Abp Pierbattista Pizzaballa: podczas Drogi Krzyżowej w Jerozolimie będziemy pamiętać o wszytskich cierpiących zawłaszcza na Ukrainie

Abp Pierbattista Pizzaballa: podczas Drogi Krzyżowej w Jerozolimie będziemy pamiętać o wszytskich cierpiących zawłaszcza na Ukrainie
fot. depositphotos.com
KAI

“Podczas Drogi Krzyżowej w Jerozolimie będę niósł krzyże mojej wspólnoty, moich wiernych. Zwłaszcza tych, którzy cierpią. Będziemy pamiętali o cierpieniach ludzi w Syrii, w Libanie, w Turcji po trzęsieniach ziemi. Będziemy pamiętać o różnych konfliktach zbrojnych, które mają teraz miejsce, zwłaszcza na Ukrainie” - powiedział abp Pierbattista Pizzaballa. W rozmowie z KAI łaciński patriarcha Jerozolimy mówi m. in. o napiętej sytuacji w Ziemi Świętej, konflikcie izraelsko-palestyńskim, szczególnym znaczeniu Jerozolimy oraz potrzebie nowej encykliki “Pacem in terris”.

Piotr Dziubak (KAI): 10 kwietnia będziemy obchodzić 60-tą rocznicę opublikowania encykliki “Pacem in terris”. Przypomnijmy, że papież Jan XXIII ogłosił ją w trudnej sytuacji po kryzysie kubańskim w 1962 r. W tym historycznym kontekście zapytam o dzisiejszą sytuację w Jerozolimie, w Ziemi Świętej, która jest znowu bardzo napięta.

Abp Pierbattista Pizzaballa: Obiektywnie rzecz biorąc, sytuacja z punktu widzenia politycznego, jest bardzo złożona wewnątrz obu państw: Izraela i Palestyny. Wewnętrzne podziały w tych krajach stały się zwłaszcza w ostatnich dniach codziennym tematem mediów. Relacje pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami osiągnęły chyba najgorszy poziom w historii. Króluje zupełny brak zaufania i być może określenie „nienawiść” jest nieadekwatne i na wyrost, ale jednak coś w tym sensie zaczęło panować i się pogłębia.

KAI: Podziały, fragmentaryzacja relacji i życia społecznego, brak zaufania - są coraz bardziej widoczne w Izraelu? W pełni pokazały to demonstracje wobec projektu reformy Sądu Najwyższego.

DEON.PL POLECA

- Niestety tak. Myślę, że w tym roku jeszcze bardziej doświadczymy eskalacji przemocy i podziałów społecznych. Mam nadzieję, że okażę się w tym fałszywym prorokiem. Boję się jednak, że tak się może stać.

KAI: Czy podobne sytuacje mają miejsce także wśród Palestyńczyków?

- Wśród Palestyńczyków panuje inna dynamika zachowań w odniesieniu do Izraelczyków. Podziały i fragmentaryzacja były tam obecne od dawna. To nie tylko Hamas, Fatah, Gaza, Cisjordania. Północ Zachodniego Brzegu Jordanu, Nablus, Dżenin, to organizacje i miejsca, gdzie ostatnio jest bardzo dużo napięć pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami. Kolejnym elementem jest coraz bardziej widoczna nietolerancja wobec Autonomii Palestyńskiej.

KAI: W Izraelu obecny rząd jest dość szczególny.

- Jest to rząd ekstremalnej prawicy religijnej, który zaczyna poddawać w wątpliwość tożsamość izraelskiego państwa. Widać to było choćby obserwując manifestacje w ostatnich tygodniach. W tym momencie kwestie obecności chrześcijan, muzułmanów w ogóle nie istnieją. Kryzys wewnątrzpaństwowy zepchnął zupełnie te sprawy na margines.

KAI: W obecnej sytuacji, ale i od dawna w wielu swoich wypowiedziach Ksiądz Arcybiskup podkreśla ogromne znaczenie Jerozolimy jako miasta otwartego i przyjaznego dla wszystkich.

