Osiedle dla wierzących

(fot. matze_ott / flickr.com)

"Osiedle Rodzinne" - przeznaczone dla rodzin wielodzietnych - stało się przedmiotem ataków, zanim jeszcze powstało. Czy chrześcijanin w Polsce ma prawo mieszkać w przyjaznym otoczeniu?

Z pozoru osiedle, jakich wiele. Siedem budynków - każdy po trzy piętra - oraz jeden blok pięciopiętrowy, w którym mieścić się będą również lokale usługowe. Ale mieszkania - jak na polskie warunki - tylko duże. Od 67 do 140 metrów kwadratowych. Pierwsi chętni będą mogli wprowadzić się zimą.

A jednak "Osiedle Rodzinne", powstające na warszawskich Bielanach, już rozgrzało opinię publiczną do czerwoności. "Getto i nic więcej", "Izolują się od normalnych ludzi", "Chwyt marketingowy", "Dyskryminacja!" - to wybór z najbardziej powściągliwych komentarzy internautów. Dlaczego? Tym razem bowiem deweloper - w odróżnieniu od większości inwestycji - zamiast do "nowoczesnych profesjonalistów" skierował swą ofertę do rodzin wielodzietnych lub akceptujących dzieci w swoim otoczeniu. A na dodatek respektujących wartości chrześcijańskie.

Przyjazne środowisko dla rodzin

Media od razu zaszufladkowały tę inicjatywę jako "osiedle dla katolików". O jego wyznaniowym charakterze świadczyć miała ustawiona na osiedlu figurka Matki Boskiej. A także fakt, że developer, projektant i architekt są praktykującymi katolikami.

Przeciwnicy pomysłu nie zostawili na nim suchej nitki. Jeden z portali internetowych zadał sobie nawet trud i przeprowadził sondaż. Okazało się, że prawie 60 proc. respondentów nie akceptuje pomysłu stworzenia odrębnego osiedla, o zamieszkaniu w którym decydowałyby względy wyznaniowe. Może to prowadzić do niepotrzebnych podziałów społecznych i tworzenia zamkniętych gett. - w stadnym odruchu, martwili się badani.

Niektórzy eksperci z nieukrywaną satysfakcją wieszczą, że eksperyment nie przetrwa próby czasu, bo mieszkania można przecież zbywać. Inni komentatorzy - lejąc krokodyle łzy - martwią się, że zamykając się we własnym gronie chrześcijanie rezygnują z misji ewangelizacyjnej. Wyrażano nawet obawy, czy takie zamknięcie pod "szklanym kloszem" nie zaszkodzi dzieciom.

- Po przeczytaniu tego, co o nas napisano, byłem w szoku. - przyznaje Waldemar Wasiewicz, prezes Bielańskiego Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych, które było inicjatorem budowy osiedla. Pomysł zrodził się dwanaście lat temu podczas wizyty w Hiszpanii. Oglądał tam osiedle przeznaczone dla dużych, wielopokoleniowych rodzin. Hiszpański standard był jednak dużo wyższy - na osiem rodzin przypadał basen i przeszklone patio.

- Naszym zamysłem było wsparcie młodych ludzi z rodzin wielodzietnych, którzy chcieliby się usamodzielniać. Tak się złożyło, że zgłaszali się ludzie z rodzin chrześcijańskich. Developer postanowił więc uprzedzić o tym innych potencjalnych mieszkańców, by nie było potem nieporozumień. - mówi Wasiewicz.

Jednak Członkami Bielańskiego Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych są również Adwentyści Dnia Siódmego i Świadkowie Jehowy. A także muzułmanie - niedawno dołączyła rodzina z Iraku z szóstką dzieci. Cel statutowy stanowi "kształtowanie społecznych, kulturalnych, gospodarczych i politycznych warunków sprzyjających godności, słusznej niezależności, intymności i stabilności każdej rodziny". Do tej pory osoby innych wyznań nie wyraziły ochoty zamieszkania na "Osiedlu Rodzinnym". Może jednak zmienią zdanie. - Nikogo nie wyłączamy, nie dyskryminujemy - zapewnia Wasiewicz.

