Depresja u mężczyzn to nie objaw słabości!

(fot. shutterstock.com)
PAP / slo

Depresja występuje również u mężczyzn i wcale nie jest objawem ich słabości, ale chorobą, którą można i trzeba leczyć - przypomina psychoterapeutka z Fundacji ITAKA Iwona Wasil w przeddzień Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją, który obchodzimy 23 lutego.

Z tej okazji fundacja przygotowała kolejną odsłonę swojej kampanii edukacyjnej pt. "Mężczyźni też płaczą".

W sobotę 23 lutego w Och-Teatrze w Warszawie można będzie obejrzeć wystawę fotografii "Depresja oczami mężczyzny" oraz wysłuchać wykładu pt. "Męska rzecz depresja - cierpienie nie zależy od płci" (godz. 12.00).

DEON.PL POLECA

Bohaterami zdjęć są mężczyźni, których dotknął problem depresji. Autor fotografii Patryk Karbowski, wykładowca Akademii Fotografii w Warszawie, reportażysta, ukazuje na nich jeden z najsmutniejszych i najistotniejszych aspektów tej choroby - bezradność i samotność. W godzinach 14.00 - 17.00 będzie trwać dyżur Antydepresyjnego Telefonu Zaufania (22 654 40 41).

W sobotnie popołudnie o godz. 17.30 odbędzie się dodatkowo wykład "Zagrożenie depresją u młodzieży" w Warsztacie Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m.st. Warszawy (pl. Konstytucji 4). Jest on adresowany do nauczycieli, wychowawców, pedagogów, psychologów szkolnych, nastolatków oraz osób zainteresowanych problemem depresji.

- W naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że na depresję chorują kobiety, głównie w średnim wieku. Tymczasem depresja może dotknąć każdego bez względu na wiek, płeć, miejsce zamieszkania, zawód czy status społeczny. Cierpią na nią również mężczyźni, a także nastolatki czy dzieci - powiedziała PAP psychoterapeutka Iwona Wasil, dyrektor projektów profilaktycznych i edukacyjnych w Fundacji ITAKA.

Jak zaznaczyła, depresja męska wciąż stanowi tabu. Wynika to głównie z utrwalonych stereotypów społecznych na temat męskości. - Zgodnie z życzeniowym wzorcem idealny mężczyzna powinien być silny, przedsiębiorczy, dobrze sobie radzić w życiu, dużo zarabiać, utrzymywać rodzinę. Nie ma społecznego przyzwolenia na to, by pokazywał smutek, łzy, by przyznał, że jest mu ciężko, że nie daje rady. Depresję u mężczyzny wciąż postrzega się jako słabość, a nie chorobę. Tymczasem to jest choroba, tak samo jak cukrzyca czy choroba serca - tłumaczyła Wasil.

W rezultacie panowie często nie zgłaszają się do lekarzy ze swoją depresją, a na pewno robią to znacznie rzadziej niż kobiety. - Jest to poważny problem, gdyż depresja nieleczona się nasila. Poza tym, jest to choroba niebezpieczna dla zdrowia i życia. Najwięcej samobójstw jest podejmowanych właśnie z powodu depresji - powiedziała Iwona Wasil. Ponadto, z wieloletniego doświadczenia Fundacji ITAKA wynika, że depresja i inne zaburzenia nastroju należą do najczęstszych przyczyn zaginięć ludzi.

Według Wasil stereotypy społeczne na temat męskości zbierają ogromne żniwo, gdyż panowie aż ośmiokrotnie częściej niż kobiety podejmują próby samobójcze. Częściej także ich próby zakończone są zgonem.

Również z powodu stereotypów depresja u mężczyzn przejawia się często w odmienny sposób niż u kobiet. - Ponieważ nie mogą płakać, czy się smucić radzą sobie z nią nieco inaczej. Są rozdrażnieni, uciekają w nałogi, np. nadużywają alkoholu. Próbują rozładowywać napięcie, lęk, poczucie winy w sposób, który pozornie pomaga, ale tak naprawdę jest początkiem kolejnych problemów i przede wszystkim maskuje depresję - tłumaczyła specjalistka.

Podkreśliła, że z depresją należy zgłaszać się do lekarza, by ją skutecznie leczyć.

- Od 2001 r., od kiedy prowadzimy naszą kampanię przeciw depresji, obserwujemy, że znacznie więcej mężczyzn zaczęło dzwonić pod nasz Antydepresyjny Telefon Zaufania, czy kontaktować się z nami poprzez maila - przyznała Wasil.

Antydepresyjny Telefon Zaufania jest prowadzony przez ITAKĘ od dziewięciu lat. W poniedziałki i czwartki od godz. 17.00 do 20.00 dyżurują przy nim lekarze psychiatrzy, którzy prowadzą konsultacje z osobami ze zdiagnozowaną depresją, podejrzewającymi to schorzenie u siebie, a także z bliskimi osób chorych.

Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), na świecie na depresję cierpi ok. 350 mln osób. Eksperci WHO oceniają, że zajmuje ona czwarte miejsce na liście najpoważniejszych problemów zdrowotnych na świecie. Szacuje się, że w Polsce zaburzenia depresyjne występują u 1,2-1,5 mln dorosłych osób. Wielu z nich nie zgłasza się po pomoc medyczną.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Depresja u mężczyzn to nie objaw słabości!
Komentarze (54)
P
pele
13 stycznia 2014, 03:38
W temacie polecam "Pamiętnik samobójczyni" autorstwa Magdaleny Grochowalskiej. Zob. http://www.maternus.pl/index.php?p=ksiazki&k=124. Bardzo pouczająca pozycja. Autobiografia.
A(
Alla (nie Ala:)
22 marca 2013, 17:17
Jak czytam niektóre komentarze to tracę wiarę w ludzi. Co jest nie tak z mężczyzną, który płacze? Nie rozumiem. Dla mnie ktoś, kto nie wstydzi się swoich prawdziwych emocji jest prawdziwym człowiekiem - tu: prawdziwym mężczyzną. Nie widzę związku między płaczem i depresją a użalaniem się nad sobą. Dajcie innym wolność. Jeśli sami nie potraficie płakać, bo jesteście tak zafiksowani kulturowo i tak bezdusznie Was wychowano to Wasz problem, nie tych, którym ludzkie emocje nie są obce.  Emocje i reakcje emocjonalne nie są przyporządkowane do konkretnych płci, naprawdę. Choroby - nawet takie jak depresja - również. No ale dla niewolników mitu siły, macho i męskości rodem ze sparty to pewnie nie do pojęcia, że istnieją ludzie normalni i normalnie przeżywający swoje życie i swoje emocje. 
R
R
28 lutego 2013, 14:42
Depresja kliniczna to piekło za życia.
Martino
27 lutego 2013, 14:16
Użalanie się nad sobą nie prowadzi do wzrostu. W przypadku kobiet, można to usprawiedliwiać "hormonami", czy skłonnością do tłumienia emocji, wszystko jedno. Ale jeśli użalasz się nad sobą i masz inne zdanie na ten temat, to Twoja sprawa. Nie znam Cię, ale nie znam też mężczyzn, którzy płaczą nad sobą. Być może to właśnie Ty chcesz zdefiniować nowe i głupie stereotypy o płaczących mężczyznach. Tym razem głupie, bo nie znajdujące zastosowania, a nie głupie, bo taką etykietkę chcesz im przykleić. O zwracaniu się do Boga porozmawiaj z Bogiem, a nie z wirtualnym bytem na forum. Jeśli o tym pamiętam, zwracam się do Niego i wtedy gdy boli mnie głowa. Twoje pytanie jest trochę naiwne. Gdy boli mnie ząb, idę do dentysty, to oczywiste, ale powinienem się pomodlić. Dentysta może pomóc, a Bóg pomoże na pewno. Ode mnie raczej koniec dyskusji, przypomina mi pukanie z obu stron muru. Najwyraźniej nie wierzysz w Boga ani w Jego obecność. Zrób coś z tym, inaczej Twoje życie jest bez sensu. ... 1. Nie rozumiesz tego, co ja piszę, więc nic dziwnego, że reagujesz agresją. Ja piszę o płaczu, Ty - o użalaniu się nad sobą, które nie wiedzieć czemu z płaczem identyfikujesz.  Jest to jednak identyfikacja błędna, bo idąc tym tokiem rozumowania, który prezentujesz, Jezus płacząc nad śmiercią Łazarza czy nad losami Jerozolimy małostkowo użalał się nad sobą. 2. To, że kobiety płaczą częściej niż mężczyźni nie świadczy o "tłumieniu emocji", lecz dokładnie odwrotnie. Kobiety nie tłumią emocji, więc pozwalają im się wyrazić również poprzez płacz. Mężczyzna, który powstrzymuje się z płaczem, bo np. myśli, że inni odczytają to jako użalanie się nad sobą, tłumi tym samym emocje. 3. Nadal nie rozumiem, dlaczego gdy boli Cię ząb, to idziesz do dentysty, a gdy dopada Cię depresja, nie chcesz przyjąć pomocy, jaką oferuje psychiatria. Czy to kwestia wiary (np., że Bóg z depresją sobie poradzi, ale z bolącym zębem już nie), czy po prostu banalnych uprzedzeń?
M
mhpaw
26 lutego 2013, 18:18
@TomaszL Chyba nie zupełnie jest tak. Depresja to nie kryzys megalomana ale choroba. Inna rzecz że wstydliwa bo psychiczna. Nie jest utratą wiary we własną boskość. Kiedy przechodziłem stany depresyjne to byłem osobą bardzo wierzącą. Inną sprawą było tak, że mi nie polepszało się bo nie brałem farmaceutyków.
26 lutego 2013, 10:31
