(fot. Meredith_Farmer / flickr.com)
Jeannette Bischkopf / slo

Postawy małżonków wobec depresji kształtują się w określonej sytuacji społecznej. Ów kontekst społeczny może w niektórych przypadkach sprzyjać walce z depresją, w innych wręcz przeciwnie.

Omówimy teraz trzy czynniki, które utrudniają przeciwdziałanie depresji i najczęściej pojawiają się w wypowiedziach małżonków zdrowych. Są to: niedostatek informacji, brak pomocy z zewnątrz i stygmatyzacja. Terapeuci zajmujący się poradnictwem dla rodzin muszą sobie zdawać z nich sprawę, ponieważ mogą one wypłynąć w trakcie spotkań terapeutycznych i stać się tematem interwencji.

Informacja i konkretne doświadczenie wpływają na sposoby rozwiązywania problemów wywołanych depresją. Dlatego z punktu widzenia współmałżonków jest rzeczą niezmiernie istotną, by zdobyć informacje na temat choroby, jej przebiegu i możliwości leczenia. Prócz ścisłego kręgu rodziny i przyjaciół, źródłem wiadomości na ten temat są media (Wittmund i in., 2001). Obraz depresji w świadomości społecznej wpływa na to, jak partnerzy pacjentów depresyjnych odniosą się do własnych doświadczeń.

Analizując dostępne na rynku informacje na temat depresji, stwierdziliśmy, że ich niedostatek dotyczy zwłaszcza możliwości psychoterapii (Bischkopf i in., 2004). Szczególny problem stanowi język terminologii fachowej i przyporządkowywanie informacji określonym działom medycyny lub psychologii. Nieprofesjonaliści mają więc jedynie fragmentaryczny dostęp do tej wiedzy albo taki, który nie pozwala jej zastosować przy rozwiązywaniu konkretnego problemu. Uproszczone przedstawianie depresji i problemów pokrewnych może być też przez osoby zainteresowane odbierane jako dalekie od tego, z czym mają do czynienia w rzeczywistości, a zatem mało przydatne. Dlatego popularnonaukowe ujęcia depresji mogą mieć dla nich tak samo małą wartość, jak ujęcia naukowe.

DEON.PL POLECA

Oceny samych partnerów dotyczące posiadanej przez nich wiedzy oraz zaangażowania w proces leczenia depresji są różne. Podstawę wiedzy niektórych z nich stanowią proste broszury zawierające kilka wskazówek na temat zachowania się w tej sytuacji, jak na przykład to, że osoby ogarniętej depresją nie należy zachęcać do aktywności ani starać się jej rozweselać, bo nie odnosi to skutku. Dostęp do informacji na temat depresji i sposobów jej leczenia bliscy oceniają często jako utrudniony.

Obok problemów z dotarciem do informacji pojawia się trudność w otrzymaniu właściwej pomocy. Bliscy często nie wiedzą, do kogo mogą się zwrócić ze swymi pytaniami. Nawet w przypadku skierowania chorego do kliniki psychiatrycznej po próbie samobójczej bliscy są traktowani przez lekarzy jako tylko zewnętrzne źródło wywiadu lekarskiego, nie poświęca się im natomiast uwagi jako ludziom, którzy sami znaleźli się nagle w trudnej sytuacji i potrzebują pomocy. Jeśli w trakcie depresji jednego z małżonków u drugiego zaczynają się poważne problemy, proponuje się mu najczęściej osobne leczenie szpitalne lub zwolnienie lekarskie. Nie zaspokaja to potrzeb tych partnerów, którzy oczekują i wymagają bardziej aktywnej pomocy. Jeżeli bowiem dla małżonka niedepresyjnego aktywność zawodowa jest źródłem wsparcia ze strony społeczeństwa i odskocznią od problemów w domu, zwolnienie lekarskie potraktuje on jako zagrożenie tego, korzystnego w jego przekonaniu, dotychczasowego układu i odczuje jako dodatkowy ciężar.

Niedostatek informacji na temat depresji i sposobów jej leczenia przyczynia się do powstania uprzedzeń wobec osób chorych psychicznie. Diagnoza i skierowanie do kliniki psychiatrycznej mogą wywołać u rodziny pacjenta obawy przed stygmatyzacją - komentarzami, wytykaniem i izolacją ze strony środowiska. Krewni, przyjaciele i znajomi często nie rozumieją depresji i tego, co ona oznacza. Tworzą więc sobie obraz choroby niezgodny z rzeczywistością, przedstawiając ją w barwach katastroficznych albo przeciwnie - bagatelizując problem. Małżonków chorego spotyka niezrozumienie w środowisku pracy w sytuacji, gdy otrzymują zwolnienia lekarskie z powodu depresji członka rodziny. Słyszą opinie, że chory powinien wziąć się w garść, że brakuje mu tylko woli. Czują wtedy nacisk i oczekiwanie, by wpłynęli jakoś na ową wątpliwą "wolę" chorego.

Ponieważ to jednak się nie udaje, w nich samych pogłębia się niepewność, mieszane uczucia i uprzedzenia, których trudno im się pozbyć. Katastroficzna ocena depresji ze strony środowiska może zawierać też w sobie presję, by współmałżonek zdrowy porzucił chorego, ponieważ zawiera w sobie sugestię, iż nie wiadomo przecież, co jeszcze może się zdarzyć. Obawy dotyczą potencjalnych niebezpieczeństw (jeśli chory ma depresję połączoną z agresją albo urojeniami), a także zdrowotnych i finansowych skutków choroby i ich możliwego oddziaływania na małoletnie dzieci. Dla małżonków pacjentów depresyjnych nacisk ze strony środowiska jest tym bardziej bolesny, jeśli ich własne odniesienie do związku, w którym pozostają, jest ambiwalentne.

