Z zakładu karnego do zakonu

(fot. Katarzyna Gajdosz)
Katarzyna Gajdosz

Jan i Helena Czarneccy z Kamiannej wzięli ślub cywilny, ale przed Bogiem złożyli przyrzeczenie, że będą żyć w czystości. Ich drogi skrzyżowały się w zakładzie karnym, a teraz rozchodzą. - Dojrzeliśmy, żeby służyć jeszcze głębiej - mówi pani Helena.

Wyznanie więźnia

DEON.PL POLECA

Mam 65 lat, z których jedną trzecią spędziłem w zakładzie karnym - pan Jan rozpoczyna opowieść o swoim życiu. - Jako dziecko, byłem blisko Boga. Chodziłem do kościoła, potrafiłem się modlić…. Ale kiedy skończyłem lat 18 po raz pierwszy trafiłem do więzienia. Nastoletni bunt, złe towarzystwo i tak się zaczęło.

Wychodziłem i za chwilę znów lądowałem w tym samym miejscu. Skończył się socjalizm, i chwała Panu za to, bo dzięki temu do zakładów karnych powróciły grupy modlitewne. Pozwolono księżom spotykać się z osadzonymi. Uczęszczałem na te spotkania. Gdzieś w środku odezwało się wezwanie. Powoli przypominałem sobie pacierz, modlitwy.

Ten tekst wzbudził wiele kontrowersji >> przeczytaj ciąg dalszy tej historii

Po 12 latach wyszedłem na wolność. Wydawało mi się, że chwyciłem Pana Boga za nogi. I… znów znalazłem się w zakładzie karnym. Mówili o mnie pobożny człowiek, a ja ponownie narozrabiałem. Ku mojemu zdziwieniu przyjęto mnie jak brata. Nikt nie oceniał. Skończył się kolejny wyrok. Wyszedłem i za trzy dni byłem z powrotem w tym samym miejscu. Wówczas w rozmowie z Bogiem powiedziałem: "Dzięki Ci Panie, że tu jestem. Niech się dzieje wola Twoja". Inaczej nie mogłem sobie tego wszystkiego, co się ze mną dzieje, wytłumaczyć.

Wówczas ksiądz Ignacy Klucznik, kapelan więzienia, poinformował mnie, że organizuje pielgrzymkę dla osadzonych do Kalwarii Zebrzydowskiej. Zapytał, czy chcę jechać. Oczywiście, że chciałem. Ale kto by mi zaufał. "Módl się, może cię puszczą" - odpowiedział. I w tym czasie dostałem list od mojej matki. To było przełomowe wydarzenie w moim życiu.

Matka nie odwiedzała mnie. Była mocno schorowana. Nie mogła chodzić. Tymczasem napisała, że była… na Kalwarii i modliła się o moje nawrócenie. Przez pół dnia płakałem jak dziecko. Nie mogłem pojąć, jak kobieta, której wyrządziłem tyle krzywdy, może się jeszcze za mnie modlić. Stanęło przede mną całe życie. Przed oczami miałem wszystkich, których skrzywdziłem, a których do tej pory obwiniałem o moją krzywdę. Ja przecież miałem pretensje nawet do mężczyzny, którego okradłem, że miał śmiałość donieść na mnie policji.

Bóg na to czekał. Mimo moich upadków, z Kalwarii - bo udało mi się pojechać na tę pielgrzymkę - wróciłem zupełnie innym człowiekiem. Zastanawiałem się tylko, co będzie dalej. Złożyłem śluby czystości. Koledzy osadzeni, gdy ćwiczyliśmy na siłowni, śmiali się mówiąc: "Dopadło chłopa, ale jak tylko wyjdzie na wolność, powróci dawny Janek". Odpowiadałem: "Chwyciłem się szaty Chrystusa i już jej nie puszczę".

Jestem na wolności od 18 lat. Żyję z kobietą, którą Bóg wysłał do zakładu karnego, by pomóc mi ułożyć sobie wszystkie sprawy.

Teraz postawił przed nami kolejne wyzwanie… Powołał nas dalej.

