Abp Michalik o zmianie czwartego przykazania

(fot. Catholic Church (England and Wales) / Foter.com / CC BY-NC-SA)
KAI / psd

Nowa wersja czwartego przykazania kościelnego utrzymuje zachowanie wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych we wszystkie piątki i Środę Popielcową oraz nakazuje wiernym powstrzymywanie się od udziału w zabawach w okresie Wielkiego Postu. Decyzję taką podjęli biskupi zgromadzeni na 362. zebraniu plenarnym KEP w Wieliczce.

- Przykazanie zostało uzupełnione tak, by zachowywać wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych - i tu nic się nie zmienia - a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach. To jest doprecyzowanie zwracające uwagę na szczególny charakter Wielkiego Postu i jego znaczenia dla chrześcijan - wyjaśniał abp Józef Michalik na konferencji prasowej podsumowującej 362. zebranie plenarne KEP w Wieliczce.

Przewodniczący KEP dotychczasowe sformułowanie czwartego przykazania uważa za dość ogólne stwierdzenie powodujące niejasności wśród wiernych. Abp Michalik zwrócił uwagę, że częstym problemem były np. piątkowe zabawy dla dzieci. - Dziecięca zabawa nie przekracza tego przykazania. Czy mamy więc prawo mnożyć grzechy i nie prostować, lecz komplikować sprawy sumienia? - pytał retorycznie przewodniczący KEP.

Przyjęta przez KEP wersja czwartego przykazania kościelnego brzmi: "Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach". Poprzednia brzmiała: "Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach".

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Michalik o zmianie czwartego przykazania
Komentarze (29)
LS
le sz
24 czerwca 2013, 17:23
Niektórzy zauważyli, że obecna forma zakazu imprezowania odnosi się jedynie do Wielkiego Postu, czyli w Wielki Piątek można imprezować, ponieważ Wielki Tydzień nie należy do Wielkiego Postu. Chyba ktoś niezabardzo pomyślał nad tym co wprowadził... ... @Krzysiek, chyba jednakTy nie za bardzo przemyślałeś to co napisałeś. Skoro w Wielki Piątek należy być na wielkopiątkowej liturgii Triduum Paschalnego, to oznacza to, że w Wielki Piątek nie można imprezować bo zwyczajnie nie ma kiedy.
LS
le sz
24 czerwca 2013, 17:20
Dziękuję za braterskie upomnienie, przyjrzę się mojej pysze uważniej. Ty jednak zauważ, że dosyć mnie ostro zrecenzowałeś w sumie wcale nie znając... Ale Bogu dzięki, że jednak ludzkim głosem ze sobą rozmawiamy. No to rozumiem, że się za siebie pomodlimy. Fajnie! Pozdrawiam raz jeszcze. @Mk, nie odbierałem Ciebie jako pysznego. Przepraszam jeśli sprawiłem takie wrażenie. Widziałem to raczej jako pewną manierę być może zawodową. Fakt, że dość ostro napisałem. Zauważ jednak że dotyczyło to jedynie pewnej wycinkowej kwestii a nie całości. Nie nazwałbym więc tego zrecenzowaniem osoby jako takiej. Ale przyznaję, że może należało napisać w łagodniejszej formie. Przepraszam. Bardzo się cieszę, że pomimo ostrości moich wypowiedzi potrafiłeś odczytać i przyjąć to co było w nich istotne. Tak, Bogu dzięki! Pokój z Tobą, bracie.
B
bum
24 czerwca 2013, 17:17
Niektórzy zauważyli, że obecna forma zakazu imprezowania odnosi się jedynie do Wielkiego Postu, czyli w Wielki Piątek można imprezować, ponieważ Wielki Tydzień nie należy do Wielkiego Postu. Chyba ktoś niezabardzo pomyślał nad tym co wprowadził... ... rozumiem, że bez zakazu z góry nie jesteś w stanie zachować się odpowiednio? dlaczego ludzie zostawiają swoje sumienie i swoje decyzje jakieś oderwanej od rzeczywistości władzy?
