Benedykt XVI odprawił Nieszpory Maryjne

(fot. EPA/MICHAEL KAPPELER)
KAI / psd

 Tam, gdzie pozwalamy, aby miłość Boża oddziaływała całkowicie na nasze życie, tam otwiera się niebo - przypomniał Benedykt XVI w czasie Nieszporów Maryjnych, jakie odprawił w sanktuarium Etzelsbach w powiecie Eichsfeld w Turyngii. Przestrzegł, że to nie postawa daru z samego siebie, a "nie samorealizacja prowadzi do prawdziwego rozwoju człowieka, co jest dzisiaj proponowane jako wzór współczesnego życia, a co łatwo może zamienić się w formę wyrafinowanego egoizmu".

 Wskazał, że "całe nasze życie winno być odpowiedzią na bogatą w miłosierdzie miłość naszego Boga".

Do Etzelsbach Benedykt XVI poleciał z Erfurtu helikopterem. Przybywającego w papamobile do sanktuarium papieża witało 50 tys. wiernych, zgromadzonych na rozległej łące. Niektórzy powiewali flagami w barwach watykańskich, inni machali wzniesionymi dłońmi, klaskami i wznosili okrzyki. Podczas gdy papież zakładał w zakrystii szaty liturgiczne, ministrantki wniosły na kolumnę przy ołtarzu polowym figurkę Matki Bożej Bolesnej, czczonej w Etzelsbach.

 Ubranego w złoto-bordową kapę Ojca Świętego powitał biskup diecezji erfurckiej, Joachim Wanke. Zaznaczył, że papieska wizyta jest niezwykłym zaszczytem dla Etzelsbach, które od dawna jest ważnym sanktuarium Turyngii, dokąd przybywali wierni z bliska i daleka. Po raz pierwszy przybywa tam jednak papież. Podkreślił, że region Eichsfeld śmiało może być nazwany krajem maryjnym i że jest tam szczególnie czczona Matka Boża Bolesna. Następnie poprosił diecezjan o przedstawienie życia kościelnego w tamtejszym regionie.

 14-letnia Julia zaznaczyła, że papieska wizyta przypada w okresie wielkich przemian, kiedy lokalny Kościół pragnie określić swe zadania w społeczeństwie niemieckim. Natomiast inny z wiernych, przypomniał, że region Eichsfeld położony jest w pobliżu dawnej granicy oddzielającej Niemcy wschodnie i zachodnie. Symbolem tamtych czasów był ofiarowany papieżowi krzyż zrobiony z dawnych zasieków, stanowiących część "żelaznej kurtyny", będący dziś znakiem nadziei i jedności. Przekazany papieżowi - ma być symbolem modlitw tamtejszych wiernych w intencji pontyfikatu Benedykta XVI.

 

 Kolejny z wiernych podkreślił, że również dzisiaj wiara jest tam głęboko zakorzeniona i żywa, a niemal 80 proc. tamtejszych mieszkańców należy do Kościoła katolickiego. W imieniu instytucji charytatywnych grupa wiernych przekazała papieżowi dar.

 Z kolei Ojca Świętego pozdrowiła przedstawicielka młodzieży. Zaznaczyła, że przygotowania do wizyty Benedykta XVI rozpoczął tegoroczny diecezjalny dzień młodzieży i poprosiła papieża o szczególną modlitwę w intencji młodego pokolenia niemieckich katolików. Delegacja młodych przekazała papieżowi kopię krzyża, który towarzyszył im w przygotowaniach do papieskiej wizyty a także T-shirt z tegorocznego Światowego Dnia Młodzieży w Madrycie, na którym nie brakowało młodego pokolenia z Eichsfeld.

 W kazaniu papież przyznał, że spełnia się jego pragnienie odwiedzenia sanktuarium w Etzelsbach. - W czasach dwóch bezbożnych dyktatur, które usiłowały zabrać ludziom ich odziedziczoną wiarę, mieszkańcy Eichsfeld byli pewni, że znajdą tu, w sanktuarium w Etzelsbach, otwarte drzwi i miejsce spokoju wewnętrznego - wspominał Ojciec Święty.