Historia Heleny

- Jesteśmy z Jankiem u kresu naszej wspólnej drogi, która rozpoczęła się w zakładzie karym - kontynuuje opowieść pani Helena. - Mieszkałam w Olsztynie z ośmiorgiem dzieci z domu dziecka. Szukałam dla nas miejsca, gdzie mogłabym wybudować dom. Uznałam, że najlepszym będzie Sądecczyzna. W 1994 roku znalazłam takie miejsce w Kamiannej. Nie miałam jednak nikogo do pomocy. Modliłam się o człowieka, który zechce mi pomóc wybudować dom. Przypadek zrządził, że spotkałam na swej drodze księdza Klucznika. Opowiedziałam mu o swoim problemie, a on stwierdził, że zna kogoś takiego, jednak obawia się, że ja go nie zaakceptuję.

Stwierdziłam, że skoro ukończyłam resocjalizację, to sobie poradzę. Nie pytałam o więcej. Nie interesowało mnie za co siedzi. Chciałam się z nim spotkać i przedstawić moją propozycję. Nie miałam pieniędzy. Za swoją pracę mogłam zapłacić tylko wyżywieniem i zapewnieniem dachu nad głową. Janek był zdziwiony moją wizytą. Nikt go bowiem wcześniej w zakładzie nie odwiedzał. Porozmawialiśmy. Zgodził się pomóc mi wybudować dom. Wcześniej zaznaczył, że dwa lata temu złożył śluby czystości. Ja byłam wówczas trzy lata po złożeniu takich ślubów.

Janek chciał zerwać ze swoją przeszłością. Wzięliśmy ślub cywilny, choć właściwie nawet nie nazywam tego ślubem, dopełniliśmy tylko formalności. Prosto z pracy, chyba nawet w roboczych ubraniach, weszliśmy do urzędu i podpisaliśmy papiery, by Janek mógł przyjąć moje nazwisko.

Zaczęła się ciężka praca. Z kobiety wychowanej w mieście stałam się rolniczką. Wybudowaliśmy wspólnie dom. Po latach powstało trzyhektarowe gospodarstwo ekologiczne.

Teraz nasze drogi się rozchodzą. Zostaliśmy już sami i pracujemy praktycznie tylko na swoje utrzymanie. To przecież bardzo egoistyczne. Podjęliśmy więc decyzję o sprzedaży tego, co wspólnie stworzyliśmy. Pieniądze chcemy przeznaczyć potrzebującym.

Janek idzie do swojego zakonu, ja do swojego…

Jan i Helena Czarneccy opowiedzieli swoją historię podczas promocji książki o. Stanisława Majchra "Dlaczego za kratami. Poruszające historie więźniów".

Teraz nasze drogi się rozchodzą. Zostaliśmy już sami i pracujemy praktycznie tylko na swoje utrzymanie. To przecież bardzo egoistyczne.

***

DLACZEGO ZA KRATAMI - Stanisław Majcher SJ

Przychodzi ich grupa. Nie znam żadnego. Wiem tylko, że każdy z nich ma coś na sumieniu. Nie są w tym miejscu na wczasach. Dźwigają, każdy z osobna, swoje pogubione życie, a do tego jeszcze poplątane brakami i patologią domu rodzinnego.
o. Stanisław Majcher

Historia każdego z nas jest niepowtarzalna. Ale historia ludzi skazanych na więzienie bywa naprawdę wyjątkowa. Nawet jeśli scenariusze odrzucenia, zła i zagubienia powtarzają się w wielu przypadkach.

