Chrystus w ewangelii św. Jana bardzo często stosuje do samego siebie tę formułę «ja jestem», odnoszącą nas do imienia Boga w Starym Testamencie, a zatem brzmiącą bluźnierczo w uszach Żydów, ale także w serii określeń, jak ja jestem «chlebem i napojem», ja jestem «wodą żywą», «światłem», «bramą owiec», «dobrym Pasterzem». Jest to cała seria wypowiedzi ukazujących niejako funkcje i sposób działania Jezusa. Każda kolejna wypowiedź Jezusa jest zarazem wprowadzeniem jakiegoś nowego symbolu, obrazu, który miał zostawić właściwe wrażenie w słuchaczach. Z jednej strony wszystkie te obrazy wydawały się być olbrzymie, wykraczające poza ramy tego, co możliwe dla człowieka. Z drugiej jednak strony ukazywały misję Jezusa w sposób przymuszający słuchaczy do opowiedzenia się za Nim lub przeciwko Niemu.
Chrystus w ewangelii św. Jana bardzo często stosuje do samego siebie tę formułę «ja jestem», odnoszącą nas do imienia Boga w Starym Testamencie, a zatem brzmiącą bluźnierczo w uszach Żydów, ale także w serii określeń, jak ja jestem «chlebem i napojem», ja jestem «wodą żywą», «światłem», «bramą owiec», «dobrym Pasterzem». Jest to cała seria wypowiedzi ukazujących niejako funkcje i sposób działania Jezusa. Każda kolejna wypowiedź Jezusa jest zarazem wprowadzeniem jakiegoś nowego symbolu, obrazu, który miał zostawić właściwe wrażenie w słuchaczach. Z jednej strony wszystkie te obrazy wydawały się być olbrzymie, wykraczające poza ramy tego, co możliwe dla człowieka. Z drugiej jednak strony ukazywały misję Jezusa w sposób przymuszający słuchaczy do opowiedzenia się za Nim lub przeciwko Niemu.
Do Jezusa przyprowadzono kobietę pochwyconą na cudzołóstwie. Prawo nie tylko zabraniało tego, ale sankcją za takie postępowanie była śmierć. Po dosyć gwałtownym początku sceny i wielkim poruszeniu, jakie wywołało przyprowadzenie i oskarżenie kobiety, mamy spokój i ciszę Jezusa, Jego chłodny dystans do wszystkiego. Mamy także ciszę kobiety, która bezsilnie znosi konsekwencje swego postępowania, ale i furii innych. Mamy w końcu spotkanie twarzą w twarz Jezusa z kobietą, w którym Jezus pokazuje, jak należy podchodzić do grzechu i słabości innych.
Do Jezusa przyprowadzono kobietę pochwyconą na cudzołóstwie. Prawo nie tylko zabraniało tego, ale sankcją za takie postępowanie była śmierć. Po dosyć gwałtownym początku sceny i wielkim poruszeniu, jakie wywołało przyprowadzenie i oskarżenie kobiety, mamy spokój i ciszę Jezusa, Jego chłodny dystans do wszystkiego. Mamy także ciszę kobiety, która bezsilnie znosi konsekwencje swego postępowania, ale i furii innych. Mamy w końcu spotkanie twarzą w twarz Jezusa z kobietą, w którym Jezus pokazuje, jak należy podchodzić do grzechu i słabości innych.
Siódmy rozdział Ewangelii św. Jana jest pełen kontrowersji i zamieszania. Rozpoczyna się od niewiary braci Jezusa, potem uczestniczymy w całej serii ostrych polemik dotyczących osoby Chrystusa. Jedni są Nim zachwyceni, inni przeciwnie, uważają Go za zwodziciela. Przy okazji wychodzą na jaw podziały, jakie występują w społeczności żydowskiej. Sam Jezus od postawy skrytej, wycofanej, niechęci do publicznego pojawienia się na święcie, staje wobec ludzi i gromadzi ich wokół siebie, nauczając w świątyni. Zadziwiająca jest także nieobecność uczniów. W tych sporach i odejściu wielu po nauce o Eucharystii, ewangelista nie wspomina o uczniach. Jezus jest jakby sam, samotnie stawia czoło trudnościom, samotnie staje w swojej obronie, nie mając oparcia w nikim.