K
Ktoś
4 listopada 2014, 20:25
Czy w dniu, w którym cierpi i umiera Ktoś, kogo kochasz, masz ochotę pójść na zabawę? Nie? Więc nic dziwnego, że o tym nie piszą, to się naturalnie wie. Z Bogiem! Ktoś, kogo kochasz - czytaj Jezus
K
Krzysiek
24 czerwca 2013, 16:56
Niektórzy zauważyli, że obecna forma zakazu imprezowania odnosi się jedynie do Wielkiego Postu, czyli w Wielki Piątek można imprezować, ponieważ Wielki Tydzień nie należy do Wielkiego Postu. Chyba ktoś niezabardzo pomyślał nad tym co wprowadził...
M
Mk
24 czerwca 2013, 16:53
"Czyli okazuje się, że te użyte przez Ciebie pluralis było dość typowe. Mówisz "my", ale absolutnie nie identyfikujesz się z tym i myślisz "oni". Jest to maniera typowa dla osób przyzwyczajonych do pouczania innych ale usiłujących maskować swój nachalny dydaktyzm. Ja to nazywam grzecznościową schizofrenią: nie wypada się wywyższać stawiając zarzut że to "oni", natomiast "my" sprawia korzystne wrażenie pokory, więc myślę "oni" ale powiem "my"..." No, mocne to. Jedyna poprawka z mojej strony, to może byłaby taka, że mówiąc "my", nie tak znowu całkiem myślałem "oni". W końcu fakt, że osobiście zajmuję się akurat tym, na czego niedostatek się uskarżam, nie oznacza, że już robię to świetnie i faktycznie w każdej potrzebie... A przyznając się tak "bezczelnie" do nauczania w Kościele po prostu zaznaczyłem, że nie jest tak, iż krytykuję, a sam nic nie robię. Co do maniery dydaktycznej - coś w tym jest, po prostu belfer ze mnie zawodowy. Ale wcale nie taki nachalny na co dzień. Dziękuję za braterskie upomnienie, przyjrzę się mojej pysze uważniej. Ty jednak zauważ, że dosyć mnie ostro zrecenzowałeś w sumie wcale nie znając... Ale Bogu dzięki, że jednak ludzkim głosem ze sobą rozmawiamy. No to rozumiem, że się za siebie pomodlimy. Fajnie! Pozdrawiam raz jeszcze. ...
LS
le sz
24 czerwca 2013, 14:53
"Nawiasem mówiąc, to skoro nie wtajemniczacie ani dzieci ani dorosłych, to może wreszcie zacznijcie wtajemniczać zamiast biadolić że nie wtajemniczacie". No, właśnie ja osobiście wtajemniczam, nawet "zawodowo" - użyte we wpisie pluralis odnosiło się do "my" zbiorowego, do katolickiej społeczności w naszej Ojczyźnie. Czyli okazuje się, że te użyte przez Ciebie pluralis było dość typowe. Mówisz "my", ale absolutnie nie identyfikujesz się z tym i myślisz "oni". Jest to maniera typowa dla osób przyzwyczajonych do pouczania innych ale usiłujących maskować swój nachalny dydaktyzm. Ja to nazywam grzecznościową schizofrenią: nie wypada się wywyższać stawiając zarzut że to "oni", natomiast "my" sprawia korzystne wrażenie pokory, więc myślę "oni" ale powiem "my"... Mam lekkie wrażenie, że czymś szanownego Rozmówcę w moim wpisie rozzłościłem. Jeśli tak, to proszę się za mnie pomodlić, a ja ze swej strony także Panu Jezusowi polecam i serdecznie pozdrawiam. Wrażenie przesadne. Nie rozzłościłem się. Ale przyznaję, że ta forma "bo my to..." działa na mnie drażniąco. Bo jak ktoś mówi "my" to powinien mieć na myśli nie tylko innych ale przede wszystkim siebie. Natomiast z reguły okazuje się, że siebie to właśnie nie ma na myśli. I używając tej formy usiłuje jedynie zachowywać pozory. Serdecznie dziękuję za pozdrowienia i obietnicę modlitwy. I również pozdrawiam oraz obiecuję pamięć w najbliższych modlitwach.