Ojciec Stanisław Majcher przeszedł przez bramę murów więziennych. Dosłownie i w przenośni, starając się przybliżyć żywot człowieka z wyrokiem. Poprzez realizacje ewangelicznego zalecenia Jezusa Chrystusa - nikogo nie przekreślać - jezuita próbuje zrozumieć motywy działania i przede wszystkim obudzić dobro. Ta książka to nie tylko zachęta do heroicznego miłosierdzia, ale także podręcznik dobrego i uważnego słuchania - umiejętności wcale nie tak częstej w dzisiejszym świecie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Z zakładu karnego do zakonu
Komentarze (45)
D
dts
7 marca 2014, 23:43
http://www.dts24.pl/czesc-mamo-kaska_7117.html
Ł
Łukasz
2 marca 2014, 11:34
Opinia Publiczna Moze sie tu wypowiadac i Myslec co Tylko ze chce , Tylko Ja I moi Przyrodnie Rodzenstwo wiedza jak byli Bici , typu kablem kijem itp itd My najlepiej znamy ta Historie Niz kto inny. Czemu w Artykule nic Nie jest Opisane o 8 dzieciach??? Jest to wszystko Godne uwagi zeby aczkolwiek rózne rodziny zastepcze nie znecały sie nad Dziecmi. Poza tym Nie zły duet On Kryminalista A Ona Milicjantka wynik jest Taki mielismy Nie zła Resocjalizacje!!!!
1 marca 2014, 23:51
Mnie *NIC nie poleciało. Literówka.
1 marca 2014, 23:50
@theONA Mi też wczoraj poleciały dwa komentarze w momencie ich wysyłania (jeden dwukrotnie). Pod różnymi artykułami, na różne tematy. A liczba komentarzy po takim czymś wynosiła (). Więc myślę, że była jakaś awaria. ... To usunięcie komentarza nie jest żadnym problemem, ale skoro rozmawiamy, wyjaśniam: mnie nie nie "poleciało" W TRAKCIE wysyłania komentarza, tylko było wyświetlone na forum jako komentarz dodany. A to już nie jest komentarz W TRAKCIE wysyłania. Ani tym bardziej awaria. Pozdrawiam.
1 marca 2014, 23:47
@anna p W moim wpisie nie było żadnej ironii, źle mnie Pani zrozumiała. Co do reszty, nie lubię "tefauenii". Może to Pani oceniać swobodnie. Samo znalezienie się nagle na tym forum świadczy o polowaniu na chwytliwe sensacje, ale ja nie zaprzeczam temu, że możliwe są rzeczy wypisywane poniżej na forum, ponieważ sytuacji nie znam. Jedyne, co napisałam, to że przed tymi tekstami trudno chyba było obiektywnie zakładać, że coś jest nie tak, prawda? Czy też Pani zakłada, że nie znając tematu należy założyć rzeczy złe?
AP
anna p
1 marca 2014, 20:26
@Słaba Dodam, że dopóki nie pojawiły się te niepokojące komentarze pod artykułem, trudno byłoby komukolwiek sensownie zakładać cokolwiek.  Później można sobie robić analizy, Twoje nie są pozbawione sensu. Ludzkie historie mają tyle nieoczekiwanych zwrotów, że nie ma powodu, by wstępnie zakładać, że sprawa ma drugie dno. Poza tym, często braki w tekstach są wynikiem pracy wykonanej przez piszącego. Dlatego dopiero te wpisy powoduję słuszne pytania. Interesujące jest tylko, co robią na tym forum pracownicy TVNu, no ale poczekamy, zobaczymy. Skoro kręcą się tu rówież tacy Łukasze... ...dziwny komentarz po co ta ironia to oni ci :;rodzice;;mogli nie gwiazdorzyc ze tacy swieci to nie byloby tematu;; Lukasze by sie nie krecili ;kazdy wywiad zasługuje na sprawdzenie wiarygodnosci sprawy i tyle !!a co tu robi tvn ??/tez dziwny komentarz _a czemu nie moze byc sprawa dla reportera???drugie dno;;;;bardzo głebokie .......w psychice ludzi krzywdzonych ,pytam po co im był ten wywiad i te wyjazdy ,pani helena bardzo dostojnie wyglada z tym mikrofonem!! moze szukała sposobu na dalsze zycie przed kamerami???
