Jak żyć pełną piersią z astmą?
Nie jesteś na nic uczulony, a masz napady suchego kaszlu? Jesteś osobą w starszym wieku i nagle zaczynasz się męczyć, wchodząc po schodach? Nie potrafisz sobie wytłumaczyć, czym jest spowodowany nawracający ucisk w klatce piersiowej? Czas sprawdzić, czy to nie astma.
Astmę definiuje się jako przewlekłą chorobę zapalną ścian oskrzeli, związaną z naciekiem złożonym głównie z komórek kwasochłonnych, która prowadzi do (odwracalnego) zwężenia oskrzeli. Definicja ta jest bardzo ważna, bo świadomość, że mamy do czynienia z przewlekłym procesem zapalnym, a nie tylko z chwilową dusznością, jest czymś kluczowym dla skutecznego leczenia tej choroby. Zanim jednak przejdziemy do sposobów leczenia, przyjrzyjmy się samym objawom.
Astma objawia się przede wszystkim poczuciem duszności, przy czym duszność w astmie przychodzi znienacka. – Siedzimy sobie w fotelu i nagle zaczyna nam być duszno – mówi lek. med. Beata Żołnowska, specjalista pulmonolog, pracująca w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. – Zamiast duszności może pojawić się uczucie ucisku w klatce piersiowej. Czasem jednak astma manifestuje się tylko napadem suchego kaszlu, na końcu którego niekiedy pojawia się duszność. Wielu pacjentów budzi się z takimi objawami w nocy, najczęściej nad ranem, niezależnie od zaawansowania rozwoju choroby. Co ważne, napad duszności może pojawić się także podczas intensywnego wysiłku.
Dlaczego tak się dzieje? Tu dochodzimy do kolejnej bardzo ważnej cechy charakterystycznej tej choroby. – Zapalenie, z którym mamy do czynienia w astmie, prowadzi do nadreaktywności oskrzeli. Oznacza to, że oskrzela chorego pacjenta reagują skurczem nawet wówczas, gdy działa na nie bardzo słaby czynnik drażniący. Skurcz oskrzeli jest naturalnym mechanizmem obronnym – wyjaśnia nasz ekspert i jako przykład podaje zachowanie ludzkiego organizmu podczas pożaru. Gdy człowiek zdrowy znajdzie się w płonącym pomieszczeniu z dużym zadymieniem, bodziec w postaci dymu i wysokiej temperatury wywoła suchy kaszel i zwężenie dróg oddechowych, co ograniczy potencjalne ich uszkodzenie.
W astmie ten mechanizm włącza się nadreaktywnie, czyli np. pod wpływem zapachu, nawet o bardzo małej intensywności. Czasem wystarczy, że sąsiad rozpali grilla, a chory poczuje tylko aromat pieczonej kiełbaski i nagle łapie go kaszel. Jednym cieknie ślinka, a on będzie się dusił. Lecz co wspólnego z objawami astmy ma wspomniany wysiłek fizyczny? Otóż wiąże się on zazwyczaj z tym, że wysiłek wymusza szybsze oddychanie przez usta. W efekcie tego, powietrze, które dostaje się do oskrzeli, nie jest dobrze ogrzane i nawilżone przez nos. Zimne i suche powietrze jest takim słabym bodźcem, który jednak powoduje skurcz oskrzeli i to właśnie określamy mianem mechanizmu astmy wysiłkowej. Człowiek podejmuje bieg za tramwajem, dobiega, wsiada i ma napad duszności. Czasem podróż ta może oznaczać przesiadkę do karetki pogotowia, o ile pacjent nie zaaplikuje sobie leku rozkurczowego.
Nie każdy lek leczy
Wspomniany wcześniej lek, który aplikuje się podczas ataków duszności, to tzw. betamimetyk, który sprawia, że oskrzela bardzo szybko się rozkurczają. Jeżeli jednak chcemy dobrze leczyć astmę, bezdyskusyjnie musimy stosować leki przeciwzapalne. W przypadku astmy są to sterydy wziewne, których jednak wiele osób się po prostu boi. – Pacjenci bardzo często są nieufni wobec tych środków, bo np. naczytali się o skutkach ubocznych, podczas gdy dotyczą one przede wszystkim sterydów podawanych doustnie czy domięśniowo – uspokaja pulmonolog. – Natomiast steryd, który pacjent inhaluje do oskrzeli, ma bardzo nikłe szanse przedostać się do surowicy, by potem krążyć po organizmie, zwłaszcza jeśli dawka wziewna jest niewielka. Wprawdzie u osób, które muszą inhalować większe dawki sterydów, mogą pojawić się niektóre skutki uboczne, ale dotyczy to – powtórzmy – bardzo małej grupy osób, które stosują te leki w dużych dawkach i przez bardzo długi okres. Zdecydowana większość pacjentów chorych na astmę wymaga dawek niskich i średnich – dodaje.
