Benedykt XVI bez koszulki. Rzymska rzeźba wzbudza zachwyt i zgorszenie
W Rzymie zaprezentowano niecodzienne popiersie Benedykta XVI. Emerytowany papież jest na nim bez koszulki. Wierni skrajnie komentują to dzieło. Sam artysta ma na to odważne wytłumaczenie.
Jacopo Cardillo jest włoskim rzeźbiarzem i wielkim fanem Benedykta XVI. Na co dzień posługuje się pseudonimem artystycznym Jago. O emerytowanym papieżu mówi, że jest "największym żyjącym teologiem naszej epoki". Gdy 5 lat temu papież rezygnował z urzędu, poruszony Jago chciał dać temu wyraz. W warsztacie był bliski ukończenia popiersia Benedykta XVI w papieskich szatach. Rezygnacja skłoniła go do zmiany koncepcji. Zaczął skuwać papieskie szaty, aż w sposób realistyczny przedstawił fakturę zmarszczonej klatki piersiowej. Benedykt XVI trzyma ręce w geście modlitwy, ma jedynie piuskę i pierścień rybaka.
Rzeźbę pokazano na wystawie "Habemus Hominem", która łączy się ze spektaklem o tej samej nazwie. Wierni odwiedzający ją są podzieleni w ocenie. Dla jednych to prawdziwe, subtelne piękno starszego człowieka, który oddał swoje życie Kościołowi. Inni uważają, że jest to obnażenie wielkiego człowieka i odebranie należnego mu szacunku.
"Być może po raz pierwszy widzę go takiego, jaki naprawdę jest w swoim człowieczeństwie" - zdradziła jedna z licealistek odwiedzających wystawę. Wtórowali jej znajomi: "Jest naprawdę piękny!". Zachwyceni odwiedzający zauważają też, że papież został symbolicznie "zdemaskowany, obnażony z munduru" i pokazany jako po prostu piękny człowiek. Wśród niektórych środowisk popiersie wywołało jednak prawdziwy skandal i "zgorszenie". Pojawiły się nawet apele o bojkotowanie wystawy i uwagi, że papież został obrażony przez autora.
Jago zauważa, że od zawsze był wierny Kościołowi. Papież Benedykt postanowił mu przyznać medal pontyfikalny za jego wkład w kulturę. Otrzymał go zresztą w 2012 r. z rąk kard. Gianfranco Ravasiego, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Kultury. "Cały pył i fragmenty, które skułem z pierwotnego popiersia, zachowałem" - powiedział Jago w wywiadzie dla portalu Crux. Stały się one dla niego symbolem przemijania na papieskim urzędzie i dowodem, że tym, co w nas najpiękniejsze i najszlachetniejsze, jest samo człowieczeństwo. W oczach artysty ustąpienie papieża z urzędu uczyniło go jeszcze bardziej ludzkim. "To chciałem ukazać".
W rzeźbie Jago zachował jednak piuskę i pierścień rybaka. "Zrobiłem to, bo papież nie został zdegradowany. Nie powiedział, że od teraz wraca do bycia kardynałem. Jest wciąż papieżem i podróż, którą zaczął, trwa nadal" - tłumaczył. Zmierzenie się z prawdą o kimś, kto przez lata był osobistym bohaterem, nie jest proste. "Kiedy naprawdę jesteś do kogoś lub czegoś emocjonalnie przywiązany, to ingerowanie w ten obraz oznacza też ingerowanie w waszą relację, w mój stosunek do niego".
Nie tylko bardzo realistycznie oddana skóra przyciąga uwagę odwiedzających wystawę. Najbardziej wyjątkowe są oczy, które zdają się podążać za ludźmi, gdziekolwiek się znajdują. Początkowo rzeźba miała być przedstawiona bez spojrzenia. Jednak w pewnym momencie Jago stwierdził, że chce ukazać za ich pomocą wielką prawdę, o której często zapominamy. "Co się stanie, jeśli dzieło sztuki spojrzy na ciebie? Nie tylko ty patrzysz na niego, on również patrzy na ciebie, a to znaczy, że też jesteś arcydziełem" - powiedział artysta. "Każde istnienie jest arcydziełem Boga" - dodał. Taki efekt uzyskał za pomocą specjalnego malowania wnętrza oczodołów, co tworzy wrażenie trójwymiarowości.
***
Podobną dyskusję wywołał kiedyś w Polsce obraz papieża Jana Pawła II. Jednak wtedy przedstawienie papieża bez koszulki w geście modlitwy było podyktowane próbą przeskoczenia komunistycznej cenzury. Każde nawiązanie do nowo wybranego papieża z Polski było odbierane jako akt politycznego sprzeciwu. Na stronie Muzeum Narodowego w Krakowie widnieje taki opis:
"Dla władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej wybór Karola Wojtyły (1920-2005) na papieża był faktem niepomyślnym, zwiastującym ożywienie ruchu religijnego i dysydenckiego w kraju. Cenzura w znacznym stopniu ograniczała informacje dotyczące Jana Pawła II. Obraz Sobockiego jest kryptoportretem papieża. Artysta namalował go kilka miesięcy po konklawe, specjalnie na wystawę «Polaków portret własny», przygotowywaną w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1979 roku. Ponieważ można było się spodziewać, że cenzura w obawie przed patriotycznymi i religijnymi demonstracjami nie zezwoli na wystawienie wizerunku Jana Pawła II, malarz zastosował kamuflaż, komponując portret z podobizn papieża i własnej. Zrezygnował też z identyfikujących modela czytelnych znamion godności arcykapłana, wykorzystując formułę aktu. Jedynym znakiem papiestwa pozostała biała piuska, niemal niewidoczna, słabo odcinająca się od karnacji twarzy i nagich ramion. Zastosował natomiast inne elementy określające papieża - dobrze Polakom znany gest splecionych rąk wspierających brodę, charakterystyczne spojrzenie oraz zdominowaną przez błękit kolorystykę, symbolizującą uduchowienie i transcendencję. Obraz opatrzony «nic nie mówiącym tytułem» «Polak 1979» nie pozostawił cenzurze pola manewru. Został zaprezentowany na wystawie".
Co myślicie o takim przedstawieniu papieża Benedykta XVI i Jana Pawła II? Podoba wam się czy granice zostały przekroczone? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach.
Skomentuj artykuł