Leczenie zawału nie kończy się w szpitalu

"Nie zawal! Wybierz życie"
Joanna Morga / slo

Leczenie pacjentów po zawale serca nie kończy się w szpitalu. Zmiana stylu życia, regularne stosowanie leków, rehabilitacja kardiologiczna są niezbędne, by zapobiec kolejnym zawałom i zmniejszyć śmiertelność w tej grupie chorych - przypominają eksperci.

Mówili o tym na konferencji prasowej w Warszawie, podczas której zainaugurowano ogólnopolską akcję edukacyjną pt.: "Nie zawal! Wybierz życie". Jej celem jest edukacja środowiska medycznego oraz pacjentów po zawale na temat konieczności podejmowania działań mogących zmniejszyć odsetek zgonów w tej grupie chorych, po opuszczeniu przez nich szpitala.

- W Polsce odnotowuje się ciągle zbyt wysoką śmiertelność w ciągu roku od wystąpienia ostrego zespołu wieńcowego. Jest to związane z tym, że nie docenia się roli kardiologicznej prewencji wtórnej, w tym edukacji pacjentów na temat zmiany stylu życia oraz profilaktycznego stosowania leków - oceniła prof. Janina Stępińska, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, które objęło opiekę merytoryczną nad akcją. Jej inicjatorem jest firma AstraZeneca.

DEON.PL POLECA

Nazwą ostre zespoły wieńcowe (OZW) określa się grupę schorzeń związanych ze znacznym ograniczeniem lub ustaniem przepływu krwi w tętnicach wieńcowych. Za najgroźniejszy z nich uważa się OZW z uniesieniem odcinka ST (STEMI) w zapisie elektrokardiograficznym, który odpowiada tradycyjnemu określeniu "zawał mięśnia sercowego" i jest wynikiem całkowitego ustania przepływu krwi w naczyniach wieńcowych.

Według prof. Stępińskiej, w Polsce co roku 140 tys. osób jest hospitalizowanych z powodu OZW, w tym 50 tys. z powodu STEMI, a 90 tys. z powodu ostrego zespołu wieńcowego bez uniesienia odcinka ST (NSTEMI) oraz niestabilnej choroby wieńcowej. Jak zaznaczyła kardiolog, pacjenci po przebyciu OZW mają podwyższone ryzyko kolejnego incydentu wieńcowego oraz zgonu z jego powodu.

Z danych zawartych w Ogólnopolskim Rejestrze Ostrych Zespołów Wieńcowych wynika, że śmiertelność w grupie pacjentów po OZW wynosi ponad 15-20 proc. w ciągu kolejnego roku i nawet do 33 proc. w ciągu kolejnych 4 lat. Ogółem, co roku z powodu OZW umiera w Polsce ok. 20 tys. osób.

Dzięki rozwojowi kardiologii inwazyjnej w Polsce udało się znacznie zmniejszyć śmiertelność z powodu zawałów w szpitalach, przypomniał prof. Dariusz Dudek Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, przewodniczący Asocjacji Interwencji Sercowo-Naczyniowych PTK. Jak ocenił, obecnie jest ona w Polsce tak niska, że niewiele można już zrobić, by te wyniki poprawić.

- Abyśmy mogli w pełni wykorzystać osiągnięcia kardiologii inwazyjnej konieczne jest wdrożenie podstaw profilaktyki wtórnej - zaznaczył prof. Dudek. Jak ocenił, w Polsce brak jednak kompleksowej, długoterminowej opieki nad chorymi po zawałach.

Mają oni na przykład utrudniony dostęp do rehabilitacji kardiologicznej, dzięki której można dwukrotnie obniżyć śmiertelność po zawale, zwrócił uwagę prof. Piotr Dylewicz z Katedry Rehabilitacji Kardiologicznej Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Statystyki wskazują, że w Polsce korzysta z niej tylko 8 proc. pacjentów po inwazyjnym leczeniu zwału. Natomiast średnia dla krajów Unii Europejskiej wynosi 31 proc.

- Pacjenci po wyjściu ze szpitala powinni mieć właściwą opiekę lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, możliwość rehabilitacji, a w razie potrzeby zagwarantowany łatwiejszy dostęp do kardiologa oraz szansę na korzystanie z nowoczesnych terapii, które zmniejszają ryzyko śmierci z przyczyn sercowo-naczyniowych - wymieniała prof. Stępińska Jej zdaniem, wymaga to zaangażowania środowiska lekarskiego, ale też płatnika oraz osób i instytucji, które decydują o kształcie systemu ochrony zdrowia publicznego.

Prof. Dudek zwrócił z kolei uwagę na rolę edukacji pacjentów w profilaktyce kolejnych incydentów sercowych i zgonów z ich powodu. - Po wyjściu ze szpitala chorzy szybko przestają stosować leki i nie zmieniają stylu życia, bo uważają, że w szpitalu zostało wszystko naprawione - powiedział.

Tymczasem, sukces leczenia ostrych zespołów wieńcowych w fazie poszpitalnej w dużym stopniu zależy od samych pacjentów, podkreśliła prof. Stępińska. Według niej, koniecznością jest zmiana stylu życia - rzucenie palenia, regularna aktywność fizyczna, kontrola wagi ciała i odpowiednia modyfikacja diety, kontrolowanie ciśnienia krwi, poziomu glukozy, cholesterolu, wykonywanie zalecanych badań kontrolnych, jak EKG, echo serca, testy wysiłkowe, przyjmowanie leków zgodnie z zaleceniami lekarza oraz szczepienia przeciw grypie.

W ramach akcji "Nie Zawal! Wybierz Życie" przygotowano poradnik dla pacjentów i ich bliskich, który stanowi kompendium wiedzy na temat leczenia i postępowania po zawale. Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie internetowej akcji (www.niezawal.pl).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Leczenie zawału nie kończy się w szpitalu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.