 Zaznaczył, że chrześcijanie zwracając się do Maryi, "pozwalają, aby kierowała nimi spontaniczna pewność, że Jezus nie może odrzucić próśb swojej Matki; wspierają się na niezachwianej ufności, że Maryja jest jednocześnie także naszą Matką - Matką, która doświadczyła największego ze wszystkich cierpień, która rozumie wszystkie nasze trudności i myśli po macierzyńsku nad ich przezwyciężeniem".

 Benedykt XVI podkreślił, że "pobożność maryjna skupia się na rozważaniu więzi między Maryją a Jej boskim Synem", z czego biorą się nowe "tytuły, mogące lepiej odkryć przed nami tę tajemnicę". Np. obraz Niepokalanego Serca Maryi jest symbolem głębokiej i bezwarunkowej jedności z Chrystusem w miłości. Ukazuje on, że to postawa daru z samego siebie, a "nie samorealizacja prowadzi do prawdziwego rozwoju człowieka, co jest dzisiaj proponowane jako wzór współczesnego życia, a co łatwo może zamienić się w formę wyrafinowanego egoizmu".

 Papież stwierdził, że za sprawą Boga przez Maryję dobro szerzy się w świecie. - W chwili ofiarowania siebie za ludzkość uczynił Maryję w pewnym stopniu pośredniczką strumienia łaski, płynącego z Krzyża. Pod Krzyżem Maryja staje się towarzyszką i opiekunką ludzi na ich drodze życiowej - przypomniał papież. Przyznał, że "w życiu przechodzimy różne koleje, ale Maryja wstawia się za nami u swego Syna i przekazuje nam siłę miłości Bożej".

 Co jednak chce nam naprawdę powiedzieć Maryja, gdy ratuje nas z biedy? - pytał Ojciec Święty. Według niego "chce pomóc nam pojąć pełnię i głębię naszego powołania chrześcijańskiego. Z macierzyńską delikatnością chce, abyśmy zrozumieli, że całe nasze życie winno być odpowiedzią na bogatą w miłosierdzie miłość naszego Boga". - Jak gdyby mówiła nam: zrozum, że Bóg, będący źródłem wszelkiego dobra i nie pragnący niczego innego, jak tylko twego prawdziwego szczęścia, ma prawo wymagać od ciebie życia, które poddasz bez zastrzeżeń i z radością Jego woli i dołożysz starań, aby także inni czynili to samo - mówił Benedykt XVI.

 Odwołując się do hasła swej podróży apostolskiej do Niemiec: "Tam, gdzie jest Bóg, jest przyszłość", zaznaczył, że "tam, gdzie pozwalamy, aby miłość Boża oddziaływała całkowicie na nasze życie, tam otwiera się niebo. Tam jest możliwe kształtowanie teraźniejszości tak, aby coraz bardziej odpowiadała ona Dobrej Nowinie naszego Pana Jezusa Chrystusa. Tam małe rzeczy życia codziennego nabierają znaczenia i tam wielkie problemy znajdują swe rozwiązanie".

 W modlitwie wiernych znalazło się m.in. wezwanie w języku polskim. Była to prośba do Boga o to, by umocnił w nas świadomość, że dar wiary jest dla nas błogosławieństwem. Intencje zabrzmiały tez m.in. po rosyjsku, czesku i angielsku. Po odśpiewanej po łacinie modlitwie "Ojcze nasz", przy śpiewie "Ave verum" wystawiono na ołtarzu Najświętszy Sakrament, umieszczony w zabytkowej monstrancji. Po kilku minutach adoracji w ciszy, zakończonej śpiewem hymnu "Tantum ergo sacramentum", papież udzielił zgromadzonym błogosławieństwa eucharystycznego. Trwające godzinę nabożeństwo zwieńczył śpiew "Salve Regina".

 Opuszczając podium ołtarzowe Ojciec Święty pomodlił się przed figurką Matki Bożej Bolesnej. Na pamiątkę swej pielgrzymki do sanktuarium zawiesił u jej stóp perłowy różaniec.

 Na noc Benedykt XVI powróci helikopterem do Erfurtu, skąd jutro po Mszy św. na placu przed katedrą odleci do Fryburga Bryzgowijskiego, który jest ostatnim etapem jego czterodniowej podróży apostolskiej do Niemiec.

