Mężczyźni też płaczą. Odrzućmy stereotypy!

(fot. kiluka / flickr.com)
PAP / slo

Według WHO depresja jest czwartym najpoważniejszym problemem zdrowotnym, z którym zmagają się ludzie na świecie. Z doświadczeń Fundacji ITAKA wynika, że jest również częstą przyczyną zaginięć. Dlatego fundacja po raz kolejny zorganizowała kampanię na temat tej choroby.

Jak podkreślają organizatorzy, mężczyznom często bardzo trudno jest się przyznać do uczuć, które towarzyszą tej chorobie - obniżonego nastroju, smutku, czy wreszcie bezradności. Celem kampanii jest zwrócenie uwagi na problem depresji jako choroby, która może dotknąć każdego, bez względu na wiek, miejsce zamieszkania, wykonywany zawód czy status społeczny, a także przekonanie społeczeństwa, że depresji można i trzeba zapobiegać, a w przypadku choroby trzeba ją leczyć.

- W naszym społeczeństwie depresja męska jest tabu. Stereotypy męskości zbierają swoje żniwo: mężczyzna nie może być słaby, bo musi być twardy i macho. Nie może być zbyt wrażliwy, bo musi zagryźć zęby i sprawiać wrażenie, jakby cierpienie go nie dotykało. Nie może się załamać, bo co powiedzą w pracy koledzy i rodzina w domu. Poza tym powinien być przedsiębiorczy, utrzymać rodzinę, dobrze zarabiać, musi być zdobywcą, wojownikiem itp. Wszystko to są stereotypy i życzeniowe postrzeganie mężczyzny, pewien "ideał". No i oczywiście taki mężczyzna nie choruje na depresję - podkreśla Iwona Wasil, dyrektorka Projektów Profilaktycznych Fundacji ITAKA.

Jak informuje Fundacja ITAKA, badania epidemiologiczne wskazują, że co najmniej co piąty dorosły przynajmniej raz w swym życiu przeżywa stan, który można rozpoznać jako depresję i który wymaga specjalistycznego leczenia. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, że depresja jest czwartym najpoważniejszym problemem zdrowotnym, z którym zmagają się ludzie na świecie.

DEON.PL POLECA

Kampanię inauguruje wystawa fotograficzna pt. "Depresja oczami mężczyzny". Można ją oglądać przez cały listopad i grudzień w warszawskim metrze, na stacjach Wilanów i Kabaty. Autorem wystawy jest Patryk Karbowski, wykładowca Akademii Fotografii w Warszawie, reportażysta, twórca cyklu "Młodzi Polacy". Bohaterami zdjęć są mężczyźni, których dotknął problem depresji.

W ramach kampanii promowany będzie (przez plakaty, ulotki itp.) Antydepresyjny Telefon Zaufania - 22 654 40 41, który Fundacja ITAKA prowadzi od dziewięciu lat. W poniedziałek i czwartek w godzinach 17.00-20.00 dyżurują pod nim psychiatrzy. W czasie kampanii telefon będzie czynny od poniedziałku do czwartku, dyżurować będą również psycholodzy. Specjaliści nie leczą przez telefon, ale wysłuchają, doradzą, wskażą miejsca, gdzie można uzyskać pomoc w walce z chorobą. Specjaliści ITAKI przeprowadzają ok. stu rozmów miesięcznie.

Stałym elementem kampanii jest strona www.stopdepresji.pl zawierająca porady dla osób chorych na depresję, zagrożonych tą chorobą oraz ich rodzin i bliskich. Na stronie działa forum umożliwiające wymianę myśli między czytelnikami i zadanie pytania lekarzowi psychiatrze lub psychologowi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mężczyźni też płaczą. Odrzućmy stereotypy!
Komentarze (28)
MP
mężom przystoi w milczeniu
3 grudnia 2012, 12:23
Płaczą. Ale nie wtedy, gdy są zranieni, tylko gdy cierpi ktoś inny - i gdy nie można mu pomóc. Jeśli mężczyźnie dzieje się krzywda, to albo metaforycznie leje po mordzie, albo zaciska zęby. Innej opcji dla nas nie ma.
