Bp Ryś: nie ma grzechu, którego Bóg nie mógłby odpuścić

(fot. Michał Lewandowski)
KAI / sz

Bazylika oo. Dominikanów była we wtorek kolejnym przystankiem na drodze pielgrzymowania po kościołach stacyjnych archidiecezji krakowskiej. - Nie ma grzechu, który jest dla Boga za duży. Zbyt purpurowy, żeby nie mógł go wybielić - powiedział do przybyłych przewodniczący wieczornej Mszy św. biskup Grzegorz Ryś.

W wygłoszonej homilii hierarcha odniósł się do odczytanej Ewangelii wg św. Mateusza, która ukazuje obłudną postawę faryzeuszy i uczonych w Piśmie, stawiających Żydom pewne warunki, samemu ich nie spełniając. Jak jednak wyjaśnił w słowach Jezusa nie chodzi o pychę, ale o brak wiary.

- Intrygujące dlaczego ktoś, kto naucza, sam nie poddaje się pod autorytet tego słowa. Powodem takiego postępowanie może być tylko brak wiary w odniesieniu do tego słowa. Ten człowiek nie rozpoznaje autorytetu, jaki jest w tym słowie, nie uznaje tego słowa za słowo Boga, nie potrafi się mu podporządkować. Problemem jest więc niewiara - głosił.

DEON.PL POLECA

Ocenił przy tym zachowania w postaci "rozszerzania filakterii" czy "wydłużania frędzli u płaszczów", wskazując, że takie postępowanie miało wyjściowo przypominać o Bogu. - I m jednak nie chodzi o to, by pamiętać o Bogu, ale o to, by przepchać się do przodu. Bóg w ich myśleniu jest absolutnie pustym słowem. Tu widać właśnie ową niewiarę - stwierdził.

Dopowiedział, że przed takim zachowaniem Jezus przestrzega nie tylko nauczających, ale także słuchających, wypowiadając słowa: "Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie".

Analizując dalej odczytaną Ewangelię, która mówi o tym, by nikogo nie nazywać rabbim, ojcem czy mistrzem, bo nimi jest tylko Bóg, biskup zauważył, że kluczem do jej zrozumienia jest autorytet słowa wcielonego. Przestrzegł, by nie odczytywać tego fragmentu w sposób zbyt fundamentalistyczny.

- Nie chodzi o to, by nie używać taki słów, ale używając ich wiedzieć, w jaki sposób je przeżywamy. To też pokazuje nam wiarę i niewiarę. Taką niewiarę, która jest bałwochwalstwem. Która jest odrzuceniem słowa, zwłaszcza słowa wcielonego w Jezusie. Bo On jest normą, zarówno w byciu mistrzem, jak i ojcem - nauczał.

Biskup odniósł się także do słów pierwszego czytania z Księgi Izajasza, wskazując, że człowiek nie musi się bać żadnego mocnego słowa od Jezusa.

- To jest najpiękniejsze doświadczenie w chrześcijaństwie. Że Jezus mówi do nas o naszych grzechach, nieraz bardzo ostro. Ale nigdy nas nie upokarza, nigdy nas nie poniewiera. Mówi do nas o tych grzechach, ponieważ w Nim jest odkupienie. Rzeczywiście jest tak, że można wypłukać swoje szaty w Jego krwi - opisał.

Uwrażliwiał na to, by nie stawiać granic Bogu w Jego łasce przebaczania. - Potrafimy Bogu wyznaczyć granice nawet w odniesieniu do siebie. Pan Bóg wchodzi z nami w ten spór, by pokazać, że nie ma takiego grzechu, który jest dla Niego za duży i nie ma takiego grzechu, którego odpuszczaniem Bóg mógłby się zmęczyć. To jest piękne doświadczenie człowieka wierzącego - powiedział na zakończenie bp Ryś.

language="JavaScript">$.get( "https://box.wydawnictwowam.pl/deonsku/75860", function( data ) { $( ".tresc" ).append( data ); });

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Ryś: nie ma grzechu, którego Bóg nie mógłby odpuścić
Komentarze (1)
WS
Werset Skryba
15 marca 2017, 08:44
(Mateusza 12:31) „Dlatego wam mówię: Wszelkiego rodzaju grzech i bluźnierstwo będą ludziom przebaczone, ale bluźnierstwo przeciw duchowi nie będzie przebaczone.