Zamiast kurować się na L4, idą do pracy. Nowy raport obnaża realia polskiego rynku pracy
Polacy coraz częściej pracują, mimo że powinni leżeć w łóżku. Najnowszy raport enel-med "Łączy nas zdrowie 2025" pokazuje narastające zjawisko prezenteizmu – wykonywania obowiązków mimo choroby. Z kolei dane ZUS potwierdzają rekordową liczbę zwolnień lekarskich, ale ankiety ujawniają, że wielu pracowników i tak... pracuje na L4. Problem dotyczy szczególnie małych i średnich firm, gdzie presja i brak zastępstw wygrywają ze zdrowiem.
Coraz więcej pracujących mimo choroby
Choć ZUS odnotował w 2024 roku aż 27,4 mln zwolnień lekarskich, raport enel-med pokazuje ciemniejszą stronę tych statystyk:
-
60% badanych przyznało, że w ostatnim roku nie wzięło L4 mimo choroby,
-
34% pracowało podczas formalnego zwolnienia lekarskiego – znacznie więcej niż rok wcześniej (29%).
To jasny sygnał, że w polskich firmach nadal pokutuje przekonanie, że pracownik powinien być "zawsze dostępny", a choroba nie jest wystarczającym powodem do odpoczynku.
ZUS: więcej zwolnień, ale też więcej kontroli
Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że:
-
w 2024 r. zarejestrowano 27,4 mln L4,
-
liczba dni absencji wyniosła 290 mln,
-
przeciętne zwolnienie trwało 10–11 dni,
-
tylko w pierwszym półroczu 2025 r. ZUS wstrzymał wypłaty 14,8 tys. zasiłków – na łączną kwotę ponad 22 mln zł.
Oficjalne statystyki nie pokazują jednak skali pracy "na chorobowym". Robią to dopiero ankiety, które ujawniają faktyczne zachowania pracowników.
Dlaczego Polacy nie biorą L4? Główne powody
Raport enel-med wymienia konkretne przyczyny, dla których pracownicy rezygnują z odpoczynku i chorują "na stanowisku":
-
27% – nadmiar obowiązków,
-
21% – brak zastępstwa w firmie,
-
12% – przekonanie, że L4 "nie jest mile widziane",
-
9% – obawa przed utratą pracy.
Największe problemy raportuje sektor małych i średnich przedsiębiorstw, gdzie rzadziej można liczyć na wsparcie współpracowników i elastyczne procedury.
Ukryty koszt dla firm i pracowników
Eksperci alarmują: praca podczas choroby jest nie tylko nieefektywna, ale też niebezpieczna. Osłabiony pracownik popełnia więcej błędów, dłużej wraca do pełnej sprawności, zaraża współpracowników, obniża swoją produktywność nawet na kilka kolejnych tygodni.
Mimo to wielu Polaków wciąż uważa, że "lepiej przecierpieć" niż zgłosić pracodawcy niedyspozycję.
Skomentuj artykuł