Ameryka Łacińska to najmniej bezpieczne miejsce na Ziemi
Ponad 135 tysięcy osób straciło w ubiegłym roku życie w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, czyniąc z tego regionu jedno z najmniej bezpiecznych miejsc kuli ziemskiej. Dane te przedstawiono na zorganizowanym niedawno w Buenos Aires spotkaniu ekspertów Międzyamerykańskiego Banku Rozwoju (MBR) z 17 krajów, przy czym do krajów o najwyższym wskaźniku przemocy na tym kontynencie należą Wenezuela, Meksyk i Brazylia.
Według watykańskiego dziennika "L’Osservatore Romano", który poinformował o tym posiedzeniu, główną odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponoszą walczące o wpływy kartele narkotykowe, ale swój udział mają tu także zwalczające się wzajemnie gangi i bandy, strzelaniny uliczne, często związane z porachunkami na różnym tle. Eksperci zgromadzeni w stolicy Argentyny zwrócili również uwagę na istnienie słabych rządów i brak stabilności politycznej w wielu krajach tego regionu, co w efekcie uniemożliwia wyplenienie plagi handlu narkotykami, będącego największym złem nękającym mieszkańców tych stron. A ta plaga z kolei staje się wielkim hamulcem dla gospodarczego rozwoju tych ziem.
Zdaniem uczestników obrad w całym tym regionie uczyniono już wiele, aby powstrzymać szerzenie się przemocy i przestępczości, ale wiele jeszcze trzeba zrobić w tym kierunku. Na przykład w Argentynie w ciągu ostatnich 10 lat odnotowano najniższy wskaźnik przestępstw w porównaniu z innymi państwami latynoskimi, chociaż sytuacja wewnętrzna stale się pogarsza.
Według danych oficjalnych w kraju tym we wspomnianym okresie stwierdzono 6 zabójstw na 100 tys. mieszkańców, co nadal jest wysoką liczbą, ale oznacza dwukrotny spadek w ostatnich 20 latach. Najwyższy poziom przestępczości miał w tym czasie Honduras, w którym w 2013 odnotowano 84 zabójstwa na 100 tys. mieszkańców, następnie Wenezuela - 53, Kolumbia - 31, Brazylia - 28 i Meksyk - 19. Najniższy wskaźnik odnotowano w Urugwaju - 3 morderstwa na 100 tys. ludności.
Najniebezpieczniejsze są obszary miejskie, w których główną przyczyną utrzymywania się przestępczości są walki gangów narkotyków, a ich pojawianie się i rozrost wiąże się z panującą tam biedą. Z kolei brak poczucia bezpieczeństwa jest wielką przeszkodą dla rozwoju gospodarczego, zmuszając wielu miejscowych mieszkańców do emigrowania do Europy i Stanów Zjednoczonych, aby uciec przed przestępczością. Według MBR wysokie koszty niestabilności wiążą się również z wydatkami na utrzymanie policji, na którą w Ameryce Łacińskiej wydaje się rocznie ponad 51 mld dolarów.
Skomentuj artykuł