Abp Krajewski o pokoju Chrystusowym
- Jak ten pokój się zdobywa, jak można go otrzymać? Co muszę zrobić, w jaki sposób żyć, by "pokój Chrystusowy rządził" moim sercem? - pytał arcybiskup Konrad Krajewski w homilii wygłoszonej do kobiet i dziewcząt w Piekarach Śląskich 17 sierpnia, podczas dorocznej sierpniowej pielgrzymki. Jałmużnik papieski przybliżył zgromadzonym pątniczkom ścieżkę prowadzącą do zbawienia poprzez osiągnięcie pokoju Chrystusowego w sercach.
- Jezus mówi: Pamiętajcie o Mnie, pamiętajcie najpierw o Mnie, a nie o sobie. Choć na chwilę poddajmy się temu słowu Chrystusa i zapomnijmy o naszych codziennych strapieniach, bolączkach, problemach ze zdrowiem, z portfelem, z rodziną - stwierdził arcybiskup. - Po co tu przyszliśmy…? - pytał jałmużnik papieski, by po chwili przytoczyć podpowiedź św. Pawła, który wskazuje cechy prawdziwego chrześcijanina i dobitnie stwierdza: "A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy!"
Komentując słowa św. Pawła, abp Krajewski stwierdził: Panie, jakże często moje serce jest niespokojne. Jak bardzo brak w nim pokoju. Czuję, że moje słowa, moje pragnienia, moje wybory i moje czyny - tak często nie mogą się Tobie podobać. Choć przecież staram się robić tyle rzeczy dobrych i słusznych: modlę się, chodzę do Kościoła, do spowiedzi, spożywam Cię, wchłaniam podczas każdej Komunii św. A jednak moje serce ciągle jest niespokojne, rozdarte, a czasem nawet zapłakane. Dlaczego? - pytał arcybiskup.
Następnie kaznodzieja przybliżył wiernym swoje życie i stwierdził, że pomimo pełnionych funkcji w Kościele, boi się spotkania z Chrystusem: Boję się, że On mnie nie pozna. Powie: nie znam Ciebie. Nie wiem, kim jesteś. Nie znam nawet Twojego imienia. Byłeś biskupem, byłeś jałmużnikiem, zajmowałeś się biednymi w imieniu Papieża Franciszka… Ciekawe! A Ja o tym zupełnie nic nie wiem! Tak może się naprawdę stać! […] W oczach ludzi mogę wydawać się dobrym i pobożnym człowiekiem, ale przecież Bóg patrzy na moje serce i wie, że nie zawsze tak jest; że nieraz nie ma tam pokoju Chrystusowego! Arcybiskup przytoczył rozmowę między nim, a papieżem Franciszkiem, który go pouczał by pełniąc posługę pasterza biednych nie żył w luksusach, które mu przysługują z racji pełnionych funkcji.
- Papież Franciszek wielokrotnie powtarzał, że jałmużna nie jest jednym euro, które często nam jest zbędne i jak mówią niektórzy tylko psuje podszewkę! - stwierdził, a następnie opisał swoje spotkania z najbiedniejszymi w Watykanie, gdy to rozdając mleko powtarzał w sercu: Chryste, to dla ciebie!
- Jak ten pokój się zdobywa, jak można go otrzymać? Co muszę zrobić, w jaki sposób żyć, by "pokój Chrystusowy rządził" moim sercem? - pytał z piekarskiego wzgórza, by pomóc wiernym w osiągnięciu pokoju Chrystusowego w sercach i w ostateczności życia wiecznego.
- Oto sekret podobania się Bogu i kochania Boga! Oto sposób, jak nasze serca możemy napełnić pokojem Chrystusowym - pełnić wolę Boga, a nie swoją. Pozwolić Mu działać we mnie i przeze mnie. Zaprosić Go do najprostszych czynności mojego dnia. Robić wszystko z Jezusem: cieszyć się, cierpieć, pracować, przyjmować gości i zapraszać Go tam, gdzie w życiu sobie nie radzę.
Abp Konrad Krajewski, który pełnił funkcję ceremoniarza papieskiego m.in. podczas pontyfikatu św. Jana Pawła II, jako świadek świętości papieża Polaka, podzielił się z wiernymi wspomnieniem niektórych zdarzeń z tamtego czasu. - Podczas jednej z Mszy świętych na Placu św. Piotra nachyliłem się do Papieża, widząc jak bardzo cierpi, jak w żaden sposób nie może znaleźć sobie dogodnego miejsca na fotelu, żeby zmniejszyć ból i powiedziałem: Ojcze Święty mogę w jakiś sposób pomóc? Papież odpowiedział: mnie nie można już pomóc! I za chwilę dodał: ale tak już musi być!
Kaznodzieja podkreślił, iż wszystkie sprawy zarówno Kościoła jak i osobiste papież Polak rozwiązywał według Ewangelii, która była fundamentem jego życia. Św. Jan Paweł II, pomimo swego cierpienia, osiągał pokój Chrystusowy w swym sercu dzięki Ewangelii. - I nawet kiedy już po ludzku nic nie mógł, to wszyscy, którzy przychodzili Go spotkać, spotykali Chrystusa. I właśnie Chrystus obecny w Papieżu zmieniał ich życie! Bo święty to człowiek, który sobą nie zasłania Boga - wręcz przeciwnie - staje się Jego monstrancją, Jego tabernakulum, naczyniem, w którym nosi się Boga!
Opisując mozaikę odnowioną przez Jana Pawła II w kaplicy Redemptoris Mater, arcybiskup opisał jak to Maryja tańcząc z Józefem przybliża go do Boga. - On nawet nie wie, kiedy zauroczony miłością do swojej żony, idzie w kierunku Boga! - To wy jesteście tymi, które kształtują sanktuarium domowe, które czynią pokój w naszych sercach! - powiedział zgromadzonym kobietom i polecił by w ciężkich chwilach swego życia spoglądały i by były jak kwiaty. - Otóż, kwiaty są beztroskie w obdarzaniu pięknem. Kwitną i są urocze nawet wtedy, kiedy na nie nikt nie patrzy. Są dobre na każdą okazję: na narodziny, na ślub i na pogrzeb, kiedy jesteśmy zakochani, kiedy trzeba przeprosić i gdy smutek wkrada się do naszych serc. One zawsze kwitną ku górze i są piękne nawet dla tych, co na to nie zasługują. Sekretem ich piękna jest to, że nie robią nic innego, jak wypełniają wolę Tego, który je stworzył!
Zgromadzonych na piekarskim wzgórzu przed obrazem Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej było blisko osiemdziesiąt tysięcy kobiet, które przybyły z całej metropolii śląskiej.
Skomentuj artykuł