L
leon
3 grudnia 2012, 12:10
Wiadomo że facet nie może byc łajzą ale są momenty gdzie płacz jest czymś naturalnym - zasadniczo mężczyzna powinien być silny zaradny i ogarnięty ale prawo do bycia słabym też powinien mieć. Anie zniewieściony pedzio ani superman. Normalność
NW
nie ważne kto
2 grudnia 2012, 20:22
Jeszcze dodam, w drugą stronę, że wcale nie jest takie oczywiste dziś dla wszystkich, że kobieta może zapłakać czasem. Sama doświadczyłam kiedyś w pracy sytuacji tak dla mnie stresującej, że nie wytrzymałam i się rozpłakałam i usłyszałam - uwaga ... od kobiety - że tak nie można, że się nie nadaję. Smutne. Tak że niektóre kobiety też mają zakodowane, że zamiast rozwiązywać konkretne problemy, trzeba je znosić i udawać, że nic mnie rusza, że jestem kamieniem.
L
leszcz
2 grudnia 2012, 14:52
Jazmig,to nie jest cytat ze mnie,tylko z Jarosława.Ale w sumie mógłbym sie pod nim podpisać.
D
Dex
2 grudnia 2012, 13:51
 ~jazmig, Płacz jest najbardziej ludzką i oczyszczającą drogą wyrażenia emocji. LUDZKĄ, nie kobiecą, nie męską. Po prostu ludzką. Podobnie jak słabość. Nie rozumiem stereotypowego, betonowego i krzywdzącego myślenia, jakie prezentujesz w każdym swoim komentarzu. To, że życie kieruje Tobą, a nie Ty życiem nie jest wystarczającym powodem do uznania tego za normę, to raczej porażka. Normalny to jest mężczyzna szczery sam ze sobą, a nie wchodzący bezkrytycznie w ramy narzucone mu przez wychowanie, kulturę, tradycję, etc. Inaczej się nie rozwija. I naprawdę trzeba być odważnym, żeby te swoje emocje pokazać innym ludziom. Tylko tchórz nie płacze i chowa się za skorupą "męskości". To fałsz. Ty byś chyba chciał wrócić się do jakichś czasów, gdzie konwenans był ważniejszy niż prawda. Współczuję.
2 grudnia 2012, 11:26
 Zawsze mnie zastanawiało gdzie ci "słabsi" mężczyźni mają się podziać. Albo uderzamy w stereotypy albo jesteśmy na ziemi. Osobiście nie spotkałem "twardziela". Owszem są goście co krzyczą przez komórkę, rzucają urwami i generalnie posługują się grypsurą, ale to nie czyni ich "prawdziwymi" mężczyznami. Moim zdaniem są różne męskie charyzmaty. Niektórzy jak św. Piotr są w gorącej wodzie kąpani, są urodzonymi liderami. Inni jak św. Paweł to biznesmeni, zawsze dobrze zorganizowani i gotowi. Inni zaś jak św. Jan po prostu kładą głowę na piersi Pana Jezusa i słuchają jego słów. Owszem są środowiska uznające Jezusa i apostołów za grono homoseksualistów, ale my chyba do nich nie należymy, prawda? Czy można powiedzieć, że któryś z powyższych przykładów jest nienormalny?
jazmig jazmig
2 grudnia 2012, 10:18
leszcz: czy żona nie powinna być przypadkiem oparciem dla męża? Czy żona nie powinna ze swej strony również przyczyniać się do zaspokojenia potrzeb rodziny a nie wszystko na niego zwalać? Wlaśnie takie poglądy rodem z zamierzchłej przeszłości i kompletnie nie przystające do współczesnego świata bywają przyczyną ludzkich nieszczęść, w tym i depresji. Każdy członek rodziny ma swoją rolę do spełnienia. Zasada wszyscy robią wszystko może być dobra w małej firemce, ale nie w rodzinie. Uzasadnienie jest w innych moich komentarzach.
