Urodził się martwy w piątym miesiącu. Dziś jest czołowym sportowcem futbolu amerykańskiego
Ponad 20 lat temu Derick Hall dostał 1 proc. szans na przeżycie. Urodził się martwy cztery miesiące za wcześnie. Jego mamie doradzano nawet ewentualne zaprzestanie reanimacji nowonarodzonego dziecka. Jednak ani on, ani jego matka nie poddali się. Dziś mężczyzna jest czołowym graczem futbolu amerykańskiego.
Dziś 22-letni już mężczyzna jest gwiazdą amerykańskiego sportu - gra zawodowo w futbol i obecnie rozpoczyna karierę w wielkiej amerykańskiej lidze. Hall jest najnowszym obrońcą, który dołączył do Seattle Seahawks. To ogromne osiągnięcie, tym bardziej, że nie dawano mu szans na przeżycie.
Hall urodził się w 2001 roku. Cztery miesiące za wcześnie, a jego matce Stacy powiedziano, że aby jej syn przeżył, musiałby zdarzyć się cud.
I cud nastąpił.
Cud podczas narodzin
Mamie Dericka przekazano też, że przed urodzeniem jej dziecku nie biło serce, jednak podczas porodu dziecko cudem ocknęło się i w konsekwencji tego zostało przeniesione na oddział intensywnej terapii.Dziecko było tak małe, że mieściło się na dłoni jego matki.
Jednak mimo, że dziecko przeżyło poród, Stacy powiedziano, że szanse na przeżycie Halla były znikome, a później, że jej syn może pozostać w stanie wegetatywnym. W związku z tym zaproponowano jej podpisanie dokumentu, w którym miałaby się zrzec reanimacji swojego nowonarodzonego dziecka, jeśli znalazłoby się w stanie tego wymagającym. Kobieta odmówiła.
Jednak po miesiącach spędzonych w inkubatorze i ku zaskoczeniu wszystkich, mały Hall po raz pierwszy w życiu był w stanie bezpiecznie opuścić szpital.
Chociaż dziecko rozpoczynało „normalne życie”, to jego przedwczesny poród doprowadził do poważnych opóźnień rozwojowych, które wpłynęły w późniejszym życiu na jego mowę i budowę fizyczną. Jego mama postanowiła zapisać Halla na terapię i zajęcia dedykowane również wcześniakom, by dziecko mogło wejść na „właściwe tory” i wyrównać różnice rozwojowe spowodowane przez przedwczesny poród.
Nie poddawała się mama, ale również nie poddawał się Hall. Choć był mniejszy niż inne dzieci, zaczął grać w piłkę nożną w wieku czterech lat. Gdy miał 10 lat zaczął trenować futbol amerykański. I choć początki były dla niego bardzo trudne, również z powodu tego, że był po prostu fizycznie mniejszy, brakowało mu wytrzymałości, to jednak udało mu się doskoczyć do rówieśników, kiedy zaczął intensywnie rosnąć.
Stacy denerwowała się, czy pozwolić swojemu synowi się angażować się w taki sport, zwłaszcza po tym wszystkim, co przeszli. Jak mówił później Hall, sport stał się drogą ucieczki od wielokrotnych pobytów w szpitalu.
Kończąc liceum chłopak miał przed sobą perspektywę dalszego rozwoju sportowego. Zaczął grać w futbol na uniwersytecie w Auburn w Mississippi State i Ole Miss. Obecnie czeka go debiutancki sezon w Seattle Seahawks.
mirror.co.uk/Facebook/dm
Skomentuj artykuł