Zapewnia, że intencją stowarzyszenia jest stworzenie przyjaznego środowiska dla rodzin. - My wszyscy mamy dużo dzieci. One potrzebują placów zabaw, robią dużo hałasu. Kiedy wpadłem na pomysł, by taki plac zabaw zrobić w pobliżu kościoła św. Zygmunta, mieszkańcy sąsiadujących bloków nie wyrazili zgody. My też mamy prawo normalnie żyć. Jak chcemy i gdzie chcemy. - przekonuje. Dodaje, że na osiedlu będą też żyły rodziny wielopokoleniowe. W przyszłości przewidziana jest też profesjonalna opieka dla dzieci, bo wiadomo, że część mam będzie musiała wrócić do pracy.

Od Florydy po Józefów

Na świecie można znaleźć wiele osiedli, w których mieszkają członkowie jednej wspólnoty wyznaniowej lub ludzie preferujący podobny tryb życia. W Stanach Zjednoczonych istnieją nie tylko osiedla dla określonych grup wyznaniowych, lecz nawet całe miasta. W Salt Lake City, stolicy stanu Utah, 70 proc. społeczności stanowią mormoni. Nikogo nie dziwi, że wychodzą tam mormońskie gazety, działają mormońskie szkoły i szpitale.
W 2005 r. miliarder z Florydy Tom Monaghan, właściciel sieci restauracji Dominos Pizza, wybudował nowe katolickie miasto uniwersyteckie Ave Maria. Z centralnym punktem odniesienia - nowoczesnym kościołem. Obecnie mieszka tam ok. 2400 osób.

Własne osiedla budują w Izraelu ortodoksyjni Żydzi. W Danii przykład miejsca, gdzie gromadzą się ludzie wyznający zasady ruchu hippisowskiego, stanowi założona w 1971 r. Christiania. Osiedle w Kopenhadze rządzi się własnym kodeksem: nie wolno tu biegać ( skojarzenie: złodziej lub policjant), używać samochodów, twardych narkotyków, posiadać broni ani kamizelek kuloodpornych. Nie można też robić zdjęć miejscowym, ani ich filmować. Mieszkało tu kiedyś kilka tysięcy ludzi, dziś ich liczba nie przekracza tysiąca.

W Polsce do tej pory od świata odgradzały się jedynie enklawy dobrobytu na zamkniętych osiedlach. Zwykli mieszkańcy grupowali się zazwyczaj albo wokół miejsc pracy albo w pobliżu szkół, do których uczęszczają dzieci. Już od kilkunastu lat z Warszawy w okolice podwarszawskiego Józefowa przeprowadzają się rodziny, których dzieci uczą się w rozrzuconych na linii otwockiej szkołach i przedszkolach stowarzyszenia edukacyjnego "Sternik". - Przeprowadziliśmy się, bo dzięki temu czas, który musielibyśmy spędzać w samochodzie, możemy poświęcić na bycie ze sobą. - mówi Zbigniew Korba, rodzic dzieci uczących się w "Sterniku".

Podkreśla, jak liczne są korzyści z mieszkania w sąsiedztwie podobnych - i wyznających podobne wartości - rodzin. Od świadczenia sobie drobnych przysług - jak podrzucenie czy odebranie dzieci ze szkoły - po możliwość wynegocjowania tańszych opłat w przypadku wynajęcia tej samej firmy ochroniarskiej lub wywożącej śmieci. A po jakimś czasie możliwe są poważniejsze lokalne inicjatywy.