jazmig jazmig
2 grudnia 2012, 10:13
atka: Gdy podczas rozmowy jako psycholog mam do czynienia z mężczyzną, który płacze, rozmawiamy o tym, że nie jest to przejaw słabości. Właśnie umiejętność płaczu, wyrażenia bólu, pozwala więcej znieść, unieść, odreagować, a dzięki temu więcej dokonać i tak dalej... atko, czy ty masz świadomość, że do ciebie nie trafiają normalni, zdrowi mężczyźni? Masz do czynienia z ludźmi, którzy mają jakieś problemy natury emocjonalnej - w tym jesteś rzeczywiście kompetentna, ale twoim zadaniem jest przywrócić ich do normalności, a nie utwierdzać w nienormalności. Gdy ktoś często płacze (kobieta lub mężczyzna) to coś się z nim niedobrego dzieje i trzeba mu pomóc wyjść z tego stanu, a nie utwierdzać w nim. Kiedy z kolei widzę wilkiego macho, który zajmuje się głównie pokazywniem jaki jest twardy (fizycznie, seksualnie, inteligencją czy czymkolwiek), już wiem, że tam w środku siedzi taki mały przerażony chłopczyk, który sobie nie radzi, wiem że taki mężczyzna ma poważne problemy ze sobą. Gratuluję daru jasnowidzenia.
jazmig jazmig
2 grudnia 2012, 10:04
@Jarosław i Tomek: Współczuję waszej przypadłości, ale nic na to nie poradzę, że nie jesteście normalnymi mężczyznami. Ponieważ nadajemy na różnych falach, to nigdy się nie zrozumiemy. Każda rodzina potrzebuje jednego mocnego punktu oparcia. Kogoś, kto ma autorytet i rozstrzyga wszystkie spory, podejmuje trudne decyzje i działania. Tym kimś jest mężczyzna, który mówi tak, zamiast może, zobaczymy, albo nie, zamiast jeszcze się zastanowię, muszę pomyśleć itp., - jak większość kobiet. Tak, do mężczyzn należy zapewnienie bytu rodzinie i potwierdzam stanowczo, że wystarczy obniżyć zabierane im podatkami kwoty pieniedzy, aby ich żony nie musiały pracować, lecz mogły zajmować się domem i rodziną. Zarobki ich żon są niższe, niż płacone przez nich podatki. Ten fakt już dawno został wykazany zwykłą arytmetyką przez niejednego ekonomistę. Co do mojej skromnej osoby, to ja pracuję jako tzw. wolny strzelec, głównie w domu, więc często mogę czytać Deona przez cały dzień. Zastrzegam, że nie odbieram paniom prawa do samorealizacji w pracy poza domem, jeżeli tego pragną, bo jest to sprawa między nimi, a ich mężami. Jednakże sprzeciwiam się wymuszaniu na kobietach, aby pozostawiały dzieci pod cudzą opieką i pracowały, zmuszone do tego niskimi kwotami zarabianymi przez ich mężów z powodów, które podałem wyżej.
L
leszcz
2 grudnia 2012, 00:56
A poniżej słowa pięknego psalmu 142,napisanego oczywiście przez mężczyznę:) Głośno wołam do Pana, * głośno Pana błagam. Żal mój przed Nim wylewam, * wyjawiam przed Nim swą udrękę. Gdy duch mój we mnie omdlewa, * Ty znasz moją drogę. Na ścieżce, po której kroczę, * ukryli na mnie sidło. Oglądam się w prawo i patrzę, * lecz nikt się nie troszczy o mnie. Nie ma dla mnie ucieczki, * nie ma nikogo, kto by dbał o me życie. Do Ciebie wołam, Panie, † mówię: "Tyś moją ucieczką, * działem moim w krainie żyjących. Usłysz moje wołanie, * bo jestem bardzo słaby.
A
atka
1 grudnia 2012, 22:41
 No i znowu mamy stereotypy (np.odnośnie pani psycholog i głaskanych mazgajów) i jeszcze do tego agresję w komentarzu. A tymaczasem, zerkam, sprawdzam....o głaskaniu nic nie ma. Proszę mi nie przypisywać nie moich słów i własnych wyobrażeń, obawiam się - raczej błędnych.