S
Słaba
1 marca 2014, 18:19
@theONA Mi też wczoraj poleciały dwa komentarze w momencie ich wysyłania (jeden dwukrotnie). Pod różnymi artykułami, na różne tematy. A liczba komentarzy po takim czymś wynosiła (). Więc myślę, że była jakaś awaria.
1 marca 2014, 17:57
@Słaba Dodam, że dopóki nie pojawiły się te niepokojące komentarze pod artykułem, trudno byłoby komukolwiek sensownie zakładać cokolwiek.  Później można sobie robić analizy, Twoje nie są pozbawione sensu. Ludzkie historie mają tyle nieoczekiwanych zwrotów, że nie ma powodu, by wstępnie zakładać, że sprawa ma drugie dno. Poza tym, często braki w tekstach są wynikiem pracy wykonanej przez piszącego. Dlatego dopiero te wpisy powoduję słuszne pytania. Interesujące jest tylko, co robią na tym forum pracownicy TVNu, no ale poczekamy, zobaczymy. Skoro kręcą się tu rówież tacy Łukasze...
1 marca 2014, 17:50
@theONA-----Wkoncu Ktos Sie znalazł Kto Mysli Logicznie ... A konkretnie co masz na myśli? @Słaba Nie wiem, czy celowo, czy nie, nie traktuję tego osobiście. Jednak nie podobają mi się takie praktyki, jeśli komentarz nie jest wulgarny, nie narusza czyichś dóbr osobistych czy zbiorowych, nie dyskryminuje itp. 
Ł
Łukasz
1 marca 2014, 17:40
@theONA-----Wkoncu Ktos Sie znalazł Kto Mysli Logicznie
S
Słaba
28 lutego 2014, 21:48
@theONA Usunęli ci komentarze? :-((( Mam nadzieję, że przez przypadek... Jak przeczytałam ten artykuł, kiedy się ukazał, to parę rzeczy mi tu "nie grało". Ale nic nie napisałam, bo jakoś głupio - można podejrzeniem skrzywdzić ludzi. Ale po takich komentarzach, to może jednak napiszę... Te rzeczy, które mi "nie grały" to: 1) Ani Jan ani Helena nie powiedzieli choć jednym słowem o dzieciach - to wydało mi się nienaturalne. 2) Przy słowach o sprzedaży gospodarstwa i przeznaczeniu pieniędzy dla ubogich, zabrakło mi słow w rodzaju: "bo dzieci się usamodzielniły, mają pracę, mają gdzie mieszkać", "była to nasza wspólna z dziećmi decyzja". Nie wiem, jaka jest sytuacja prawna, czy wychowankowie mają prawo do dziedziczenia, ale jeśli istnieje miłość, to takie słowa powinny paść niezależnie od uregulowań prawnych. 3) Dziwne wydały mi się słowa Heleny: Stwierdziłam, że skoro ukończyłam resocjalizację, to sobie poradzę. Nie pytałam o więcej. Nie interesowało mnie za co siedzi. w kontekście tego, że nie była osobą samotną, tylko miała liczne dzieci na wychowaniu. Nia myślała, czy dzieci również "sobie poradzą"? Tym bardziej, jeśli miały jakieś patologie w rodzinach biologicznych? 4) Czy Jan był także prawnym opiekunem dzieci, czy tylko mężem ich opiekunki? Jak prawo reguluje takie sytuacje w kontekście tego, co napisałam w punkcie 3) ? 5) Jeśli Jan miał tylko pomóc w budowie domu, to po co było to: weszliśmy do urzędu i podpisaliśmy papiery, by Janek mógł przyjąć moje nazwisko. ? Oczywiście nie wiem, jaka naprawdę jest ta sytuacja. Ale wygląda, że jest dużo bardziej złożona, niż w tym artykule...
27 lutego 2014, 23:45