- To naturalna tendencja, że ludzie dążą do tego, by żyć w przyjaznym otoczeniu. Chcą mieć miłych, sympatycznych sąsiadów. Jeśli mają taką możliwość, to z niej korzystają. - mówi Korba. Zwraca uwagę, że podobny styl życia ułatwia wychowanie dzieci. Żyjąc w kręgu ludzi, którzy mają podobny rozkład dnia i obowiązki, nie frustrujemy się, że na przykład nie mamy czasu lub możliwości jechać do kina. Możemy za to wspólnie organizować sobie inne rozrywki, spotykać się całymi rodzinami. Jeśli mówię synowi, że musi wrócić z podwórka przed ósmą, a to samo mówi sąsiad swojemu, o wiele łatwiej obojgu rodzinom zjeść wspólnie kolację o ósmej i przestrzegać zasad organizujących życie.

Zbigniew Korba nie ukrywa, że dziwi go zamieszanie, które wywołała informacja o budowanym na Bielanach osiedlu. - Ja lubię poznawać nowych ludzi i wchodzić z nimi w relacje. Ale robienie problemu z tego, że jakaś grupa ludzi kupiła ziemię, wybudowała na niej domy i postanowiła zamieszkać wspólnie, jest dla mnie myśleniem totalitarnym. Nie wyobrażam sobie, by na przykład w USA taka dyskusja mogła mieć miejsce. - mówi.
Jednak dyskusja o "Osiedlu Rodzinnym", która już przetoczyła się przez media, wskazuje, że jego mieszkańcy będą żyć pod specjalnym nadzorem. "To będzie zabawny eksperyment, bo myślę, że szybko minie im ułuda, jakoby żyli wśród cudownych miłych ludzi. I okaże się, że będą mieli takie same problemy jak wszyscy inni dookoła" - piszą ze swoistą satysfakcją internauci.