LS
le sz
24 czerwca 2013, 14:36
"@Mk, a czy ktoś Ci tego zabrania? Ale nie o tym była mowa!"Nikt mi nie zabrania i nie twierdziłem tego, a nawet więcej - właśnie w taki mniej więcej sposób przeżywam mój tydzień. Nie wiem, o czym Twoim (Księdza, Pani, Pana?) zdaniem "była mowa", ja napisałem swoje skojarzenie, bo mi się zdało, że mowa m.in. o katolickim sensie piątku. @Mk, zacznę od tego, że tak jak to mam na stałe wpisane w podpisie, nie jestem księdzem. A teraz ad rem. W kontekście zmiany czwartego przykazania Kościelnego była mowa o aktualności postów piątkowych oraz dopuszczalności zabaw w piątki. Całkiem logicznym byłoby więc mówienie przy tym o katolickim sensie piątku. Napisałem że nie o tym mowa, gdyż mówiąc o piątkowym wieczorze zacząłeś gdybać o świętowanu soboty, cytuję: "być może dobry czas, żeby po wcześniejszym uczczeniu przez wstrzemięźliwość wspomnienia Męki Pańskiej przejść do radosnego celebrowania daru stworzenia" Mówisz że w taki właśnie mniej więcej sposób przeżywasz swój tydzień? To skąd te gdybanie, że "być może dobry czas"? To taka maniera, że nie mówisz wprost ale niejawnie usiłujesz zasugerować? Być może piszę głupstwa i na pewno proces mojego uzdrawiania przez Boga z "religii prawa" wciąż jeszcze trwa:) Cieszę się że tak napisałeś, bo sądzę że każdy tak ma, ale nie każdy potrafi to zauważyć. I problem nie w tym, że jedni tak mają a inni nie, ale w tym że niektórzy tego sobie nie uświadamiają :-) Jednak moja uwaga nie miała być postulatem o charakterze kazuistycznym, dlatego nie rozróżniłem tak ściśle "popołudnia" od "wieczoru"... Chciałem tylko pokazać, że radosne świętowanie w piątkowy wieczór nie musi od razu oznaczać zapomnienia o Chrystusowej Męce. Co do wieczoru czwartkowego, to zarzut byłby słuszny, gdyby mi chodziło o kazuistykę, ale jako się rzekło, nie chodzi mi... Przepraszam, jeśli sprawiłem takie wrażenie. OK Ale właśnie wyszło tak jak nie chciałeś.
BS
bawmy się cały tydzień
24 czerwca 2013, 14:29
Na nic teraz tłumaczenia dlaczego zmieniono przykazanie kościelne  (problemem były pi atkowe zabawy dzieci w szkole ??? ha ha). To dzieci decydują o tym kiedy czas na zabawę? Znaczy priorytetem jest bezstresowe wychowanie dzieci? W świat poszedł dodatkowy przekaz: Biskupi dostosowują przykazania do współczesnych czasów. Ludzie chcą się bawić w piątki, to ok ułatwimy im to. Teraz kolej na następne ustępstwa
M
Mk
24 czerwca 2013, 13:49
"Nawiasem mówiąc, to skoro nie wtajemniczacie ani dzieci ani dorosłych, to może wreszcie zacznijcie wtajemniczać zamiast biadolić że nie wtajemniczacie". No, właśnie ja osobiście wtajemniczam, nawet "zawodowo" - użyte we wpisie pluralis odnosiło się do "my" zbiorowego, do katolickiej społeczności w naszej Ojczyźnie. Tych faktycznie wtajemniczających jakoś mało, więc sobie westchnąłem. Ale nie miało to być biadolenie, zakończyłem przecież modlitwą, żeby Duch Boży nas wtajemniczał w Tradycję wiary i uczył wtajemniczać innych. Mam lekkie wrażenie, że czymś szanownego Rozmówcę w moim wpisie rozzłościłem. Jeśli tak, to proszę się za mnie pomodlić, a ja ze swej strony także Panu Jezusowi polecam i serdecznie pozdrawiam. ...