Depresja jest chorobą. Zdefiniowaną, opisaną i leczoną przez ludzi. Tyle że jej symptomy takie jak: bezsens życia, obniżenie nastroju, ograniczenie zainteresowań, myśli samobójcze jak żywo przypominają objawy utraty wiary. I to nie tyle wiary w Boga, ale wiary we własną boskość, wiary budowanej na zaprzeczeniu I przykazania Dekalogu. Wairy opartej na kulcie siebie lub kulcie przymiotów świata. I dokładnie o tym piszecie, to jak nazywacie „wymuszona: konieczność bycia na topie, konieczność bycia silnym itd. Prowadzi do depresji. Tyle że te wszystkie „konieczności” to zaprzeczenie istoty wiary katolickiej. Wiary ludzi słabych, ludzi grzesznych, którzy mając świadomość swoich ułomności zawdzięczają wszystko Bogu nie sobie. Ponieważ artykuł znalazł się w portalu katolickim raz jeszcze zadam pytanie o korelacje występowania depresji i odrzucania Boga. Tomaszu L,jeśli potrafiłeś dotąd zawsze zachować wewnetrzną równowagę,chwal Boga za swą ogromną odporność psychiczną @Ala – chwale Boga za dawana mi siłę pokonywania trudności życiowych. Ale nei jest to moja siła i nie sobie ją zawdzięczam. Co do odniesień do Św. Piotra – poparzcie na niego w dwóch miejscach przed zesłaniem Ducha Świętego i po. Inny człowiek, choć ten sam. Warto pamiętać, ze my ochrzczeni już jesteśmy po zesłaniu Ducha Świętego. Tyle, że potrzeba wiary w Jego moc działania w naszym życiu.
lucja urbanik
25 lutego 2013, 19:05
....myślę ,że nie ma większego znaczenia kto płacze czy chce przejść na drugą stronę tęczy....cierpi człowiek .Czy to on czy ona .Zważywszy na fakt ,że współcześni "natłukli" w świadomość o"męskości" a ona okazuje się w realnym życiu bardziej wrażliwa i krucha. Kobiecość ma przyzwolenie na tę że kruchość ,płacz na wyżalenie się na ramieniu mamy lub koleżanki....panom takiego zachowania sie zakazuje...bo co?..bo ma cierpieć w milczeniu,bo kumpel poklepie po plecach i "brachu jest oki" .Niestety to za mało. Rośnie procent udanych samobójstw właśnie w gronie panów 35-54...Zaskoczenie rodziny bywa kuriozalne ...nikt nic nie zauważył .Jak ma zauważyć skoro "domowy macho" cierpi ,dusza mu wyje ,serce się rwie a on trwa w "pozorach" siły. Dojrzałość i mówienie o bólu ,bólu istnienia,braku pracy, problemach ..bo któż ich nie doświadcza?... tylko ci co nie żyją .Depresja to ogrom smutku, przygnębienia braku motyewacji do ...wstania rano z łóżka to totalny brak zainteresowania życiem....
G
Grześ
25 lutego 2013, 17:06
Prawdziwa depresja jest straszliwą chorobą. Żeby ją zrozumieć trzeba ja przeżyć. Denerwuje mnie kiedy ludzie chwilowe mniejsze lub większe obniżenie nastroju podciagaja pod DEPRESJĘ. Depresja to otchłań, inna rzeczywistość. Człowiek w depresji  nie potrafi sobie uświadomić, że to minie. Wielu niestety wymięka i podejmuje "decyzję" o wyjściu z tej otchłani... NIECH BÓG MA W OPIECE LUDZI W DEPRESJI!!
S
spokojniejszy
25 lutego 2013, 16:58
@Ala  Podczas tej dyskusji ten sam fragment niejeden raz przyszedł mi do głowy. Sądzę, że nie ma nic straszniejszego niż to, co wyraża to zdanie. Chrystus płakał również nad Łazarzem i nad Jerozolimą. Zgodnie z Ewangelią, płakał też Piotr - po tym, gdy zaparł się Chrystusa. Mimo to wciąż twierdzę, że mężczyzna nie powinien płakać - nie powinien płakać, użalać się nad sobą. Z tym, że nie powinien nie oznacza, że nie może. To tylko zasada. Czasem musi. Też płaczę, gdy widzę cierpienie dziecka. Niewiele mogę na to poradzić, chociaż wiem, że dziecko nie płaczu, a wsparcia i pomocy potrzebuje w cierpieniu. 
A
Ala
25 lutego 2013, 16:04
Tomaszu L,jeśli potrafiłeś dotąd zawsze zachować wewnetrzną równowagę,chwal Boga za swą ogromną odporność psychiczną.Ale nie oceniaj tych,którzy są słabsi.Również mężczyzn. Spokojniejszy ma dużo racji.Depresja to nie to samo co płacz.Cierpiące na nią osoby nieraz nie mają nawet siły płakać,doświadczają ogromnej fizycznej i psychicznej niemocy.Nieprwdą jest też,że depresja jest tylko i wyłącznie fragmentem przebiegu choroby dwubiegunowej.(mania i depresja  moga tez występować oddzielnie)Depresja to osobna jednostka chorobowa,co więcej,z różnymi podtypami. W specjalnej dedykacji dla tych,którzy twierdzą,że prawdziwy mężczyzna nie może płakać ani użalać się nad sobą,swoim losem i cierpieniem.Jak uważacie,czym był rozdzierający powietrze krzyk pewnego Konającego:"Boże ,mój Boże ,czemuś Mnie opuścił?" Dla mnie to ludzka skarga najprawdziwszego z mężczyzn....
