Benedykt XVI a Kościół katolicki w Chinach
Troska Benedykta XVI o Kościół w Chinach była wielka i sygnalizowała, że sprawa ta stała się jednym z priorytetów tego pontyfikatu. Papież wielokrotnie stawał w obronie prześladowanych chrześcijan. Na Anioł Pański, 26 grudnia 2006 r., powiedział: „Myślę również w szczególnie serdeczny sposób o tych katolikach, którzy dochowują wierności Stolicy św. Piotra i nie godzą się na żadne kompromisy, niejednokrotnie za cenę wielkich cierpień. Cały Kościół podziwia ich przykład i modli się, aby mieli siłę wytrwać, wiedząc, że ich udręki są źródłem zwycięstwa, nawet jeśli w tej chwili może się wydawać, że oznaczają porażkę”.
Najlepszym dowodem jego troski był list (bez precedensu) do katolików chińskich z 27 maja 2007 roku. Papież wyraża w nim swój szacunek do tego kraju i jego kultury, choćby zaznaczając że Stolica Apostolska szanuje władzę i nie chce ingerować w kwestię natury systemu politycznego. Pragnie przede wszystkim jednak umocnić w wierze, jak też wyrazić swoje głębokie przywiązanie do całej wspólnoty wierzących. Używa co prawda sformułowania „Kościół oficjalny” i „Kościół podziemny”, jednak wszystkich traktuje jako jedną wspólnotę wierzących bo przecież w sensie eklezjalnym nie doszło do schizmy. Myślę, że ta terminologia nie jest więc najbardziej adekwatna i warto mówić raczej o dwóch wspólnotach jednego Kościoła lokalnego w Chinach. To określenie lepiej oddaje tę sytuację i istniejący podział. Benedykt XVI zaprosił wiernych dwóch wspólnot do dialogu i wejścia na ścieżkę porozumienia, co było uznaniem, że te wspólnoty są nierozdzielne.
Podział w Kościele chińskim jest bolesną raną, jednak papież żywił głęboką nadzieję na pojednanie wierzących i na rozwiązanie problemu święceń biskupów, tak aby Watykan miał możliwość mianowania swoich kandydatów. To pragnienie pojednania jest w aktualnej sytuacji niezwykle trudne i czasochłonne. Istnieje bowiem antagonizm i duża nieufność między przedstawicielami obu wspólnot, celowo podsycane i prowokowane przez Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich (PSKCh). Ludzie „podziemia” oskarżani są o brak patriotyzmu, zaś strona oficjalna jest krytykowana za brak lojalności wobec Kościoła hierarchicznego. Pojednanie jest też o tyle trudne, że osoby które spędziły nawet i połowę swego życia w obozach pracy (laogai), nie chcą tak po prostu uznać autorytetu PSKCh i zgodzić się na współpracę, bo to by dla nich oznaczało zdradę ideałów za które płacą tak wysoką cenę. W związku z tym reakcja na list była różnorodna. Oficjalne stanowisko Stowarzyszenia Patriotycznego „doceniło dobre intencje” papieża. Jednak nie uczyniło żadnego gestu, który by tym intencjom wyszedł naprzeciw. Wspólnota wiernych przyjęła treść z radością ale i pewnym zakłopotaniem, zwłaszcza jeśli chodzi o praktyczne konsekwencje pojednania między obu wspólnotami.
Wśród niektórych istniało przekonanie, że oto teraz papież już praktycznie na równi traktuje obie wspólnoty i że problem Stowarzyszenia Patriotycznego nie istnieje. Nawet nota wyjaśniająca, która potem została wydana nie rozwiała tych wątpliwości. Zaradzić tej sytuacji starał się najpierw emerytowany biskup Hongkongu kard. Zen Ze-kiun który stał na stanowisku, że żaden kompromis z rządem jest nie do zaakceptowania. Także ówczesny biskup tej diecezji Jan Tong (mianowany kardynałem w lutym 2012 roku) stwierdził, że Stowarzyszenie Patriotyczne jest „nie do pogodzenia z katolicką doktryną i strukturą”. Był on jednakże na stanowisku, że trzeba szukać dróg porozumienia. Sam siebie uważa za “człowieka dialogu” jednakże z “nienegocjowalnymi zasadami” (zob. wywiad z bp. Janem Tong zamieszczony w serwisie informacyjnym AsiaNews 30/04/2009).
Wracając do kwestii dość wyraźnie zarysowanego, bolesnego podziału w chińskim Kościele, okazuje się, że najważniejszym wyzwaniem dla wspólnot wierzących jest kwestia pojednania opartego na przebaczeniu. To też było i jest głównym pragnieniem papieża i biskupów odpowiedzialnych za promowanie tej jedności. W tym celu we wspomnianym już liście Benedykt XVI prosi wszystkich o modlitwę w intencji Kościoła w Chinach. W tym celu ogłosił, że dzień 24 maja – święto Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych – będzie dniem modlitw za Kościół w Chinach.