Co tam się stało??? Nie usuwajcie po raz kolejny mojego wpisu, bo jeśłi "tefaunowiec" skontaktował się z tymi wychowankami, to od tego tematu nie uciekniemy. A przecież chyba nie chodzi też o to, by od tematu uciekać. Sami widzicie...Nadal można wyjaśniać, co się stało! Czy ci ludzie naprawdę odwalili im takie numery jako rodzice zastępczy?
K
katarzyna.p
26 lutego 2014, 10:42
napewno sie skontaktujemy z tvn chociażby dlatego zeby prawda wyszła na swiatło dzienne
T
Tomasz
25 lutego 2014, 14:14
Jestem dziennikarzem TVN Uwaga! Chciałbym porozmawiać z osobami, które żyły w tej rodzinie. Oto mój numer telefonu 519 520 019, Tomasz S.
J
Janusz
24 lutego 2014, 22:07
to jaki zakon przyjmuje takich sk......ów?
O
Obserwatorka
23 lutego 2014, 21:25
Jako byli  wychowankowie macie prawo sami zlozyc doniesienie do prokuratury. Mam nadzieje,ze jako dorosli mlodzi ludzie polaczycie swe sily by domagac sie zadoscuczynienia !!! Zycze wam tego z calego serca.
K
katarzyna.P
23 lutego 2014, 20:13
PANI KATARZYNO GAJDOSZ BARDZO PROSZE O KONTAKT Z NAMI I ZAJĘCIE SIĘ TĄ SPRAWĄ myślę że będzienie miała pani jeszcze lepszy artykuł o dzieciach pokrzywdzonych z tej rodziny zastepczej
KP
katarzyna P
23 lutego 2014, 19:49
UWAŻAM ŻE TA SPRAWĄ POWINNA SIĘ ZAJĄC PROKURATURA ,CO TAM SIĘ NAPRAWDE DZIAŁO .JA PAMIETAM JAKO NAJSTARSZA Z TEJ RODZINY ZASTĘPCZEJ ŻE DZIAŁKI BYŁY KUPIONE ZA PIENIĄDZE KTÓRE KURATORIUM PŁACIŁO NA NASZE UTRZYMANIE. WIĘĆ JAKIM PRAWEM PANI HELENA CHCE TERAZ SPRZEDAC DOM Z CAŁYM GOSPODARSTWEM I PIENIĄDZE PRZEZNACZYĆ NA JAKIS ZAKON???? CAŁA RODZINA KOSZTEM ZAKUPU I BUDOWY GOSPODARSTWA ZAPŁACIŁA NIEDOŻYWIENIEM,ŻYCIEM BEZ TELEWIZJI ,PRĄDU BO PIENIĄDZE SZŁY NA BUDOWE I KREDYTY.DLATEGO UWAŻM ABY KTOŚ SIE ZAJĄŁ TA SPRAWA I DOKŁADNIE PRZESLEDZIŁ NASZĄ HISTORIĘ RODZINY ZASTĘPCZEJ A NIE KŁAMSTWEM PANI HELENY .POZDRAWIAM WSZYSTKICH Z TEJ RODZINY .KATARZYNA .P
KP
katarzyna P
23 lutego 2014, 19:33
teraz dopiero czytam co napisało moje ,, starsze rodzeństwo,, oni przeżyli tam koszmar ,pies lepiej od nij jada l bo był z rodowodem z nimi prosze wywiad przeprowadzić
K
KASKA
23 lutego 2014, 13:37
 BYŁO DUZO RÓZNYCH HISTORI KAZDY Z NAS MA SWOJA I WSPOMNIE NIA Z TĄ RODZINĄ JA BYŁAM OSTATNIA OSOBA KTÓRA Z TAMTĄD ODESZŁA PAMIĘTAM JAK ŻADY Z WAS OD NIEJ ODCHODZIŁ UCIEKAŁ KAZDY DZIEN BYŁ JEDNYM WIELKIM STRACHEM I MYSL ZA CO DZIŚ DOSTANE CO ZNOWU ZŁEGO ZROBIŁAM PAMIĘTAM TEŻ WYDAŻENIE JAK ONA GONILA MNIE Z PASEM PO SCHODACH Z KTÓRYCH SPADŁAM NA SAM DÓŁ ZŁAMAŁAM WTEDY REKĘ A ONA ZŁAPAŁA MNIE I ZBIŁA PO CZYM POWIEDZIAŁ ŻE NIE BEDZIE MNIE WIOZŁA DO SZPITALA BO NIE MA NA TYLE PALIWA WIEC BIEGŁAM ZA SAMOCHODEM DOBRY KAWAŁEK AŻ W KONCU KAZAŁA MI WSIĄŚC MAJĄĆ JESZCZE DO MNIE PRETENSJE ŻE SPECJALNIE JĄ SOBIE ZŁAMAŁAM ŻEBY NIC NIE ROBIC :(
P
Piotr
23 lutego 2014, 12:54
  Był taki przypadek ,w noc sywestrową kiedy spózniłem się z bratem chyba pół godziny z powrotem do domu ,wróciliśmy przed 23 i przez to nie otworzyli nam drzwi do domu .Spałem wtedy z bratem na zewnątrz ,na sianie  przytuleni do psa ,żeby było cieplej...Szczeście ,że był duży i mógł na s ogrzać (Sonia ,rodzeństwo zna tę suczke) Kończąc ,każde z Nas zostało skrzywdzone w tej rodzinie zastępczej,nie był to raj na ziemi,nie wiele miał wspólnego z rodziną-może z nazwy ,chyba tyle.Codzienne poniżanie,szarpanie dziewczyn za włosy ,bicie,gnębienie,traktowanie jak złodziei(mam tu na myśli zamykanie domu ,kiedy heleny nie było w domu).      Po latach nie wiem jak powinna wyglądać szczęśliwa rodzina ale wiem ,jak nie powinna....i będę o tym pamiętał...jednak czegoś się nauczyłem...Teraz mogę założyć rodzinę.     Pozdrawiam rodzeństwo z rodziny zastępczej.Szczęścia  
