Abp Gądecki: trzeba się zastanowić, czy aby nie przyczyniamy się do destrukcji naszej ojczyzny

(fot. YouTube.com / BP KEP)
PAP / mp

Jubileusz 100-lecia niepodległości jest dobrą okazją do tego, żeby się zastanowić, czy aby nie przyczyniamy się do destrukcji naszej ojczyzny - mówił w środę przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.

Hierarcha był w środę gościem porannej rozmowy w Radiu Poznań.

"Każdy jubileusz jest dobrą okazją do tego, żeby zatrzymać się, podjąć refleksję i cofnąć się (...) w tych wszystkich takich negatywnych tendencjach. Jubileusz niepodległości tym bardziej, ponieważ on daje nam do przemyślenia pewien ciąg 123-letniej, rozbiorowej historii" - powiedział abp Gądecki.

Ocenił, że jubileusz powinien skłaniać Polaków do refleksji na tym, "jak wiele kosztowało odzyskanie wolności i co my rzeczywiście robimy dla zachowania pokoju i autonomiczności naszej ojczyzny". Zdaniem hierarchy, 100. rocznica odzyskania niepodległości "jest dobrą okazją do tego, żeby się zastanowić, czy aby nie przyczyniamy się do destrukcji naszej ojczyzny. Czy to, co leży w naturze polityki - parcjalność, czyli dzielenie, tworzenie bardzo partykularnych interesów i obrona tych interesów, czy to w istocie nie gubi tego, co wspólne, nie niszczy dobra wspólnego" - tłumaczył przewodniczący KEP.

DEON.PL POLECA

Metropolita poznański powiedział, że przyglądając się reakcjom ludzi, ale także przekazom medialnym obrazującym ostatnie wydarzenia w kraju, odnosi wrażenie, że spory polityczne, które są wpisane w naturę debaty politycznej, "przeradzają w takie seanse nienawiści do przeciwników".

"Widać, że jedna i druga strona okłada się na oślep jakoby, nie zdając sobie przy tym sprawy, że faktycznie to jest też pewien rodzaj pedagogii, że w ten sposób uczy się całe społeczeństwo pewnego rodzaju zachowań, które kolidują (...) z kulturą i nie mają z tym wiele wspólnego. Silniejsze osobowości nie poddadzą się temu, ale słabsze z pewnością ulegną i też zaczną posługiwać się takim językiem, który ostatecznie potem prowadzi i do zniekształcenia obrazu naszego społeczeństwa, i jednocześnie do zaniedbania myśli o tym, że Polska jest naszą ojczyzną, i że my akurat w tym środowisku musimy żyć i powinniśmy żyć w pokoju" - zaznaczył przewodniczący KEP.

Abp Gądecki nawiązał także do apelu o wzajemny szacunek i kulturę w debacie publicznej, który wystosował w ubiegłym tygodniu. Jak mówił, ten apel ma być "takim wezwaniem do otrzeźwienia, bo my, zdaje się jakbyśmy mieli iść cały czas po tej linii pochyłej w dół, coraz bardziej się staczamy".

"W pierwszym rzędzie jest to apel, który dotyczy samych elit, dlatego że to one dźwigają większą odpowiedzialność za stan życia społecznego. Ale potem także to wezwanie do każdego z obywateli, żeby nie poddawali się tego rodzaju złym tendencjom" - powiedział Gądecki.

Składając życzenia z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, podkreślił, że należy pamiętać, że to "opłatek jest chlebem pojednania". "Czy łamiemy się z bliskimi, czy łamiemy się z nieznajomymi, za każdym razem, w tym sensie chrześcijańskim, tworzy się wspólnota braterska, czy wspólnota, która z natury zmierza do pokoju" - mówił.

"Życzyłbym, żeby ten czas Bożego Narodzenia był takim momentem - z jednej strony - refleksji nad dobrem, które stało się naszym udziałem w tym minionym roku, z drugiej strony - czasem, w którym podejmujemy jakiś wysiłek kształtowania siebie samych i przygotowywania siebie do racjonalnych rozmów w dziedzinie publicznej - właśnie dla dobra tych przyszłych pokoleń" - dodał hierarcha.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Gądecki: trzeba się zastanowić, czy aby nie przyczyniamy się do destrukcji naszej ojczyzny
Komentarze (1)
20 grudnia 2017, 14:57
Miałem wczoraj wieczorem w moim programie (Polsat News 2, sorry, jeszcze nie ma linku, ale pojawi się na Ipla.pl za dzień lub dwa) dwóch mądrych gości - prof. Pawła Boskiego z Uniwersytetu SWPS i dr Tomasza Kowalczuka z UW. Rozmawialiśmy o tym, czy dwa wrogie plemiona, na które rozpadło się polskie społeczeństwo, jeszcze cokolwiek łączy, jakiekolwiek wspólne wartości. Uczeni mężowie mieli dla widzów dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że poza Lewandowskim łączy nas niewiele. Od stuleci jesteśmy cywilizacją graniczną: cześć Polaków kieruje się, na dobre i złe, wartościami cywilizacji Zachodu (w tym praworządność, konstytucjonalizm), cześć - znajduje się kulturowo i mentalnie w cywilizacji wschodu, z jej „naszością” i wszystkimi wadami i zaletami... To się nie zmienia i raczej nie zmieni. Pozostaniemy tak podzieleni w dającej się przewidzieć przyszłości - cokolwiek historia nm przyniesie. Lepsza wiadomość polega na tym, że obie siły są równoważne i żadna ze stron nie ma szansy wygrać sporu o to, jaka ma być Polska, modernie „postępowa” czy po sarmacku ksobna. Tak jak „naszej stronie” nie udało się wyeliminować wizji "Polski tradycyjnej, katolickiej" przez pierwsze 25 lat III RP, tak PiS z JK nie zdoła zainstalować na stałe swojej wizji.