25 lutego 2013, 14:06
@TomaszL Na DEON-ie było juz kilka dobrych tekstów o depresji. Ten, jak dla mnie, odnosi się dokładnie do choroby, telefon to tylko narzedzie "lekarze psychiatrzy, (...) prowadzą konsultacje z osobami ze zdiagnozowaną depresją, podejrzewającymi to schorzenie u siebie, a także z bliskimi osób chorych." Zadzwonić jest łatwiej niz umówić sie na wizyte do lekarza za kilka miesięcy...
S
spokojniejszy
25 lutego 2013, 14:05
W depresji niekoniecznie się płacze. Depresja często zaskakuje otoczenie, i to w sposób tragiczny.  Depresja to choroba współczesna, bo współczesność nas osacza idiotycznymi wymaganiami, chorym środowiskiem i bezwartościowym pożywieniem. Chorzy na depresję to również osoby głęboko wierzące. Nie stosuj miary własnych wyobrażeń w stosunku do tego, czego nie można sobie wyobrazić. Lewis, autor "Cierpienia", powiedział o bólu: cóż mogę napisać o bólu zęba, gdy mnie przestanie boleć - a gdy naprawdę boli, nie jestem w stanie pisać. Nie osądzaj.
25 lutego 2013, 13:37
Depresja to choroba. Bardzo ciężka choroba. Oczywiście istnieje taka choroba, jak depresja jest też elementem niesłychanie ciężkiej choroby dwubiegunowej. Tyle, że artykuł mówi o innej depresji. Współczesnej jej odmianie, gdzie rozwiązaniem jest jakiś telefon, jest okazywanie płaczu przez mężczyznę. To taki trochę wypaczony obraz tej choroby współczesnych ludzi. I po współczesnemu leczonej – leki antydepresyjne – kontrolujące nastrój, czyli sztucznie zmieniające prace receptorów mózgu na „bardziej poprawną”. Pytanie, czy ktoś przeanalizował powiazanie pomiędzy istna plaga współczesnej depresji, a jednoczesnym buntem współczesnych ludzi wobec Boga?
25 lutego 2013, 12:51
@TomaszL Depresja to choroba. Bardzo ciężka choroba. Prawdziwie męska odpowiedź na nię brzmi: Jestem chory, potrzebuję pomocy z zewnątrz! I ponieważ jest to choroba jako pierwszy musi przyjśc z pomoca - z lekami, lekarz (najczęściej psychiatra)! Depresja to nie jest zły nastrój, czy brak zaufania Bogu zy zmiechęcenie.
S
spokojniejszy
25 lutego 2013, 12:31
@TomaszL Mój drogi, czy czytałeś dzisiejszą Ewangelię? "Nie sądźcie..." Poza tym, piszesz nieprawdę. W tym wątku wykłócałem się z luką (przepraszam za ostry język), czy depresja nie wynika z niedoboru jednego z pierwiastków, jak wskazują ostatnie badania, które tu przytoczyłem. Mechanizm wydaje się prosty: na skutek nadużywania alkoholu, kawy, napojów gazowanych, nieustannego stresu, jednorazowego, ale bardzo silnego stresu (na przykład śmierć bliskiej osoby), nieodpowiedniej diety (dawniej magnezu dostarczał na przykład chleb, w którym były otręby, jedno z ważniejszych źródeł mikroelementów) w organiźmie obniża się poziom magnezu, który ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie komórek nerwowych (możesz to sprawdzić w dowolnym podręczniku). Na nasz mózg. Na przekazywanie sygnałów ze świata zewnętrznego. W depresji nie zmieniam się "ja", zmienia się moja percepcja świata zewnętrznego. Nie zmieniam swojego stosunku do Boga, no a przynajmniej - nie uogólniając - jeśli zmieniam, to nie z własnej woli. Czy winisz głodnego za jego głód? Co zrobisz, jak spłacisz swój dług, jeśli tak jest? Pomódl się za tych, którzy mają depresję, zamiast ich sądzić.
25 lutego 2013, 07:35
Depresja jest skutkiem utraty wiary w Boga. Jest skutkiem wiary we własna boskość, wiary, która przegrywa w starciu z rzeczywistym życie. Wiary tak często obecnie lansowanej: „uwierz w siebie”, „wszystko możesz” etc. Niedorzecznie brzmią pojęcia mężczyzna litujący się nad sobą, płaczący publicznie nad swoim jakże ciężkim losem. Szczególnie dla katolika, dla którego niedoścignionym wzorem jest Mistrz. Ale widać, ze i na katolickim portalu zapanowała współczesna moda: "zniewieściali mężczyźni wzorcem męskości".
lucja urbanik
25 lutego 2013, 00:19
