"Za mało się modlisz", "wyjdź do ludzi". 30 zdań, których nie wolno mówić osobie z depresją

(fot. unsplash.com)
facebook.com/katolwica / df

Masz wśród bliskich kogoś, kto cierpi na depresję? Unikaj tych "porad".

"Mimo rosnącej świadomości społecznej, wciąż nie brakuje mitów na temat możliwości leczenia depresji psem, dobrą kawą albo "wzięciem się do roboty" - pisze psycholog i psychoterapeutka Angelika Szelągowska-Mironiuk na profilu swojego bloga Katolwica & Mąż. - "Stworzyłam więc depresyjne bingo, zawierające wypowiedzi na temat depresji, które nigdy nie powinny paść pod adresem osoby chorej. Niestety, takie słowa skierowano do moich pacjentów czy osób, które znam prywatnie."

W zestawieniu znajdziemy takie wypowiedzi jak: "zawsze były z tobą jakieś problemy", "jakaś siłownia, basen i po sprawie", "to hormony przed okresem", "bądź mężczyzną" czy "msza o uzdrowienie pomaga na smutki".

"Wsparcie ze strony bliskich jest dla osób chorujących na depresję naprawdę ważne. Warto więc, zamiast dawać "dobre rady" po prostu zapytać: "jak mogę ci pomóc?", czy powiedzieć "jestem przy tobie, bo jesteś dla mnie ważny". I, oczywiście, mieć na uwadze, że depresja nie przechodzi sama. Depresję się leczy!" - podkreśla terapeutka.

***

Zastanawiasz się, jakie inne mity występują wokół depresji? Przeczytaj też ten tekst Angeliki Szelągowskiej-Mironiuk: "Zakupy i czekolada to najlepszy antydepresant" i inne bzdury na temat leczenia depresji:

"Sugerowanie komuś, by "wyleczył" depresję za pomocą znalezienia sobie pracy albo zajęcia się czymś sensownym, jest sprawdzonym sposobem na to, aby wzbudzić u niego poczucie winy i pogorszyć jego stan. Depresja nie jest reakcją organizmu na nudę, nie wynika też z nadmiaru wolnego czasu. Cierpią na nią zarówno bezrobotni, jak i dyrektorzy wielkich przedsiębiorstw, którzy nie narzekają przecież na brak zajęć.

