Abp Galbas w święto Świętej Rodziny: Żadna życiowa przegrana nie zamyka nam drogi do Boga
Żadna życiowa przegrana nie zamyka nam definitywnie drogi do Boga i żadna nie zamyka Bogu drogi do nas! ‒ mówił w święto Świętej Rodziny abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył Sumie odpustowej w parafii św. Rodziny w Tychach.
Arcybiskup zauważył, że tuż przed końcem roku, Kościół zaprasza nas do szczególnego spotkania ze Świętą Rodziną z Nazaretu. „Przyglądamy się więc dzisiaj Maryi, Józefowi i Jezusowi i chcemy (…) przyjąć Ich jako wzór dla naszych rodzin” ‒ powiedział. Przekonywał, że mimo nadzwyczajności, życie Jezusa, Maryi i Józefa jest jednak podobne do naszego. „Nie było ono bowiem żadną sielanką. Przeciwnie: trudności, niepokojów i cierpienia mieli więcej niż w niejednej ‘normalnej’ rodzinie” ‒ dodawał.
Pytał o to, co sprawiło, że Święta Rodzina oparła się zniszczeniu? Że mimo tych trudności pozostała rodziną i pozostała świętą? Odpowiedzią ‒ według arcybiskupa Galbasa ‒ jest miłość. Metropolita katowicki przypominał, że najważniejsza w rodzinie jest relacja mąż – żona. „Nie mamusia, nie dzidziuś, nie ktokolwiek inny” ‒ podsumowywał. „Kto chciałby być bliżej żony niż jej mąż, albo bliżej męża niż jego żona, ten narazi to małżeństwo na popsucie” ‒ wyjaśniał.
Mówił o tym, jak ważna w małżeństwie jest zmiana perspektywy z „ja” na „my”. Jak istotne są rozmowy, spotkania, wymiana poglądów i wzajemne otwarcie na siebie, w którym fundamentalny jest obustronny szacunek.
Nawiązując do święta Świętej Rodziny @Pontifex_pl podkreślił, że przypomina ono o tym, że przychodząc na świat Jezus nie unikał trudności, wręcz przeciwnie wybierając rodzinę „doświadczoną w cierpieniu”, mówi do naszych rodzin: nie jesteście same. https://t.co/Asd3vmNk0F
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) December 31, 2023
Zapewniał, że miłość nie uwolni nas od kłopotów i sytuacji trudnych. „Wspólna małżeńska i rodzinna droga nie zawsze będzie piękną, rozsłonecznioną aleją wiodącą wśród łąk pełnych kwiatów i ziół, będą też ciemne doliny, grzęzawiska, a nawet bagna. To wszystko będzie, bo takie jest życie i tacy jesteśmy my: niedoskonali i słabi” ‒ podkreślał metropolita katowicki. „Miłość małżeńska i rodzinna jest przede wszystkim łaską. (…) A skoro tak, to trzeba najpierw prosić o tę łaskę. Codziennie, codziennie, codziennie. Dbać i prosić” ‒ przekonywał. Zachęcał małżonków i całe rodziny do wspólnej modlitwy o miłość wierną i żywą. Mówił o potrzebie małżeńskiego i rodzinnego świadectwa.
Zwracając się do parafian nie pominął wdów, wdowców, tych, którzy w małżeństwach nigdy nie żyli, osoby konsekrowane i duchowne oraz osoby samotne, które świadomie wybrały życie w pojedynkę. Arcybiskup zwracał się także do osób homoseksualnych. „Boże Narodzenie to nie czas na obcość! Także niech nie będą obcy wśród nas ci, którzy się rozwiedli i zawarli ponowne, rzecz jasna już niesakramentalne związki” ‒ zaznaczał.
Hierarcha ukazywał, że kiedy życie nam się mocno skomplikowało, zawsze można wybrać drogę pokuty. Czasami jest nią życie samemu, a czasami życie we dwoje nie wyrażone w sakramencie małżeństwa. „Bóg nadal realizuje wobec takich ludzi obietnice nierozerwalnej miłości, ponieważ od miłości do nas nic nie jest w stanie Boga oderwać. (…) Żadna życiowa przegrana nie zamyka nam definitywnie drogi do Boga i żadna nie zamyka Bogu drogi do nas!” ‒ przekonywał. Na koniec życzył wszystkim „mniej eksponowania własnych racji, a więcej budowania dobrych relacji.”
Skomentuj artykuł