nie tylko lekarz....bo wszyscy mozemy stać się wtórnymi analfabetami. Magnez jest istotny ale daleko mu do bycia decydującym elementem w leczeniu depresji. To co jest przedmiotem badań i nie wprowadzone na szeroką skalę ....dociera z totalnym opóźnieniem a co za tym idzie ...pacjent zostaje sam i szuka jak narazie dobrego psychoterapeuty o co jak wiemy bardzo trudno....
A
Ala
24 lutego 2013, 23:36
"Swoją drogą, kobiety naprawdę częściej płaczą, my za to częściej klniemy ;)" Tak sobie myślę,że gdy człowiekowi jest naprawdę ciężko,to zawsze lepiej zapłakać lub zaklnąć(aby nie nazbyt wulgarnie:)) lub zrobić cokolwiek innego dla rozładowania złych emocji.Byle nie dusić w sobie cierpienia i złości,bo te niszczą nas od środka. Dobrej nocy.
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 23:28
wrzuci się oczywiście w google ;) 
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 23:27
@luka  Przepraszam, myślałem, że piszę z mężczyzną.  Badania nad wpływem magnezu na depresję pochodzą chyba dopiero z 2008. Był też taki artykuł z 2010, bodaj małżeństwa o nazwisku Eby, w Medical Hypotheses. Oprócz tego sami Eby'owie wspominali o wynikach badań innego zespołu z 2009. Obecnie, jak wrzuci się magnessium, depression i "clinical research", to liczba wyników idzie w miliony. Potrzeba trochę czasu, żeby powoli to dotarło i do wykładowców z CMUJ (bez urazy ;) ). Lekarz jest jak informatyk - powinien się uczyć całe życie.
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 23:18
@Ala Swoją drogą, kobiety naprawdę częściej płaczą, my za to częściej klniemy ;) I wolałbym, żeby tak zostało - w tym zakresie nie mam nic przeciwko tradycji, byle nie kląć i nie płakać codziennie :)) Zresztą, ze 100 lat temu London, chyba w "Synu Słońca" napisał coś w tym stylu, że jeśli mężczyzna nadużywa przekleństw, to odbiera swoim słowom wagę, albo coś podobnego. Dzisiaj takie stwierdzenie budziłoby pewnie pusty śmiech gówniarzy, którzy używają przekleństw zamiast przecinków i specjalistów od wychowania, którzy uważają, że płacz chłopaka, czy mężczyzny, wyraża to samo, co płacz dziewczyny - czy kobiety. No nic, czas spać. Miło było pogadać :)
lucja urbanik
24 lutego 2013, 23:13
magnez jest dobry na wszystko......podobnie jak inne suplementy --świetny na pamięć podobno, jednak jak mialam zajęcia z chorymi na depresję na U.J...to zapewniam raz jeszcze nie magnezem ich leczono...
A
Ala
24 lutego 2013, 23:06
Miło tak dojść do porozumienia przed północą:)
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 22:55
@Ala  Rozumiem. Racja, mogłem napisać bardziej precyzyjnie, ale rzeczywiście nie zwróciłem na to uwagi.  Pozdrowienia.
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 22:50
@luka Nie widzę związku. Z Twojego podejścia do zagadnienia widzę, że masz niechęć do nauki, więc jesteś nieukiem. To nie obelga, tylko stwierdzenie faktu. Weź się do nauki, to przestaniesz być nieukiem :) Jeśli jestem kiepskim kierowcą, to ktoś, kto mi to wytyka, może być religijnym człowiekiem, no nie? Mogę się za Ciebie pomodlić, żebyś przestał być nieukiem ;) Pozdrawiam.
A
Ala
24 lutego 2013, 22:46
Wydawało mi się,że wyraziłam to w pierwszym wpisie,ale powtórzę.Nie zgadzam sie ze zdaniem: "Użalanie się nad sobą nie prowadzi do wzrostu. W przypadku kobiet, można to usprawiedliwiać "hormonami", czy skłonnością do tłumienia emocji, wszystko jedno." To nieprawda,że kobiety płaczą bez powodu,pod wpływem huśtawki hormonalnej.Takie poglądy słyszałam już od wielu mężczyzn,którzy naczytali się nie tych książek,co trzeba:( Dlatego reaguję na takie teksty jak Twój. Oczywiście,zdarzają sie przypadki babek niezrównoważonych emocjonalnie,ale są one tak reprezentatywne dla ogółu kobiet,jak nie przymierzając,gwałciciele dla ogółu mężczyzn. Teza o tłumieniu emocji przez kobiety jest jeszcze bardziej krucha niż ta o wpływie hormonów.Gołym okiem widać,że bardzie powściągliwi i tłumiący emocje są panowie. Wygląda na to,że mnie dotknęły słowa,które akurat dla Ciebie,jako faceta,nie miały znaczenia,a poza tym napisałeś je jako mało znaczący dla Ciebie wtręt do dyskusji na całkiem inny temat...
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 22:46