M
Mk
24 czerwca 2013, 13:43
"@Mk, a czy ktoś Ci tego zabrania? Ale nie o tym była mowa!" Nikt mi nie zabrania i nie twierdziłem tego, a nawet więcej - właśnie w taki mniej więcej sposób przeżywam mój tydzień. Nie wiem, o czym Twoim (Księdza, Pani, Pana?) zdaniem "była mowa", ja napisałem swoje skojarzenie, bo mi się zdało, że mowa m.in. o katolickim sensie piątku. "Wypisując takie głupstwa sam prezentujesz w swoim myśleniu dominującą mentalność prawniczą. Czas liturgiczny liczy się od wieczora do wieczora, a nie od popołudnia do popołudnia. A od kiedy to "dziecięce zabawy" odbywają się w nocy? I jeszcze jedno. Jeżeli piątkowy wieczór chcesz uznawać już za sobotę, to powinieneś wpierw czwartkowy wieczór uznać już za piątek! I co wtedy z zabawami w czwartkowe wieczory?" Być może piszę głupstwa i na pewno proces mojego uzdrawiania przez Boga z "religii prawa" wciąż jeszcze trwa:) Jednak moja uwaga nie miała być postulatem o charakterze kazuistycznym, dlatego nie rozróżniłem tak ściśle "popołudnia" od "wieczoru"... Chciałem tylko pokazać, że radosne świętowanie w piątkowy wieczór nie musi od razu oznaczać zapomnienia o Chrystusowej Męce. Co do wieczoru czwartkowego, to zarzut byłby słuszny, gdyby mi chodziło o kazuistykę, ale jako się rzekło, nie chodzi mi... Przepraszam, jeśli sprawiłem takie wrażenie. ...
LS
le sz
24 czerwca 2013, 07:20
[...] Bo albo trzymamy się twardo tradycji i w ten sposób chcemy pokazać, iż katolików w Polsce stać na "więcej" w porównianiu z innymi narodami, albo "bawimy" się w przykazania, stosujemy różne tłumaczenia, i w konsekwencji dochodzimy do konkluzji, do których doszli biskupi innych katolickich przecież krajów. @rzymianin, nikt Ci nie broni trzymać się twardo tradycji. Tyle że wygląda na to iż zwyczaje ludzkie pomyliły Ci się z tradycją. A skoro w dodatku chcesz jeszcze pokazywać, że Ciebie stać na więcej, to wygląda również na to że i chrześcijaństwo również Ci się z czymś pomyliło. Trochę  mnie to dziwi. Nie mogę zrozumieć naprzykład dlaczego zniesiono, utwierdzony w tradycji katolickiej w Polsce, jak nigdzie indziej, zwyczaj wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w Wigilię Bożego Narodzenia, a nie dano możliwości wyboru na wszystkie piąki roku. Nie możesz zrozumieć bo zatrzymujesz się na ludzkich zwyczajach/obyczajach, nie rozumiejąc o co chodzi. W dzień wigilijny świąt Bożego Narodzenia, oczekując świąt i przygotowując się do nich, nadal możesz pościć. Ale wieczór wigilijny świąt Bożego Narodzenia to jest już wejście w świętowanie, a poszczenie byłoby zaprzeczeniem świętowania.
LS
le sz
24 czerwca 2013, 07:06
[...] ciekawe, że jakoś nikomu nie przypomniała się w tym kontekście kościelna tradycja liturgiczna, zgodnie z którą wieczór stanowi wigilię dnia następnego (stosownie do biblijnego sposobu liczenia czasu). Zatem piątkowy wieczór to początek soboty, wigilia szabatu - być może dobry czas, żeby po wcześniejszym uczczeniu przez wstrzemięźliwość wspomnienia Męki Pańskiej przejść do radosnego celebrowania daru stworzenia, tak, jak to przecież robiła Święta Rodzina z Nazaretu... @Mk, a czy ktoś Ci tego zabrania? Ale nie o tym była mowa! Można było spokojnie w taki sposób uzasadnić dopuszczalność "dziecięcych zabaw". Szkoda, że w naszym katolickim myśleniu wciąż mentalność prawnicza dominuje nad wrażliwością teologiczną, że wolimy dyskutować o przepisach niż otwierać oczy wierzących na głęboką symbolikę. Wypisując takie głupstwa sam prezentujesz w swoim myśleniu dominującą mentalność prawniczą. Czas liturgiczny liczy się od wieczora do wieczora, a nie od popołudnia do popołudnia. A od kiedy to "dziecięce zabawy" odbywają się w nocy? I jeszcze jedno. Jeżeli piątkowy wieczór chcesz uznawać już za sobotę, to powinieneś wpierw czwartkowy wieczór uznać już za piątek! I co wtedy z zabawami w czwartkowe wieczory? Nawiasem mówiąc, nie wtajemniczamy też ani dzieci, ani dorosłych, w głęboką wymowę wstrzemięźliwości oraz postu, one także pozostają w praktyce sprawą zachowania (lub nie) prawnego przepisu. No, szkoda. Odnawiaj nas, Duchu Święty, prowadź na głębię. Nawiasem mówiąc, to skoro nie wtajemniczacie ani dzieci ani dorosłych, to może wreszcie zacznijcie wtajemniczać zamiast biadolić że nie wtajemniczacie.
