Bp Muskus: trzeba przejść od Kościoła pobożnych praktyk do Kościoła, który jest wspólnotą miłości i relacji
- Kościół nie może obrażać się na świat. Ma nieść mu Jezusa. To jest jego misja - mówił bp Damian Muskus OFM podczas spotkania w Domu Arcybiskupów Krakowskich z rodzinami Domowego Kościoła.
W rekolekcjach w Krakowie uczestniczy 20 małżeństw z całej Polski oraz Francji i Irlandii.
W Oazie Rodzin organizowanej przez Domowy Kościół Archidiecezji Wrocławskiej uczestniczy 20 rodzin, czyli w sumie 60 osób.
- Chcemy szukać swojego miejsca w Kościele, możliwości służby w parafii, w Ruchu Światło-Życie czy w innych miejscach, gdzie jesteśmy potrzebni - wyjaśniali Ala i Piotr Kuropkowie, para diecezjalna z Wrocławia. Ich zdaniem, Kraków jest wymarzonym miejscem na taką refleksję, bo jest to miasto świętych, gdzie można przeżywać bogactwo duchowe Kościoła.
W kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich spotkał się z uczestnikami rekolekcji bp Damian Muskus.
- Toczą się wielkie kampanie o rodzinę, o Polskę, o to, że ktoś nam chce psuć dzieci i je deprawować, ale czy to właściwy sposób patrzenia na problemy, z którymi boryka się współczesna rodzina? - zastanawiał się wraz z nimi.
Według niego, rodziny trzeba przede wszystkim otoczyć troską i miłością.
- Jeśli dziecko jest otoczone miłością i troską, to nic nie jest w stanie przebić tego ochronnego płaszcza. Jeśli dziecko nie będzie zahartowane miłością rodziców, to żadne krzyki ani wymachiwania szabelkami nie spowodują, że nie będzie narażone na złe wpływy - argumentował.
Mówił także o wizji Kościoła według papieża Franciszka i o Bogu, który jest "bliski i konkretny", towarzyszący człowiekowi w codzienności.
- To Bóg, który się nami nie gorszy, gdy zbłądzimy. Gdy my widzimy zło, czujemy się zgorszeni i zbulwersowani. Gdy zło widzi Jezus, pokazuje swoje miłosierne Serce - podkreślał hierarcha. Dodał, że Chrystus zawsze daje skruszonemu człowiekowi szansę, w przeciwieństwie do ludzi, którzy często reagują potępieniem na postępowanie innych.
Krakowski biskup pomocniczy zwracał ponadto uwagę na to, że Kościół jest "domem otwartym dla wszystkich", a nie twierdzą dla wybranych.
- Kościół nie może obrażać się na świat. Ma nieść mu Jezusa. To jest jego misja. Kościół, który ewangelizuje w imieniu Chrystusa, nie może oddalać się od ludzi - dodał.
Nawiązał do określenia "święci z sąsiedztwa", którego używa papież Franciszek. To ludzie żyjący Ewangelią na co dzień, tak promieniujący na otoczenie, że inni, zachwyceni ich życiem, pragną żyć podobnie.
- Powołanie do świętości jest powszechne. Każdy z nas ma być takim "świętym z sąsiedztwa", a więc świętym dla innych: dla sąsiadów, którzy nie chodzą do kościoła, dla tych, którzy się nie modlą, dla tych, którzy jawnie lekceważą Ewangelię - podkreślał.
Według niego, budowanie osobistej świętości jest szansą na przezwyciężenie obecnego kryzysu w Kościele.
- Przechodzimy z myślenia o Kościele jako wspólnocie tradycji i tożsamości do wizji Kościoła jako miejsca tworzonego przez ludzi, którzy osobiście spotkali Jezusa na drodze swojego życia i chcą żyć z Nim w bliskości. Trzeba przejść od Kościoła pobożnych praktyk do Kościoła, który jest wspólnotą miłości i relacji - mówił.
Skomentuj artykuł