 Z zachowanych dokumentów wynika, że już w XV wieku w Etzelsbach był kościół lub kaplica pielgrzymkowa. W okresie reformacji, w1525 r. wstrzymano pielgrzymki i wznowiono je 30 lat później w czasie panującej w regionie zarazy. Od 1602 r. używano przenośnego ołtarza, ponieważ co pewien czas kaplicę niszczono. Dopiero w 1801 r. wzniesiono nową, solidną kaplicę, którą powiększono w 1898 r. według planów jednego z niemieckich franciszkanów. Wśród licznych pielgrzymek przybywających do Etzelsbach jedną z najbardziej znanych jest pielgrzymka konna w drugą niedzielę po uroczystości Nawiedzenia NMP. Po Mszy św. odbywa się uroczyste poświecenie koni.

 Po prawej stronie kaplicy pielgrzymkowej znajduje się XVI-wieczna, wyrzeźbiona w drewnie Pieta. Legenda mówi, że figurka została znaleziona podczas prac polowych w okolicy. Konie, które pracowały w polu, w pewnej chwili się zatrzymały i nie reagowały na żadne polecenia swego gospodarza. Gdy ten zaczął sprawdzać, co się stało, zszedł z wozu i zobaczył lezącą w polu figurkę. Wiadomość o tym szybko rozeszła się po okolicy i do Piety zaczęło napływać coraz więcej pielgrzymów, na potrzeby których trzeba było w 1801 r. rozbudować kapliczkę. Od tego też czasu datują się pielgrzymki konne.

 

Drodzy Siostry i Bracia!

 Pragnę was wszystkich bardzo serdecznie pozdrowić, którzy w tej godzinie modlitwy przybyliście do Etzelsbach. Sam już w młodości wiele słyszałem o tym sanktuarium i już wówczas pragnąłem tu kiedyś przybyć, aby wspólnie się modlić. Serdecznie dziękuję biskupowi Wanke za przedstawienie mi pokrótce waszego regionu a także waszym rzecznikom i przedstawicielom, którzy przekazali mi symboliczne dary waszej krainy i zapoznali mnie z jej różnorodnością. Jestem więc bardzo szczęśliwy, że obecnie spełnia się moje pragnienie odwiedzenia Eichsfeld i podziękowania razem z wami Maryi Pannie tu, w Etzelsbach. "Tu, w przytulnej cichej dolinie" - jak głosi jedna z pieśni pielgrzymkowych - i "pod starymi lipami" Maryja daje nam poczucie bezpieczeństwa i nowe siły. W czasach dwóch bezbożnych dyktatur, które usiłowały zabrać ludziom ich odziedziczoną wiarę, mieszkańcy Eichsfeld byli pewni, że znajdą tu, w sanktuarium w Etzelsbach, otwarte drzwi i miejsce spokoju wewnętrznego. Tę szczególną przyjaźń z Maryją, przyjaźń, która wzrastała przez cały ten czas, chcemy nadal utrzymywać, także przez sprawowanie dzisiejszych Nieszporów Maryjnych.

 Kiedy chrześcijanie wszystkich czasów i miejsc zwracają się do Maryi, pozwalają, aby kierowała nimi spontaniczna pewność, że Jezus nie może odrzucić próśb swojej Matki; wspierają się na niezachwianej ufności, że Maryja jest jednocześnie także naszą Matką - Matką, która doświadczyła największego ze wszystkich cierpień, która rozumie wszystkie nasze trudności i myśli po macierzyńsku nad ich przezwyciężeniem. Ileż osób w ciągu wieków pielgrzymowało do Maryi, aby znaleźć przed wizerunkiem Bolesnej Matki Bożej, tak jak tutaj, w Etzelsbach, pociechę i pokrzepienie!

 Spójrzmy na Jej wizerunek! Kobieta w średnim wieku o powiekach ciężkich od częstego płaczu, a zarazem o zamyślonym spojrzeniu skierowanym w dal, jak gdyby rozważając w sercu to, co się wydarzyło. Na Jej łonie spoczywa bezwładne ciało Syna; obejmuje je delikatnie i z miłością jak cenny dar. Na obnażonym ciele Syna widzimy oznaki ukrzyżowania. Lewe ramię Ukrzyżowanego zwisa pionowo w dół. Być może ta rzeźba Piety, jak to często się zdarzało, była pierwotnie umieszczona na ołtarzu. W ten sposób Ukrzyżowany wskazuje swym opuszczonym ramieniem na to, co dzieje się na ołtarzu, gdzie złożona przez Niego święta ofiara pozostaje obecna w Eucharystii.