- To jest “status quo”. To tutaj, w Świętym Mieście, zawsze była równowaga obecności różnych wspólnot: chrześcijańskich, żydowskich i muzułmańskich. W odróżnieniu do miejsc świętych, praw, które mają poszczególne wspólnoty - to wszystko zostało narażone na wielkie ryzyko. W tym momencie wydaje się, że przeważa prawo silniejszego. Kto rządzi ten decyduje. To oczywiście naraża równowagę Świętego Miasta. Proszę pamiętać, że Jerozolima ma ogromną wartość symboliczną. Niszcząc równowagę sprawia się cierpienie nie tylko mieszkańcom, ale wszystkim wspólnotom, dla których Jerozolima jest punktem odniesienia: muzułmanom, chrześcijanom. Jerozolima powinna być symbolem możliwie dobrego współistnienia różnych wspólnot.

KAI: Brakuje dobrej woli do realizacji tego zadania?

- Część władz izraelskich ma jednostronną wizję Jerozolimy i jest to w dużym stopniu spojrzenie monopolistyczne. Wyraża świadomość obecności innych, ale jednocześnie wyraża silne poczucie przewagi i panowanie z ich strony. Jeśli się chce, to myślę, że można zrobić wspólnie wiele dobrego. Trzeba odsunąć na bok narrację przeciwstawiania jednych przeciwko drugim, to że ja będę przeważał nad innymi, albo, że to co ja mówię wyklucza opinię innych.

KAI: Na przykład?

- Historia Jerozolimy w wydaniu żydowskim, muzułmańskich i chrześcijańskim. Każda z tych historii wyklucza inną. W Jerozolimie zawsze istniały różne narracje. Zdarza się, że nie zgadzają się między sobą. Tu nie chodzi o to, żeby każdy na nowo pisał swoją historię, ale żeby szanował historię innych. To nie jest łatwe zwłaszcza kiedy polityka i religia mieszają się między sobą. Ten szacunek jest konieczny. Nie ma innej drogi.

KAI: Także szacunek dla drugiej osoby zatracił znaczenie?

- Kiedy mówi się o szacunku dla drugiej osoby, to w kwestii samego sformułowania wszyscy są zgodni. Ale ponieważ to sformułowanie jest wyrażane w określonej rzeczywistości, to jest różnie interpretowane. Kim on jest jako osoba? Kim on jest dla mnie? Czy druga osoba należy do mojej wspólnoty a inna już nie? Co to oznacza? Dialog międzyreligijny powinien dotykać tych tematów szczególnie tutaj. To musi być bardzo konkretna rozmowa. Niestety jesteśmy dopiero gdzieś na jej początku.

KAI: Czy znaczy to, że to co udało się zrobić do tej pory w kwestii dialogu międzyreligijnego nie ma dużego znaczenia?

- Tak bym nie powiedział. Wszystko to, co zostało zrobione w dobrej wierze nie zostało utracone. Na pewno to dziedzictwo wcześniej czy później okaże się przydatne. Kiedy zakończy się przemoc i zacznie się czas odbudowy naszych relacji, będziemy potrzebować tego dziedzictwa.

KAI: Czy okupowanie ziem na Zachodnim Brzegu jest ciągle postrzegane jako rozwiązanie polityczne?

- Osiedlanie się na terytoriach palestyńskich rozwija się coraz bardziej. Nie uważam, żeby obecny rząd chciał to zatrzymać albo ograniczyć. Raczej to się będzie rozwijało, co sprawi też, że szukanie w przyszłości pokojowych rozwiązań będzie bardzo złożone i trudne.

KAI: Wspomnieliśmy encyklikę “Pacem in terris”, czy w obecnej napiętej sytuacji świata, sytuacji w Ziemi Świętej, wojny w Ukrainie i wielu innych miejscach jej tekst jest ciągle aktualny, czy należy napisać ją na nowo?

