Trzy sygnały, że małżeńska relacja się wypala. Jak uratować miłość?

Fot. Depositphotos.com
DEON.pl / mł

Miłość to nie zakochanie: by relacja z ukochaną osobą dobrze się układała, trzeba poświęcać czas i uwagę. Nie musi jej być bardzo dużo. To trochę jak z rośliną: każda wymaga odpowiedniego dla siebie podlewania, ale brak wody doprowadzi do uschnięcia. Oto trzy sygnały w związku, na które lepiej zwrócić uwagę od razu. 

Podobnie, jak na roślinach możemy zobaczyć objawy usychania, w związku możemy zaobserwować sygnały świadczące o tym,  że nasza miłość nie ma się najlepiej. Dotyczą one przede wszystkim nas, nie drugiej osoby, a jeśli zauważymy je na czas, możemy zapobiec temu, co na początku wydaje się niemożliwe i nieprawdopodobne - ochłodzeniu się i wypaleniu się naszej miłości.

Relacja to proces. Zmienia się razem z upływem czasu, który dla jednych par jest łaskawy, a dla innych nie - a przynajmniej tak się wydaje. Patrzymy czasem z zazdrością i podziwem na wieloletnie małżeństwa, które mimo upływu lat nie kochają się mniej - wręcz przeciwnie, ich miłość kwitnie i jest coraz mocniejsza. Taka relacja to nie jest dar dla wybranych: to coś, co jest w zasięgu każdej pary, o ile nie przeoczy sygnałów, które jasno mówią, że właśnie teraz trzeba odłożyć na bok inne rzeczy i poświęcić więcej czułości i uwagi swojej ukochanej albo ukochanemu.

Sygnał pierwszy: przestajecie się całować

Drobiazg, ale jak ważny! Po nim można od razu poznać, jaki jest stan małżeństwa. I nie chodzi o to, by wracać do czasów pierwszego zakochania i całować się godzinami (choć gdy macie ochotę, to czemu nie!). Jednak jeśli nie całujecie się, żegnając przed wyjściem z domu, jeśli wieczorem nie dajecie sobie całusa na dobranoc, a rano buziaczka na dzień dobry - coś zaczyna być nie tak. 

Dlatego warto znaleźć spokojną chwilę i zastanowić się: dlaczego nie mam ochoty dać żonie czy mężowi całusa? Może przyczyną jest jakaś kłótnia, która zostawiła ranę w sercu i teraz czujecie do siebie dystans, którego nie macie ochoty skracać? Może to żal o coś małego, jakaś zadra, a może jest inna prozaiczna przyczyna? Postaraj się ją odkryć i znaleźć rozwiązanie, bo ten drobiazg jest bardzo potrzebny do budowania mocnej miłości. Czasem wystarczy zwykłe, szczere "przepraszam...". 

Sygnał drugi: wolicie spędzać czas oddzielnie 

Dystans i samotność najczęściej wkradają się do związku bardzo niepostrzeżenie. Wystarczy trochę nieuwagi, za dużo pracy, trochę trudności, coraz bardziej różne potrzeby - i wasz wspólny czas znika. Jeśli jedno z was ogląda samotnie filmiki na YouTube w kuchni, a drugie ulubiony serial w pokoju, to mocny sygnał, że coś tu zaczyna iść źle. Jeśli czekając w kolejce nie rozmawiacie ze sobą, ale siedzicie w telefonach, a po przebudzeniu się już prawie zawsze nie macie rano czasu, by się przytulić, jeśli zamiast wyjść na randkę wolicie spędzać czas oddzielnie, ze swoimi znajomymi - pora się zastanowić, jak wrócić do czasu razem i co jest przyczyną.

Dlaczego tak może się dziać? Może na to mieć wpływ tryb pracy - inne godziny, konieczność bardzo wczesnego wstawania lub bardzo późnego chodzenia spać. Może za dużo jest rzeczy, którym poświęcacie się "na zewnątrz" - od nadgodzin w pracy po pomaganie wszystkim "krewnym i znajomym królika", bo poprosili i głupio odmówić. Może tak bardzo się już kłócicie, że nie macie ochoty na swoje towarzystwo? Może potrzeba odniesienia sukcesu sprawia, że zostawiacie na razie waszą relację na drugim planie, bo wydaje wam się, że jest dobra, pewna i nic złego się nie stanie?

Stanie się, i to szybciej, niż się wydaje. Dlatego gdy tylko zauważysz taki sygnał ostrzegawczy, zastanów się, dlaczego tak się dzieje. Co możesz zmienić? Nie czekaj, aż zrobi to druga osoba, zacznij działanie od siebie i od małych rzeczy. Przyjdź, przytul się i obejrzyj ten serial, choćby nie był twój ulubiony, tylko po to, żeby dać wyraźny znak: zależy mi na twojej obecności. Albo posprzątajcie razem kuchnię, zróbcie wspólnie zakupy. Warto, bo takie otwierające gesty albo wzmocnią waszą relację, albo jasno pokażą przyczyny takiego stanu rzeczy i pomoga go naprawić.

Sygnał trzeci: nie tęsknicie za sobą

Kochacie się, to jasne. Jesteście razem. Nie zamierzacie tego zmieniać, ale zaczynacie być bardziej jak starzy dobrzy znajomi niż jak kochająca się para. Nikt na nikogo nie czeka: późniejsze powroty z pracy nie kończą się serią stęsknionych wiadomości, nie przytulacie się mocno i długo po tygodniowej rozłące, coraz mniej interesuje was, co druga osoba robi, gdzie bywa, nad czym pracuje i jak się miewa. 

I znowu: gdy zaobserwujesz taki sygnał, usiądź i zastanów się, dlaczego tak jest. Bardzo pomocna może być tu metoda pięciu "dlaczego". Jak działa? Zadajesz sobie pierwsze pytanie: dlaczego nie tęsknię za moją żoną? I odpowiadasz: bo za dużo gada. A potem zadajesz kolejne pytanie, dotyczące odpowiedzi: dlaczego nie lubię, gdy za dużo gada? I znowu odpowiadasz: bo wtedy nie czuję, że też mogę coś powiedzieć. Zadanie sobie przynajmniej pięciu takich pytań pomoże dotrzeć do sedna problemu albo tak blisko niego, jak to możliwe. 

A gdy znajdziesz powód - zastanów się, jak można to zmienić. Być może będzie to wymagało wysiłku, ale wasza miłość wciąż jest tego warta i może przynieść takie szczęście, którego nigdy i nigdzie indziej nie znajdziecie. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trzy sygnały, że małżeńska relacja się wypala. Jak uratować miłość?
Komentarze (1)
DJ
~Daria Jalinik
7 listopada 2022, 20:53
W czasach pracy zdalnej to każde z małżonków marzy, aby mieć okazję za sobą zatęsknić i moc wreszcie pobyć samemu, chociażby oglądając swój serial.