Uprzedzenia zagrażaj ą nie tylko przyjaźniom, sprzyjaj ąc izolacji danej pary w środowisku. Dla małżonka zdrowego oznaczają one również utratę oparcia społecznego. Stygmatyzacja, której się doświadcza, albo taka, której się z lękiem spodziewa jako czegoś, co nieuchronnie musi nadejść, prowadzi często do tego, że rodzina chorego zaczyna budować coś w rodzaju "blokady ochronnej". Próbuje więc ona na przykład za wszelką cenę utrzymać na zewnątrz pozory normalności, by nie dopuścić do powstania pogłosek o chorobie psychicznej członka rodziny, albo też podaje informacje o innym, mniej stygmatyzującym, najczęściej somatycznym, charakterze choroby.

Poranne stany przygnębienia chorego, jego apatię i niezdolność do jakiejkolwiek aktywności tłumaczy jako przejaw współistniejących z depresją problemów z sercem. Długie okresy zwolnień lekarskich, częste pobyty w sanatoriach przypisuje równolegle występującym problemom ortopedycznym. Współmałżonkowie wciągają się w tego rodzaju strategię maskowania rzeczywistości bądź trzymania w tajemnicy choroby bliskiej osoby w rodzinie. Utrudnia im to nawiązanie kontaktów, w których mogliby szczerze opowiedzieć o swoich problemach i otrzymać wsparcie.

Sytuacja jest dla nich szczególnie trudna, jeżeli stosują się do opisanego sposobu postępowania - zakazu otwartego mówienia o chorobie - jedynie z poczucia solidarności z chorym, choć w gruncie rzeczy woleliby otwartość i przekonani są, że także partner depresyjny zyskałby na tym. Otwartość bowiem dałaby im szansę otrzymywania pozytywnych reakcji zwrotnych i wsparcia ze strony innych ludzi. Najczęściej więc otwartość staje się dla nich możliwa dopiero wtedy, kiedy ze strony rozmówcy zaczynają zauważać sygnały wskazujące na rozumienie ich trudnej sytuacji. Rozmówcami mogą być na przykład rodzice dzieci upośledzonych, osoby mające już w rodzinie chorego psychicznie albo ludzie, którzy z racji wykonywanego zawodu zetknęli się z podobną sytuacją i nie reagują uprzedzeniami.

Uprzedzenia i brak otwartości w mówieniu o chorobie utrudniają też właściwe traktowanie problemu w rodzinie chorego. Sytuacja taka pojawia się wtedy, gdy sam współmałżonek depresyjny próbuje ukrywać swe objawy lub zaczyna podejrzewać, że stracił życzliwość i atrakcyjność w oczach najbliższej mu osoby. Partnerzy pacjentów natomiast odwrotnie - często niepokoi ich pytanie, jak dalece są winni temu, że bliska osoba zapadła na depresję. Takie emocje, wyjawiane czasem otwarcie, czasem zaś przeżywane w ukryciu, jak poczucie winy, zrzucanie winy jeden na drugiego i poczucie wstydu, mogą bardzo obciążyć wzajemne relacje.

Ukrywanie problemu, niedomówienia i podtrzymywanie tabu w rodzinie mogą prowadzić do tworzenia się koalicji wewnątrz rodziny i podziału na członków "wiedzących", wtajemniczonych, i "niewiedzących", niewtajemniczonych, a przez to zaszkodzić na długo relacjom wewnątrzrodzinnym. Oceny pełne uprzedzeń padają często z ust osób starszej generacji, na przykład rodziców. Wyrzucają oni choremu reakcje, które należą do objawów jego choroby - długi okres niezdolności do pracy, długo trwające leczenie lub niezdolność do podejmowania starań o pracę. Rodzice mogą też przeżywać poczucie winy i dręczyć się pytaniem, na ile sami przyczynili się do rozwinięcia się depresji u ich dziecka. Stygmat choroby psychicznej sięga głęboko, jak się okazuje, w struktury rodzinne.

Niepewność dotyczy w szczególności tego, jaką metodę postępowania należy obrać w sytuacji depresji w rodzinie wobec małoletniego dziecka. Z jednej strony powinno ono przecież rozumieć istniejącą sytuację, z drugiej natomiast nie powinno odnieść psychicznej szkody. W wielu wypadkach, by chronić dzieci, ukrywa się przed nimi chorobę. Czyni się tak z obawy, że dziecko mogłyby spotkać przykrości, gdyby wyjawiło ono na zewnątrz tajemnicę swego domu. Poza tym dorośli mają wątpliwości, czy dzieci nie przestaną ich szanować i kochać, jeśli otwarcie przedstawią im sytuację. Te dylematy oraz poczucie winy i wstydu mogą dorosłym zamykać usta, umacniając w nich postawy wycofujące i pogarszając relacje wewnątrz- i zewnątrzrodzinne.

Wiecej w książce: Jak żyć z osobami cierpiącymi na depresję - Jeannette Bischkopf

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Depresja w rodzinie
Komentarze (2)
P
pele
13 stycznia 2014, 03:44
W temacie polecam "Pamiętnik samobójczyni" autorstwa Magdaleny Grochowalskiej. Zob. http://www.maternus.pl/index.php?p=ksiazki&k=124. Bardzo pouczająca pozycja. Autobiografia.
A
Andrzej
23 stycznia 2013, 15:31
pokonaccien.pl - fundacja wspierajaca działania edukacyjne i lecznicze w depresji