LS
le sz
24 czerwca 2013, 06:56
Tam, gdzie pojawia się grzech - nie ma miejsca na złagodzenie prawa!! Tylko czemu nasz episkopat nie rozumie tak prostych rzeczy??!! Sami rozwalają Kościół... ... Nie, @Damian, to Ty najwyraźniej nie rozumiesz. Mówimy o przykazaniu Kościelnym, a nie o przykazaniach Bożych. A Kościół formułuje swoje przykazania stosownie do potrzeb danych czasów. I dziwię się że nie rozumiesz tak prostych rzeczy.
MK
może ktoś wyjaśni
24 czerwca 2013, 02:00
A jak, jako Polak, będę się spowiadał w kraju w którym zachowane jest to przykazanie, to czy wówczas mam grzech z którego mam się wyspowiadać ? Np. jeśli złamałem to przykazanie w Polsce, albo jeśli złamałem to przykazanie w kraju w którym zachowane jest to przykazanie i w którym się spowiadam. I vice versa, gdy dotyczy to kogoś, kto spowiada się w Polsce, a pochodzi z kraju w którym zachowane jest to przykazanie.
M
Maciej
24 czerwca 2013, 01:12
Kościół wraca do korzeni... to bardzo dobry objaw Jeżeli jsteście przywiązni do tradycji to dalej nie musicie uczestniczyć w zabawach-nikt nie zmusza
R
rzymianin
23 czerwca 2013, 23:14
Szkoda, że nie podjęto tego tematu przy pierwszej wersji przykazań kościelnych, ale utrzymano wstrzemięźliwość i zakaz zabaw, choć w innych krajach (chyba w większości?) już dano możliwość zamiany postu na jałmużnę lub modlitwę, a o zabawach nie było mowy. Teraz, znowu wrócono do tematu, dając wrażenie, i chyba słuszne, że w ten sposób "osłabia" się wymagania, przystosowuje sie do tego świata, itp. Można się więc spodziewać, że w przyszłości (może już niedalekiej) znowu "posuniemy" się o krok naprzód, i dołączymy do tego, co jest gdzie indziej. Bo albo trzymamy się twardo tradycji i w ten sposób chcemy pokazać, iż katolików w Polsce stać na "więcej" w porównianiu z innymi narodami, albo "bawimy" się w przykazania, stosujemy różne tłumaczenia, i w konsekwencji dochodzimy do konkluzji, do których doszli biskupi innych katolickich przecież krajów. Trochę  mnie to dziwi. Nie mogę zrozumieć naprzykład dlaczego zniesiono, utwierdzony w tradycji katolickiej w Polsce, jak nigdzie indziej, zwyczaj wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w Wigilię Bożego Narodzenia, a nie dano możliwości wyboru na wszystkie piąki roku. Przecież można było ukazać na czym polega ten "post" i jak można go praktykować na rózne sposoby, bez uciekania sie do prawnych zakazów, które (komentarze to pokazują) rodzą tylko niesmak (kupuję drogą rybę w piątek, robię sobie przyjemność, nic mnie to nie kosztuje, a sąsiąd zje najtańszą kiełbasę, ja jestem ok wobec przykazania, a on ma grzech). Pewno zmarnowaliśmy kolejną okazję i sam strzeliliśmy sobie kolejną bramkę. 