Jeśli zatem na osiedlu dojdzie do kradzieży roweru, lub sąsiad pokłóci się z sąsiadem - czy będzie to oznaczać fiasko całego przedsięwzięcia? - Takie historie zdarzają się wszędzie, a my chcemy tylko żyć wedle własnych reguł. - kwituje całe dyskusje Waldemar Wasiewicz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Osiedle dla wierzących
Komentarze (13)
N
nierwana
3 października 2012, 13:04
Gdyby powstało osiedle,w którym wszyscy zobowiązaliby się do przestrzegania podstawowych norm społecznych i życia zgodnie choćby zgodnie z regulaminem mieszkańca, to mogłoby być nawet dla ateistów. Wokół mnie mieszkają sami katolicy i szlag mnie trafia od hałasu,brudu i smrodu (grile na balkonach!). Już większy sens miałyby domy z ułatwieniami dla niepełnosprawnych.
N
neon
3 października 2012, 10:34
Szczerze nie rozumiem dlaczego i po co to osiedle? Przecież to zupelnie przeczy podstawowom ewangelizacji, czyli bycie w świecie jako sól... Włoskie rodziny z 8 dzieci wyjeżdżają do takich krajów jak np. Kazachstan po to by być znakiem miłości Chrystusa, a tutaj w Polsce rodziny katolickie się izolują....Niepojęte....
SS
Szklany sufit
3 października 2012, 08:53
Pomysł jest świetny. Popieram go z całego serca. PrzecieŻ to nic innego jak stwArzanie  okazji do jedności i zakładania wspólnot.  Miasteczko dla chrześcijan powstało w USA. tam nie było przestępstw, a posterunek po chyba 2-óch latach postanowili utworzyć dla obsługi odwiedzających ich wycieczek. Sam bym się w takie miejsce przeniósł, gdyby prace ktos pomógł znaleźć i cena lokum byłaby przystepna. Z całą rodziną bym zmienił  miejsce.  Poznałem żonę w miejscu podobnym do takiego właśnie osiedla, tyle ,ze w internecie. To miejsce było i jest taką normalniejszą, zdrowszą Polską. Współczesna Polska oferuje  nam niestety tylko ochłapy u stołu bogaczy i cwaniaków, a psrawiedlwiych zwalcza jako zagrożenie dla nich. Chrzescijanom potrzeba jedności, czyli wspólnot, inaczej wiele tracimy, a jeszcze więcej świat.
P
Piotr
2 października 2012, 18:35
Dla mnie kierowanie osiedla do jakiejś konkretnej grupy społecznej jest pomysłem raczej nietrafionym. Czy chodzi o ludzi bogatych, wierzących, niewierzących - to nie ma dla mnie znaczenia. Po prostu jesteśmy jednym społeczeństwem i sztuczne podziały nie są zjawiskiem poztywnym. Takie osiedla już są, także dla ludzi biednych. Zazwyczaj gdzieś na końcu miasta, stare familoki czy też inne ruiny. Żyją "na osobnym osiedlu", z podobnymi ludźmi, ale nie zawsze to jest ich wybór. Nie sztuka wychować dzieci w sterylnym środowisku - sztuka wychować na dobrych ludzi w takim świeciem jakim jest, z takimi sąsiadami, jakimi są.
M
MR
2 października 2012, 18:08
 Dla niektórych każdy pretekst jest dobry aby wykpić, oburzyć się, oskarżyć drugiego jest dobry . Ludzie chorzy na nienawiść najbardziej szkodzą sami sobie. A o osiedlu pogadajmy za trzy lata, jakie jest.  
L
Linijka
2 października 2012, 16:15
 Uważam, że takie osiedle to wspaniały pomysł! Sama pochodzę z wielodzietnej rodziny! Moi rodzice także mieli sporo rodzeństwa. Wszyscy są wierzący i większośc moich cioć i wujków z rodzinami mieszka niedaleko w mojej rodzinnej miejscowości. Doskonale wiem jak bezcenna jest bliskośc i przyjaźń ludzi wyznających te same wartości, życzliwych i starających się żyć według tych samych reguł. Takie świadectwa przynoszą korzyści wszystkim. Powinno byc więcej takich środowisk, bo to ułatwi wychowywanie dzieci w wierze katolickiej. A dla tych, którzy chcą wychowac dzieci jak najlepiej zgodnie z zasadami chrześcijańskimi takie osiedle jest wielka pomocą w dzisiejszych czasach pełnych demoralizacji. Tym, którzy to krytykują i są przeciwni radzę zadac sobie podstawowe, szczere pytanie: Czy rzeczywiście negują tego typu przedsięwzięcia z rzekomej troski i dobrej woli czy po prostu dlatego, że mają kolejny pretekst żeby kogoś ośmieszyć i wydrwić szlachetne pobudki, którymi wierzący się kierują. To, że ktoś nie wierzy i ma za nic odpowiedzialność wynikającą z poważnego traktowania życia (także duchowego) nie daje mu pozwolenia na osądzanie ludzi, którzy chcą