Bliscy wspominają Helenkę Kmieć

(fot. facebook.pl/facebook.com/pg/BoliviaMissionPossible/)
kk

Polska wolontariuszka Helena Kmieć została zabita na misji w Boliwii. Do tragedii doszło 24 stycznia późnym wieczorem czasu polskiego podczas napadu na ochronkę dla dzieci, w której się znajdowała. Tak wspominają ją znajomi.

"Dla każdego miała czas"

"Była chyba najcieplejszą osobą jaką znam. Zawsze dobrą i uśmiechniętą. Nigdy na nic nie narzekała. Pamiętam jak raz przyjechała na spotkanie wolontariatu, z daleka, jedynie na kilka godzin, bo pracowała jako stewardessa i musiała wracać do obowiązków. Po locie znowu przyjechała. Szalona. Pięknie śpiewała, pięknie grała na gitarze. Angażowała się we wszystkie możliwe wydarzenia. Zawsze mnie przytulała jak się widziałyśmy. Jedna z najbardziej otwartych osób jakie znam" - pisze związana z misjami salwatorianów Ola Bąkiewicz.

DEON.PL POLECA

Jerzy Lazarek, młody salwatorianin, również podkreśla jej muzyczny talent: "Ogólnie rzecz biorąc mogę tylko powiedzieć, że była dziewczyną niesamowicie pokorną, a jednocześnie bardzo radosną i za wszystko wdzięczną Bogu, ludziom. Była też bardzo uzdolniona - dobrze grała na gitarze i rewelacyjnie śpiewała. Myślę, że największą Jej cechą jest wdzięczność za wszystko wszystkim i Panu Bogu. To było u niej niezwykłe".

"Helena zawsze była wzorem: wzorem wiary w Pana Boga, wzorem radowania się każdym dniem i każdą napotkaną osobą" mówi koleżanka, która pragnie zachować anonimowość. "Nigdy nie spotkałam jej smutnej, uśmiech zawsze rozpromieniał jej twarz, zawsze dawał nadzieję. Helenka nie potrafiła przejść obok kogoś obojętnie, dla każdego miała czas. Wolontariat Misyjny był jej powołaniem, kochała dzieci, kochała mówić o Bogu, zawsze chciała pomagać. Wierzę, że Helena jest już blisko Boga. Ciężko mi pisać o Niej w czasie przeszłym" - dodaje.

"Budowała cywilizację życia"

W modlitwę za Helenę włączają się szkoły, do których uczęszczała. "Nasza absolwentka, ukończyła u nas szkołę podstawową, gimnazjum i liceum, wspaniała i radosna, utalentowana, życzliwa i wielkiego serca dla wszystkich. Modlimy się za nią i za jej rodzinę R.I.P." - czytamy na profilu szkoły KSW im. Kardynała Wyszyńskiego w Libiążu. Kondolencje składa Towarzystwo Szkół Zjednoczonego Świata, organizacja przyznająca stypendia dla wybitnej polskiej młodzieży, umożliwiająca im zagraniczną edukację. Helena w latach 2007-2009 dzięki ich pomocy uczyła się w Leweston School w Wielkiej Brytanii.

Katarzyna Pazdan opowiada o jej zaangażowaniu w pracach nad aplikacją Powerbank for Life: "Helenka przed Światowymi Dniami Młodzieży włączyła się wolontariacko w przygotowanie aplikacji dla młodzieży do Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Przetłumaczyła na język angielski części stałe aplikacji oraz część rozważań i świadectw. To bardzo konkretny wkład Helenki w ratowanie dzieci nienarodzonych, w budowanie Cywilizacji Życia. Jesteśmy Jej za to ogromnie wdzięczni. I mamy przekonanie, że w Niebie przyjęły Ją zastępy małych męczenników wdzięcznych za jej natychmiastowe, szczodre wsparcie dzieła służącego ratowaniu ich maleńkich braci i sióstr."