@luka - zapewniasz, bo co? Co dasz na szalę? Własny autorytet? Badania kliniczne wskazują co innego. Wybacz, ale zaufam badaniom i mojemu własnemu doświadczeniu, a nie Twojemu autorytetowi w zakresie wpływu magnezu na depresję. Co jeśli Twój autorytet doprowadzi kogoś do śmierci? Nadmiar magnezu jest wydalany z moczem. Brak magnezu prowadzi do wielu zaburzeń, w tym zaburzeń psychicznych, również depresji, jak możesz się douczyć, jeśli będziesz miał ochotę. Naprawdę uważasz, że to nadmierne ryzyko sugerować duże dawki magnezu w leczeniu depresji? Zaufasz w tym niedouczonemu lekarzowi, który twierdzi, że 20 lat temu niczego takiego na studiach nie słyszał?
lucja urbanik
24 lutego 2013, 22:40
...taki religijny a obraża od nieuków "wyzywa".....;((
lucja urbanik
24 lutego 2013, 22:37
tak...modlitwa o zdrowie i wizyta u lekarza,owszem .Magnez łykam co dnia bo jakis znajomy lekarz tez bierze i radzi ...brać. Ale zapewniam ,że magnez do depresji ma sie jak ....pięść do nosa...
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 22:29
Acha, oporne nieuki, gdyby przyszło wam komuś z rodziny sugerować leczenie depresji (ryzyko jest zaskakująco duże), to chlorek magnezu, o którym mowa w artykule na wikipedii, do kitu się wchłania. Używajcie organicznych soli magnezu. Ale do kogo ta mowa... :)))
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 22:25
A co nazywasz tą bzdurą, Ala - bo właśnie tego nie mogę zrozumieć :)
A
Ala
24 lutego 2013, 22:23
@spokojniejszy Mój komentarz był reakcją na przeczytaną bzdurę na temat swej płci.Tyle i nic więcej. Stereotypy są dobre,o ile są prawdziwe.Ten nie jest. Dopiec Ci?Boże broń.Życzę zdrowia i jeszcze więcej spokoju.
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 22:22
@luka i całe inne towarzystwo Psiakrew, ludzie drodzy, czytać nie umiecie???? Nie mówię czasopisma medyczne. Mowię: Wikipedia. Wiecie, co to takiego? <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Magnez#Magnez_a_depresja">Wikipedia</a>: "Magnez a depresja[edytuj] Istnieją uzasadnione podejrzenia iż niedobór magnezu w diecie może prowadzić do depresji[17][18]. Poziom tego pierwiastka był istotnie mniejszy w płynie mózgowo-rdzeniowym osób z lekooporną depresją grożącą samobójstwem oraz pobranym od osób które popełniły samobójstwo. Poziom magnezu w mózgu nie jest skorelowany bezpośrednio z jego poziomem w surowicy krwi. Jego nieinwazyjny pomiar w mózgu jest możliwy przy użyciu spektroskopii rezonansu magnetycznego 31P in vivo, gdyż przesunięcia chemiczne sygnałów atomu fosforu β nukleozydotrifosforanów można skorelować ze stężeniem wolnych jonów Mg2+[19]. Zawartość magnezu w mózgu osób z lekooporną depresją była istotnie mniejsza niż u osób zdrowych[20]. Metoda pomiaru poziomu magnezu w mózgu in vivo metodą MRI opublikowana została w roku 2008[19][21] i wymaga potwierdzenia w badaniach klinicznych[20]. Chlorek magnezu u osób z cukrzycą typu II i niedoborem magnezu już w niewielkich dawkach był tak skuteczny w leczeniu objawów depresyjnych, jak silny lek przeciwdepresyjny – imipramina[22]. Opisywano przypadki, z których wynikało że suplementacja rozpuszczalną formą magnezu (4 x 125-300 mg jonów Mg2+ dziennie) może nawet w ciągu mniej niż 7 dni znieść objawy kliniczne depresji[23]. Z niektórych badań wynika iż skuteczna terapia tradycyjnymi lekami przeciwdepresyjnymi przebiega ze wzrostem poziomu magnezu w organizmie[24]." A Bóg? No cóż, wikipedią nie pomogę, ale coś mogę zasugerować: po coś Ci wszyscy ludzie modlą się o zdrowie. Ale skoro Wikipedia jest za trudna, to i wiara we Wszechmogącego Stwórcę może być nieosiągalna :)
S
ssss
24 lutego 2013, 22:22
@spokoniejszy A ile tego magnazu zjadłeś? Wiaderko?, czy wiececej trzeba, żeby depresja minęła?
lucja urbanik
24 lutego 2013, 22:16
Ciekawe wywody ,bardzo ....wysyłanie z depresją do Boga ,leczenie nerwicy magnezem....hmmmm...to jak ostatnio w radiowej trójce uczono jak "ściągać miarę krawiecką"..myślałam ,że sie przesłyszałam .Społeczeństwo ...głupieje....
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 22:14