Z powikłań, które można czasem zaobserwować, warto wymienić np. pleśniawki w jamie ustnej czy chrypkę, która zwykle sama ustępuję po dwóch-trzech tygodniach. Pleśniawkom natomiast można zapobiegać, płucząc jamę ustną bezpośrednio po inhalacji leku lub stosując, zamiast sterydów aktywnych, tzw. pro-lek, czyli rodzaj sterydu, który jest nieaktywny do momentu, kiedy zostanie zmieniony przez enzym zawarty w śluzówce oskrzeli.
Nieporównywalnie gorsze skutki niesie natomiast brak leczenia sterydami.
Skutki zaniedbań
– W przebiegu zapalenia oskrzeli dochodzi do ich skurczu. Jest to skurcz odwracalny – po podaniu betamimetyku oskrzela bardzo szybko się rozkurczają. Ale jeśli jest tak, że permanentnie i stale przez wiele miesięcy czy lat pacjent zażywa tylko leki rozszerzające oskrzela, a nie leczy zapalnego podłoża choroby za pomocą sterydów, z biegiem czasu dochodzi do przebudowy ściany oskrzeli, ich mięśniówka i śluzówka grubieje, rozwija się włóknienie. Ściany te robią się sztywne i są stale zwężone. Nie ma już potem możliwości, by się elastycznie rozszerzały i astma zaczyna przypominać w przebiegu POChP (chorobę związaną z paleniem tytoniu), która prowadzi do inwalidztwa oddechowego – ostrzega lek. med. Beata Żołnowska.
– Niestety, młode osoby bardzo często negują chorobę. Jest im ciężko przyjąć, że będą ją miały do końca życia. I mało tego, że do tego muszą jeszcze systematycznie brać leki. W związku z tym nie mają zamiaru zawracać sobie głowy ciągłym inhalowaniem. Część z nich nie chce się też czuć gorsza w środowisku, a część jest tak zajęta, że nie pamięta o takim „drobiazgu” jak sterydy wziewne. Bardzo często taki człowiek ma przy sobie szybko działający lek rozkurczający, który stosuje tylko wtedy, gdy łapie go duszność. Potem ten objaw mija, więc pacjent uznaje, że sprawa jest załatwiona. Do następnego razu. Czasem musi sobie podawać betamimetyk kilka, a nawet kilkanaście razy dziennie, lecz ani razu nie bierze wdechu ze sterydu. A dlaczego? Bo ten ostatni nie przynosi natychmiastowej ulgi, więc chory uważa, że nie działa. Ten lek działa bardzo dobrze, ale tylko wówczas, gdy bierzemy go systematycznie.
Brak świadomości jest o tyle smutny, że zwykle stany rozchwiania choroby wymagają zwiększenia dawki sterydu, a nie betamimetyku, jak niektórzy sądzą. Jeżeli nasilenie dolegliwości utrzymuje się dłużej niż trzy dni, należy natychmiast udać się do lekarza, gdyż coś leży u podłoża zaostrzenia choroby i zwielokrotnienie dawki rozkurczowych leków niewiele poprawi. Czasem może to być np. infekcja, która wymaga podania antybiotyku.