 Osobliwością cudownego wizerunku z Etzelsbach jest pozycja Ukrzyżowanego. Większość wyobrażeń Piet ukazuje martwego Jezusa leżącego z głową zwróconą w lewą stronę, dzięki czemu osoba spoglądająca na rzeźbę może widzieć ranę w Jego boku. Tymczasem tutaj, w Etzelsbach, rana w boku jest ukryta, gdyż ciało jest obrócone dokładnie w drugą stronę. Wydaje mi się, że w takim przedstawienie kryje się głębokie znaczenie, ujawniające się dopiero po uważnym zastanowieniu się: w cudownym wizerunku z Etzelsbach serca Jezusa i Jego Matki zwrócone są ku sobie nawzajem, zbliżają się do siebie. Wzajemnie wymieniają swą miłość. Wiemy, że serce jest także narządem najsubtelniejszej wrażliwości wobec innej osoby, jak również organem głębokiego współczucia. W sercu Maryi jest miejsce na miłość, którą Jej Boski Syn chce obdarzyć świat.

 Pobożność maryjna skupia się na rozważaniu więzi między Maryją a Jej boskim Synem. Wierni modlili się, cierpieli i radowali się. Nieustanie znajdowali nowe aspekty i tytuły, mogące lepiej odkryć przed nami tę tajemnicę, np. obraz Niepokalanego Serca Maryi jako symbol głębokiej i bezwarunkowej jedności z Chrystusem w miłości. To nie samorealizacja prowadzi do prawdziwego rozwoju człowieka, co jest dzisiaj proponowane jako wzór współczesnego życia, a co łatwo może zamienić się w formę wyrafinowanego egoizmu - ale właśnie postawa daru z samego siebie, zwracająca się ku sercu Maryi, a zarazem ku sercu Odkupiciela i kierująca się także ku bliźniemu i w ten sposób szczerze możemy odnaleźć siebie. 

 "Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamysłu" (Rz 8, 28): dopiero co usłyszeliśmy to w czytaniu. Bóg sprawił, że w Maryi wszystko współdziała dla dobra i nie przestaje sprawiać, że przez Maryję dobro szerzy się dalej w świecie. Z Krzyża, z tronu łaski i odkupienia Jezus dał swoją Matkę, Maryję ludziom za Matkę. W chwili ofiarowania siebie za ludzkość uczynił Maryję w pewnym stopniu pośredniczką strumienia łaski, płynącego z Krzyża. Pod Krzyżem Maryja staje się towarzyszką i opiekunką ludzi na ich drodze życiowej. "Dzięki swej macierzyńskiej miłości opiekuje się braćmi Syna swego, pielgrzymującymi jeszcze i narażonymi na trudy i niebezpieczeństwa, póki nie zostaną doprowadzeni do szczęśliwej ojczyzny" ("Lumen gentium", 62). Rzeczywiście, w życiu przechodzimy różne koleje, ale Maryja wstawia się za nami u swego Syna i przekazuje nam siłę miłości Bożej.

