Benedykt XVI odwiedził swojego brata w klinice

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
PAP / kn

Emerytowany papież Benedykt XVI, mieszkający w rezydencji za Spiżową Bramą, opuścił w piątek mury Watykanu i pojechał do kliniki Gemelli odwiedzić swego starszego brata - ujawniły w sobotę włoskie media. Ksiądz Georg Ratzinger został już wypisany ze szpitala.

Brat poprzedniego papieża 15 stycznia skończy 90 lat. Na stałe mieszka w Ratyzbonie, na południu Niemiec. Do Watykanu przyjechał, tak jak w minionych latach, na Boże Narodzenie. Bracia spędzili Święta razem w Watykanie, ale w czwartek 2 stycznia ksiądz Georg trafił na badania do szpitala z powodu kłopotów z sercem.
Media ujawniły, że Benedykt XVI pojechał dzień później do rzymskiej kliniki Gemelli samochodem z zaciemnionymi szybami. Na miejscu został powitany przez rektora uniwersytetu katolickiego, któremu podlega ten wielki szpital, a także przez lekarzy, opiekujących się jego bratem. Cały czas emerytowany papież spędził przy łóżku księdza Georga. Jego stan okazał się na tyle dobry, że w sobotę mógł opuścić już szpital i powrócić do Watykanu.
Jako papież Benedykt XVI kilkakrotnie składał wizytę w Gemelli. Po raz pierwszy był tam w sierpniu 2005 roku, czyli kilka miesięcy po swym wyborze. Wtedy również odwiedził swego brata, któremu wszczepiono rozrusznik serca.
Od swego ustąpienia w lutym 2013 roku i zamieszkania w dawnym klasztorze na terenie Ogrodów w Watykanie w maju emerytowany papież, który - jak sam powiedział - pozostaje "ukryty dla świata", po raz drugi opuścił teren Watykanu. Pierwszy raz uczynił to w sierpniu, gdy pojechał na kilka godzin do podrzymskiej papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Benedykt XVI odwiedził swojego brata w klinice
Komentarze (2)
4 stycznia 2014, 23:31
@Gammarelli Drogi Panie. Jest potrzeba zachowania kultury osobistej bez względu na poglądy, wiarę, przekonania, światopogląd. Z trudem, nieraz wielkim, czasem z trudem ponad moje siły, staram się hołdować temu przeświadczeniu. Bywają jednak chwile, gdy nie tylko nie warto, ale nawet nie należy zachowywać nazbyt daleko idącej ( o milordzie!) wstrzemiężliwości zarówno w ocenie, jak i w wypowiedzi. Tym samym piszę: zamknij pysk, prostaku, bo gdyby tu nawet fekalia w liczbie kilku ton zalały to forum, to byłoby nic wobec twego tępego wpisu. Trzeba być skończonym członem, żeby coś takiego napisać i to pod tym tekstem. A może fistaszkiem? Chyba raczej to drugie.
G
Gammarelli
4 stycznia 2014, 21:32
Widać, że jednak znowu nosi mucet i cingulum. Czyżby się szykował do powrotu na tron?