Siódmy rozdział Ewangelii św. Jana jest pełen kontrowersji i zamieszania. Rozpoczyna się od niewiary braci Jezusa, potem uczestniczymy w całej serii ostrych polemik dotyczących osoby Chrystusa. Jedni są Nim zachwyceni, inni przeciwnie, uważają Go za zwodziciela. Przy okazji wychodzą na jaw podziały, jakie występują w społeczności żydowskiej. Sam Jezus od postawy skrytej, wycofanej, niechęci do publicznego pojawienia się na święcie, staje wobec ludzi i gromadzi ich wokół siebie, nauczając w świątyni. Zadziwiająca jest także nieobecność uczniów. W tych sporach i odejściu wielu po nauce o Eucharystii, ewangelista nie wspomina o uczniach. Jezus jest jakby sam, samotnie stawia czoło trudnościom, samotnie staje w swojej obronie, nie mając oparcia w nikim.
Jezus był wpleciony w całą sieć odniesień, a jednocześnie w szereg konfliktów. Na Jego życie czyhało wielkie niebezpieczeństwo, nawet zagrożenie śmiercią. Bracia naciskali na Jego publiczne wystąpienie. Ten nacisk był jednak dwuznaczny, bo autor zaznacza, że nawet oni nie wierzyli w Niego. Jezus także postępuje dziwnie. Z początku nie chce występować jawnie, potem pojawia się publicznie, najpierw zdaje się ociągać z pójściem do Jerozolimy, potem zaraz idzie. Tłum jest zaciekawiony postacią Jezusa, ale jednocześnie przepełniony lękiem, pełny podszeptów, opinii, oczekiwań zmieszanych z fałszywymi wyobrażeniami czy wręcz pełnym plotek. Scena ta oddaje sytuacje, w jakich przychodzi nam niejednokrotnie żyć i działać.
Jezus był wpleciony w całą sieć odniesień, a jednocześnie w szereg konfliktów. Na Jego życie czyhało wielkie niebezpieczeństwo, nawet zagrożenie śmiercią. Bracia naciskali na Jego publiczne wystąpienie. Ten nacisk był jednak dwuznaczny, bo autor zaznacza, że nawet oni nie wierzyli w Niego. Jezus także postępuje dziwnie. Z początku nie chce występować jawnie, potem pojawia się publicznie, najpierw zdaje się ociągać z pójściem do Jerozolimy, potem zaraz idzie. Tłum jest zaciekawiony postacią Jezusa, ale jednocześnie przepełniony lękiem, pełny podszeptów, opinii, oczekiwań zmieszanych z fałszywymi wyobrażeniami czy wręcz pełnym plotek. Scena ta oddaje sytuacje, w jakich przychodzi nam niejednokrotnie żyć i działać.
Nie można odmówić dobrej woli ludziom, którzy chodzą za Jezusem, mimo wszelkich niewygód, jakie to chodzenie im przysparza. Wydaje się, jakby przynaglali samego Jezusa, aby był z nimi. Nie zrażają się nawet wtedy, gdy Jezus wypomina im, że nie mają do końca czystych intencji w tym ciągłym chodzeniu za Nim. Ludzie idący za Jezusem dają dowody na to, że chcą wiele dobrego. Chcą wykonywać dzieła Boże, choć nie bardzo jeszcze wiedzą, na czym miałoby to polegać. Jezus wyjaśniając im na czym polega pełnienie dzieł Bożych wskazuje najpierw na konieczność uwierzenia w Niego, jako Jedynego, który został wysłany od Ojca, a następnie ukazuje siebie jako chleb życia i jako napój, który gasi całkowicie pragnienie. Jezus wyjawia ważną prawdę o sobie. Mówi wprost i to tak, że jego słuchacze nie są na to przygotowani. Początkowo szukali go i słuchali z entuzjazmem. Tutaj entuzjazm wyraźnie osłabł i tłum chodzący za Jezusem zniechęca się i odchodzi.