Jakie są konsekwencje listu Benedykta XVI dla Kościoła w Chinach? Otóż okazuje się że papież, chcąc uporządkować sytuację, zabronił święceń biskupów we wspólnocie podziemia. Nie zostało to zbyt dobrze przyjęte, ale dostosowano się do zaleceń. To był ważny krok w kierunku pojednania. Benedykt XVI wyciągnął rękę wobec PSKCh, ponieważ to ono decydowało o obsadzaniu stolic biskupich. Okazał tym samym dobrą wolę wobec obu wspólnot. Warto dodać, że kardynał Parolin, aktualny sekretarz stanu, był wówczas jednym z podsekretarzy stanu. Orientował się w polityce Watykanu wobec Chin i prawdopodobnie miał swój udział w przygotowaniu tego listu do chińskich katolików z 2007 roku.
Papież Franciszek bez wątpienia kontynuuje linię Benedykta XVI i pragnie uregulować i uporządkować sytuację Kościoła w Chinach w sposób szczególny, jeśli chodzi o nominacje biskupów. Stąd tymczasowe i tajne porozumienie między Pekinem a Watykanem z 22 września 2018 roku i odnowione po raz kolejny w ubiegłym roku jest kontynuacją linii przyjętej przez papieża Benedykta XVI. Porozumienie to wzbudza wiele kontrowersji a skoro jest tajne, to rodzi podejrzenia i spekulacje. Warto jednak dodać, że kilka dni po jego publikacji zostało wydane „Przesłanie papieża Franciszka do katolików chińskich i do Kościoła powszechnego,” w którym papież wyjaśnił dlaczego podpisano porozumienie. Cel był przede wszystkim duchowy i duszpasterski. Chodziło o wsparcie ewangelizacji, która przynosi większe owoce wówczas, gdy zostaną przezwyciężone podziały. Chodziło także o osiągnięcie i zachowanie widzialnej jedności w łonie tej katolickiej wspólnoty. Żeby to osiągnąć trzeba było rozwiązać palącą kwestię nominacji biskupów. Porozumienie uregulowało jednocześnie sytuację siedmiu biskupów wcześniej nielegalnie wyświęconych. Można zauważyć że celem Watykanu jest istnienie jednej Konferencji Episkopatu w Chinach.
Sekretarz Stanu kardynał Parolin twierdzi, że papieże, począwszy od Pawła VI aż do tej pory, w kontaktach z Chinami borykali się z nieporozumieniami, jednak obecnie te relacje chińsko-watykańskie zmierzają w stronę większego wzajemnego zrozumienia obu stron. Twierdzi on że tajne porozumienie odnośnie nominacji biskupów w Chinach, jeszcze w trakcie jego przygotowań, zostało zaakceptowane także przez papieża Benedykta XVI. Porozumienie to choć ma „prowizoryczny” charakter, ma przede wszystkim zapobiec nielegalnym ordynacjom biskupów, co wcześniej nastręczało wiele problemów w relacjach Watykanu z Pekinem. Wydaje się, że jest to jedyna kwestia ustalona w tajnym porozumieniu pomiędzy Stolicą Apostolską a rządem Chińskiej Republiki Ludowej, natomiast jego implementacja – jak zaznacza Parolin – ma przyczynić się do większej swobody i autonomi katolików w Chinach. Jest to jednak jedynie pierwszy krok na dość długiej drodze dialogu Watykanu z chińskimi władzami co przewidywał już bardzo wyraźnie papież Benedykt XVI.
Wysiłki Benedykta XVI mają więc swoje odzwierciedlenie w „strategii” dialogu z Chinami jakiej się podejmuje papież Franciszek. Nie wiemy co Benedykt XVI sądziłby o obecnych trudnościach w implementacji tego tajnego porozumienia i napięciach z tym związanych wewnątrz wspólnoty Kościoła w Chinach. Bez wątpienia jego zasadnicze pragnienie i zaproszenie do promowania pojednania wewnątrz wspólnoty podzielonego Kościoła jest stale aktualnym wyzwaniem które będzie musiało przejść próbę czasu. Benedykt XVI głęboko ufał, że chrześcijaństwo ma wielką rolę do odegrania w Azji, zwłaszcza w Chinach. We wstępie do swej książki „Sól Ziemi” zaznaczył mianowicie, że: “chrześcijaństwo nie spowoduje upadku wielkich Chin, ale po kryzysie XIX i XX wieku będzie mocą, przez którą kraj ten będzie mógł kontynuować życie i rodzić owoce.”
Skomentuj artykuł