Depresja nie jest powodem do wstydu, a do wizyty u psychiatry i psychoterapeuty. Dobrze dobrane leki oraz psychoterapia pomagają pozbyć się poczucia pustki, ciągłego smutku i lęku, który może (choć nie musi) towarzyszyć tej chorobie" - pisze terapeutka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Za mało się modlisz", "wyjdź do ludzi". 30 zdań, których nie wolno mówić osobie z depresją
Komentarze (16)
AK
~Ann Ki
28 grudnia 2020, 16:49
" Masz depresję bo jesteś dalego od Boga i za mało się modlisz" okrutne ,prawda ? Szkoda ,że brakuje czasami zwykłej ,ludzkiej empatii
AB
~Anna Bobak
28 grudnia 2020, 12:41
CD. Że na tym tle rozwinęło się, co się rozwinęło. Że była ciemność i krzyk do Boga, czemu mi to robi chociaż próbuję być dobrym człowiekiem. Pojawiły się obsesyjne myśli, wewnętrzny głos że idę ku upadkowi, wizje tragedii, sny w których co noc chowalam dziecko w grobie a mąż zdradzał mnie śmiejąc się w twarz. Ja cierpiałam, mąż cierpiał, a ja czułam że go niszczę, mój dar od Boga. Tragedia i rozkład rodziny, to byla moja "przyszłość". Teraz mam nową, mam nadzieję i stabilność. Ale biorę leki które wyciszają, rozmawiam z ludźmi i staram się czytać o depresji by znać wszystkie twarze swojego wroga. Każdy ma swoj krzyż. Taki dopuścił u mnie Bóg, ale nigdy mnie nie zostawił. Ciągle mnie prowadzi. I wiem, że wielu ludzi którzy nie przeżyli depresji musiałoby choć jeden dzień być w skórze i mózgu chorego, inaczej nie pojmą.
AB
~Anna Bobak
28 grudnia 2020, 12:27
Piszę jako osoba chorująca. Jest już ze mną lepiej, o całe niebo lepiej. Dużo przeszłam, w depresji chodziłam w dwóch ciążach i jeden z synów do dziś cierpi na bezdech na tle neurologicznym. Czy uważam, że choruję bo jestem daleko od Boga? Nie. Od dziecka jestem czlowiekiem o wysokiej wrażliwości sensorycznej. Boli mnie nieszczęście obcych ludzi, boli ich ból i choroba, rodzice zawsze bali się że kiedyś sobie z tym nie poradzę. Już jako 5, czy 6- letnia dziewczynka modlilam się słysząc że gdzieś do kogoś pędzi karetka na sygnale, płakałam słysząc że ktoś gdzieś skrzywdził dziecko. Praca z terapeutką pozwoliła mi zrozumieć że Bóg dał mi taką naturę.
IM
~Iwona Mrozowska
18 listopada 2019, 14:51
Miałam i mam w rodzinie osobę która walczy z depresją. Jedna od kilku dziesięciu lat: terapia, leki, na chwilę pomaga a potem znowu źle. Druga miała więcej powiedziałabym szczęścia, w porę może zaczęłam dostrzegać, że coś jest nie tak. Na początku nie widziała ta osoba problemu ale ja drążyłam, sama w końcu chciała szukać pomocy. Najpierw psycholog, potem psychiatra, leczenie i teraz to nowy człowiek. Dalej nie rezygnuje z leczenia ale sam widzi, że musi walczyć nawet jak mu się nie chce. W tym całym czasie myślę, że najważniejsze było to, że byłam przy tej osobie, że wiedziała ona, że może zawsze na mnie liczyć.
IS
~Irena S-M
11 listopada 2019, 21:56
Uważam, że rozmowa i podtrzymywanie relacji z Bogiem i innymi ludźmi to profilaktyka i leczenie dodatkowe (przy stosowaniu leków) depresji.
AB
~Anna Bobak
28 grudnia 2020, 12:08
Ireno, rozmowa to zbyt ogółowe stwierdzenie. Niektórzy chcą na siłę z kimś takim rozmawiać, na swoich zasadach oczywiście. Moja teściowa wie wszystko o mojej, 10-letniej depresji - ona zna powody, wszystkiemu winni są moi rodzice, mało modlitwy (skąd ona wie ile, się zastanawiam...), słabe odżywianie. Bla, bla i inne podobne. Co z tego że dobrze by chciała? Rozmowa musi być w wolności, musi byc na nią gotowość u chorego. Wiem to dobrze. A już najgorszy jest argument - skoro Cię depresja dopadła to pewnie daleko od Boga żyjesz, bo inaczej by Ci nic nie było... wtedy chory robi krok w tył, bo pysznemu trudno wytłumaczyć . Wie lepiej i koniec.