"Myślę, że Helenka już jest Świętą"

Koleżanka Beata Piskorz wspomina wspólnie spędzony z Heleną czas podczas licznych salwatoriańskich pielgrzymek na Jasną Górę: "Wiadomość o śmierci Helenki przyszła wczoraj wieczorem. Wtedy była czymś nieprawdopodobnym, jak każda niespodziewana śmierć kogoś znajomego. A dziś od rana słychać o niej wszędzie. Nawet z czarno-białych zdjęć Helenka wciąż się uśmiecha. Chyba nigdy nie widziałam jej smutnej. Chodziłyśmy razem na pielgrzymkę przez kilka lat, ale robiła ogromne wrażenie, chociaż była bardzo skromna. Należałyśmy do grupy białej, a od jej koloru wzięło się określenie naszych pielgrzymów - Śnieżynki. Wydaje mi się, że ono doskonale pasowało do Helenki. Ciężko znaleźć w dzisiejszym świecie, nawet wśród pielgrzymów, kogoś tak dobrego i niewinnego jak Ona. Myślę, że Helenka już jest Świętą. Patrzę na te czarno-białe zdjęcia i widzę w nich kolory. Tak zapamiętałam Helenę i taką zostanie już w mojej głowie. Jak piękny ptak, kolorowy i rozśpiewany. Widzę ją biegnącą w sandałach i z pokrowcem od gitary na plecach, w poszukiwaniu śpiewnika i mikrofonu. I tańczącą podczas postoju, ona chyba nie umiała się zmęczyć. Czerpała jakąś niesamowitą siłę z ludzi, którą jednocześnie potrafiła się dzielić. I przyciągała jak magnes. Od wczoraj cały czas słyszę, jak śpiewa Jak dobrze być barankiem, podczas wędrówki Śnieżynek przez Pustynię Błędowską. Słychać było, że śpiewa uśmiechnięta: «be, be, be, kopytka niosą mnie. Be, be, be, jak bardzo żyć się chce». Helence chciało się żyć na sto procent, dla siebie i innych. Wierzę, że teraz nieść ją będą skrzydła."

Arcybiskup Marek Jędraszewski podczas dzisiejszej konferencji prasowej także nawiązał do tragicznej śmierci wolontariuszki pochodzącej z archidiecezji krakowskiej: "Kościół buduje swoją ciągłość i wielkość na krwi męczenników - tych dawnych i dzisiejszych". - Wielka historia tej ziemi, tego Kościoła, jest ciągle żywa - zaznaczył. Pamięć zamordowanej w Boliwii wolontariuszki uczczono minutą ciszy i modlitwy.

"Połączyła nas muzyka"

Magdalena Kania, artystka na której płycie śpiewała Helenka, tak pisze o tragicznie zmarłej koleżance: "Przy naszym wspólnym zdjęciu na swoim facebookowym profilu śp. Helenka napisała ten cytat: «Muzyka budzi w sercu pragnienie dobrych czynów». To muzyka nas połączyła. Poznałyśmy się na pielgrzymce na Jasną Górę. Obie byłyśmy muzycznymi. Uwielbiałam z nią śpiewać, miała anielski głos. Muzyka także trzymała nas razem. Po kilku latach nasze ścieżki znowu się skrzyżowały. Tym razem w Wolontariacie Misyjnym Salvator. Współtworzyłyśmy tam grupę muzyczną. Wspólne adoracje, koncerty uwielbienia, oprawa Mszy Świętych… A przede wszystkim godziny spędzone w naszej malutkiej kaplicy Wolontariatu w Trzebini. Tylko my dwie i On, ukryty w tabernakulum. W muzyce pozostanie ze mną na zawsze… Nieco ponad rok temu Helenka użyczyła swojego anielskiego głosu na mojej drugiej płycie pt. Spotkanie. Tak bardzo chciałyśmy jeszcze coś kiedyś nagrać razem… Tak bardzo chciałyśmy jeszcze kiedyś zaśpiewać… Helenko! Byłaś aniołem chodzącym po ziemi. Teraz wróciłaś do Domu Ojca... I z pewnością teraz tam śpiewasz Jemu razem z innymi aniołami... «Ty, Boże, jesteś mą radością, jesteś mą miłością, jesteś wszystkim, co mam! Tak bardzo kocham Cię!» Do zobaczenia, Kochana..."

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bliscy wspominają Helenkę Kmieć
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.