Austria: nabożeństwo ekumeniczne w byłym obozie koncentracyjnym Mauthausen
„Jeżeli pozbawimy się pamięci o ofiarach, pozbawimy się fundamentu, głęboko spajającego nasze demokratyczne społeczeństwo”. Podkreślił to austriacki biskup ewangelicki Michael Chalupka 10 maja w kaplicy na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Mauthausen. Wraz z ewangelickim biskupem nabożeństwo ekumeniczne z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozów Mauthausen-Gusen sprawowali: katolicki biskup Linzu Manfred Scheuer oraz prawosławny kapłan Alexander Lapin.
Rocznicowe uroczystości upamiętniające wyzwolenie obozów odbywają się w Mauthausen z udziałem delegacji wielu państw od 1947 r. Od 1997 r. 5 maja obchodzony jest w Austrii jako dzień pamięci ofiar reżimu hitlerowskiego. Ze względu na międzynarodowych charakter obchodów, są one zwykle przenoszone na pierwszą niedzielę po 5 maja.
W tym roku, że względu na pandemię koronawirusa, uroczystości 10 maja pod hasłem „Człowieczeństwo bez granic” odbyły się tylko w formie wirtualnej.
- Tylko poprzez upamiętnienie bezprecedensowych zbrodni nazistowskiego reżimu terrorystycznego można oprzeć się rozwojowi wydarzeń, które przedkładają wartość jednego życia nad wartość innych - powiedział bp Chalupka w kazaniu w kaplicy pamięci Mauthausen. Przypomniał, że antysemityzm i rasizm zostały zaakceptowane przez społeczeństwo. A przecież w społeczeństwie należy zachować czujność i ostrożność, „gdy znowu staje się możliwe obniżanie wartości innych ze względu na ich pochodzenie lub religię, gdy dokonuje się rozróżnienia między ratowaniem własnego życia a ratowaniem życia innych”, mówił ewangelicki biskup.
U Boga są zapisane wszystkie imiona, w tym także duchownych ewangelickich zamordowanych w Mauthausen, przypomniał kaznodzieja. Pamięć o porażce także Kościołów w ruchu oporu przeciwko terrorowi nazistowskiemu oraz upamiętnienie ofiar są konieczne z dwóch powodów: „Sprawcy nie mogą mieć ostatniego słowa, a ofiary nie mogą pozostać bezimienne”, stwierdził bp Chalupka. Przypomniał słowa Jezusa na Krzyżu: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” i dodał, że ten psalm ten mówi też, że Bóg słyszy wołanie ofiar.
Rozpoczynając nabożeństwo w „pozbawionym człowieczeństwa miejscu barbarzyństwa” katolicki biskup Scheuer powiedział, że człowieczeństwo jest sprawą delikatną i ciągle należy go bronić. Wczucie się w cierpienia innych jest konieczne po to, aby nie dochodziło do takich wydarzeń, jak w reżimie narodowosocjalistycznym, gdy ludzie byli zdegradowani do „materiału” i „liczb”.
Z kolei prawosławny kapłan Lapin wskazał na kontrast między chrześcijańską wizją człowieka i „przewrotną ideologię narodowego socjalizmu. W tym strasznym czasie miejsce przekonania, że każde życie jest darem i dlatego wymaga ochrony, zajęła polityka podziałów na nadludzi i podludzi. Prawosławny duchowny przypomniał, że to spowodowało „najgorszą katastrofę ludzkości”, w której zginęło 70 milionów ludzi. Dusze męczenników są do dziś obecne w Mauthausen i wołają: „Zastanówcie się! Brońcie początków!”, apelował ks. Lapin.
Nabożeństwo zakończyło się wspólnym odczytaniem błogosławieństwa z Tory, które Marcin Luter wprowadził na zakończenie Mszy chrześcijańskiej.
Następnie odbył się godzinny program z nagranymi na wideo wypowiedziami 15 świadków tamtych czasów. Swoje przesłanie do młodzieży Europy wystosował też przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli. Zaapelował, aby pamiętali o tych, „którzy stracili życie w tym obozie, którzy walczyli o lepszy świat i którzy stanęli w obronie wartości wolności i sprawiedliwości”.
Przed wirtualnym nabożeństwem przedstawiciele Austriackiego i Międzynarodowego Komitetu Mauthausen złożyli wieniec w miejscu pamięci.
Wcześniej, 5 maja, w dniu wyzwolenia obozów, kwiaty złożył prezydent Austrii Alexander Van der Bellen. W swoim przesłaniu na wideo Van der Bellen przyznał, że nazistowskie obozy koncentracyjne w jego kraju w czasie drugiej wojny światowej, to „otwarta rana w historii Austrii”. Podkreślił, że przed 75 laty zakończyła się „największej zbrodni w historii ludzkości”. „Trzy czwarte wieku to długi czas, a jednak tamte zbrodnie pozostają do dziś otwartą raną”, stwierdził Van der Bellen.