F
ftd
1 grudnia 2012, 16:20
 No... i przychodzi taki mazgaj do pani psycholog i oczekuje takiego utulenia, pani psycholog ze wspolczuciem wyslucha, poglaska i jest super a potem konczy sie terapia i taki uleczony idzie w codziennosc a za rok a moze nawet wczesniej znowu jest w depresji bo wczytal ze oczywiscie ma prawo do slabosci plakania i generalnie bycia biednym mezczyzna.... ciekawe czy pani psycholog wie co w tym czasie robi jego zona.... otoz dzwiga odpowiedzialnosc za wszystko bo ktos musi utrzymac rodzine w kupie, pracuje zaciskajac zeby i generalnie przejmuje role . Efekt...... za kilka lat ona jest w rozsypce, malzenstwo sie wali i generalnie kryzys we wszystkich wymiarach ale oczywiscie pani psycholog wtedy jest tez na posterunku oferujac caly arsenal terapii
I
i
1 grudnia 2012, 13:06
Gdy podczas rozmowy jako psycholog mam do czynienia z mężczyzną, który płacze, rozmawiamy o tym, że nie jest to przejaw słabości. Właśnie umiejętność płaczu, wyrażenia bólu, pozwala więcej znieść, unieść, odreagować, a dzięki temu więcej dokonać i tak dalej. Często mam wrażenie, że tak naprawdę to mężczyźni są wraźliwsi emocjonalnie niż kobiety. A kiedy mają odwage to wyrażać, wykorzystywać w życiu w mądry sposób i jeszcze cieszyć się tym - to są właśnie ci cudowni silni faceci, którzy mogą góry przenosić i nie tylko. Znam kilku takich i to się sprawdza (dla jasności, nie mówię o takich, którzy zachowyja się jak baby). Kiedy z kolei widzę wilkiego macho, który zajmuje się głównie pokazywniem jaki jest twardy (fizycznie, seksualnie, inteligencją czy czymkolwiek), już wiem, że tam w środku siedzi taki mały przerażony chłopczyk, który sobie nie radzi, wiem że taki mężczyzna ma poważne problemy ze sobą. ..... i co w związku z tym ?
A
atka
1 grudnia 2012, 09:30
 Gdy podczas rozmowy jako psycholog mam do czynienia z mężczyzną, który płacze, rozmawiamy o tym, że nie jest to przejaw słabości. Właśnie umiejętność płaczu, wyrażenia bólu, pozwala więcej znieść, unieść, odreagować, a dzięki temu więcej dokonać i tak dalej.  Często mam wrażenie, że tak naprawdę to mężczyźni są wraźliwsi emocjonalnie niż kobiety. A kiedy mają odwage to wyrażać, wykorzystywać w życiu w mądry sposób i jeszcze cieszyć się tym - to są właśnie ci cudowni silni faceci, którzy mogą góry przenosić i nie tylko. Znam kilku takich i to się sprawdza (dla jasności, nie mówię o takich, którzy zachowyja się jak baby). Kiedy z kolei widzę wilkiego macho, który zajmuje się głównie pokazywniem jaki jest twardy (fizycznie, seksualnie, inteligencją czy czymkolwiek), już wiem, że tam w środku siedzi taki mały przerażony chłopczyk, który sobie nie radzi, wiem że taki mężczyzna ma poważne problemy ze sobą.
A
atka
1 grudnia 2012, 09:15
Witaj w klubie. Już dawno przekonałam się, że poglądy Pana Jacka Pulikowskiego wpisują się w dziwny schemat, który nie bardzo nadaje się do użytku. I to wcale nie dlatego, że żyję w sposób niemoralny, czy niechrześcijański. No chyba, że ktoś lubi mieć poczucie winy, niekompletości, lub myśli sztywno - taki smutny obraz, który mnie nie odpowiada. Nie znam osoby szczęśliwej, która jego zasady stosuje w życiu. Trzeba pamiętać że to doktor, ale nie psychologii, ale budownictwa :) Na rynku ukazała się właśnie książka katolickiego doradcy małżeńskiego,Jacka Pulikowskiego"Ojciec.Reaktywacja.Jak silny facet buduje silną rodzinę."Przy całych szlachetnych zamiarach autora chcącego zmobolizować mężczyzn do zaangażowania w małżeństwo i rodzicielstwo wpisuje się ona w powielanie krytykowanych tu stereotypów.No,ale ten autor akurat lubi stereotypy.