 Nasze zaufanie w skuteczne orędownictwo Matki Bożej i nasza wdzięczność, której ciągle na nowo doświadczamy, zawierają w sobie w pewnym stopniu bodziec pobudzający do refleksji, wykraczającej poza doraźne potrzeby. Co naprawdę chce nam powiedzieć Maryja, gdy ratuje nas z biedy? Chce pomóc nam pojąć pełnię i głębię naszego powołania chrześcijańskiego. Z macierzyńską delikatnością chce, abyśmy zrozumieli, że całe nasze życie winno być odpowiedzią na bogatą w miłosierdzie miłość naszego Boga. Jak gdyby mówiła nam: zrozum, że Bóg, będący źródłem wszelkiego dobra i nie pragnący niczego innego, jak tylko twego prawdziwego szczęścia, ma prawo wymagać od ciebie życia, które poddasz bez zastrzeżeń i z radością Jego woli i dołożysz starań, aby także inni czynili to samo. "Tam, gdzie jest Bóg, jest przyszłość". Istotnie: tam, gdzie pozwalamy, aby miłość Boża oddziaływała całkowicie na nasze życie, tam otwiera się niebo. Tam jest możliwe kształtowanie teraźniejszości tak, aby coraz bardziej odpowiadała ona Dobrej Nowinie naszego Pana Jezusa Chrystusa. Tam małe rzeczy życia codziennego nabierają znaczenia i tam wielkie problemy znajdują swe rozwiązanie. Będąc tego świadomi módlmy się do Maryi. Będąc tego świadomi wierzmy w Jezusa Chrystusa jako naszego Pana i Boga. Amen.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Benedykt XVI odprawił Nieszpory Maryjne
Komentarze (4)
X
X
23 września 2011, 21:37
"Przestrzegał,że to  nie ??? postawa daru z samego siebie......".Się poplątało?
W
wanda
23 września 2011, 21:05
Papież mówi ,że  nie będzie zbawiony ten,kto zabiega egoistycznie o swoje zbawienie.Zbawionym będzie ten,kto odda się do dyspozycji Boga w celu  zbawienia braci.....
D
Debil
23 września 2011, 20:23
Tak więc przekaz apostolski jest niewystarczający i należy go uzupełnić poprzez to co z niego wynika oraz co wynika z ogólnej natury Boga i całości treści Pisma Świętego w tym samego Nowego Testamentu tyle, że nie jest napisane wprost. Jednak odrobina logiki i myślenia dobrze nauczaniu zrobi, jak zawsze. Moim zdaniem wskazane byłoby zwołanie Soboru Watykańskiego III poświęconemu życiu wewnętrznemu, modlitwie (temat nieruszony przez 2000 lat Kościoła), zwłaszcza świętości osobistej i wierze osobistej, na co Ojciec Święty zwrócił uwagę określając wiarę w Etzelsbach jako dziedziczoną, choć prawdziwą, to jednak nie osobistą, wewnętrzną. W tym kontekście może to oznaczać powierzchowność wiary. Zatem sobór zająłby się między innymi sparwami takimi jak co zrobić, aby wiara była głęboka i jak wychowywać Kościół, aby gotowy był na męczeństwo w każdej sytuacji, co zrobić, aby w końcu praktycznie osiągnąć niesmiertelność a później taki stan świętości, aby być doskonalszym niż całe piekło.
D
Debil
23 września 2011, 20:22
Ładne kazanie, tylko, że aby być darem z samego siebie to musi również być i odbiorca. Dar będący w tym przypadku osobą nie może być zawieszony w próżni. Ponadto musi się znaleźć osoba chcąca być darem dla innych. Czy zatem droga proponowana przez obecne nauczanie Kościoła sprzyja realizacji tego powołania. Nie. Dlaczego, nie? Bo ideał ten wymaga wiele wysiłku i pracy nad sobą a zyski tutaj na ziemi są żadne lub prawie żadne dla wielu osób. Dla bardzo wielu. Ponadto bardzo wielu ludzi jest opętanych, więc o własnych siłach nie mogą realizować tego powołania. Zatem należy stworzyć takie narzędzia duchowe, które po zastosowaniu na wiernym jak na pacjencie doprowadzą do jego wyzdrowienia i realizacji powołania. Ponadto w sferze ideałów należy zrobić postęp chociażby poprzez jasne, wyraźne, wyartykułowanie, że mozliwe jest uzyskanie nieśmiertelności już tu na ziemi, możliwe jest bycie silniejszym od całego piekła. Jakoś nie widać w nauczaniu papieskim postaci patriarchy Henocha z Księgi Rodzaju. Wielu ludzi podchodzi do wiary w kategoriach zysków i strat. Zamiast uciekać od tego tyou traktowania, trzeba mu wyjść na przeciw właśnie poprzez takie propozycje. Gdyby zwykła świętość była wystarczająca dla człowieka to by nie było obecnej sytuacji. Tak więc przekaz apostolski jest niewystarczający i należy go uzupełnić poprzez to co z niego wynika oraz co wynika z ogólnej natury Boga i całości treści Pisma Świętego w tym samego Nowego Testamentu tyle, że nie jest napisane wprost. Jednak odrobina logiki i myślenia dobrze nauczaniu zrobi, jak zawsze.