„Mauthausen nie spadło z nieba, Holokaust był okrutnym punktem kulminacyjnym. Na początku była cisza i odwracanie wzroku, gdy antysemityzm i rasizm pokazywały swoje straszne oblicze i powoli ogarnęły społeczeństwo. Wielu Austriaków było sprawcami. Austria przyznaje się do współudziału w zbrodni narodowego socjalizmu”, oświadczył prezydent.
Zespół nazistowskich obozów koncentracyjnych System KL Mauthausen-Gusen był pierwszym niemieckim obozem koncentracyjnym utworzonym poza granicami III Rzeszy, zarazem jednym z najcięższych. Istniał od sierpnia 1938 do 5 maja 1945 r. Przez obóz przeszło 335 tys. więźniów różnych narodowości i wyznań, m.in. z Węgier, Holandii, Związku Radzieckiego, Jugosławii, Polski (44 tys.), dzisiejszych Czech i Słowacji, Austrii, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Włoch, Luksemburga. Według różnych szacunków życie straciło tam 71 tys. do 122 tys. osób: najwięcej Rosjan - 32 tys. i Polaków - 30 tys.
W kamieniołomach Mauthausen ludzie byli zmuszani do pracy ponad siły, często kończącej się śmiercią. Szczególnie wyniszczająca była karna kompania kamieniołomów. Więźniowie musieli po tzw. schodach śmierci wynosić na teren obozu ważące ok. 50 kilogramów bloki granitu. Żaden z więźniów karnej kompanii nie przeżył. „Te nieludzkie warunki tamtego okresu uczcimy najlepiej walcząc z nieludzkimi warunkami w dzisiejszych czasach” - uważa Komitet Mauthausen.
Więźniowie, którzy przeżyli obóz koncentracyjny w Mauthausen oraz 49 jego podobozów, zostali wyzwoleni na początku maja 1945 r. przez wojska amerykańskie. „Jesteśta wolne!”, to wołanie amerykańskiego żołnierza polskiego pochodzenia słyszę do dziś, wspominał w rozmowie z KAI prof. Stanisław Leszczyński. Zmarły w kwietniu 2017 r. ceniony profesor radiologii, autor podręczników i międzynarodowych publikacji, był synem położnej, więźniarki obozu zagłady Auschwitz sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej. Mimo podeszłego wieku aktywnie przewodniczył Klubowi Byłych Więźniów Politycznych Obozu Koncentracyjnego Mauthausen-Gusen w Warszawie.
Według ostatniego spisu więźniów sporządzonego przez hitlerowskie SS, 31 marca 1945 r. w Mauthausen było 15 046 więźniów poniżej 20. roku życia. Pierwsi niepełnoletni więźniowie zostali przywiezieni latem 1940 r. Byli to republikanie z Hiszpanii w wieku 13-18 lat, aresztowani we Francji i zakwalifikowani przez SS jako „czerwoni Hiszpanie”.
Od 1943 r. do obozu przywożono młodych Polaków, a przede wszystkim Rosjan z okupowanych terenów, których deportowano do Niemiec jako robotników przymusowych. Początkowo małoletni więźniowie polscy, hiszpańscy i rosyjscy pracowali w kamieniołomach, później zmuszano ich do pracy w przemyśle zbrojeniowym oraz w sztolniach.
W ostatnich miesiącach przed wyzwoleniem do Mauthausen zwożono dzieci i młodzież z innych obozów koncentracyjnych. Mordowano ich w komorach gazowych lub śmiercionośnymi zastrzykami.
W położonym niedaleko Linzu zamku Hartheim utworzono „oddział eutanazyjny”, w którym początkowo zabijano w komorach gazowych niepełnosprawne dzieci austriackie i niemieckie, a potem grupy więźniów z Mauthausen, Gusen oraz z Dachau. Ogółem zginęło w ten sposób ponad 5200 osób. W Hartheim mordowano ludzi niepełnosprawnych jako „niewartych życia”. Jednak, jak się później okazało, naziści kierowali tam nie tylko prześladowaną przez nich grupę „ludzi upośledzonych”. Na śmierć w komorach gazowych w Hartheim komisja lekarska z obozu koncentracyjnego w Dachau kierowała niezdolnych do pracy i chorych więźniów, w tym wielu księży, a także Żydów i Romów. Do Hartheim deportowano też z Dachau 3166 księży, wśród nich wielu Polaków.
Największy z podobozów znajdował się w Gusen. Na przełomie lat 1944/45 przebywało tam około 25 tys. więźniów, dwa razy więcej niż w samym Mauthausen. W podobozie tym zginęło w okrutny sposób 37 tys. ludzi, w tym Polacy. Budowane jest tam obecnie miejsce pamięci, aktywnie uczestniczy w nim polski komitet byłych więźniów. W zbudowanym przez więźniów obozie w Gusen znajdowała się, oprócz kamieniołomów, fabryka samolotów Messerschmitt, w której pracowali tylko więźniowie.
Obozy zostały wyzwolone 5 maja 1945 r. przez wojska amerykańskie.
Skomentuj artykuł