NW
nie ważne kto
30 listopada 2012, 17:40
A może to jest tak, że za przeproszeniem: stereotypy są dla starych typów ? hihihi i po co się kłócić z nimi? Jak ktoś chce to niech się męczy z nimi na własne życzenie. Ja dziękuję i nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
T
Tomek
30 listopada 2012, 17:00
Jazmig, i pewnie jesteś tym silnym mezczyzna, masz 8 dzieci, żona nigdy nie musiała pracować, dzieci zaopatrzone na przyszłość, na wszystko jest, pełna samowystarczalność, żadnych chwil zwątpienia. Tylko skąd bierzesz czas na przesiadywanie po kilka godzin dziennie na deonie? Bo jeśli tak jak wyżej jest to musiałbyś pracować 20h dziennie po stawce conajmniej 30zł/h, a kiedy zajmujesz się pracą w domu, a kiedy rozmawiasz z dziećmi, a kiedy pielesz ogródek, a kiedy się modlisz?  
L
leszcz
30 listopada 2012, 15:25
Na rynku ukazała się właśnie książka katolickiego doradcy małżeńskiego,Jacka Pulikowskiego"Ojciec.Reaktywacja.Jak silny facet buduje silną rodzinę."Przy całych szlachetnych zamiarach autora chcącego zmobolizować mężczyzn do zaangażowania w małżeństwo i rodzicielstwo wpisuje się ona w powielanie krytykowanych tu stereotypów.No,ale ten autor akurat lubi stereotypy.
J
Jarosław
30 listopada 2012, 14:36
jazmig: stereotypy na temat mężczyzn nie są "rzekome", są faktem. Doskonale je widać w Twoim poście. "Mężczyzna nie może być mięczakiem" - co to znaczy? Nie może mieć ani jednej chwili słabości, zwątpienia? Nie jest zasadniczym powołaniem mężczyzny bycie oparciem dla żony i rodziny. Część mężczyzn w ogóle bowiem rodzin nie zakłada, i mają do tego prawo. A jeśli już - to czy żona nie powinna być przypadkiem oparciem dla męża? Czy żona nie powinna ze swej strony również przyczyniać się do zaspokojenia potrzeb rodziny a nie wszystko na niego zwalać? Wlaśnie takie poglądy rodem z zamierzchłej przeszłości i kompletnie nie przystające do współczesnego świata bywają przyczyną ludzkich nieszczęść, w tym i depresji.
R
R
30 listopada 2012, 12:25
Pierdu, pierrdu.
jazmig jazmig
28 listopada 2012, 18:57
Depresja jest chorobą - i niczym więcej. Mężczyzna ma być mężczyzną, a nie babą. Nie jest to stereotyp, tylko istotna różnica między mężczyzną, a kobietą. Tak, mężczyzna ma być mocny, ma być oparciem dla swojej żony i rodziny, a nie mięczakiem roztkliwiającym się nad sobą i okrutnym światem. Nie musi być zdobywcą, ani wojownikiem. Ma po prostu zapewnić byt swojej rodzinie. Obecnie Europa wymusza na kobietach pracę zawodową, świadomie obniżając zarobki mężczyznom ogromnymi podatkami i im podobnymi świadczeniami na rzecz państwa. Może się zdarzyć, że mężczyzna zachoruje na depresję - bo niby dlaczego nie? Ale te rzekome stereotypy nt. mężczyzn NIE SĄ przyczyną ich choroby depresji.
L
leszcz
28 listopada 2012, 15:48
mhpaw,masz rację.Nasze społeczeństwo wymaga głębokiej edukacji na temat stosunku do osób chorych psychicznie.A czy depresja jerst trendy?Zależy w jakim środowisku.Sam słyszałem,jak się naśmiewa z ludzi z depresją.
