Bp Piotr Libera: bądźmy ludźmi Eucharystii

(fot. TvOdnowa / youtube.com)
KAI / pk

Bądźmy ludźmi Eucharystii, ludźmi którzy potrafią ofiarować samych siebie Bogu Najwyższemu i naszym braciom i siostrom, wśród których żyjemy - powiedział bp Piotr Libera w uroczystość Bożego Ciała w Płocku. W centralnej procesji, która przeszła ulicami Starego Miasta, uczestniczyło kilka tysięcy wiernych.

W homilii biskup płocki Piotr Libera nawiązał do tego, że kończy się ona przy pomniku bł. abp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego. - Długo by wymieniać punkty styczne, w których jego życie przenikało się z misterium Eucharystii, ale chciałbym zatrzymać się nad tym, co najważniejsze, nad tym, co możemy wyrazić jednym, prostym, ale jakże ważnym słowem - ofiara. Arcybiskup pisał, że jest ona "chwałą nieba, zbawieniem ziemi i czyśćca, postrachem piekła", że w niej zawiera się wszystko "co najgodniejsze podziwu aniołów i ludzi" - cytował hierarcha.

Przypomniał, że Eucharystia jest Ofiarą, którą za ludzi składa Boży Syn. Zawsze miała ona i wciąż ma wymiar ofiarniczy i odkupieńczy. Z miłości do Jezusa złożył też ofiarę życia abp. Nowowiejski: aresztowany przez Niemców w 1940 roku, więziony w Słupnie koło Płocka i w piwnicach obecnego ratusza miejskiego, wreszcie przewieziony do obozu hitlerowskiego w Działdowie, poniósł śmierć męczeńską prawdopodobnie 28 maja 1941 roku - w tym roku przypada 75 rocznica jego śmierci.

Biskup płocki zaznaczył, że w centrum swojego życia Eucharystię - Ofiarę stawiał też papież Jan Paweł II, który 25 lat temu odwiedził Płock i poświęcił pomnik abp. Nowowiejskiego: - Być może dlatego dobry Bóg dał mu łaskę przedziwnego uczestnictwa w Ofierze swego Syna, gdy przez ostatnie lata swego życia tak boleśnie doświadczał cierpienia, choroby, a wreszcie odchodzenia z tego świata. Swoim przeżywaniem cierpienia przypomniał nam wszystkim, jak ważne jest realizowanie wymiaru ofiarnego Eucharystii w codzienności - podkreślił bp Libera.

DEON.PL POLECA

Pasterz Kościoła płockiego w Dniu Matki zaznaczył też, że być mamą to "składać siebie w ofierze dla najbliższych, a przede wszystkim swoich dzieci". Dziękował matkom za to, że niosą przez całe życie radość, ale jednocześnie brzemię macierzyństwa - za ich ofiarę. Powierzył też wszystkie matki opiece Maryi - Matki Jezusa, która najpiękniej uczestniczyła w Ofierze krzyżowej swego Syna.

Centralną procesję Bożego Ciała poprzedziła Msza św. w bazylice katedralnej płockiej, pod przewodnictwem bp. Piotra Libery i z udziałem bp. Mirosława Milewskiego. Kazanie wygłosił ks. kan. dr hab. Sławomir Zalewski, delegat biskupa płockiego ds. stałej formacji duchowieństwa. Przypomniał w niej niedawną profanację Hostii przez młodzież w Jaśle, a także jej przemianę w 2008 roku w Sokółce i kilka miesięcy temu w Legnicy - we fragment mięśnia sercowego człowieka.

- To jakaś przedziwna odpowiedź Jezusa na zło, nienawiść, lekkomyślność, pustkę życiową, akty agresji. Fragment mięśnia sercowego człowieka, który był w agonii - ten Człowiek przeżywał Swoją agonię najpierw w Ogrodzie Getsemani. Czyż Jezus nie jest jak wspaniały lutnista z pewnej historii, który wygrywa nieustannie pieśń tęsknoty za człowiekiem? Czyż nie jest najpiękniejszą wiernością, która we wszystkich tabernakulach, tzn. na ołtarzach czeka, żeby człowiek posłuchał jego pieśni miłości? Kto zdoła przyłożyć swoje ucho do tego Serca konającego z miłości, żeby nie usłyszeć słów zaproszenia do wejścia w Jego przestrzeń czułości? - pytał płocki teolog.