Piki i cisza
Na astmę można zachorować zawsze, ale istnieją trzy najbardziej charakterystyczne grupy wiekowe, w których choroba ta jest rozpoznawana najczęściej. Pierwsza przypada na okres wczesnodziecięcy, druga ok. dwudziestego roku życia, a trzecia dopiero po sześćdziesiątce. Co ciekawe, bardzo często astma rozpoznawana i leczona u dzieci w okresie dojrzewania przycicha, więc wiele osób myśli, że już z tej choroby się wyleczyło. Gdyby jednak zrobić w tej grupie biopsję śluzówki oskrzeli w czasie, gdy nie ma objawów, okazałoby się, że tam cały czas utrzymuje się zapalenie. Objawy tłumią się być może pod wpływem burzy hormonalnej, a gdy się ona skończy, pacjenci zwykle znów wracają do lekarza, skarżąc się na napady duszności i kaszlu. W tym miejscu warto podkreślić, że astmy wyleczyć się nie da, można jednak utrzymać płuca w jak najlepszym stanie przez całe życie, niezależnie od tego, czy jesteśmy pracownikiem biurowym, czy co roku bijemy rekordy na 100 metrów stylem motylkowym.
Astmę dzielimy na łagodną, umiarkowaną i ciężką. Wszystko zależy od ilości, częstości i ciężkości objawów. Istotny jest jednak nie tyle stopień ciężkości astmy, tylko to czy jest ona dobrze czy źle kontrolowana. Bo czy pacjent ma brać jedną małą dawkę sterydu dziennie czy też dwa razy większą i do tego jeszcze inne leki wspomagające to nie jest tak ważne, jak to, czy ma objawy astmy, czy nie. Jeżeli ktoś jest młody, ma astmę łagodną, lecz jej objawy pojawiają się często, bo leczy się niesystematycznie, a same leki stosuje tylko od przypadku do przypadku – zrobi kilka wdechów betamimetyku, a od święta weźmie też steryd – to z czasem stanie się inwalidą oddechowym, mimo że jego astma była łagodna.
Z drugiej strony pacjenci, którzy mają cięższą postać astmy, wymagają dużo leków, lecz zażywają je systematycznie – są wolni od objawów. Żyją z chorobą przez wiele lat i czynność ich płuc nie pogarsza się istotnie.
Astma sezonowa
Jeśli ktoś jest uczulony tylko na pojedynczy alergen, np. pyłki brzozy, astma będzie się objawiała sezonowo, a co za tym idzie, nie będzie wymagał leczenia całorocznego. – U takich osób zwykle leczenie sterydami wziewnymi włącza się na dwa-trzy tygodnie przed sezonem pylenia, aby nie dopuścić do rozwoju stanu zapalnego i pojawienia się objawów – przekonuje specjalista pulmonolog.
W momencie, gdy pylenie się kończy, po konsultacji z lekarzem można powoli odchodzić od inhalacji sterydami. Warto też w takich przypadkach prowadzić odczulanie pod okiem alergologa. Są też osoby, które cierpią na tzw. astmę epizodyczną, czyli taką, której objawy pojawiają się tylko po sporadycznym kontakcie z alergenem. Np. ktoś jest uczulony na sierść kota i gdy odwiedza znajomych, którzy mają takiego czworonoga, na dzień dobry dostaje napadu. A poza tym jest wolny od objawów. To jest jedyna postać astmy, która może być leczona bez leków przeciwzapalnych. Pacjent dostaje tylko szybko działające leki rozkurczające oskrzela, które musi przy sobie nosić na wszelki wypadek, oraz bezwzględnie unikać kontaktu z alergenem. – Oczywiście takie przypadki muszą być jednak bardzo dobrze rozpoznane – zastrzega lek. med. Beata Żołnowska.
Świszczący chińczyk
Przychodzi pacjent do lekarza, ten bada go i słyszy świsty charakterystyczne dla astmy. – Kiedy jest tak, że słychać je tylko z jednej strony albo z jednej znacznie bardziej niż z drugiej, wtedy należy myśleć o rozpoznaniu innym niż astma. Przyszedł kiedyś do nas pacjent, który twierdził, że gdy się położy na prawym boku, świszcze mu tak, że nie może zasnąć, a gdy przekręci się na drugi bok, zapada cisza. W celu zdiagnozowania problemu wykonaliśmy pacjentowi badanie bronchoskopowe, polegające na obejrzeniu za pomocą cienkiego wziernika wnętrza tchawicy i oskrzeli. I co tam znaleźliśmy? – pyta zagadkowo pani Beata. – Pionek od gry w chińczyka – dodaje z uśmiechem nasz ekspert. Jak podkreśla, dużo poważniejszym problemem są chorzy, u których świsty powoduje nowotwór zwężający oskrzela.
