100.lecie urodzin kard. Adama Kozłowieckiego SJ
1 kwietnia przypada setna rocznica urodzin kard. Adama Kozłowieckiego (1911-2007) jezuity, więźnia obozów koncentracyjnych w Auschwitz i w Dachau, misjonarza Afryki, arcybiskupa Lusaki, uczestnika Soboru Watykańskiego II, jednego z ojców założycieli niepodległej Zambii, wielkiego humanisty, prawdziwego Księcia Kościoła.
Był to człowiek niezwykle ofiarny, skromny, oddany ubogim, bardzo przywiązany do Polski. Kiedy w 1969 roku na własną prośbę zrezygnował z obowiązków arcybiskupa Lusaki (by jego stanowisko mógł objąć duchowny pochodzenia zambijskiego), wrócił do pracy jako zwyczajny wikariusz i proboszcz w kilku parafiach: Chingombe, Mumbwa, Chikuni, Chilalantambo, Lusaka, Mulungushi, Mpunde. Kardynał miał niezwykłe poczucie humoru. Pytany kiedyś o przyczynę swojej doskonałej kondycji powiedział, że w młodości pewien pan, Adolf Hitler, zaprosił go wraz ze współbraćmi na długie wakacje.
Kardynał był synem ziemianina Adama Kozłowieckiego seniora i Marii z Janochów. Kozłowieccy byli właścicielami wielkiego majątku i pałacu w Hucie Komorowskiej. Adam miał dwóch braci: Jerzego i Czesława. W Hucie Komorowskiej do dzisiaj wspomina się o surowym wychowaniu synów. Gdy któryś z nich spóźnił się na posiłek, musiał czekać do następnego, a gdy rodzice jechali w niedzielę do kościoła w parafii Majdan Królewski, chłopcy szli pieszo za karetą. Do 10. roku życia Adaś pobierał nauki w domu, potem oddano go do jezuickiego Zakładu Naukowo-Wychowawczego w Chyrowie. Kiedy ojciec zauważył, że syn zbytnio interesuje się jezuitami, przeniósł go do Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Niewiele to jednak pomogło, ponieważ Adam zaraz po maturze, mimo sprzeciwu ojca, wstąpił do zakonu. Senior Adam, nie umiejąc wybaczyć tego kroku juniorowi Adamowi, wydziedziczył go i przez kilka lat nie chciał nawet z nim rozmawiać, a matka odwiedzając syna w nowicjacie w Starej Wsi, nie chciał mieszkać u jezuitów.
Wojenne i powojenne losy majątku Kozłowieckich były dramatyczne. W czasie okupacji na terenie posiadłości Kozłowieckich Niemcy stworzyli najpierw obóz przejściowy dla Żydów, a potem obóz przymusowej pracy dla Polaków. Zginęło tam ok. 700 osób. Upamiętnia to dzisiaj pomnik męczeństwa. Komuniści rozparcelowali majątek Kozłowieckich, a z cegły rozebranego pałacu wybudowano we wsi szkołę.
Dziś, wydziedziczony przez ojca Adam Kozłowiecki, „wraca” do Huty Komorowskiej za sprawą Fundacji jego imienia „Serce bez granic”, której patronuje Diecezja Sandomierska. Z okazji stulecia urodzin kard. Kozłowieckiego zostanie otwarte w Hucie Komorowskiej poświęcone mu Muzeum. Fundacja planuje odbudowanie też pałacu oraz stworzenie ośrodka społeczno-religijnego ze szczególnym uwzględnieniem dzieła misyjnego.
Kard. Adam Kozłowiecki otrzymał najwyższe odznaczenia państwowe Zambii, Wielkiej Brytanii, Polski i Francji. Był jednak bardziej znany i ceniony za granicą niż w Polsce. Za sprawą poświęconej mu Fundacji odrabiamy zaległości (http://www.cardinalekozlowiecki.pl).
Artykuł ukazał się w „Gazecie Krakowskiej” dnia 26 III 2011.
Skomentuj artykuł