Nie można odmówić dobrej woli ludziom, którzy chodzą za Jezusem, mimo wszelkich niewygód, jakie to chodzenie im przysparza. Wydaje się, jakby przynaglali samego Jezusa, aby był z nimi. Nie zrażają się nawet wtedy, gdy Jezus wypomina im, że nie mają do końca czystych intencji w tym ciągłym chodzeniu za Nim. Ludzie idący za Jezusem dają dowody na to, że chcą wiele dobrego. Chcą wykonywać dzieła Boże, choć nie bardzo jeszcze wiedzą, na czym miałoby to polegać. Jezus wyjaśniając im na czym polega pełnienie dzieł Bożych wskazuje najpierw na konieczność uwierzenia w Niego, jako Jedynego, który został wysłany od Ojca, a następnie ukazuje siebie jako chleb życia i jako napój, który gasi całkowicie pragnienie. Jezus wyjawia ważną prawdę o sobie. Mówi wprost i to tak, że jego słuchacze nie są na to przygotowani. Początkowo szukali go i słuchali z entuzjazmem. Tutaj entuzjazm wyraźnie osłabł i tłum chodzący za Jezusem zniechęca się i odchodzi.
Sceny, które dzisiaj będziemy kontemplowali, pojawiają się w ewangelii pośród gwałtownych polemik, jakie wywiązały się między Jezusem a faryzeuszami i starszymi. Po uzdrowieniu człowieka chromego nad sadzawką, Jezus jest oskarżony o to, że nie zachowuje szabatu i czyni się równym Bogu. Mowa Jezusa w obronie swojej działalności ukazuje nam go jako człowieka zdecydowanego, jednoznacznego, zdeterminowanego do wykonania swojej misji, jaka Mu została powierzona. Polemiki pojawiają się często w ewangelii Jana. Jezus ostro przeciwstawia się Żydom, jest w konflikcie ze starszymi, uczonymi w Piśmie, a jednocześnie jest podziwiany przez tłum, cieszy się wśród zwykłych ludzi olbrzymim poważaniem. Bardzo często też ukazane są tłumy, jakie idą za Jezusem. Św. Jan ciągle podkreśla ten kontrast pomiędzy reakcją prostego ludu i starszych na obecność i działanie Jezusa.
Sceny, które dzisiaj będziemy kontemplowali, pojawiają się w ewangelii pośród gwałtownych polemik, jakie wywiązały się między Jezusem a faryzeuszami i starszymi. Po uzdrowieniu człowieka chromego nad sadzawką, Jezus jest oskarżony o to, że nie zachowuje szabatu i czyni się równym Bogu. Mowa Jezusa w obronie swojej działalności ukazuje nam go jako człowieka zdecydowanego, jednoznacznego, zdeterminowanego do wykonania swojej misji, jaka Mu została powierzona. Polemiki pojawiają się często w ewangelii Jana. Jezus ostro przeciwstawia się Żydom, jest w konflikcie ze starszymi, uczonymi w Piśmie, a jednocześnie jest podziwiany przez tłum, cieszy się wśród zwykłych ludzi olbrzymim poważaniem. Bardzo często też ukazane są tłumy, jakie idą za Jezusem. Św. Jan ciągle podkreśla ten kontrast pomiędzy reakcją prostego ludu i starszych na obecność i działanie Jezusa.
Życie religijne człowieka jest splecione ze wszystkimi jego doświadczeniami. Nie możemy wyizolować przeżyć religijnych, czyniąc z nich coś «nadnaturalnego», niemającego odniesienia do codziennej egzystencji człowieka. Zwłaszcza wtedy, kiedy dzieje się coś, co uważamy za «zło» (choroba, cierpienie, kłopoty życiowe), pytanie o sens tych doświadczeń i modlitwa o łaskę stają się bardziej konkretne, a zarazem przeżywane ze zrozumiałym dramatyzmem. Stajemy w tej medytacji wobec rzeczywistości, która niełatwo albo przez długi czas nie ulega zmianie, choć jest przeżywana boleśnie. Przez to kształtuje nasze życie, warunkuje je i wyznacza jego kierunek. Chory człowiek, którego widzimy w tej scenie ewangelicznej oczekuje z wytęsknieniem na wyzdrowienie, jest duchowo przygotowany na nie, a jednocześnie pomimo tego przez długi czas jego pragnienie nie może być spełnione.
Życie religijne człowieka jest splecione ze wszystkimi jego doświadczeniami. Nie możemy wyizolować przeżyć religijnych, czyniąc z nich coś «nadnaturalnego», niemającego odniesienia do codziennej egzystencji człowieka. Zwłaszcza wtedy, kiedy dzieje się coś, co uważamy za «zło» (choroba, cierpienie, kłopoty życiowe), pytanie o sens tych doświadczeń i modlitwa o łaskę stają się bardziej konkretne, a zarazem przeżywane ze zrozumiałym dramatyzmem. Stajemy w tej medytacji wobec rzeczywistości, która niełatwo albo przez długi czas nie ulega zmianie, choć jest przeżywana boleśnie. Przez to kształtuje nasze życie, warunkuje je i wyznacza jego kierunek. Chory człowiek, którego widzimy w tej scenie ewangelicznej oczekuje z wytęsknieniem na wyzdrowienie, jest duchowo przygotowany na nie, a jednocześnie pomimo tego przez długi czas jego pragnienie nie może być spełnione.