Stwierdził, że to dziwne, iż Bóg zechciał zostać z ludźmi w postaci kawałka chleba "z Sercem konającym z miłości": "Jeśli dzisiaj idziemy w procesji, to nie dla triumfalizmu, nie przeciw komuś, nie dla wyższości, lecz dlatego, żeby zaświadczyć swoim sercem i obecnością, że jest Ktoś, że jest czyjeś Serce, które ukochało do końca i bez warunków wstępnych. Że jest Serce w kawałku chleba, które kona z miłości za ludzkim sercem - zaakcentował ks. Zalewski.

Centralna procesja Bożego Ciała wyruszyła z katedry płockiej po Mszy św. Najświętszy Sakrament wyniesiony został przy dźwiękach tarabanów - historycznych bębnów. W procesji szło kilka tysięcy wiernych, duchowieństwo, klerycy, siostry zakonne, dzieci pierwszokomunijne, Harcerski Zespół Pieśni i Tańca "Dzieci Płocka", Płockie Bractwo Kurkowe i Płocka Drużyna Kusznicza.

Oprawę muzyczną zapewniła schola seminaryjna pod kierunkiem ks. kan. dr. Andrzeja Lelenia, Brass Quintet Canzona oraz orkiestra Ochotnej Straży Pożarnej z parafii Bożewo, pod batutą Władysława Adamczyka.

Płocczanie tradycyjnie zatrzymywali się przy ołtarzach, przygotowanych przez cztery staromiejskie parafie: św. Maksymiliana Kolbego ("na Górkach"), katedralnej - św. Zygmunta, farnej - św. Bartłomieja i św. Jana Chrzciciela. Tematyka ołtarzy nawiązywała do 1050-lecia Chrztu Polski, Światowych Dni Młodzieży oraz do peregrynacji Ikony Jasnogórskiej po dekanacie płockim zachodnim.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Piotr Libera: bądźmy ludźmi Eucharystii
Komentarze (1)
PP
Piotr Polmański
27 czerwca 2016, 15:00
" Ile braku rozsądku lub premedytacji było w oddaniu tak wielu gazet, stacji radiowych i telewizyjnych, portali internetowych w ręce resortowych dzieci bądź właścicieli z zagranicy. Czy brakiem zwykłej życiowej mądrości jest małpowanie Zachodu? Jaka dziejowa konieczność może popierać lewacką politykę multi-kulti, dla której wszystkie kultury są jednakowo ważne, tylko nie ta, w której wyrośli, chrystusowa, chrześcijańska..." - to cytat z homilii bp Piotra Libery na obchodach czerwca '76 . Ręce opadają jak się słyszy takie słowa, z ust hierarchy kościoła katolickiego. Czy nie wstyd ePiSkopatowi, za to uprawianie polityki z ambony podczas takich obchodów ? Przecież to nie jest głoszenie Ewangelii miłości bliźniego, to nie są słowa, które łączą, a kościół, który dzieli przestaje pełnić swoją podstawową ewangelizacyjną misję. Franciszek powtarza to non stop. Biskupie Piotrze Libera, proszę nie lekceważyć darów Ducha Świętego, a zwłaszcza daru mądrości i rozumu, bez których wiara jest martwa i kaleka. Jeżeli wolno zapytać, to gdzie biskup był w 1976 roku kiedy robotnicy i resortowe dzieci z KOR-u były prześladowane i bite w Radomiu i Ursusie ? Czy nie wstyd biskupowi wygłaszać dziś tak niesprawiedliwe słowa i stawiać zarzuty, które bezpodstawnie ranią ? Ubolewam, ale to nie są słowa miłości i przebaczenia. To są słowa nienawiści i pogardy, i to nie jest mój Kościół.