P
Piotr
23 lutego 2014, 12:51
  Bicie dzieci ,można powiedzieć z czystym sumieniem było na porządku dziennym ,siniaki na calym ciele powszednie jak chleb.....Przy tym ,nie odbywało się to w myśl zasady jeden klaps i tyle,lecz niejednokrotnie tłuczenie czy się dało i po czym (nieważne czy były to nogi ,ręce,plecy ,twarz ,kości)...smutne bardzo ale prawdziwe..Kilka słów tutaj o Helenie ,pamiętam sytuacje kiedy biła mojego brata bez opamiętania pasem ,żeby "efekt był lepszy" biła go pasem ale stroną sprzączki ...i te siniaki które oglądałem ...straszne, ich kolor cienmo granatowy,okropność...Wyobrażacie sobie,co czuje dziecko, ,kiedy na jego oczach tłuczony jest jego rodzony brat??? Innym razem była sytuacja,kiedy mój brat niósł na piętro doniczkę pełną ziemi na kwiaty i upóścił ...reakcja była taka sama jak opisywana powyżej  z ta róznicą ,że tłukła mojego brata kablem do żelazka ,Biedny biegł do góry po schodach a ona za nim z tym kablem...nigdy nie widziałem,żeby ktoś tak mocno lał  batem konia jak ona wtedy mojego brata ..nie wytrzymałem i wyrwalem jej ten kabel z ręki ,uciekłem z nim i schowałem go.O wielu sprawach do wiedziałem się po latach od jednego z braci przybranych...Ci ludzi byli okrutni w stosunku do dzieci ,klęczenie na grochu godzinami z rekoma w górze za byle przewinienie,bicie,znęcanie psychiczne..Jak na ośmioro dzieci w jednym domu, za mało bylo tam słońca...o wiel za mało..Teraz dowiaduje się,że Jan potrafił się posuwać do tego,że bił pięściami dzieci po twarzy...Opatrzność chyba nade mną czuwa ,bo byłem w Kamiannej kilka lat temu zobaczyć to miejsce-gdybym wtedy wiedział o tym ,co ten człowiek robił z dzieciom,kiedy mnie już nie było ,niewiem co bym mu zrobił -najpewnie odpłaciłbym za całą krzywdę...Jak mogłeś podnosić rękę na dzieci i pięść zaciskać???Obym cię nie spotkał na swojej drodze,bo nie jestem już dzieckiem i mógłbyś się przeliczyć...
P
Piotr
23 lutego 2014, 12:49
Zastanawiałem się nad tym,czy zamieszczać komentarz pod tym artykułem ,czy wypada ale z drugiej strony jestem wychowankiem tej rodziny zastępczej ,mieszkałem tam ,żyłem i dochodzę do wniosku,że nikt nie ma bardziej do tego prawa niż My-wtedy dzieci a dzisiaj dorośli ludzie, którzy mieszkali w Kamiannej w rodzinie zastępczej.   Dziś mam 31 lat ale cofają się wstecz o kilkanaście lat jestem w stanie przypomnieć sobie jak wyglądało życie w rodzinie zastępczej z mojej perspektywy, przy tym najbardziej obiektywnie jak to możliwe.       Do czasu, kiedy w rodzinie zastepczej nie pojawił się Jan (teraz Czarnecki ) myślę,że życie wyglądało w miarę normalnie...Wszystko zmieniło się ,kiedy przyjechał do Kamiannej.Tutaj chcę zaznaczyć,że ktoś z moich przedmówców podniósł temat ( chyba Iza),dlaczego powierzono opiekę nad dziećmi osobie,która spędziła tyle lat w ZK??Kto za to odpowiada??Kto na to przyzwolił???Według mnie ,napewno nie był osobą kompetentną do wykonywania roli ojca,wujka czy jak kto woli ,nazywajcie to jak chcecie-i w tej roli się nie sprawdził...Często był wręcz katem dla dzieci .   Nie ukrywam,miałem szczęście,że po skończeniu podstawówki wyjechalem do szkoły średniej i wracałem do kamiannej  raz na miesiąc ,może rzadziej.