G
grzesiek
23 czerwca 2013, 22:40
@M. W Wielki Piątek nadal obowiązuje post ścisły, podobnie jak w środę popielcową. Reguluje to nie przykazanie kościelne a prawo kanoniczne. Patrz KPK 1251
A
Adam
23 czerwca 2013, 22:38
~nauczyciel Zgadzam się, nieurządzanie dyskotek w szkołach w piątki było jakimś znakiem, że w szkole pracują ludzie, którzy kierują się nie tylko regulaminem. Pamiętam zdarzenie, dokładnie chodzi o połowinki na studiach w roku, zdaje się 1988, większość zaproszonych nauczycieli akademickich nie przyszła. Powód? Impreza odbywała się w piątek. Dziś mając dzieci przekonywałem je, że piątek dla katolika to czas nie na zabawy, dodawałem, że nawet przykazanie kościelne o tym mówi. No i co teraz? Myślę, że żyjemy w czasach WIELKIEGO CHAOSU. To co było pewne do wczoraj, dzis już pewne nie jest.
K
katolik
23 czerwca 2013, 20:12
Prawda o świecie nie jest łatwa do przyjęcia, bo nasza duma ludzka nie pozwala nam przyznać się nawet przed samym sobą do tego, że być może całe życie żyliśmy w błędzie. Mnie się udało wyjść z błędu, dlatego polecam prawdę objawiona przez Boga i ostrzegam przed piekłem. Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
M
mkr
23 czerwca 2013, 19:05
~nauczyciel ...no właśnie, po co? 
G
gość
23 czerwca 2013, 18:06
Super! Zawsze w piątwek można kupić rybkę za 100 pln/kg zamiast taniego mięcha.
M2
mendoza 2
23 czerwca 2013, 17:42
W wielu szkołach my nauczyciele wierzący i praktykujący wypracowaliśmy, aby nie było dyskotek w piątki i po co? Skoro lekką ręką można zmienić przykaznaie. ...cokolwiek zwiążecie na ziemi...
M
Mk
23 czerwca 2013, 13:35
Kochani, przede wszystkim skrót myślowy w tytule notki jest wysoce niewłaściwy: "zmiana czwartego przykazania", jakby chodziło korektę w Dekalogu... Należało wyraźnie zaznaczyć, że chodzi o przykazanie kościelne. A jeśli chodzi o dylematy związane z dopuszczalnością wieczornych zabaw w piątki, to ciekawe, że jakoś nikomu nie przypomniała się w tym kontekście kościelna tradycja liturgiczna, zgodnie z którą wieczór stanowi wigilię dnia następnego (stosownie do biblijnego sposobu liczenia czasu). Zatem piątkowy wieczór to początek soboty, wigilia szabatu - być może dobry czas, żeby po wcześniejszym uczczeniu przez wstrzemięźliwość wspomnienia Męki Pańskiej przejść do radosnego celebrowania daru stworzenia, tak, jak to przecież robiła Święta Rodzina z Nazaretu... Można było spokojnie w taki sposób uzasadnić dopuszczalność "dziecięcych zabaw". Szkoda, że w naszym katolickim myśleniu wciąż mentalność prawnicza dominuje nad wrażliwością teologiczną, że wolimy dyskutować o przepisach niż otwierać oczy wierzących na głęboką symbolikę. Nawiasem mówiąc, nie wtajemniczamy też ani dzieci, ani dorosłych, w głęboką wymowę wstrzemięźliwości oraz postu, one także pozostają w praktyce sprawą zachowania (lub nie) prawnego przepisu. No, szkoda. Odnawiaj nas, Duchu Święty, prowadź na głębię.
N
nauczyciel
23 czerwca 2013, 13:19
W wielu szkołach my nauczyciele wierzący i praktykujący wypracowaliśmy, aby nie było dyskotek w piątki i po co? Skoro lekką ręką można zmienić przykaznaie.
D
Damian
23 czerwca 2013, 12:53
Tam, gdzie pojawia się grzech - nie ma miejsca na złagodzenie prawa!! Tylko czemu nasz episkopat nie rozumie tak prostych rzeczy??!! Sami rozwalają Kościół...
Q
qq
23 czerwca 2013, 12:47
Do M - czytaj uważnie: post "WE WSZYSTKIE PIĄTKI...".
M
M
23 czerwca 2013, 11:42
a co z Wielkim Piątkiem? przecież on nie jest w Wielkim Poście (który kończy się dzień wcześniej poranną mszą)...
M
Maciej
23 czerwca 2013, 10:57
Zabawa w piętek bez mięsa? Można było przy okazji znieść wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych!