Bliskie Spotkania Chrześcijańsko-Żydowskie

(fot. archiwum Stowarzyszenia im. Jana Karskiego)
KAI / pz

Polska Rada Chrześcijan i Żydów w najbliższy wtorek, 19 listopada br. w Warszawie, zainauguruje cykl zebrań otwartych pod wspólną nazwą "Bliskie Spotkania Chrześcijańsko-Żydowskie". Będą się one odbywały naprzemiennie, raz w kościele katolickim a raz w synagodze.

Pierwsze spotkanie odbędzie się o 18.30. w kościele duszpasterstwa środowisk twórczych pw. św. Andrzeja Apostoła i św. Alberta Chmielowskiego przy Placu Teatralnym 20 w Warszawie. Następne w styczniu przyszłego roku zorganizowane zostanie w synagodze Ec Chaim przy Alejach Jerozolimskich 53, na IV piętrze.

Spotkania będą prowadzone przez Bogdana Białka, chrześcijańskiego współprzewodniczącego Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, ks. Grzegorza Michalczyka, wiceprzewodniczącego Zarządu oraz rabina Stasa Wojciechowicza, członka Zarządu.

- Celem Spotkań jest praktyczna realizacja idei dialogu rozumianego jako spotkania osób w pełnym poszanowaniu i akceptacji własnej odrębności, tożsamości i indywidualności. Uczestnicy dialogu muszą posiadać silną własną wiarę i tak samo silne przekonanie, że każdy człowiek ma prawo do własnej religijności, duchowości i drogi do Boga. Chcemy, aby nasze Spotkania stały się znakiem nadziei i pokoju dla wszystkich ludzi dobrej woli - poinformował KAI Bogdan Białek, współprzewodniczący Polskiej Rada Chrześcijan i Żydów.

- Spotkania będą miały charakter "gazety mówionej" - zaproszeni goście w ramach wyznaczonego czasu przedstawią swój punkt widzenia na dowolnie wybrane tematy. Będą także goście specjalni, niekoniecznie bezpośrednio związani z dialogiem chrześcijańsko-żydowskim, lecz wnoszący wielki wkład w kulturę spotkania ludzi swoją działalnością artystyczną, naukową czy społeczną - dodał.

Podczas inauguracyjnego spotkania rabin Joel Chaim Nowicki będzie mówił o stosunku judaizmu do kontrowersyjnych procedur medycznych. Ks. Włodzimierz Misijuk, wykładowca prawosławnego seminarium, opowie o związkach liturgii prawosławnej z liturgią żydowską.

Monika Krawczyk, dyrektor Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, będzie wyjaśniała, co dzisiaj oznacza dziedzictwo żydowskie. Sebastian Rejak z Ministerstwa Spraw Zagranicznych opowie o polityce rządu polskiego wobec diaspory żydowskiej. Gościem specjalnym będzie Julia Hartwig, która przeczyta i zinterpretuje swoje ostatnie wiersze.

W części artystycznej wystąpi chóru Szir Awiw.

Następne spotkanie zaplanowano na styczeń przyszłego roku, w synagodze Ec Chaim i poświęcone będzie głównie problematyce związanej z chrześcijaństwem i chrześcijańskim punktem widzenia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Bliskie Spotkania Chrześcijańsko-Żydowskie
Komentarze (4)
BB
Bogdan Białek
21 listopada 2013, 13:08
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy tak nisko ocenili tę informację. Wszystkim, którzy tak zajadle krytykują tę inicjatywę. Jak się zdaje, wszyscy krytycy uważają siebie za chrześcijan. Za dobrych, prawdziwych chrześcijan żyjących swoja wiarą. Jeśli miałem jakiekowliek watpliwości czy warto w to trudne przedsięwzięcie się angażować teraz już nie mam najmniejszych. Przekoanliście mnie, jak bardzo ta inicjatywa jest cenna i potrzebna. Dziękuję.
PD
posoborowa dialektyka
19 listopada 2013, 17:32
Należy przypomnieć o nauczaniu zawartym w encyklice Mortalium animos papieża Piusa XI, które wciąż jest dostępne na oficjalnej stronie Stolicy Świętej ([url]http://www.vatican.va/holy_father/pius_xi/encyclicals/documents/hf_p-xi_enc_19280106_mortalium-animos_lt.html[/url] ): „[Pewne koła] wychodzą z założenia, dla nich nie ulegającego wątpliwości, że bardzo rzadko tylko znajdzie się człowiek, któryby nie miał w sobie uczucia religijnego, widocznie żywią nadzieję, że mimo wszystkich różnic zapatrywań religijnych, nie trudno będzie, by ludzie przez wyznawanie niektórych zasad wiary, jako pewnego rodzaju wspólnej podstawy życia religijnego w braterstwie się zjednali. W tym celu urządzają, zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, ba, nawet tych, którzy – niestety – odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu. Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one polegają na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania. Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i wpadając krok po kroku w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera".
R
relatywizm
18 listopada 2013, 23:32
DOBRO  I  ZŁO Scalfari: Wasza Świątobliwość, czy istnieje tylko jedna wizja Dobra? I kto decyduje, czym ono jest? Papież Franciszek: Każdy z nas ma wizję dobra i zła. Musimy zachęcać ludzi, aby podążali ku temu, co ich zdaniem jest dobrem. Scalfari: Wasza Świątobliwość napisał w swoim liście do mnie, że sumienie jest autonomiczne i że każdy musi być posłuszny własnemu sumieniu. Myślę, że to jeden z najodważniejszych kroków uczynionych przez papieża. Papież Franciszek: I powtarzam to teraz. Każdy ma swoje własne pojęcie dobra i zła i musi wybrać podążanie za dobrem i walkę ze złem, takim, jak je pojmuje. To wystarczy, by uczynić świat lepszym miejscem bł. Jan Paweł II, encyklika Veritatis Splendor: "I tak, w niektórych nurtach myśli współczesnej do tego stopnia podkreśla się znaczenie wolności, że czyni się z niej absolut, który ma być źródłem wartości. W tym kierunku idą doktryny, które zatracają zmysł transcendencji lub które otwarcie deklarują się jako ateistyczne. Sumieniu indywidualnemu przyznaje się prerogatywy najwyższej instancji osądu moralnego, która kategorycznie i nieomylnie decyduje o tym, co jest dobre, a co złe. Do tezy o obowiązku kierowania się własnym sumieniem niesłusznie dodano tezę, wedle której osąd moralny jest prawdziwy na mocy samego faktu, że pochodzi z sumienia. Wskutek tego zanikł jednak nieodzowny wymóg prawdy, ustępując miejsca kryterium szczerości, autentyczności, „zgody z samym sobą”, co doprowadziło do skrajnie subiektywistycznej interpretacji osądu moralnego. Jak łatwo zrozumieć, istnieje związek między tą ewolucją a kryzysem wokół zagadnienia prawdy. Zanik idei uniwersalnej prawdy o dobru, dostępnym poznawczo dla ludzkiego rozumu, w nieunikniony sposób doprowadził także do zmiany koncepcji sumienia: nie jest już ono postrzegane w swojej rzeczywistości pierwotnej, czyli jako akt rozumowego poznania dokonywany przez osobę, która w określonej sytuacji ma zastosować wiedzę uniwersalną o dobru i tym samym wyrazić swój sąd o tym, jaki sposób postępowania należy uznać tu i teraz za słuszny. Powstała tendencja, by przyznać sumieniu jednostki wyłączny przywilej autonomicznego określania kryteriów dobra i zła oraz zgodnego z tym działania. Wizja ta łączy się z etyką indywidualistyczną, według której każdy człowiek staje wobec własnej prawdy, różnej od prawdy innych. Posunięty do skrajnych konsekwencji, indywidualizm prowadzi do zaprzeczenia samej idei natury ludzkiej".
NP
no proszę
18 listopada 2013, 23:11
Meakulpizm jeszcze nigdy nie miał się tak dobrze [url]http://itongadol.com/noticias/val/74911/kristallnacht-catedral-la-iglesia-pidio-disculpas-en-una-sinagoga-y-califico-como-“escandaloso-lo-ocurrido-.html[/url] Jak donosi Żydowska Agencja Informacyjna, w buenosaireńskiej synagodze odbyło się spotkanie poświęcone promocji nowej książki "Ewangelia według Franciszka" ([url]http://www.edicionesb-argentina.com/libro/un-evangelio-segun-francisco/[/url]) , podczas którego przedstawiciel miejscowej kurii metropolitalnej, ks. Ferdynand Gianetti (dyrektor kurialnego wydziału ds. ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego), jak za "najlepszych", stalinowskich czasów, złożył “perdón en nombre de la Iglesia” (przeprosiny w imieniu Kościoła) (sic!!!) czyli rytualną samokrytykę, aby przeprosić "naszych starszych braci w wierze" za "skandaliczny" incydent polegający na tym, że grupa katolików przyszła do katolickiej archikatedry i zaczęła odmawiać na głos różaniec, przerywając obłudne spotkanie międzyreligijne. [url]http://www.youtube.com/watch?v=u7QUbKiD33c[/url]