Jezus wraca do Galilei. Ciągnie się za Nim fama dzieł dokonanych w Jerozolimie w czasie świąt: wypędzenie przekupniów ze świątyni i kontrowersje jakie przy tej okazji powstały między Jezusem i władzami religijnymi w Izraelu. W przytoczonym przez ewangelistę powiedzeniu o tym, iż «prorok nie jest doceniony we własnej ojczyźnie» jest i szczypta prawdy, ale też wiele uszczypliwej ironii. Nawet sam Jezus dodaje, iż «jeżeli [ludzie] znaków i cudów nie zobaczą, nie uwierzą». W spotkaniu Jezusa z urzędnikiem królewskim, na pierwszy plan wysuwa się wiara tego człowieka. Wiara po raz pierwszy wyrażona, kiedy udaje się do Jezusa do Kany, a potem, kiedy na Jego słowo wraca ufnie z powrotem.
Jezus wraca do Galilei. Ciągnie się za Nim fama dzieł dokonanych w Jerozolimie w czasie świąt: wypędzenie przekupniów ze świątyni i kontrowersje jakie przy tej okazji powstały między Jezusem i władzami religijnymi w Izraelu. W przytoczonym przez ewangelistę powiedzeniu o tym, iż «prorok nie jest doceniony we własnej ojczyźnie» jest i szczypta prawdy, ale też wiele uszczypliwej ironii. Nawet sam Jezus dodaje, iż «jeżeli [ludzie] znaków i cudów nie zobaczą, nie uwierzą». W spotkaniu Jezusa z urzędnikiem królewskim, na pierwszy plan wysuwa się wiara tego człowieka. Wiara po raz pierwszy wyrażona, kiedy udaje się do Jezusa do Kany, a potem, kiedy na Jego słowo wraca ufnie z powrotem.
W tym kolejnym rozważaniu ewangelii św. Jana możemy się przypatrywać bardzo ludzkiej, ciepłej i serdecznej relacji Jezusa ze spotkaną kobietą. Chrystus zmęczony drogą przyjaźnie rozmawia i daje się poznać Samarytance, która żyje w konkubinacie. I może dlatego ona jest tak nam bliska, ponieważ jest tak «swojska», grzeszna, ciekawa nowego, mająca nieuporządkowane życie, a zarazem pragnąca tego, co prawdziwe, żywe, głębokie i zdolna do przyjęcia Boga oraz do świadczenia o Nim.
W tym kolejnym rozważaniu ewangelii św. Jana możemy się przypatrywać bardzo ludzkiej, ciepłej i serdecznej relacji Jezusa ze spotkaną kobietą. Chrystus zmęczony drogą przyjaźnie rozmawia i daje się poznać Samarytance, która żyje w konkubinacie. I może dlatego ona jest tak nam bliska, ponieważ jest tak «swojska», grzeszna, ciekawa nowego, mająca nieuporządkowane życie, a zarazem pragnąca tego, co prawdziwe, żywe, głębokie i zdolna do przyjęcia Boga oraz do świadczenia o Nim.
Jan Chrzciciel pojawia się na samym początku ewangelii św. Jana jako ten, który zapowiada przyjście Jezusa, toruje Mu niejako drogę, rozpoznaje Go i pozwala swoim uczniom przejść do Niego. Wraz z pojawieniem się Chrystusa powoli «oddawał» pole swojej działalności Jemu. Św. Jan ma świadomość tego, kim jest, uczciwe poznanie siebie, swojej sytuacji, zgodę na siebie, na to, co jest jego drogą życia, a jednocześnie głębokie wyznanie wiary w Tego, który miał przyjść. Jan żyje przecież przed wydarzeniami paschalnymi. Jego wiara i zaufanie Bogu musiało zatem być o wiele solidniej zakorzenione w doświadczeniu bycia prowadzonym przez Boga i w bardzo mocnym zaufaniu do Niego.