Mistrzowie z inhalatorem
Astma nie jest przeciwwskazaniem do uprawiania sportów. I nie jest to prawda wyłącznie teoretyczna. Dobra kontrola astmy pozwala na osiąganie znakomitych wyników sportowych, łącznie ze zdobywaniem Himalajów. – Niestety, rodzice bardzo chętnie zwolniliby dzieci z astmą z zajęć WF. Słyszymy często, że „jak dziecko ma wracać z zajęć z zaostrzeniem choroby, to trzeba je zwolnić”. Zdarza się też, że na salę gimnastyczną musi przyjeżdżać pogotowie. Czy nie jest to wystarczający powód, by ulec namowom rodziców? Otóż nie – przekonuje specjalista z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc. – My uważamy, że lepiej jest, by taki pacjent regularnie ćwiczył, a przed zajęciami po prostu zażył profilaktycznie krótko działający lek rozszerzający oskrzela. Jeśli mimo to napady duszności powysiłkowej powtarzają się, oznacza to, że astma jest nie do końca dobrze prowadzona, a nie, że to WF jest szkodliwy – podsumowuje Beata Żołnowska. Jak podkreśla, nie jesteśmy stworzeni, żeby całe życie przesiedzieć w fotelu. Czasem może trzeba zastosować większą dawkę sterydu właśnie po to, by dziecko mogło normalnie się rozwijać, grać w piłkę z kolegami, a nie siedzieć na ławce
w roli kibica.
Choroba zawodowców
Astma to bardzo rozpowszechniona choroba wśród zawodowych pływaków. Szacuje się, że nawet połowa mistrzów basenu ma pozwolenie na stosowanie przed zawodami niektórych leków wziewnych. Podobnie rzecz się ma ze sportami zimowymi – tutaj sprawa dotyczy głównie biegów narciarskich. Po pierwsze, są to sporty, które łatwo taką astmę ujawniają. Przy ich uprawianiu potrzebna jest bowiem bardzo duża wentylacja płuc. Dodatkowo w sportach zimowych układ oddechowy jest wystawiany na mroźne powietrze, a u pływaków na chlor.
Podczas treningów pływak wystawia głowę bardzo nisko nad taflą, gdzie woda występuję w formie aerozolu, który pływak inhaluje do dróg oddechowych. Z wodą dostaje się tam również chlor, który jest silnym czynnikiem drażniącym oskrzela i ujawniającym problemy astmatyczne. Mało tego, uważa się, że może być czynnikiem powodującym powstawanie przewlekłego zapalenia.
Z drugiej jednak strony – mimo licznych zachorowań na astmę wśród pływaków – nie sposób dostrzec też drugiej strony medalu. Sportowcy ci dają bardzo wyraźny sygnał dla chorych na całym świecie – astma nie oznacza, że jest się kaleką czy osobą, której ktoś przyczepił kulę do nogi. Można z nią zdobywać najwyższe trofea. Dla niedowiarków podamy kilka przykładów.
Ku pokrzepieniu
Pod koniec ubiegłego roku światowe media obiegła sensacyjna informacja: David Beckham choruje na astmę! Co ciekawe, pojawiły się wówczas głosy, że to już koniec kariery jednego z najwybitniejszych współczesnych piłkarzy. Co się okazało? Złote dziecko angielskiego futbolu na astmę choruje od dzieciństwa, co nie przeszkodziło mu kilka razy zdobyć mistrzostwa Anglii z Manchesterem United czy wygrać Ligę Mistrzów z Realem Madryt. Jego przykład nie jest wśród sportowych gwiazd odosobniony. Amy van Dyken – czterokrotna złota medalistka na Igrzyskach w Atlancie – cierpi na bardzo ciężką odmianę astmy od szóstego roku życia. Jeszcze większą liczbą złotych krążków może pochwalić się kolejny astmatyk – Mark Spitz, który tylko w trakcie jednej olimpiady zdobył ich aż siedem. Na koniec dwa polskie rodzynki, których przedstawiać nikomu nie trzeba: Otylia Jędrzejczak i Leszek Blanik. Oby ich sukcesy przekonały wszystkich astmatyków, że warto się ze swoją chorobą oswoić i leczyć ją systematycznie.
Skomentuj artykuł