Próbuję pomóc, a ty się tylko wściekasz

Próbuję pomóc, a ty się tylko wściekasz
"Tak bezrozumnym mnie ta smętność czyni, że z trudem tylko poznaję sam siebie" (Shakespeare, akt I, sc. I, tłum. M. Słomczyński). (fot. wickenden/ flickr.com)
Huub Buijssen / slo

Twój chory na depresję bliski naprawdę potrzebuje Twojego wsparcia. Natychmiast muszę jednak dodać, że udzielenie tego wsparcia w odpowiedni sposób bynajmniej nie jest łatwe.

Aby lepiej unaocznić ten fakt, przytaczam poniżej dialog między kobietą w depresji a jej mężem, który robi wszystko, aby ją podnieść na duchu, za każdym razem spotyka się jednak z odrzuceniem.

- Mam dość ciągłego obchodzenia się z tobą jak z jajkiem. Próbuję ci pomóc, a ty się tylko na mnie wściekasz. Nie zasługuję na to - mówi mój mąż.

Wiem, że ma rację, ale nadal jestem strasznie na niego zła. Częściowo na skutek frustracji, częściowo z powodu wyrzutów sumienia, zaczynam płakać. Czuję, że mam po dziurki w nosie jego pomocy, nie chcę ciągle czuć się przy mężu jak pacjentka.

- Nie chcę, żebyś mi pomagał - mówię. - Chcę tylko, żebyś przy mnie był. - Patrzy na mnie, jakby nie rozumiał, na czym polega różnica. - Nie potrzebuję stałego terapeuty. Potrzebuję męża.
- Wcale nie próbuję być terapeutą - odpowiada. - Czego ode mnie chcesz?
- Kiedy ci mówię, jak paskudnie się czuję, to nie po to, żeby omawiać z tobą moje lęki, nie chcę odpowiadać na twoje pytania i ujmować wszystkiego w słowa. Nie potrzebuję zachęt ani całej listy udzielanych w dobrej wierze porad.
- No to czego ty do cholery chcesz? - pyta.
- Przytul mnie mocno. Usiądź przy mnie. Obejmij mnie. Wysłuchaj mnie, kiedy szukam słów, którymi mogę opisać, jak się czuję, bez konieczności ciągłego myślenia, że muszę to ująć w łatwo zrozumiałych, klinicznie doprecyzowanych terminach. Nie musisz sprawić, żebym czuła się lepiej, nie oczekuję tego od ciebie. I tak wiem, że to niemożliwe. Ale czuję, że tobie się wydaje, że dasz radę, jeśli tylko odpowiednio się postarasz. - Przez chwilę oboje milczymy.
Potem on mówi:
- Wiesz co, Marto, dla mnie to też jest trudne [...]. Widzę, że jest z tobą coraz gorzej i boję się [...]. Tracę cię i nic, co mogę zrobić, nie pomaga mi cię odzyskać. - Po raz pierwszy zgadzamy się z sobą.
- Wiem - mówię (Manning 1996).

Często im bardziej kochasz bliską osobę, tym jest Ci trudniej udzielać jej wsparcia we właściwy sposób. Wynika to głównie z Twojego buntu przeciw depresji. Nie akceptujesz zmiany, która zaszła w Twoim bliskim. A ponieważ nie możesz się z nią pogodzić, głębszy sens wszystkiego, co mówisz i robisz, zawsze jest następujący: "Bądź znowu normalny, chcę cię mieć z powrotem takiego jak dawniej". Żeby móc właściwie odnosić się do bliskiej osoby, należy zaakceptować jej chorobę. Bardziej szczegółowo rozwinę ten wątek w ostatnim rozdziale.

Nie byłby to taki problem, gdyby w Twoim bliskim zaszła zmiana na lepsze. Niestety jest odwrotnie.

Shakespeare trafia w sedno, wkładając w usta jednej z głównych postaci dramatu "Kupiec wenecki" słowa:

"Tak bezrozumnym mnie ta smętność czyni,
że z trudem tylko poznaję sam siebie"
(Shakespeare, akt I, sc. I, tłum. M. Słomczyński).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Próbuję pomóc, a ty się tylko wściekasz
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.