Jan Chrzciciel pojawia się na samym początku ewangelii św. Jana jako ten, który zapowiada przyjście Jezusa, toruje Mu niejako drogę, rozpoznaje Go i pozwala swoim uczniom przejść do Niego. Wraz z pojawieniem się Chrystusa powoli «oddawał» pole swojej działalności Jemu. Św. Jan ma świadomość tego, kim jest, uczciwe poznanie siebie, swojej sytuacji, zgodę na siebie, na to, co jest jego drogą życia, a jednocześnie głębokie wyznanie wiary w Tego, który miał przyjść. Jan żyje przecież przed wydarzeniami paschalnymi. Jego wiara i zaufanie Bogu musiało zatem być o wiele solidniej zakorzenione w doświadczeniu bycia prowadzonym przez Boga i w bardzo mocnym zaufaniu do Niego.
Jezus i Nikodem – rozterki duchowe: Nikodem jest wybitną postacią w społeczności żydowskiej. Przychodzi do Jezusa nocą, w ukryciu, ale poruszony tym, co On robi i mówi. Jest niewątpliwie obrazem różnego rodzaju napięć, jakie pojawiają się w naszym doświadczeniu. Z jednej strony bowiem słucha pragnień, dostrzega je. Stara się na nie odpowiadać. Z drugiej strony jest uwikłany w różnego rodzaju zależności, od opinii ludzkiej, od swojej pozycji społecznej. Miota się także pośród różnych «racjonalnych» motywów w swoim postępowaniu, miota się między tym, co podpowiada serce i rozum. Dlatego jego spotkanie z Jezusem jest tak ważne dla naszego doświadczenia, bo jakże często oddaje nasze rozterki duchowe w obliczu pewnych pragnień, dążeń i oporów, jakie przeżywamy.
Jezus i Nikodem – rozterki duchowe: Nikodem jest wybitną postacią w społeczności żydowskiej. Przychodzi do Jezusa nocą, w ukryciu, ale poruszony tym, co On robi i mówi. Jest niewątpliwie obrazem różnego rodzaju napięć, jakie pojawiają się w naszym doświadczeniu. Z jednej strony bowiem słucha pragnień, dostrzega je. Stara się na nie odpowiadać. Z drugiej strony jest uwikłany w różnego rodzaju zależności, od opinii ludzkiej, od swojej pozycji społecznej. Miota się także pośród różnych «racjonalnych» motywów w swoim postępowaniu, miota się między tym, co podpowiada serce i rozum. Dlatego jego spotkanie z Jezusem jest tak ważne dla naszego doświadczenia, bo jakże często oddaje nasze rozterki duchowe w obliczu pewnych pragnień, dążeń i oporów, jakie przeżywamy.
Scena wypędzenia przekupniów ze świątyni należy do jednej z najbardziej plastycznych i dynamicznych w ewangelii, a zarazem może wzbudzać lęk. Wzbudza też naturalny odruch zakłopotania wobec kogoś, kto działa w sposób agresywny. Dzisiejszy świat przepełniony jest scenami przemocy i gwałtu. Oglądamy to na ekranach telewizora, czytamy o nim, czasami obserwujemy własnymi oczyma. Życie zdaje się być brutalne i zagrażające.
Scena wypędzenia przekupniów ze świątyni należy do jednej z najbardziej plastycznych i dynamicznych w ewangelii, a zarazem może wzbudzać lęk. Wzbudza też naturalny odruch zakłopotania wobec kogoś, kto działa w sposób agresywny. Dzisiejszy świat przepełniony jest scenami przemocy i gwałtu. Oglądamy to na ekranach telewizora, czytamy o nim, czasami obserwujemy własnymi oczyma. Życie zdaje się być brutalne i zagrażające.
Ewangelia podpowiada nam, że uczestniczymy w weselu. Jezus wraz z uczniami został na nie zaproszony. Jest również Maryja. Oczyma wyobraźni możemy zobaczyć to miejsce, w którym odbywa się ta uroczystość. Przyjrzyjmy się ludziom, którzy biorą udział w tej scenie ewangelicznej, Jezusowi, Maryi, sługom, staroście weselnemu i panu młodemu. W tym Wielkim Poście i Wielkanocy posłuchaj serii medytacji na bazie całej Ewangelii św. Jana, która postała przy współpracy DEON.pl z "Modlitwą w drodze" i "Biblią Audio". Na rozważania zaprasza ojciec Paweł Kosiński SJ.
