Abp Gänswein pogodzony z decyzją papieża Franciszka
Prywatny sekretarz Benedykta XVI, 64-letni arcybiskup Georg Gänswein, zakończenie swojej pracy dla papieża Franciszka przyjął jako szok. W rozmowie z niemieckim magazynem "Bunte" prefekt Domu Papieskiego przyznał, że skierowanie go na urlop od lutego br. bardzo go zabolało.
Pod koniec stycznia Franciszek nieoczekiwanie poinformował abp. Gänsweina, że w przyszłości musi swój czas i siły poświęcić tylko Benedyktowi XVI i dlatego zwalnia go z obowiązków w prefekturze Domu Papieskiego. "Moje zadania w Prefekturze zostały zawieszone na czas nieokreślony" - powiedział abp Gänswein.
Jednocześnie przyznał, że "posłusznie" przyjął tę decyzję, choć uważał ją za "ukaranie". Teraz jednak wie, że tak nie jest. "Wiara pomogła mi i pomaga przyjmować wszystko, czego w określonej chwili nie mogę zrozumieć i przyjąć. Że nawet te fazy życia, które wydają się bezcelowe, mają głębszy sens. Tego się nie rozpoznaje na pierwszy rzut oka" - powiedział wieloletni sekretarz papieża seniora. Dodał, że taka refleksja jest wsparciem w życiu, a mocną kotwicą jest wiara.
Decyzja, o której się dowiedział, była nie tylko przysłowiowym "uderzeniem w nerki". We wrześniu lekarze zdiagnozowali u niego chorobę nerek. Po dwóch tygodniach w szpitalu, wszystkie podejrzenia o nowotwór zostały wykluczone, teraz wraca do zdrowia w domu.
W rozmowie z "Bunte" abp Gänswein powiedział, że czuje się dobrze, nie używa soli i nie pije alkoholu, aby działanie leków było bardziej skuteczne. Po wyjściu ze szpitala odbył "bardzo miłe, pokrzepiające spotkanie z papieżem Franciszkiem".
Pytany o Benedykta XVI jego wieloletni sekretarz osobisty powiedział, że 93-letni papież senior ma jasny umysł, "fizycznie jednak stał się bardzo slaby. Przy wszelkich różnicach osobowości łączą go z jego następcą bardzo przyjazne, a nawet serdeczne stosunki".
Skomentuj artykuł