dbać o swoje rodziny i ich trwałośc i jedność. Jeśli ktoś chce żyć w takim środowisku (i sa juz na świecie takie miejsca, które świetnie zdają egzamin) oznacza, że można. A tym, którzy tak się "martwią" o wielodzietnych przypominam tylko: gdyby zamiast pustego gadania i osądzania - jak, gdzie i komu będzie lepiej i korzystniej - więcej było szczerej życzliwości i rzeczywistej uprzejmej pomocy w naszym codziennym życiu i otoczeniu, wszystkim żyłoby sie lepiej i bezpieczniej. Nie trzeba byłoby tworzyć specjalnych osiedli bo każdy kierowałby się w życiiiu społecznym życzliwościa i dobrem. Skoro takie miejsca są potrzebne widocznie w naszemu życiu publicznemu jeszcze daleko do ideału.
2 października 2012, 09:17
Trzeba zrozumieć uwagi sceptyków! Takie osiedle jest bardzo niebezpieczne dla katolików: - nasze dzieci zostana pobite na podwórku przez katolików, - katolicy będa nam hałasować za ścianą, - wytrzepią nam dywan na umyte okna, - będa hałasowac głośna chrześcijańska muzyką - będą hałasować wracając z Mszy o dziwnych porach To znacznie trudniejsze niż  mieć za sąsiada walczącego ateistę, który nam przeszkadza - bo wiadomo - ateista jest zły i nie trzeba mu podac ręki na znak pokoju - bo nie przyjdzie do kościoła. Pozdrowienia dla BSRW :-)  i Pana Prezesa 
W
Wojtek1957
2 października 2012, 08:25
Przecież już teraz istnieją osiedla dla bogaczy, osiedla chronione płotami, strażnikami itp. to dlaczego niektórych razi osiedle dla rodzin wielodzietnych? Prawdopodobnie z czasem zamieszkają tam nie tylko rodziny wielodzietne, ale przynajmniej takie, które nie będą skarżyły się na to, że dzieci hałasują. Uważam, że w trosce o zgodę z sąsiadami odrobina apartheidu nie zaszkodzi (w końcu mieszkania dla bogaczy niektórzy nazywają apart-ment).
W
wrogprawdecipowieczasami
2 października 2012, 03:43
 Krzyz, ktorym sa ci wszyscy szydercy medialni, wiedzacy lepiej , cynicy i poranione pogubione dusze, znakiem jest, jesli czytacie znaki, blogoslwienstwa Bozego, ale i nienawisci szatana. Krzyz bedzie wam towarzyszyl i was ksztaltowal w milosci do wrogow, ktorzy bracmi sa waszymi. Stracili oni nieraz zycie swoje, zmarnowali pieniac sie,:swoja "madroscia". Jak by im pomoc? Rodziny , ktore zamieszkcie na tym osiedlu, pamietajcie , ze bedzie ono prawdziwie chrzescijanskie, gdy bedzie tam milosc od waszych braci nieprzycjaciol. Za tem nie izolacja, ale Chrystus Zmartwychwstaly posrod was, bedzie stanowil o waszej wyjatk.osci. To bedzie prawdziwie przedsionek Nieba. NIe stawiajcie oporu szydercom, Kochajcie ich i robcie co chcecie. Tak zajasniejecie Swiatlem Miosci Boga, za ktorym tesknia tez ci, ktorzy dzisiaj nie widza choc maja oczy. 
S
szary
1 października 2012, 19:24
Na przełomie lat 80/90 XX w. Adam Michnik głosił hasło: wprawdzie nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale zrobię wszystko, żebyś mógł je swobodnie głosić.   Dla porządku pozwolę sobie dodać, że jest to myśl i zdanie Woltera, Michnik je tylko  powtórzył czyli zmałpował.   Fajny masz awatar, jazmig, podoba mi się ;-)
A
aga
1 października 2012, 19:10
Gratuluję pomysłu i odwagi realizacji - każdy z nas ma prawo wyboru, gdzie i w jakim otoczeniu będzie mieszkać.
E
effatha
1 października 2012, 18:48
Mt 9,5-8, Mk 16,15-18 Nie ważne gdzie się żyje, ale jak się żyje. Nie jest sztuką zrobić bunkier z krzyżem i zamknąć się w towarzystwie wzajemnej adoracji. Najlepszymi wychowaniem i ochroną przed zagrożeniami dla dzieci jest przykład i miłość ich rodziców. Dużo odwagi i mądrości życzę by żyć po bożemu, ale w świecie!
jazmig jazmig
1 października 2012, 17:11
 Na przełomie lat 80/90 XX w. Adam Michnik głosił hasło: wprawdzie nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale zrobię wszystko, żebyś mógł je swobodnie głosić. Teraz, kiedy istnieje możliwość realizacji tego hasła, on i jego towarzystwo uznają, że swoje poglądy może głosić każdy, kto ma poglądy takie same jak on. Jak łatwo zauważyć, największą wściekłość lewicy wzbudzają chrześcijanie, a szczególnie katolicy. Każda inicjatywa katolików spotka się z dezaprobatą tego lewackiegi środowiska.