno i drugie, a kto nie, to miał kiepskie życie i nawet nie wiedział dlaczego. Dziś rolę jarmarków pełnią centra handlowe i nie widzę (poza techniką) większej różnicy w korzystaniu z nich. Zawsze byli i będą tacy, którzy wierzą bardziej w pieniądz niż w Boga. Do nich też przyszedł Chrystus w Betlejem. Czy my wierzący umiemy o tym zaświadczyć? Czy staramy się zrozumieć o co Bogu idzie? Czy żal nam tych braci, którzy nie umieją skorzystać z łask Boga? A może zwyczajnie uciszamy sumienie denerwując się, że inni sami z siebie nie myślą tak jak my?
M
MR
24 grudnia 2011, 11:19
 W centrach handlowych robią zakupy prawie wszyscy. Jest sprawnie, wygodnie i dobrze, że są. Problem zaczyna się,  gdy zaczynają wychodzić poza swoja funkcję. Dla wielu ( i nie pocieszajmy się, że tylko dla niewierzących- to dobrzy ludzie. Złem jest niewiara) rzeczywiście staja się namiastką  życia religijnego. Zło  nie tkwi w supermarketach, tylko w nas (tych wierzących też)  Kiedyś dawno temu nauczano mnie socjologii, nawet mam na to kwit. Analiza celna, gruntowna i fachowa. Dziękuję. 
J
ja
24 grudnia 2011, 08:34
 Galerie handlowe stają się na naszych oczach albo już są świątyniami niewierzących. Ta obserwacja skutecznie obrzydziła mi te miejsca. Bywam tam tylko gdy muszę. Wielu bywa tam, bo lubi. Artykuł interesujący.
T
Teolog_23
24 grudnia 2011, 07:14
Uważam, że autor ma dużo racji w swoim porównaniu. Sam jestem pracownikiem w jednym z ogromnych centrów handlowych. Ilość ludzi w tygodniu przed Wigilią jest na skalę ilości wiernych w kościołach i do sakramentu pokuty i pojednania jeśli nie więcej. Nie jest nowością, że z uznaną marką wiąże się prestiż i tzw. dobry image. W wielu centrach handlowych można znaleźć zaspokojenie wszsytkich potrzeb ludzkich nawet tej religijnej sensu stricte gdyż niektóre mają już swoją kaplicę i nie o ocenę tu chodzi gdyż odbywają się tam Msze dla pracowników. Problem istnieje i część z tych ludzi gdyby tylko centrum handlowe wybudowało mieszkania na terenie obiektu nie miałoby potrzeby wychodzenia poza nie. Warto zauważyć, że centra handlowe próbują stworzyć coś na pozór głównego miejsca życia publicznego gdzie powstają rynki, place zabaw, kawiarnie a to wszystko aby konsumpcyjność sama siebie nakręcała.
T
Tomek
23 grudnia 2011, 22:13
Nas w tym roku ominely zakupy w supermarkecie. Przyjechal rekolkcjonista, franciszkanin, przywioz duzo ksiazek i dlatego na te Swieta Bozego Narodzenia kazdy z rodziny dostanie super-ksiazke ;) Nawiasem mowiac, przez wiele lat, tez robilismy szalone zakupy w sklepach - no bo tak sie robi a w tym roku okazalo sie ze nie tylko tak sie robi ale robi sie tez inaczej - i ze tak jest lepiej. Zycze zdrowych i blogoslawionych Swiat Bozego Narodzenia.
STANISŁAW SZCZEPANEK
23 grudnia 2011, 20:29
A mnie się ten artykuł podobał. Pokazuje on ostro, ale prawdziwie, jak wygląda życie niewierzących, jak puste są ich serca. Pustka wymaga zapełnienia. Jeśli nie zostanie wwypełniona Bogiem obecnym w sakramentach, zawala się ją "sakramentami" zakupów, alkoholu, narkotyków, itp...
M
Maciek
23 grudnia 2011, 16:48
Moja opinia to może nie komunikat ja :D ale uważam że artykuł to straszne dno :D powinny być kary finansowe za taką mierną twórczość, istnieje realny problem konsumpcjonizmu ale uważam że nijak się ma do kultu bo, kult stawia w centrum obiekt czci a konsumpcjonizm stawia w centrum konsumpcjonistę. Nikt się nie modli do butów tylko chce w nich ładnie wyglądać za czym oczywiście kryją się rózne mniej lub bardziej świadome motywacje. :)
Q
q
23 grudnia 2011, 16:33
Autor tego art. dokonał socjologiczni-psychologicznej analizy porównawczej. ale zapomniał o istocie. o Bogu. Liturgia, sakrament, świętość, czy te pojęcia mają jakiś związek z konsumpcjonizmem, czy z jakąś ideologią? Mnie się to nie podoba. Całkowicie nietrafna próba porównania. "Szastanie" pojęciami, misz-masz, czy jak kto woli- groch z kapustą. Pana Pawła Szuppe chyba za bardzo "poniosło".