"Brak krzyża nie oznacza neutralności"

(fot. PAP/Paweł Supernak)
KAI / PAP / psd

Obecność krzyża w Sejmie będzie egzaminem dla wszystkich posłów, a nie tylko dla jednej czy drugiej grupy - powiedział w środę dziennikarzom przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik odnosząc się do sprawy obecności krzyża w sali plenarnej.

"Obecność krzyża w Sejmie będzie sprawdzianem kultury: czy to jest kultura buddyjska w Polsce, czy też azjatycka. Kultury te są też ważne, ponieważ stworzył je człowiek" - powiedział abp Michalik.

Żyjemy w Europie i mamy kulturę europejską - podkreślił hierarcha. Przypomniał, że Trybunał w Strasburgu wypowiedział się, że krzyż ma prawo wisieć w szkołach włoskich. "Jednak Europa powoli budzi się i uznaje miejsce krzyża w przestrzeni publicznej - powiedział. - Jeśli chcemy się cofnąć przed czasy Chrystusowe, czyli do barbarzyństwa, to eliminujmy krzyż".

Klub Ruchu Palikota po raz drugi złożył wniosek o usunięcie krzyża z sali posiedzeń w Sejmie. Pismo, podpisane przez wszystkich posłów klubu, zostało skierowane do marszałka Sejmu Ewy Kopacz. Natomiast Klub PiS złożył w środę do marszałka Sejmu projekt uchwały ws. ochrony krzyża na sali obrad.

W ocenie abpa Michalika nieporozumienie wokół krzyża płynie głównie stąd, że nie ma zrozumienia, czym jest krzyż. "Jest on nauczycielem miłości nieprzyjaciół, a nawet więcej - przebaczenia. Jeśli chcemy to przykazanie krzyża wycofać, to rzeczywiście usuńmy krzyże z miejsc publicznych i z serc. Ale cofniemy się wówczas do interesu, egoizmu, do barbarzyństwa, które nie jest nowoczesnością współczesnego świata" - podkreślił przewodniczący Episkopatu.

Abp Michalik wyraził nadzieję, że "starczy posłom na tyle mądrości, ponieważ w Sejmie jest wielu ludzi, którzy nie są wczoraj urodzeni i wiedzą na czym budować przyszłość narodu, społeczeństwa i Polski w Europie".

Z apelem do władz Sejmu o pozostawienie krzyża na sali obrad zwrócili się w środę przedstawiciele inicjatywy Krucjata Młodych, zrzeszającej młodych katolików związanych z Instytutem im. ks. Piotra Skargi. Petycję w obronie krzyża poparło ponad 50 tys. osób.

Domaganie się zdjęcia krzyża w Sejmie to uderzenie w polską kulturę

To próba uderzenia w kształt polskiej kultury - tak o pomyśle zdjęcia krzyża z sali obrad Sejmu mówi w rozmowie z KAI prof. Wiesław Chrzanowski. B. marszałek Sejmu zaznaczył, że krzyż nie jest jedynie symbolem religijnym, a zasada neutralności wyznaniowej państwa nie oznacza eliminacji symboli religijnych z przestrzeni publicznej.

Prof. Chrzanowski przypomniał, że Trybunał Konstytucyjny zajmował się już tymi kwestiami, np. przy okazji wprowadzania katechezy do szkół, czy ustawy mówiącej, że telewizja publiczna ma respektować wartości chrześcijańskie. - Trybunał orzekał wówczas, że wartości te nie są ważne jedynie dla ludzi wierzących, ale są elementem kultury polskiej - podkreślił.

Zaznaczył, że nie ma żadnych podstaw, by usuwać krzyż z przestrzeni publicznej. - Neutralność państwa i władzy państwowej nie oznacza eliminacji symboli religijnych - tłumaczy prof. Chrzanowski. - Usunięcie krzyża z sali obrad Sejmu byłoby wręcz odwróceniem się tyłem do całej tradycji.

B. marszałek Sejmu przypomniał słowa kard. Josefa Ratzingera, obecnego papieża Benedykta XVI, który mówił, że życie publiczne nie jest życiem religijnym, ale jednocześnie nie można pozostawiać poza sferą publiczną sfery wartości. - Trzeba pamiętać, że krzyż w sferze publicznej nie jest tylko symbolem religijnym, ale przemawia także do osób niewierzących, a próba zdejmowania krzyża jest próbą uderzenia w kształt polskiej kultury - powiedział KAI prof. Chrzanowski.

Krzyż wiszący w sali obrad Sejmu RP został zawieszony w nocy z 19 na 20 października 1997 roku przez dwóch posłów Akcji Wyborczej "Solidarność": Tomasz Wójcika i Piotra Krutula. Pomimo protestów ze strony ówczesnego Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej krzyż na sali sejmowej pozostał. Obecnie jego usunięcia domaga się Ruch Palikota.

Palikot nie rozróżnia państwa świeckiego od bezstronnego światopoglądowo

Janusz Palikot najwyraźniej nie rozróżnia idei państwa świeckiego od idei bezstronności państwa. Świeckość jest światopoglądem. Przyznawanie państwu jednego światopoglądu byłoby sprzeczne z Konstytucją RP - powiedział KAI prawnik dr Krzysztof Wąsowski. Ruch Palikota ponownie złożył dziś u marszałka Sejmu wniosek o wydanie zarządzenia o usunięcie krzyża z sali obrad plenarnych.

Krzysztof Wąsowski przypomina, że Konstytucja RP z 1997 r. gwarantuje wolność wyznania i sumienia, gwarantuje poszanowanie Kościołów i wyznań.

Wąsowski powołał się przy tym na artykuł 25 Konstytucji. - Art. 25 mówi o autonomii rozumianej tak, że ani państwo nie wtrąca się działalności Kościoła, ani Kościół nie ingeruje w działalność państwa. Nie dotyczy to natomiast symboli religijnych. Każdy obywatel państwa ma konstytucyjne prawo do wyznawania swojej religii, także posłowie - stwierdza Wąsowski.

"Krzyż jest jednocześnie symbolem dziedzictwa narodowego, naszej kultury i tożsamości oraz symbolem religijnym, i tego się nie da oddzielić. Autonomia Kościoła i państwa w niczym nie przekreśla możliwości obecności symbolu religijnego w miejscu publicznym" - przypomina Wąsowski.

- Warto podkreślić, że żaden przepis Konstytucji nie wprowadza zakazu ujawniania symboli religijnych. Art. 25 ust. 2 mówi: "Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym". Sama władza nie ma więc prawa zajmować się kwestią krzyża w tym sensie, że musi w tej sprawie zachować bezstronność - podkreśla prawnik.

"Z drugiej strony - tłumaczy Wąsowski - każdy poseł jako obywatel ma prawo prezentować swoje poglądy religijne w miejscu publicznym i w życiu publicznym. Krzyż więc może się znajdować w sali Sejmu" - dodaje.

Jak tłumaczy Wąsowski, zapisana w ustawie zasadniczej bezstronność "ma wyrazić się w zapewnieniu swobody w wyrażaniu przekonań i poglądów religijnych w życiu publicznym". - Państwo nie może zatem ingerować w obecność krzyża w miejscu publicznym, ponieważ jednocześnie będąc bezstronnym ma zapewnić swobodę wyrażania uczuć religijnych w tymże życiu publicznym - dodaje mecenas.

Brak krzyża nie oznacza neutralności

Krzyż w Sejmie to kwestia polskości, a więc tożsamości - uważa ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier z Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek Komitetu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Jego zdaniem, "brak krzyża nie oznacza neutralności", a "nawiązywanie do czasów, kiedy w budynku na Wiejskiej nie wisiał krzyż kojarzy się źle".