ZN
~Zofia Nowak
29 października 2019, 08:35
Przeszłam przez to i ciągle mam świadomość możliwości nawrotu... a unikam psychoterapeutów jak ognia. Moim zdaniem depresja to ciągły ból istnienia (tu przyczyny mogą być różne) powodujący jeszcze większe skupianie się na sobie, co z kolei powoduje jeszcze większy ból. To podobnie jak z bólami porodowymi, które naturalnie oprowadzą do odruchowego do zaciskania mięśni, a to z kolei zwiększa ból. I tak jaj przy porodzie oddychanie przeponowe powoduje rozluźnienie (powstrzymanie naturalnej samoobrony) tak w depresji modlitwa uwielbienia we wszystkim Boga (nawet początkowo na siłę) daje stopniowo ulgę, a po pewnym czasie uzdrowienie. Polecam też księgę Tobiasza
BZ
~Basia Z.
29 grudnia 2020, 15:43
Jednym daje ulgę innym przynosi ciężką nerwicę. Bóg po to dał lekarstwa, żeby nam pomóc. Pierwsze to diagnoza. Tą stawia terapeuta/psychiatra. Drugie spokojna psychoterapia plus ewentualnie leki. Trzecie jeśli modlitwa to NIGDY na siłę, nie traktujmy Boga jak bożka, zabobonu. Bóg to ktoś komu w depresji możemy powiedzieć „dlaczego ja?”, „mam żal” i będzie w tym więcej modlitwy niż klepanie koronek w nadziei że to mantra odmieniająca czarodziejsko los. Oczywiście jeśli kogoś modlitwa różańcowa czy inna uspokaja, daję radość to warto, jeśli tak nawiązuje relację z Bogiem, ale nie narzucajmy takich porad, kiedy nie znamy czyjejś psychiki, duchowości. Lepiej sami, w ciszy nie „chwaląc się” pomódlmy się za niego.
KC
~Kamila czyż
24 września 2019, 13:22
Nyślałam, że będzie coś konstruktywnego tzn. co powiedzieć takiej osobie, a to wyłącznie "idź do terapeuty". Wiele z tych osób nie pójdzie.
KM
~Katarzyna M.
28 grudnia 2020, 08:42
No właśnie, wciąż mi brakuje tego co należałoby mówić. Ile razy juz
AB
~Anna Bobak
28 grudnia 2020, 12:15
Co powiedzieć? Odpowiem jako chory, czego pragnęło moje serce: 1. Jestem przy Tobie. 2. Wiem że nie wszystko rozumiem, ale staram się rozumieć najlepiej jak mogę. 3. Nie odejdę od Ciebie, czekam na Ciebie. 4. Jesteś dobrym, wartościowym czlowiekiem. 5. Umiesz świetnie zrobić różne rzeczy (konkret), więc jesteś innym potrzebny! 6. Bóg cały czas Cię kocha, choć czujesz się samotny. 7. Nie wszyscy ludzie Cię zrozumieją, wielu nie ma wiedzy i nie potrafi wczuć się w twoje położenie. 8. Może niedługo będziesz na siłach by wyrzucić to z siebie u lekarza lub terapeuty? To właśnie chciałam słyszeć. Co słyszałam to już przeszłość, jest lepiej :)
IS
~Irena Sergiej-Monkiewicz
20 września 2019, 21:59
Najczęstszą obecnie przyczyną depresji jest chyba samotność. Ludzie siedzą sami w domach, nie wychodzą, nie rozmawiają ani z ludźmi ani z Panem Bogiem i taki efekt. Leki pomagają, ale przyczyna zostaje.
IZ
~I Z
16 października 2019, 19:16
I ich strata. Ja miałam to szczęście, że przyjaciółka mnie wysłała grożąc końcem naszej przyjaźni (nie była w stanie dłużej patrzeć jak się sama niszczę). Nie ma innej drogi wyjścia z depresji, tylko terapia.
MP
~Marian Pomorski
23 października 2019, 17:48
Jakim znowu Bogiem? Przez takie wypowiedzi powielasz to przed czym przestrzega autorka artykułu.
AB
~Anna Bobak
28 grudnia 2020, 12:19
No właśnie- Pani Irena znowu to co inni "z Bogiem nie rozmawiasz, jak poganin żyjesz, mało wierzysz nie modlisz się, to masz chorobę". Tyle razy to już od różnych "najmądrzejszych" słyszałam a dalej mi się zbiera na siarczyste, brzydkie słowo gdy ktoś tak gada. Co za bzdura. To jest właśnie ta granica niezrozumienia której niektórzy nie są w stanie przeskoczyć.
BZ
~Basia Z.
29 grudnia 2020, 15:59
Jeszcze gorzej jest przy nerwicach, bo rady typu „za mało rozmowy z Bogiem” mogą taką osobę wpędzić w jeszcze gorszy stan.