28 listopada 2012, 14:59
 Mieć depresję jest trendy. Ciekawe co mają powiedzieć osoby cierpiące na nerwice, zaburzenia osobowości czy schizofrenię. One nie są już takie cool ;-)
S
Singielka
28 listopada 2012, 13:05
Moje zdanie - pomieszanie z poplątaniem. Każdy człowiek (i mężczyzna i kobieta) ma prawo płakać i być przygnębiony i to nie jest żadna choroba tylko normalna sprawa. Rozwiązaniem na przygnębiające sytuacje są dwie rzeczy (a nie żadne lekarstwa): 1. Zmiana sytuacji - np. danie pracy bezrobotnemu itp. Mamy sobie pomagać, nie sztucznymi środkami i używkami na rozweselenie lecz konkretnie i rzeczowo. 2. Wiara w Opatrzność Bożą dzięki, której: - żyję według Dekalogu i dzięki temu nie zsyłam na siebie i innych dodatkowych cierpień a w skrajnych przypadkach cierpień ciągnących się całe życie, bo życie według przykazań gwarantuje mi szczęście i radość wieczną - pewność, że wszystko przetrwam bo Pan Jezus jest ze mną Z obserwacji wynika, że najwięcej nieszczęść bieże się z nieprzestrzegania 10 Przykazań Bożych i braku wiary w to, że są one gwarantem na nasze szczęście i to szczęście wieczne. I to wszystko Pan Bóg daje nam za darmo. Warto korzystać i być szczęśliwym. Ponadto Pan Bóg nie zabrania nam czasem zapłakać i posmucić się, sam bardzo cierpiał np. w czasie modlitwy w ogrodzie oliwnym.
BK
bez komentarza
28 listopada 2012, 12:14
Przed dziesięcioma laty wartość sprzedaży leków antydepresyjnych wyniosła w Polsce 2 mln USD, rok temu - już 34 mln USD.
L
leszcz
28 listopada 2012, 11:33
btd,niezależnie od tego,czy jesteś mężczyzną czy kobietą,życzę Ci,by depresja nigdy Cię nie dopadła.Odporność psychiczna i siła osobowości nie zależą od płci.Wszyscy znamy silnych mężczyzn i kobiety i kruchych przedstawicieli obu płci.Co ciekawe,nawet ci pozornie najsilniejsi kruszeją w obliczu różnych sytuacji.Więc kto stoi,niech baczy,by nie upadł. To jakaś parszywa tradycja,że mężczyznom wypada wracać z tarczą albo na tarczy.Zwycięzcą albo martwym.Nigdy przegranym.Pewien znany mi mężczyzna,bardzo dobry,porządny człowiek w depresji popełnił samobójstwo.Nie mógł sprostać wysokim wymogom otoczenia,które nie tolerowało męskiej słabości.Płacz,uznanie własnej niemocy,szukanie pomocy-jakie to niemęskie.No i teraz dziecko nie ma ojca.A ojcem był bardzo dobrym.
R
radomiak
27 listopada 2012, 22:32
Dobrze, że ukazał się poniższy komentarz, ponieważ jak na zawołanie potwierdził, że kampania antydepresyjna ma sens, skoro stereotypy na temat tej choroby są tak mocno zakodowane. A autorowi tego komentarza polecam lekturę np. "Błogosławionej winy" Zofii Kossak -Szczuckiej. Głównym bohaterem książki jest wojewoda brzeski Mikołaj Sapieha (ten, który sprowadził nielegalnie do Polski obraz Matki Bożej, znanej obecnie jako Matka Boża Kodeńska). Książka opiera się na danych historycznych. Sapieha udał się do Rzymu by prosić o łaskę uzdrowienia z choroby, która - jak wynika z opisu - ponad wszelką wątpliwość była depresją. Zaznaczam, że rzecz działa się w XVII w.
B
btd
27 listopada 2012, 22:15
 no to ciekawe ze wczesniej jakos faceci byli facetami a teraz maja depresje, ciekawe dlaczego, moze  a) firmy farmaceutyczne i psycholodzy nakrecaja histerie zagrozenia depresja - business is business b) faceci kompletnie zniewiescieli,  c) troche kiepsko, troche po gorke no i juz depresja, pojecie tak szerokie ze wszystko tam sie zmiesci Zycie bylo trudne zawsze, w kazdej epoce na swoj sposob ale facet byl facetem, baba baba a teraz to baba facetem a facet baba....no i o depresje latwo w tym szalenstwie