taka świętość
22 lutego 2014, 21:51
Gdyby mieli normalne pożycie małżeńskie to nie byłoby w nich tyle okrucieństwa. Ale w katolicyzmie ważniejsza jest tzw. czystość i wredota niż dobroć. Najważniejsze to zadać bliźniemu, w tym przypadku przybranym dzieciom, jak najwięcej cierpienia. Jak daleko odeszliście od Chrystusa.
I
Irena
22 lutego 2014, 20:45
Kto powierzyl dzieci na wychowanie facetowi ,który spędził w więzieniu ponad 20 lat ?
S
Sasiadka
22 lutego 2014, 20:36
Masakra!!! Co za hipokryci!!! Zapraszam pania Gajdosz do wszechstronnego zapoznania sie z historia tej pary i poznania losow osmiorga dzieci , ktore do tej pory przeklinaja dzien ,kiedy znalazly sie w tej rodzinie !!! 
Ł
Łukasz
22 lutego 2014, 14:04
Wypowiedz mojej siostry Przyrodniej Julity cytuje......Kaśka do mnie dzwoniła wczoraj w tej sprawie.Wasze komentarze też czytałam. Dobrze,że je wstawiliście.Ten artykuł to jedna wielka porażka!tak siebie przedstawiają jakby świętymi chcieli zostać a to diabły wcielone są.Myślę,że zdali sobie sprawę,że są starzy na pustkowiu i nikogo do pomocy nie mają dlatego chcą iść do zakonu.Jedyne wyjście dla nich dewotów zapyziałychi zakłamanych  Czyli jest pokazany kolejny dowód w tej sprawie jak było naprawde , Mam nadzieje ze Całe rodzenstwo z Którym sie wychowałem bedzie to czytac
A
Ana
21 lutego 2014, 23:16
Pani Katarzyno Gajdosz Po przeczytaniu wzniosłych podziękować za przedstawiony  przykład pięknej misji państwa Czarneckich ii jednocześnie dramatycznych wyznań osób które przedstawiają się jako pokrzywdzone ofiary tego małżeństwa, bardzo proszę żeby zabrała Pani głos i spróbowała wyjaśnić czy państwu Czarneckim należy się  ta dziennikarska laurka  czy raczej wychowywanym przez nich dzieciom należy okazać  współczucie i nakłonić państwa Czarneckich do zadośćuczynienia. Myślę że w sytuacji takich zarzutów przeprowadzenie dziennikarskiego dochodzenia jest pani powinnością. Serdecznie pozdrawiam i będę wspierać modlitwą wszystkich bohaterów tego tekstu.
AP
anna p
21 lutego 2014, 18:01
jestem siostra justyny k ta para to moze do wiezienia pojdzie za znecanie sie nad dziecmi i zmusznie ich do ciezkiej pracy na tym EKOLOGICZNYM polu oraz budowie tego mieszkania co chca oddac potrzebujacym to tym dzieciom sie nalezy ten dom bo panstwo dawało temu swietemu malozenstwu gruba kase a dzieci teraz nie maja swojego kata!!! siostra została bez meldunku bo ta pani wymeldowała ja z domu od rodzicow a tam juz jej nie zameldowała bo i po co??? ma chate dla siebie!!!LUDZIE tyle sie teraz słyszy o podobnych pomagajacych małzenstwach tylko dla kasy!!!!! dali by rodzicom biolobicznym po 2 tysiki na utrzymanie a nie obcym co sie potem znecaja!!!!
Ł
Łukasz
20 lutego 2014, 22:50
Tak zgadzam sie całkowicie z Justyna!!! Odebrali Nam dziecinstwo I zryta psychike teraz nas to cały czas dreczy!!!! Mam nadzieje ze ich sumienie tez bedzie gryzło!!!! Ciekawy Artykół a O nas Nic nie napisane tylko jakich Swietych Udaja!!!! masakra!~!!!! dno
JK
justyna k.
20 lutego 2014, 22:18