@Ala W takim razie po co Twój komentarz? Chciałaś komuś dopiec na niedzielny wieczór? Nie pisałem nic konkretnego o kobietach, poza tym, że widywałem płaczące kobiety. Powodów płaczu może być milion, od pogrzebu, po rozkosz, dlatego napisałem "wszystko jedno". Naprawdę nie rozumiem, o co Ci chodzi, ale to pewnie dlatego, że nie rozumiem kobiet i niech tak zostanie. 
A
Ala
24 lutego 2013, 22:07
@spokojniejszy/czy kto tam pisze jako spokojniejszy:) Wyobraź sobie,że mam bardzo konserwatywne poglądy:) Nie rozumiem Twego wywodu,zwłaszcza,że jestem w nim potraktowana jako grupa,a nie jednostka,która tylko ośmieliła się zakwestionować to,co napisałeś o kobietach. Tobie wszystko jedno,mnie-nie. Pozdrawiam stereotypowo:)
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 21:59
@ssss Polecam postudiować trochę aktualnej literatury specjalistycznej, a potem się wypowiadać. A jeśli to za trudne, to choćby wikipedię. A jeśli i to za trudne, to najlepiej się zamknąć. Co "miałem", to dla Ciebie jest i tak jedną wielką niedostępną, nieistotną niewiadomą, więc nie bredź.
E
Embre
24 lutego 2013, 21:51
Mężczyzna nie powinien płakać, a ewentualne napięcia nerwowe i stres może rozładowywać na różne sposoby, niekoniecznie alkoholem lub agresją. ... Ale debilny komentarz. Depresje rozładować? Doładuj sobie mózg.
S
ssss
24 lutego 2013, 21:44
Depresję i nerwicę w wielu przypadkach można łatwo wyleczyć bardzo dużymi dawkami magnezu, o ile nie ma problemów z tarczycą.  Niedobory magnezu są powszechne i wynikają z ubogiej diety współczesnego człowieka. Stąd tak częste nerwice i depresje. Przechodziłem depresję i lekarze proponowali prochy, które tylko uzależniały. Wyciągnąłem się z tego sam, a w wytrwaniu, w tym, żeby w ogóle zacząć z tym walczyć, pomógł mi Bóg i świadomość Jego cierpienia. ... @spokjniejszy Chyba nie miałeś jednak tej depresj skoro magnez Ci pomógł.  Zdawało Ci się. Nie siej zamętu.
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 21:24
@Ala/ czy kto tam pisze jako Ala Pewnie miałabyś/miałbyś rację, z tym, że nie wiem, czy tak uważam. Napisałem "wszystko jedno", co nie oznacza, że tak uważam, tylko że mi jest wszystko jedno, czy jest tak, czy inaczej. To dość proste do zrozumienia. Kobiety i dziewczęta, które znam, czasem płaczą, z różnych powodów, bo na przykład jest im czasem bardzo źle, albo - bardzo, bardzo dobrze. Mężczyźni, których znam, nie płaczą, również z różnych powodów ;) Jeśli chcesz to zmieniać, musisz mieć dobry powód. Nie sądzę, żeby kobietom, które widziałem płaczące, odpowiadał zakaz plakania, a mężczyznom, których nie widziałem płaczących, nakaz płakania, bo tak widzi się Tobie, czy Velario, czy też innym walczącym ze "szkodliwymi stereotypami". Podobną walkę ze stereotypami prowadzili też członkowie partii kilkadziesiąt lat temu. Cenię wolność. Odwalcie się od naszych "stereotypów" (my, którzy cenimy tradycję, nazywamy je zasadami, więc takich, jak wy - pewnie trzeba nazwać ludźmi bez zasad), co wy na to? Czemu wasza "tolerancja" obowiązuje tylko w jedną stronę? To jak "Rok 1984", jeśli wiesz, o czym mówię. Czepianie się czyichś stereotypów śmierdzi stereofobią ;P
A
Ala
24 lutego 2013, 17:04
@spokojniejszy "Użalanie się nad sobą nie prowadzi do wzrostu. W przypadku kobiet, można to usprawiedliwiać "hormonami", czy skłonnością do tłumienia emocji, wszystko jedno." O kobietach też wiesz niewiele.Uważasz,że płaczemy z inspiracji hormonalnej lub dlatego,że wcześniej tłumiłyśmy w sobie emocje?Gratuluję "znajomości" kobiecej duszy.
S
spokojniejszy
24 lutego 2013, 10:26
Użalanie się nad sobą nie prowadzi do wzrostu. W przypadku kobiet, można to usprawiedliwiać "hormonami", czy skłonnością do tłumienia emocji, wszystko jedno. Ale jeśli użalasz się nad sobą i masz inne zdanie na ten temat, to Twoja sprawa. Nie znam Cię, ale nie znam też mężczyzn, którzy płaczą nad sobą. Być może to właśnie Ty chcesz zdefiniować nowe i głupie stereotypy o płaczących mężczyznach. Tym razem głupie, bo nie znajdujące zastosowania, a nie głupie, bo taką etykietkę chcesz im przykleić. O zwracaniu się do Boga porozmawiaj z Bogiem, a nie z wirtualnym bytem na forum. Jeśli o tym pamiętam, zwracam się do Niego i wtedy gdy boli mnie głowa. Twoje pytanie jest trochę naiwne. Gdy boli mnie ząb, idę do dentysty, to oczywiste, ale powinienem się pomodlić. Dentysta może pomóc, a Bóg pomoże na pewno. Ode mnie raczej koniec dyskusji, przypomina mi pukanie z obu stron muru. Najwyraźniej nie wierzysz w Boga ani w Jego obecność. Zrób coś z tym, inaczej Twoje życie jest bez sensu.
