Lek na najbardziej ponure poranki i wieczory

Sens (i radość) życia okazują się znacznie bardziej skuteczne niż prozac. To samo twierdzą zresztą producenci leków przeciw grypie (fot. skippyjon / flickr.com)
Marian Polak / slo

W tym roku WHO, nauczona doświadczeniem z ubiegłej jesieni, nie ogłosiła epidemii grypy. Ani ptasiej, ani świńskiej, ani w ogóle żadnej.Toteż największym zagrożeniem zdrowotnym aktualnego sezonu będzie SAD, czyli tak zwana depresja jesienna.

Od lat panuje w tej kwestii pełna naukowa zgoda, poparta z jednej strony przez badania, a z drugiej przez medyczne statystyki. SAD (seasonal affective disorder) – łagodna postać depresji, na którą cyklicznie (jesienią i zimą) zapada mniej więcej dziesięć procent ludzkiej populacji, to przypadłość wywołana niedostatkiem światła.

Dowodów (pośrednich) na zależność jesiennej melancholii od coraz szybciej zapadającego zmierzchu, ponurych dni i mrocznych poranków dostarcza skuteczność stosowanej w tym schorzeniu metody leczenia. Na SAD najlepiej pomagają tak zwane light boxy – pomieszczenia, w których specjalnie przygotowane lampy emitują silne światło o charakterystyce zbliżonej do naturalnego promieniowania słonecznego.

DEON.PL POLECA

Taka kąpiel słoneczna reguluje wydzielanie neuroprzekaźników, których deficyt prowadzi do charakterystycznych, sezonowych zaburzeń nastroju (generalnie chodzi o serotoninę i melatoninę). Na SAD pomagają także leki stosowane w przypadkach depresji klinicznej, najbardziej, zdaje się, prozac.

Wśród czynników ryzyka określających podatność na tę przypadłość obok kaprysów aury wymieniana jest także komponenta genetyczna. No bo w najbardziej ponurych regionach ziemi (czyli w Skandynawii), na SAD choruje 11 procent populacji. Reszta wydaje się odporna na kaprysy klimatu. Że zaś pogoda ma tu jednak decydujące znaczenie, dowodzi z kolei okoliczność, że w krajach równikowych zapada na SAD niecały jeden procent ich mieszkańców. Można sądzić, że na "jesienną depresję" chorują tam jedynie (a i to niejako "z genetycznego przyzwyczajenia") potomkowie osiadłych przed wiekami w cieplejszych okolicach emigrantów z ponurej Skandynawii.

Tak więc, od jakiegoś czasu zarówno etiologia, jak i metody terapii SAD zdawały się nie budzić wśród medyków większych kontrowersji. Do czasu wszakże, aż w grudniu 2009 na łamach periodyku "Psychiatric News" (pisma branżowego American Psychiatric Association) ukazało się streszczenie z badań, prowadzonych pod kierunkiem prof. Kelly Rohan z University of Vermont, dowodzące, że najskuteczniejszym sposobem na SAD jest nie światło czy antydepresanty, tylko... zmiana nastawienia.

Bo do sprowokowania takiej właśnie zmiany sprowadza się przecież CBT, czyli terapia kognitywno-behawioralna.

Jak wykazał opisany w "Psychiatric News" eksperyment, odejście kognitywno-behawioralne dało – jako jedyne – trwałe rezultaty, chroniąc pacjentów przed nawrotami sezonowej depresji, czego nie udało się osiągnąć ani za pomocą leków, ani terapii za pomocą light boxa.

Na czym polega owo leczenie? Otóż – jak to w tradycyjnej psychoterapii zwykle bywa – na gadaniu. Perswaduje się przygnębionemu tęsknotą za minionym latem pacjentowi, że jesień i zima to w gruncie rzeczy fantastyczne pory roku. Bo to przecież pora na: kolorowe liście, długie wieczory przy kominku, grzańca, pierniki, Gwiazdkę, prezenty, ferie na Dominikanie, sylwestra, karnawał, narty, kuligi, walentynki, śnieżki, bałwany (OK – sezon na bałwany trwa jak rok długi).

Po takim wykładzie (zwykle jednak trzeba do tego co najmniej kilku sesji) większość melancholików daje się przekonać do uroków jesieni i zimy. Po czym cudownie zdrowieje.

Lekarstwo działa w sposób długotrwały, bo raz rozpoznane zalety chłodniejszych pór roku powracają przecież w kolejnych sezonach, tym razem już jako długo oczekiwane atrakcje.

Tak więc – genetyka genetyką, melatonina melatoniną, ale przed SAD najbardziej chroni okoliczność, że człowiek ma po co wstawać z pościeli w nawet najbardziej ponure poranki i słotne wieczory.

Sens (i radość) życia okazują się znacznie bardziej skuteczne niż prozac. To samo twierdzą zresztą producenci leków przeciw grypie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lek na najbardziej ponure poranki i wieczory
Komentarze (1)
MB
Mateusz Bendek
1 czerwca 2013, 10:45
Niebezpieczeństwem jest lewactwo propagandy WHO