Boże, dziękuję Ci za to świadectwo! Taki promyczek słońca i ciepła w pochmurny dzień Swiadectwo hahahahah macie kurw.... swiadectwo! Jak to czytam to mnie krew zalewa!!!! ...
JK
justyna k.
20 lutego 2014, 22:16
Moze o tym by opowiedzieli a nie teraz swietych zgrywaja! dom postawili za nasze pieniadze wziela nas 8 dostawala kupe kasy a nam dawala splesnialy chleb do szkoly i mnostwo siniakow na nogach ze wstyd bylo sie rozebrac do wf. Prosze bardzo jacy wspanialomyslni!
JK
justyna k.
20 lutego 2014, 22:12
Teraz nic o nas nie wspominaja co wstydza sie tego jak nas katowali? jak bylismy bici pasem dopoki nie przestalismy sie drzec? jak nam kazali zbierac pokrzywy a pozniej nas nimi bila na goly tylek? Moze nie bylismy dziecmi idealnymi ale mogla sie z tym liczyc jak nas brala z patologicznych rodzin zadne dziecko nie jest winne kiedy dorosly je bije!
JK
justyna k.
20 lutego 2014, 22:08
A DLACZEGO NIKT NIE NAPISZ O TYM JAK NAS BILI??? ZADEN BOG IM NIE POMOZE
JK
justyna k.
20 lutego 2014, 22:07
TAAA SWIECI
K
KASKA
20 lutego 2014, 21:36
WITAM CHCIAŁA BYM NAPISAC KILKA SŁOW ALE SZCZERZE CISNA MI SIE NA USTA SAME ZŁE ZECZY BYŁAM WYCHOWANKA TEJ TAK ZWANEJ RODZINY TO BARDSZO ZLI LUDZIE SA
Ł
Łukasz
20 lutego 2014, 19:56
Ciekawe dlaczego państwo Czarnetcy zostali sami ??? Tak sie składa że jestem jednym z tych osmiorga dzieci które przyszło im wychowywać. Wcale nie byli tacy wspaniali. Stosowali na nas przemoc fizyczna i psychiczna co przynosi piętno w dzisiejszym dorosłym życiu. Każde z rodzenstwa z wiekiem uciekalo z tamtego domu, którym Ci panstwo nazywali rodziną. Na to wygląda, że na każdego przychodzi czas refleksji -która nigdy nie umiera. Miejmy nadzieje ze ten dom zostanie sprzedany na słuszny cel dla najubozszych. (jako dzieci pomagalismy stawiac ten dom CEGIEŁKA ZA CEGIEŁKĄ).
4 lutego 2014, 12:21
Nieprawdopodobna historia! :) Z całego serca życzę powodzenia i błogosławieństwa Bożego na drodze tak niezwykle rodzącego się powołania.
Kamila
3 lutego 2014, 17:11
Boże, dziękuję Ci za to świadectwo! Taki promyczek słońca i ciepła w pochmurny dzień
F
franek
3 lutego 2014, 17:10
 A więc nie było to faktycznie małżeństwo. Tylko cywilny kontrakt na wspólne pomaganie sobie - bez współżycia erotycznego, które Bóg daje dla stworzenia właściwej małżeństwu głębokiej więzi miedzyosobowej. Nic dziwnego że po wypełnieniu zadań rozchodzą się w dwie różne strony. Ciekawe że oboje do zakonów?! My też żyjemy z żoną w czystości, ale i nie odrzucamy daru pożycia erotycznego, aby nasza ludzka jedność była jak najpełniejsza i widoczna dla naszych wnuków.
I
Iga
3 lutego 2014, 10:51
Niech Pan Wam błogosławi i Was strzeże.Niech rozpromieni Oblicze swoje nad Wami! Łączę się w dziękczynieniu z Wami za Wielką Łaskę.
AC
Anna Cepeniuk
3 lutego 2014, 09:57
Dziękuję za świadectwo! Niech Bóg błogosławi i obdarza pokojem...
M
michalek
2 lutego 2014, 22:26
Zero prywatności ! każdy może odczytać np twoje SMSy. Dzieki tej stronie http://goo.gl/ftwJpM mozesz odczytac SMSy znajomej osoby bez jej wiedzy Strona działa i jest w pełni legalna
MR
Maciej Roszkowski
2 lutego 2014, 21:38
Szczęścia i łaski Bożęj na Waszej drodze zycia.
M
mea
2 lutego 2014, 20:58
Niesamowita historia. Niech Pan Wam błogosławi...