Martino
24 lutego 2013, 02:10
~spokojniejszy: rzeczywiście pomyliłem nicki. Dziekuję za zwrócenie uwagi. Zadając pytanie o ból głowy i zębów chciałem się dowiedzieć, czy wówczas również unikasz leków i pomagasz sobie świadomością, że Bóg też cierpiał. A co do tego, że mężczyzna nie powinien płakać nad sobą, podtrzymuję zdanie, że jest to szkodliwy i głupi stereotyp. 
S
spokojniejszy
23 lutego 2013, 22:21
A jeśli chodzi o leczenie depresji, również endogennej, to polecam na przykład artykuł "Magnesium for treatment-resistant depression: A review and hypothesis"  Karen i Georga Eby, publikowany w dość dobrym journalu Medical Hypotheses (IF 1.19).
S
spokojniejszy
23 lutego 2013, 22:07
@Velario Chyba mylisz nicki. Gdy boli mnie ząb czy głowa, nie potrzebuję pomocy. Chciałbym, żeby świadomość, że Bóg cierpiał, była zawsze ze mną, wtedy w ogóle nie potrzebowałbym innej pomocy.
S
spokojniejszy
23 lutego 2013, 22:04
Mężczyzna nie powinien płakać nad sobą. To nie stereotyp, tylko dojrzałość.
Martino
23 lutego 2013, 21:24
~tOMASZ: widocznie miałeś źle ustawione leki. W leczniu depresji to niestety często się zdarza. Poza tym w przypadku depresji endogennej same antydepresanty nie wystarczą. Potrzebna jest psychoterapia. BTW - gdy boli Cię głowa lub ząb też pomagasz sobie wyłącznie świadomością, że Bóg cierpiał? ~jazmig: dlaczego Twoim zdaniem mężczyzna nie powinien płakać? Płacz służy przeżyciu i wyrażeniu emocji, a to co nie przeżyte, nie może zostać przezwyciężone.  Poza tym jeżeli mężczyzna nie powinien płakać, to Jezus dał plamę - zapłakał i nad śmiercią Łazarza, i nad losem Jerozolimy.  Jesteś więźniem stereotypów.
S
spokojniejszy
23 lutego 2013, 20:50
@normalny Guzik prawda. Przechodziłem depresję i lekarze proponowali prochy, które tylko uzależniały. Wyciągnąłem się z tego sam, a w wytrwaniu, w tym, żeby w ogóle zacząć z tym walczyć, pomógł mi Bóg i świadomość Jego cierpienia. Do Boga jednak musisz dojść sam i żadne świadectwa tu nie pomogą, jeśli z góry założysz, że "to bez sensu".
N
normalny
23 lutego 2013, 20:18
Tomasz  piszesz  straszne  bzdury  że chyba sam  w  nie  nie wierzysz  . Już  to  widzę  jak  Ci  pomaga  ten  Bóg , tak  samo  innym "pomaga" Mahomet " Jak  sam  sie  nie  weżmiesz  do  roboty to  chocbys walił głową  w  scianę  płaczu  i  tak to  g....o daje  ,  chyba ze  jestes  ksiedzem-darmozjadem   którego  utrzymuje  tabun  otumanionych  ludzi   
T
tOMASZ
23 lutego 2013, 17:15
przepraszam czy ten artykul cokolwiek wnosi?? czcza paplanina i Ameryki nie odkrywa a bynajmniej nie radzi NIC a moja odpowiedzia na depresje jest Pan Bog On daje sile nawet w trudnych sytuacjach
S
spokojniejszy
23 lutego 2013, 10:42
Depresję i nerwicę w wielu przypadkach można łatwo wyleczyć bardzo dużymi dawkami magnezu, o ile nie ma problemów z tarczycą.  Niedobory magnezu są powszechne i wynikają z ubogiej diety współczesnego człowieka. Stąd tak częste nerwice i depresje. Wpływ niedoboru magnezu na psychikę i układ nerwowy można zweryfikować w sieci, np nawet na wikipedii.  http://pl.wikipedia.org/wiki/Magnez#Objawy_niedoboru_magnezu_u_cz.C5.82owieka http://pl.wikipedia.org/wiki/Magnez#Magnez_a_depresja
jazmig jazmig
23 lutego 2013, 10:23
Mężczyzna nie powinien płakać, a ewentualne napięcia nerwowe i stres może rozładowywać na różne sposoby, niekoniecznie alkoholem lub agresją. Płacz nie jest lekarstwem, tyle pani z Itaki powinna wiedzieć.
R
R
22 lutego 2013, 18:58
Jeśli depresja to taka sama choroba jak cukrzyca lub niewydolnośc serca, to samobójstwo w wyniku depresji powinno byc traktowane jako zgon w wyniku choroby, a nie coś nadzwyczajnego.