Ewangelia podpowiada nam, że uczestniczymy w weselu. Jezus wraz z uczniami został na nie zaproszony. Jest również Maryja. Oczyma wyobraźni możemy zobaczyć to miejsce, w którym odbywa się ta uroczystość. Przyjrzyjmy się ludziom, którzy biorą udział w tej scenie ewangelicznej, Jezusowi, Maryi, sługom, staroście weselnemu i panu młodemu. W tym Wielkim Poście i Wielkanocy posłuchaj serii medytacji na bazie całej Ewangelii św. Jana, która postała przy współpracy DEON.pl z "Modlitwą w drodze" i "Biblią Audio". Na rozważania zaprasza ojciec Paweł Kosiński SJ.
Ewangelia św. Jana jest wypełniona bardzo osobistymi spotkaniami Jezusa ze swoimi uczniami. Mamy bardzo wyraźnie zarysowane postaci, które w bezpośredni sposób wchodzą w relację z Jezusem. Dla nas może to być o tyle przydatne, że stają się one niejako symbolem, typem, naszej relacji z Chrystusem. W nich możemy widzieć odbicie nas samych. W ich doświadczeniach możemy szukać jakiegoś światła dla zrozumienia naszych doświadczeń.
Ewangelia św. Jana jest wypełniona bardzo osobistymi spotkaniami Jezusa ze swoimi uczniami. Mamy bardzo wyraźnie zarysowane postaci, które w bezpośredni sposób wchodzą w relację z Jezusem. Dla nas może to być o tyle przydatne, że stają się one niejako symbolem, typem, naszej relacji z Chrystusem. W nich możemy widzieć odbicie nas samych. W ich doświadczeniach możemy szukać jakiegoś światła dla zrozumienia naszych doświadczeń.
"Kimże Ty jesteś?" albo "Kim Ty siebie czynisz?" - wykrzykiwali gniewnie faryzeusze, kiedy Jezus sugerował, że jest Bogiem. Dzisiaj zaprasza Ciebie, abyś pytał: "Kim Jezus jest dla mnie?". W tym Wielkim Poście i Wielkanocy posłuchaj serii medytacji na bazie całej Ewangelii św. Jana, która powstała przy współpracy DEON.pl z "Modlitwą w drodze" i "Biblią Audio". Rozważania będą dostępne na YouTube i Spotify. Rozpoczęliśmy od czwartku, 23 lutego. Na rozważania zaprasza ojciec Paweł Kosiński SJ.
"Kimże Ty jesteś?" albo "Kim Ty siebie czynisz?" - wykrzykiwali gniewnie faryzeusze, kiedy Jezus sugerował, że jest Bogiem. Dzisiaj zaprasza Ciebie, abyś pytał: "Kim Jezus jest dla mnie?". W tym Wielkim Poście i Wielkanocy posłuchaj serii medytacji na bazie całej Ewangelii św. Jana, która powstała przy współpracy DEON.pl z "Modlitwą w drodze" i "Biblią Audio". Rozważania będą dostępne na YouTube i Spotify. Rozpoczęliśmy od czwartku, 23 lutego. Na rozważania zaprasza ojciec Paweł Kosiński SJ.
"Kimże Ty jesteś?" albo "Kim Ty siebie czynisz?" - wykrzykiwali gniewnie faryzeusze, kiedy Jezus sugerował, że jest Bogiem. Dzisiaj zaprasza Ciebie, abyś pytał: "Kim Jezus jest dla mnie?". W tym Wielkim Poście i Wielkanocy posłuchaj serii medytacji na bazie całej Ewangelii św. Jana, która postała przy współpracy DEON.pl z "Modlitwą w drodze" i "Biblią Audio". Na rozważania zaprasza ojciec Paweł Kosiński SJ. 
"Kimże Ty jesteś?" albo "Kim Ty siebie czynisz?" - wykrzykiwali gniewnie faryzeusze, kiedy Jezus sugerował, że jest Bogiem. Dzisiaj zaprasza Ciebie, abyś pytał: "Kim Jezus jest dla mnie?". W tym Wielkim Poście i Wielkanocy posłuchaj serii medytacji na bazie całej Ewangelii św. Jana, która postała przy współpracy DEON.pl z "Modlitwą w drodze" i "Biblią Audio". Na rozważania zaprasza ojciec Paweł Kosiński SJ.