W rozmowie z KAI ks. prof. Longchamps de Berier zaznaczył, że krzyż nie przestaje być znakiem religijnym, ale "w tym konkretnym kontekście jest jednym z bardzo istotnych elementów, które definiują polskość". Podkreślił, że polskość jest definiowana przez chrześcijaństwo i krzyż. - To nie jest tylko kwestia historii, a więc początków polskiej państwowości związanej z 966 rokiem, w którą chrześcijaństwo jest wpisane, ale to także kwestia tradycji - powiedział.

Nawiązując do historii swoich przodków, zwolenników Jana Kalwina, wspomniał, że po ucieczce przed prześladowaniami ze strony katolików we Francji, znaleźli oni dom w kraju tolerancji - Polsce. Jak podkreślił, ta tolerancja, wynikała ze zrozumienia chrześcijaństwa i przylgnięcia do krzyża, dlatego Polska dała również schronienie Żydom, którzy się tułali po Europie, luteranom i muzułmanom, którzy byli lojalnymi poddanymi króla polskiego.

Ks. prof. Longchamps de Berier zwrócił także uwagę, iż krzyż w Sejmie jest znakiem, ale wymowny może być również jego brak, jak to bywało w czasach socjalizmu. "Brak krzyża też jest znakiem. Brak krzyża nie oznacza neutralności" - zauważył.

Jego zdaniem, nawiązywanie do czasów, kiedy w budynku przy ul. Wiejskiej nie wisiał krzyż, kojarzy się źle. "Przed III Rzeczpospolitą byliśmy państwem, które walczyło nie tylko z Kościołem, ale i z polskością. Nie wolno było wieszać flag narodowych na 3 Maja, nie było świąt narodowych 3 Maja czy 11 Listopada, starano się przekonywać, że część naszej tradycji nie jest naszą tradycją" - przypomniał.

Członek Komitetu Nauk Prawnych PAN wspomniał też o prawie do zbiorowej tożsamości. Podkreślił, że Polacy mają prawo i mogą określać się poprzez krzyż i nie jest to skierowane przeciwko nikomu.

Podał też przykłady tożsamości zbiorowej innych narodów europejskich. - Bardzo wielu Irlandczyków, którzy uważają się za patriotów, to protestanci, ale oczywiste jest to, że irlandzkość wobec brytyjskości definiuje się poprzez katolicyzm. Francja przyjęła laickość jako zasadę konstytucyjną, ale cały czas francuskość definiuje poprzez związek z katolicyzmem. Jest bardzo wiele osób niepraktykujących a podają się za katolików ze względu na tę tożsamość - wyjaśnił.

Zdaniem ks. prof. Longchamps de Berier`a, prawo do zbiorowej tożsamości wyraża się także w pluralizmie. - Anglicy definiują się przez to, że mają Kościół państwowy, Francuzi przez laickość, a Niemcy poprzez autonomię państwa i Kościoła, według której każdego obywatela traktuje się bardzo rzeczowo jako podmiot przymierza politycznego i przymierza religijnego. Szanuje się obywatela w jego tożsamości - dodał.

