Abp Głódź o śmierci Pawła Adamowicza. "Niestety do pojednania nie doszło po Smoleńsku i dziś zbieramy tego owoce"

(fot. Bartkiewicz / Episkopat.pl)
KAI / kw

- Tę śmierć przeżywam tragicznie, serce przestało bić dla rodziny, dla Gdańska, dla całej naszej społeczności i dla Polski - powiedział KAI abp Sławoj Leszek Głódź po śmierci prezydenta Gdańska.

Metropolita gdański dodaje, że po tym, co się stało "sytuacja ta jest dramatyczna i bardzo delikatna politycznie i społecznie. Wszystko więc trzeba robić, aby nie dopuścić do eskalacji".

Metropolita gdański zaznaczył, że wiadomość o śmierci nie była dla niego zaskoczeniem i czekał na tę straszną wiadomość.

Ks. Kachnowicz po ataku w Gdańsku: ten kraj stał się psychiatrykiem; politycy zrobili tu arenę swojej wojny >>

DEON.PL POLECA

Przyznał, że był w szpitalu dziś do godz. 3 nad ranem. A wówczas działała już tylko aparatura medyczna. "Byłem przy łóżku Pana prezydenta, błogosławiłem mu i modliliśmy się wraz z jego bratem Piotrem, bo małżonka była jeszcze za granicą. Medycyna zrobiła co mogła, nic więcej się nie dało..." - przyznaje Arcybiskup.

Dodał, że serce Pawła Adamowicza "przestało bić dla służby, gdyż był on zawsze człowiekiem czynu i służby".

"Przez 10 lat, od kiedy tu jestem, bardzo dobrze się nam współpracowało, wspólnie uczestniczyliśmy w wielu uroczystościach religijnych, charytatywnych i patriotycznych" - wspomina metropolita gdański. Przyznaje, że "Prezydent Adamowicz należał do ważnych ludzi Kościoła w Gdańsku, Kościoła czynnego i praktykującego, uczestniczył w życiu sakramentalnym, a przed każdym posiłkiem czynił znak krzyża".

Abp Głodź poinformował, że dziś rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą, który do niego zatelefonował. "Rozmawialiśmy o tym, jak może się rozwinąć sytuacja w Polsce po tym, co się wydarzyło. A sytuacja ta jest dramatyczna i bardzo delikatna politycznie i społecznie. Wszystko trzeba robić, aby nie dopuścić do eskalacji. Jesteśmy świadkami silnej nienawiści w przestrzeni publicznej, która się rozprzestrzenia, jest wdychana i wsysana, i nikt za nią nie odpowiada. A trwa to już długo, zdecydowanie zbyt długo" - konstatuje metropolita gdański.

"Niestety do pojednania nie doszło po Smoleńsku i dziś zbieramy tego owoce" - dodaje.

Na pytanie o rolę Kościoła w tej sytuacji, abp Głódź odpowiada, że "rolą Kościoła jest wezwanie do modlitwy i do zgody, do pojednania i do pokoju społecznego".

Wyjaśnia, że "wszystkie inicjatywy, które zmierzają do jakiegoś porozumienia i pojednania powinny być brane poważnie pod uwagę", a w tym kontekście wymienia zaplanowane na dziś spotkanie prezydenta Dudy z przedstawicielami partii politycznych". Dodaje, że "nie ma sensu szukanie winnych i obwinianie siebie nawzajem, bo najpierw trzeba pogrzebać umarłych i modlić się".

Abp Głodź dziś o 18.00 odprawi Mszę św. w intencji Zmarłego w Bazylice Mariackiej, a wcześniej o 17.00 odbędą się tam modlitwy ekumeniczne. Następnie ma rozpocząć się modlitewny marsz ulicami Gdańska.

W całym kraju odbędą się Msze św., modlitwy i spotkania. Ich listę znajdziesz tutaj >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Głódź o śmierci Pawła Adamowicza. "Niestety do pojednania nie doszło po Smoleńsku i dziś zbieramy tego owoce"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.