Bp P. Libera: uczciwie nazwać pedofilię zbrodnią

Zobacz galerię
(fot. PAP/Stanisław Rozpędzik)
KAI / mh

My, biskupi, wyznajemy że zbyt często - zamiast postawić na pierwszym miejscu dobro dzieci - dawaliśmy się zwieść oszustwu, dwulicowości i "mechanizmom negacji" sprawców zbrodni pedofilii - powiedział 20 czerwca w Krakowie bp Piotr Libera. W homilii podczas liturgii pokutnej "za grzechy wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży przez duchownych" wyraził ubolewanie, że "pewna część naszego Kościoła" wciąż nie potrafi wysłuchać ofiar i uczciwie nazwać pedofilii zbrodnią. Biskup płocki sprawował liturgię w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Liturgia, w której uczestniczą m.in. prymas Polski, nuncjusz apostolski w Polsce i metropolita krakowski, jest częścią rozpoczętej dziś dwudniowej konferencji pt. "Jak rozumieć i odpowiedzieć na wykorzystanie seksualne małoletnich w Kościele". Organizatorem spotkania jest Centrum Ochrony Dziecka przy Akademii Ignatianum w Krakowie.

Podczas liturgii pokutnej biskup zaznaczył, że dla wielu osób i środowisk jest wygodne, aby na ławie oskarżonych postawić wyłącznie księży oraz że zachodzi ścisły związek między pedofilią a antykulturą degradacji środowiska rodzinnego. Wskazywał na ideologię gender, aborcję i pedofilię, dodając, że wszystkie te zjawiska łączy fałszywe postrzeganie znaczenia seksualności. "To wszystko jest znane i oczywiste. Ale niczego nie usprawiedliwia! I nie zwalnia od rozpoznania problemu pedofilii w naszych szeregach, uznania jego wagi, usłyszenia głosu ofiar i obowiązku wszechstronnej pomocy" - powiedział mówca.

Cytując wstrząsającą relację dziewczynki, która padła ofiarą molestującego ją księdza, biskup płocki zapytał: "Czy wysłuchanie ofiar oraz uczciwe nazwanie zbrodni, które miały miejsce w Kościele w tej kwestii, nie jest najbardziej podstawowym, elementarnym obowiązkiem?" Po czym dodał z ubolewaniem, że "pewna część naszego Kościoła wciąż nie potrafi - niestety - tego uznać i uczynić".

DEON.PL POLECA

Kaznodzieja zwrócił uwagę, że "kiedy przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci w katolickich instytucjach na Zachodzie zaczęły przedostawać się do opinii publicznej, większość biskupów i innych odpowiedzialnych uznała, że chodzi o odosobnione incydenty" i powtarzała: "Nas to nie dotyczy". Tymczasem, podkreślił bp Libera, problem wykorzystywania i zaniedbywania dzieci dotyczy także Kościoła w Polsce.

"I wyznajemy to nie po to tylko, żeby odzyskać mityczną wiarygodność Kościoła! I nie po to, żeby zrobić unik przed kolejnym ciosem! Czynimy to, bo tak trzeba!" - podkreślił mówca. Zapewnił, że Kościół w Polsce chce zachować solidarność z ofiarami tych przestępstw, wyrazić im głębokie współczucie i ratować w nich to, co da się uratować. "Zawstydzeni i skruszeni prosimy o przebaczenie. Prosimy Boga i prosimy ludzi skrzywdzonych przez kapłanów!" - wołał bp Libera.

"My, biskupi, wyznajemy ponadto, że zbyt często - zamiast postawić na pierwszym miejscu dobro dzieci - dawaliśmy się zwieść oszustwu, dwulicowości i «mechanizmom negacji» sprawców zbrodni pedofilii - przyznał biskup płocki. - Nazbyt często ulegaliśmy stosowanym przez nich mechanizmom obronnym: wmawianiu, że był to tylko «pojedynczy wypadek»; że to dziecko «nachodziło» sprawcę i "usiłowało uwieść»; że stało się tak, ponieważ «za dużo wypił»; że «to już się nie powtórzy»; że «wyspowiadał się i dawno z tym skończył»".

Mówca zwrócił też uwagę, że "nawet jeśli zmniejsza się liczba kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego, to przełożonym nie wolno być pobłażliwymi w stosunku do braków w formacji ludzkiej kandydatów do kapłaństwa".

W konferencji biorą udział eksperci z różnych krajów. Dyskutują oni o specyfice tych nadużyć w Kościele katolickim i starają się znaleźć własną, adekwatną odpowiedź na ten problem.

O. Adam Żak SJ, koordynator KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, podkreślił przed rozpoczęciem spotkania, że będzie ono adresowane przede wszystkim do Kościoła w Polsce, zwłaszcza tych osób - świeckich i duchownych - które na co dzień pracują w środowisku dzieci i młodzieży.

Bp P. Libera: część Kościoła nie potrafi uczciwie nazwać pedofilii zbrodnią

My, biskupi, wyznajemy że zbyt często - zamiast postawić na pierwszym miejscu dobro dzieci - dawaliśmy się zwieść oszustwu, dwulicowości i "mechanizmom negacji" sprawców zbrodni pedofilii - powiedział dziś w Krakowie bp Piotr Libera. Wyraził ubolewanie, że "pewna część naszego Kościoła" wciąż nie potrafi wysłuchać ofiar i uczciwie nazwać pedofilii zbrodnią. Biskup płocki wygłosił homilię podczas liturgii pokutnej "za grzechy wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży przez duchownych". Liturgię sprawowano w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Publikujemy treść homilii bp. Piotra Libery:

1. Nabożeństwo pokutne ... Kościół w półmroku... Wymowne gesty i symbole... Głębia katolickiej liturgii... To wszystko uderzyło mnie, gdy przeglądałem program dzisiejszego nabożeństwa jeszcze w domu, w Płocku, w cieniu średniowiecznej wieży z czasów Bolesława Krzywoustego, pokutującego za grzech oślepienia swego brata Zbigniewa; w cieniu katedry, której kamienne ciosy pamiętają jeszcze Konrada Mazowieckiego, zadośćczyniącego za ciężkie grzechy przeciwko państwu i Kościołowi.

I pytałem się tam, w Płocku, gdzie od początku mojego posługiwania musiałem parać się z grzechami, za które dzisiaj przepraszamy dobrego Boga i ludzi, jaka powinna być moja rola tu, w czcigodniej jezuickiej Bazylice Serca Jezusowego, pośród tych wszystkich gestów i symboli. Odpowiedź, którą otrzymałem, brzmiała: piękno i głębia nie mogą przysłonić konkretu - konkretu bólu i cierpienia! Twoim zadaniem jest jasno i zobowiązująco o tym konkrecie powiedzieć! Tak jak to robi papież Franciszek, gdy jednoznacznie stwierdza: "Kiedy duchowny wykorzystuje dziecko, odrzuca oraz zdradza Boga. Zadaniem księdza jest prowadzenie dziecka ku świętości, a ono mu ufa. To bardzo poważna sprawa, gdy zamiast tego, ksiądz wykorzystuje dziecko. To jest jak uczestnictwo w czarnej mszy [...]. Wyrządzona krzywda pozostaje z dzieckiem na całe jego życie".

2. To oczywiste, że dla wielu osób i środowisk jest wygodne, aby na ławie oskarżonych postawić samych tylko księży. I najlepiej - wszystkich księży. Wiemy też, że liczne grupy społeczne w naszym kraju niemal nie podjęły refleksji na ten temat, a jeśli podjęły, to często na marnym poziomie. Wiemy wreszcie, że zachodzi ścisły związek między pedofilią a antykulturą degradacji środowiska rodzinnego, której Kościół zdecydowanie się przeciwstawia. Ideologiczna negacja podziału na płeć męską i żeńską jako elementu kształtującego tożsamość i dojrzałość osoby ludzkiej; aborcja, czyli odmawianie dziecku prawa do życia poprzez usunięcie go przemocą po poczęciu; pedofilia, a więc nadużycie siły w stosunku do dziecka i wykorzystanie jego zaufania, wynikające z zaburzeń w życiu seksualnym - wszystkie te zjawiska łączy fałszywe postrzeganie znaczenia seksualności, odrzucanie ojcostwa, ośmieszanie macierzyństwa i osłabianie związków z rodzicami.

3. To wszystko jest znane i oczywiste. Ale niczego nie usprawiedliwia! I nie zwalnia od: rozpoznania problemu pedofilii w naszych szeregach, uznania jego wagi, usłyszenia głosu ofiar i obowiązku wszechstronnej pomocy. Wsłuchajmy się w jedno ze świadectw: "Kazałam mu przestać. Nie przestawał. Napastując mnie, odpowiadał na mój opór, mówiąc, że . Robił zdjęcia najbardziej intymnych części mojego ciała i powiedział, że jestem , skoro myślę, że to coś złego. [...] Czułam się okropnie. Czułam, że wszystko, co robi, jest złe, ale nie potrafiłam tego przerwać. Nie krzyczałam, nikomu o tym nie powiedziałam. Nie wiedziałam, jak mam to zrobić. Po prostu modliłam się, żeby już przestał... Ale nie przestawał. Fakt, że molestował mnie ksiądz, wzmagał zamęt w mojej głowie. Palce, które dzień wcześniej naruszały nietykalność mojego ciała, następnego ranka podawały mi Najświętszą Hostię. Ręce, które trzymały aparat, żeby robić zdjęcia mojemu obnażonemu ciału, w świetle dnia trzymały modlitewnik, kiedy przychodził mnie wyspowiadać. Stwierdzenie, że jako ksiądz nie może zrobić nic złego, wydawało mi się prawdziwe. Uczono mnie przecież, że kapłan to ktoś więcej niż zwykły człowiek. Ta świadomość jedynie pogłębiała poczucie winy i umacniała mnie w przekonaniu, że to ja, a nie on, ponoszę za wszystko odpowiedzialność. [Kiedy to wszystko się skończyło], byłam już zupełnie inną dziewczyną, niż kiedy tam przychodziłam. Straciłam pewność siebie, beztroskę i poczucie szczęścia. Byłam przekonana, że jestem zła i muszę to ukrywać przed światem. Nie zwróciłam się przeciw religii, zwróciłam się przeciwko sobie".

4. Czy może być straszniejsze wyznanie? I czy wysłuchanie ofiar oraz uczciwe nazwanie zbrodni, które miały miejsce w Kościele w tej kwestii, nie jest najbardziej podstawowym, elementarnym obowiązkiem? A pewna część naszego Kościoła wciąż nie potrafi - niestety - tego uznać i uczynić. Kiedy przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci w katolickich instytucjach na Zachodzie zaczęły przedostawać się do opinii publicznej, większość biskupów i innych odpowiedzialnych uznała, że chodzi o odosobnione incydenty. "Rzeczywiście - przyznawali biskupi - to smutne, że doszło do tego, ale to wyjątek". Potem mówiono: "To problem Ameryki". Potem: "To problem krajów anglosaskich". Potem: "To problem Zachodu". Granice przesuwano coraz dalej i dalej, byleby tylko móc powiedzieć: "Nas to nie dotyczy".

Nie, wykorzystywanie i zaniedbywanie dzieci nas dotyczy! I wyznajemy to nie po to tylko, żeby odzyskać mityczną wiarygodność Kościoła! I nie po to, żeby zrobić unik przed kolejnym ciosem! Czynimy to, bo tak trzeba! Czynimy, aby zachować solidarność ze zranionym człowiekiem; wyrazić mu głębokie współczucie; ratować w nim to, co da się uratować; poznać cierpienie, z jakim często nie umie on sobie poradzić, gdyż jego wiara i zaufanie do Kościoła zostały zdradzone. W tym duchu papież Benedykt XVI pisał w Liście Pasterskim do Katolików w Irlandii: "Cierpieliście okrutnie i z tego powodu naprawdę bardzo ubolewam. Wiem, że nic nie może wymazać zła, jakiego doznaliście. Zawiedziono wasze zaufanie i podeptano waszą godność". Dołączamy się do tego głosu, czynimy go naszym tu, w Krakowie, tu, w Polsce! Zawstydzeni i skruszeni prosimy o przebaczenie. Prosimy Boga i prosimy ludzi skrzywdzonych przez kapłanów!

5. My, biskupi, wyznajemy ponadto, że zbyt często - zamiast postawić na pierwszym miejscu dobro dzieci - dawaliśmy się zwieść oszustwu, dwulicowości i "mechanizmom negacji" sprawców zbrodni pedofilii. Nazbyt często ulegaliśmy stosowanym przez nich mechanizmom obronnym: wmawianiu, że był to tylko "pojedynczy wypadek"; że dziecko "nachodziło" sprawcę i "usiłowało uwieść"; że stało się tak, ponieważ "za dużo wypił"; że "to już się nie powtórzy"; że "wyspowiadał się i dawno z tym skończył". Dzisiaj wiemy, że w ten sposób ksiądz wykorzystujący seksualnie dzieci próbuje nakłonić swojego przełożonego do uznania sprawy za zamkniętą... A ona zwykle nie jest ani zamknięta, ani tak ograniczona, jak ją przedstawia, ani zakończona.

6. Uznajemy też, że - nawet jeśli zmniejsza się liczba kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego - przełożonym nie wolno być pobłażliwymi w stosunku do braków w formacji ludzkiej kandydatów do kapłaństwa. Wiemy bowiem, że w sytuacji tego niedostatku do seminariów duchownych zbyt często przyjmowano mężczyzn niedojrzałych, z problemami o charakterze seksualnym. Jak słusznie ostrzegał George Weigel, połączenie dewiacyjnej seksualności z permisywnym otoczeniem kulturowym dało katastrofalne skutki. Nie wolno nam popełnić podobnego błędu! Więcej, podstawą duchowości kandydatów do kapłaństwa nie może stać się samorealizacja, rozumiana jako cel sam w sobie. Zbyt często bowiem zakłada to koncentrację na sobie, a nie na dawaniu i przyjmowaniu miłości. Taki "wciąż samorealizujacy się" młody człowiek nie potrafi nawiązać relacji z drugim i to takiej relacji, która nie ma na celu wykorzystania owego drugiego do realizacji samego siebie.

7. Uznajemy także, że w sprawach, które tak głęboko dotykają rodziny, dzieci, wychowania nieodzowne jest zasięganie rady ludzi świeckich, przede wszystkim rodziców, a dalej psychologów, terapeutów, prawników... Konieczne jest uczenie się od nich, współpraca na rzecz poszukiwania rozwiązań problemów nadużyć seksualnych, a także dzielenie się wiedzą o tym, co można uczynić dla ochrony najsłabszych. Musimy mieć dość pokory i odwagi, aby tworzyć w tej dziedzinie zespoły złożone z lekarzy, psychoseksuologów, prawników, znawców prawa karnego i kanonicznego oraz specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego.

8. I już na zakończenie: jesteśmy wdzięczni Stolicy Apostolskiej i przedstawicielom wielu Kościołów z innych krajów za dzielenie się z nami Waszymi doświadczeniami w procesie wykorzeniania zła seksualnego wykorzystywania dzieci; za wypracowanie strategii działania i procedur, które okazały się wartościowe, i które już wykorzystujemy w Kościele w Polsce i będziemy wykorzystywać w przyszłości. Bóg zapłać!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp P. Libera: uczciwie nazwać pedofilię zbrodnią
Komentarze (15)
A
Adam
22 czerwca 2014, 13:09
Czytam i nie bardzo rozumiem ten nagły zwrot. Przecież ci sami biskupi, kardynałowie widzieli to wszystko, ba nawiet na spowiedzi o tym im meldowano i nic? Nie było żadnego głosu sprzeciwu? Antidotum polegało na ściganiu pokrzywdzonych. Ze swoich znajomych mam przykład osoby, która poskarżyła się księdzu, to ją publicznie prześladował, od komuchów zwyzywał. Kiedy odwaga tanieje zaczyna sie zwrot w drugą stronę, ale to mleko się dawno już rozlało. Najmniej bolesnym zadośćuczynieniem są modlitwy, to nie wielkie poświęcenie, choć medialne. Zadośćuczynienia już chyba nie będzie, bo by dużo trzeba było oddać. A wogóle czy ono jest w pełni możliwe? I jeszcze jedno, ci, którzy jeszcze kilka tygodni temu mieli diametralnie inny stosunek do pedofili jakoś w tych modłach nie uczestniczyli? Czyli drugi front na przeczekanie?
Janusz Brodowski
22 czerwca 2014, 10:47
Długo czekałem na taki głos ze strony naszych biskupów.  I doczekałem się. Mam nadzieję na przemianę
J
jac
21 czerwca 2014, 13:46
Brawo Pasterze Kościoła!!!!! To faktycznie olbrzymi chrześcijański krok duchownych. Ale myślę, że to preludium. Bo jeśli to jest szczere i katolickie, to w konsekwencji powinny się pojawić uczynki zadośćuczynienia.
O
Olek
22 czerwca 2014, 13:12
Faktycznie jest powód, by bić brawo! To raczej wstyd, że tak późno i tak małym kosztem
A
anuszka
21 czerwca 2014, 11:45
Wszystko bardzo pięknie, że biskupi pokutują. Ale teraz niech zajmą się przekazem Kościoła. Wbrew pozorom, ofiary pedofilii istniały w tym przekazie od dziesiątków lat - tylko nie były uważane za ofiary pedofilii. To święte i błogosławione Kościoła katolickiego, uznane za "męczennice w obronie czystości". W rzeczywistości były ofiarami pedofili. Ale Kościół wykrzywił ich tragedie, pokazując je jako "obronę czystości przed grzechem" - jak gdyby bycie ofiarą pedofila oznaczało dla dziewczynki grzech i utratę czystości. To jest tak powszechny przekaz, że aż przeźroczysty. Parę dni temu nawet pewna publicystka Więzi starała się mnie przekonywać, że przecież "literatura pobożnościowa ma swoje prawa". Ach tak? A więc jeśli tak chory przekaz sprzedaje się jako promowanie pobożności, to przestaje on być złem? To nie są zabytkowe hagiografie, które leżą w bibliotekach. To są teksty formacyjne, umieszczane w XXI wieku w internecie, np. dla formowania duchowego katolickich harcerek od lat 7. Więcej o tym można przeczytać tutaj: http://jedyniesluszne.blox.pl/2014/06/Seksualizacja-dzieci.html 
A
anuszka
21 czerwca 2014, 11:46
Działający link: [url]http://jedyniesluszne.blox.pl/2014/06/Seksualizacja-dzieci.html[/url]
S
stan
21 czerwca 2014, 18:24
Anuszka, jakiego to heroizmu Kościół wymaga w sprawie przerywania ciąży?
A
anuszka
21 czerwca 2014, 23:40
Naśladowania św. Giovanny Beretta Mola.
4
43728956327025
21 czerwca 2014, 08:41
Przywykło się wychowywać dzieci i młodzież do posłuszeństwa i bierności, taka postawa jest premiowana, a powinno się uczyć je od najmłodszych lat jak się bronić, krzyczeć, protestować i skopać przyrodzenie komus kto je molestuje, a potem nie przyjmować  na siebie winy ale poskarżyć się komuś, niezaleznie od autorytetu jakim ów pedofil się cieszy. Ale przecież jeśli ksiądz może w konfesjonale zrównać dziecko z ziemią, to "widocznie" może on też dysponować jego ciałem.
C
cm
21 czerwca 2014, 08:31
Bóg zapłać za odwagę. Nie kto inny jak o. Rydzyk, gdy Radio Watykańskie zaczęło mówić o tych sprawach na swojej antenie, ubolewał, że to ataki na Kościół. Ciekawe czy Nasz Dziennik opublikuje treść homilii?
O
Ojciec
20 czerwca 2014, 22:27
Opłacić terapię ,odszkodowanie pieniężne.Słowa nic nie kosztują.
TO
też ojciec
21 czerwca 2014, 08:04
Z mojego nauczycielskiego podwórka i tylko z mojej okolicy; 1. Ostanio 3 przypadki nauczycieli wf zachowań seksualnych wobec dzieci z gimnazjum 2. Skazano tatusia za molestowanie dziecka ( wykryla szkoła ) pisać dalej ? Niepowinno być ani jednego ksiedza molestujacego dzici a  ja idę dalej niepwinno byc ani jednego dorosłego który to robi. Kto z czytających niewidział w internecie  pornografii ? Sami sobie zrobiliśmy piekiełko !!
G
go
21 czerwca 2014, 18:27
Słowa są ważne, a modlitwa jeszcze ważniejsza. Jak widzę, dla wielu jednak najważniejsza jest kasa.
A
anuszka
21 czerwca 2014, 23:41
Pornografia nie jest przyczyną pedofilii.
S
sprawiedliwy
22 czerwca 2014, 13:35
Oj, ojciec, ojciec jednak to dla ciebie ta kasa jest najważniejsza i boisz sie jej stracić. Normalne, że po takim przestępstwie dziecko ulega poważnym dewiacjom psychicznym. Nieraz to rujnuje całe życie człowiekowi, stwarza konieczność długotrwałej terapii i co za darmo? W imię jakiegoś drania ktoś traci zdrowie i staje się kimś obolałym na długie lata a tu wystarczy się publicznie za niego tylko pomodlić? Opamiętaj się i zrozum wreszcie, że to są zbrodnie, nie drobne przewinienia. Przecież oni nie ponieśli żadnej kary jaka obowiązuje w cywilizowanym kraju dlatego tylko, że mieli sutanny.