- Chyba potrzebujemy nowej encykliki “Pacem in terris”. Znajdujemy się w zupełnie innej sytuacji. Potrzebujemy też innego języka dialogu i porozumienia. Czas, w którym ta encyklika powstawała był związany z Soborem Watykańskim II. Było wtedy wiele problemów, choćby kryzys kubański. Jednak w tamtym czasie było też wiele pozytywnego patrzenia w przyszłość, wiele nadziei. Przestrzeń myśli była bardzo bogata, panowały różne ideologie, ale wtedy wydaje się w imię wysokich ideałów można było pracować dla przyszłości. Dzisiaj po 60 latach mamy za sobą upadek wielu politycznych koncepcji. Polityka jest bardzo osłabiona i nie ma mocnych idei, które kształtowałyby naszą teraźniejszość i przyszłość. Tu na Bliskim Wschodzie panuje wielka frustracja. Żeby napisać na nowo “Pacem in terris” należałoby zacząć od obecnego kontekstu. Nie ma teraz sensu mówienie o pokoju, gdyż on potrzebuje jasno określonego kontekstu i warunków, na jakich miałby być wprowadzany. Musimy zatem pracować nad budową kontekstu, żeby można było mówić w sposób wiarygodny i poważny o pokoju.

KAI: Paradoksalnie wielu młodych ucieka do Libanu…

- Liban jest miejscem migracji dla niej samej, a nie szukania dobrej przyszłości. Liban znajduje się w bardzo poważnym i dramatycznym kryzysie. Czegoś takiego nie było w przeszłości.

KAI: Końca kryzysu w Libanie ciągle nie widać…

- I w tym ponosi dużą odpowiedzialność także wspólnota chrześcijańska.

KAI: Liturgia Wielkiego Tygodnia będzie przebiegała normalnie, czy ze względów bezpieczeństwa coś zostanie odwołane?

- Nic nie zmieniamy. Wszystko się odbędzie tak jak zaplanowano. Przybędzie wielu pielgrzymów. Nie boimy się. Oczywiście trzeba być ostrożnym i zachowywać się mądrze.

KAI: Niesienie krzyża w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej będzie miało dla Księdza Arcybiskupa szczególne znaczenie w tym roku?

- Podczas Drogi Krzyżowej w Jerozolimie będę niósł krzyże mojej wspólnoty, moich wiernych. Zwłaszcza tych, którzy cierpią. Będziemy pamiętali o cierpieniach ludzi w Syrii, w Libanie, w Turcji po trzęsieniach ziemi. Będziemy pamiętać o różnych konfliktach zbrojnych, które mają teraz miejsce, zwłaszcza na Ukrainie.

KAI: Jakie przesłanie chciałby Ksiądz Arcybiskup przekazać na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego?

- Zazwyczaj mówimy, że przesłaniem Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego jest zwycięstwo życia nad śmiercią. I taka jest prawda. Ale przed przesłaniem o zwycięstwie życia nad śmiercią, jest przesłanie miłości. Bóg składa w darze swoje życie w dramatycznym kontekście ogromnej niesprawiedliwości. Przecież Jezus niesprawiedliwie został skazany na śmierć. W tym wszystkim jednak dominuje miłość Boga do człowieka. W obecnej sytuacji podziałów, cierpienia, nienawiści, braku nadziei potrzebujemy Kogoś, kto nas kocha. Tylko miłość pozwoli nam zebrać konieczne siły, żeby odbudować naszą przyszłość.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Tomasz Ponikło

Poruszająca książka o ostatnich latach życia ks. prof. Józefa Tischnera

Przez lata przekazywał nam mądrość ludzi gór, bo jak wiadomo greccy filozofowie to też górale. Niósł ciężkie brzemię nauczyciela solidarności. Pokazywał, jak myśleć według wartości...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Abp Pierbattista Pizzaballa: podczas Drogi Krzyżowej w Jerozolimie będziemy pamiętać o wszytskich cierpiących zawłaszcza na Ukrainie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.