Krzyż wiszący w sali obrad Sejmu RP został zawieszony w nocy z 19 na 20 października 1997 roku przez dwóch posłów Akcji Wyborczej "Solidarność": Tomasz Wójcika i Piotra Krutula. Pomimo protestów ze strony ówczesnego Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej krzyż na sali sejmowej pozostał. Obecnie jego usunięcia domaga się Ruch Palikota, który dziś przygotował ponowny wniosek do marszałka Sejmu w tej sprawie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Brak krzyża nie oznacza neutralności"
Komentarze (8)
S
stan
17 listopada 2011, 00:44
ploty rozsiewać... Chodzi Ci o to, że mandat dostał kierowca, a abp Michalik 'tylko' się awanturował ? Kinga. Nie kłam.
TP
To proste i logiczne
10 listopada 2011, 10:56
Przy interpretacji neutralności światopoglądowej państwa przedstawionej w artykule należy dopuścić, aby nad drzwiami sejmowymi wisiały i krzyż i gwiazda dawida i półksiężyc i ... pacyfka i inne niezakazane przez prawo symbole - jeśli choć 1 poseł się z nimi identyfikuje. Bo dlaczego mielibyśmy innym tego zabronić. A czy krzyż powinien wisieć w sąsiedztwie takich znaków?
10 listopada 2011, 10:09
1.Kierowca abp Michalika dostał mandat. 2. Abp. (wg policjanta i NIE) krzyczał na policjanta 3. Policjant, który dostał mandat wyleciał z policji Zapomniano tylko dodać, że policjant aresztowany został za handel bronią na allegro... ("koleckjonerską" tylko, że nieprzewierconą czyli sprawną) Jeśli abp. Michalik krzyczał na policjanta to zrobił bardzo źle...
Jadwiga Krywult
10 listopada 2011, 09:40
Niech abp Michalik nie będzie takim moralistą Trzeba oddzielić to co mówi od tego co robi, nie ma takiej prawidłowości, że jeżeli głupio robi, to z tego miałoby wynikać, że głupio mówi. Jeszcze trudniej przyjąć możliwość, że może czasem mówić mądrze, a czasem głupio.
Jadwiga Krywult
10 listopada 2011, 09:34
ploty rozsiewać... Chodzi Ci o to, że mandat dostał kierowca, a abp Michalik 'tylko' się awanturował ?
ON
oj, nieładnie dziecku
10 listopada 2011, 08:53
ploty rozsiewać... Niech abp Michalik nie będzie takim moralistą,przez niego ...
T
Troll
10 listopada 2011, 08:35
"W ocenie abpa Michalika nieporozumienie wokół krzyża płynie głównie stąd, że nie ma zrozumienia, czym jest krzyż. "Jest on nauczycielem miłości nieprzyjaciół, a nawet więcej - przebaczenia. Jeśli chcemy to przykazanie krzyża wycofać, to rzeczywiście usuńmy krzyże z miejsc publicznych i z serc. Ale cofniemy się wówczas do interesu, egoizmu, do barbarzyństwa, które nie jest nowoczesnością współczesnego świata" - podkreślił przewodniczący Episkopatu." Argumentacja abp Michalika jest mądra. Można Palikotowi zarzucić, że jest przeciw nowoczesności, a za egoizmem i barbarzyństwem. Ciekawe, jak się będzie bronił. Natomiast argumentacja K. Wąsowskiego jest beznadziejna: "Warto podkreślić, że żaden przepis Konstytucji nie wprowadza zakazu ujawniania symboli religijnych." Tylko patrzeć, jak Palikot przybiegnie z koszyczkiem różnych symboli religijnych i będzie je wieszał (chyba już była taka akcja). Niech abp Michalik nie będzie takim moralistą,przez niego wyrzucono z pracy policjanta kiedy wręczył mu mandat za przekroczenie szybkości w Ustrzykach Dolnych,niech nie będzie obłudnikiem że każdy niesie krzyż swój bo na pewno nie Michalik który obarcza swoim krzyżem innych ludzi.
Jadwiga Krywult
10 listopada 2011, 07:48
"W ocenie abpa Michalika nieporozumienie wokół krzyża płynie głównie stąd, że nie ma zrozumienia, czym jest krzyż. "Jest on nauczycielem miłości nieprzyjaciół, a nawet więcej - przebaczenia. Jeśli chcemy to przykazanie krzyża wycofać, to rzeczywiście usuńmy krzyże z miejsc publicznych i z serc. Ale cofniemy się wówczas do interesu, egoizmu, do barbarzyństwa, które nie jest nowoczesnością współczesnego świata" - podkreślił przewodniczący Episkopatu." Argumentacja abp Michalika jest mądra. Można Palikotowi zarzucić, że jest przeciw nowoczesności, a za egoizmem i barbarzyństwem. Ciekawe, jak się będzie bronił. Natomiast argumentacja K. Wąsowskiego jest beznadziejna: "Warto podkreślić, że żaden przepis Konstytucji nie wprowadza zakazu ujawniania symboli religijnych." Tylko patrzeć, jak Palikot przybiegnie z koszyczkiem różnych symboli religijnych i będzie je wieszał (chyba już była taka akcja).