Brat Alois: to, co robimy najmniejszym, robimy Jemu samemu, Jezusowi

(fot. PAP/EPA/GEORGIOS KEFALAS)
taize.fr / kw

"Dzięki Ewangelii, którą czytaliśmy tego wieczoru, wiemy, że Jezus Chrystus, który stał się człowiekiem, łączy się z każdą ludzką istotą. Jest w każdym człowieku, zwłaszcza jest w osobach najbardziej opuszczonych" - mówił brat Alois w czasie rozważania na Europejskim Spotkaniu Młodych wspólnoty Taize.

Publikujemy pełny tekst rozważania:

DEON.PL POLECA

Wczoraj wieczorem mówiłem, że w październiku byliśmy z jednym z moich braci przez tydzień w Sudanie Południowym i tydzień w Sudanie.

Wracając, myślałem o naszym spotkaniu i zastanawiałem się: jak sprawić, żeby do młodych ludzi zgromadzonych w Bazylei dotarł krzyk bólu, jaki wywołują nieszczęścia, przemoc, krańcowa bezradność, czego świadkami byliśmy w Afryce?

Zastanawiałem się także: Co zrobić, żeby to wołanie zostało wysłuchane, żeby cierpiący już nie mieli wrażenia, że ich płacz ginie w pustce?

Sudan Południowy przeżywa czas ogromnych trudności, które wielu ludzi prowadzą do pesymizmu. Nie mają już nadziei. Kraj jest ofiarą galopującej inflacji, od miesięcy nie wypłaca się już pensji, rozszerza się przemoc, krąży wiele broni.

U sióstr Matki Teresy widziałem matki przynoszące swoje niedożywione dzieci. Czasem to starsza siostra, dziewięcio- lub dziesięcioletnia przyprowadza młodszego brata. Te matki, żeby pójść na rynek i coś sprzedać, w straszliwym upale wędrują cały dzień, niosąc swój towar na głowie i trzymając dziecko przymocowane pasem z koziej skóry.

W następnym tygodniu w Sudanie ogromne wrażenie wywarła na mnie inna kobieta, matka Samira. Kim jest Samir? To jeden z młodych uchodźców, których przyjmujemy od dwu lat. Dotarł do Taizé po bardzo wyczerpującej wędrówce i niedługo później nieoczekiwanie umarł nagle na atak serca. Inni młodzi uchodźcy razem z imamem z naszego regionu zajęli się pogrzebem.

W Sudanie całą tę historię opowiedziałem jego mamie. Każde zdanie potwierdzała "Al hamdulillah, Bogu niech będzie chwała". Później mi wytłumaczyła: "To był mój jedyny syn. Mąż mnie opuścił. jestem chora. Sprzedałam dom, żeby opłacić podróż Samira". I ta kobieta, muzułmanka, dodała słowa, które Biblia wkłada w usta Hioba: "Bóg dał, Bóg wziął. Bogu niech będą dzięki".

Wydaje mi się, że my wszyscy możemy spojrzeć przez tę kobietę na wszystkie matki świata cierpiące z powodu swoich dzieci.

To przejmujące historie. Jednak również w Europie, czasem obok nas, można spotkać zranione przez życie osoby w bardzo ciężkiej sytuacji. Dzięki Ewangelii, którą czytaliśmy tego wieczoru, wiemy, że Jezus Chrystus, który stał się człowiekiem, łączy się z każdą ludzką istotą. Jest w każdym człowieku, zwłaszcza jest w osobach najbardziej opuszczonych. To, co robimy najmniejszym, robimy Jemu samemu.

Chciałbym więc podzielić się z wami swoim doświadczeniem: kiedy słyszymy blisko wołanie osoby udręczonej, kiedy spojrzymy jej w oczy, wysłuchamy, zajmiemy się cierpiącymi, zbliżamy się do Jezusa, ubogiego pośród ubogich. To dzięki nim możemy być najbliżej Jezusa.

Osobiste spotkanie z najciężej pokrzywdzonymi pomaga odkryć godność drugiego człowieka i sprawia, że coś od niego otrzymujemy, coś, co ma do ofiarowania nawet ktoś wszystkiego pozbawiony. Czy nie mają oni swojego niezastąpionego udziału w budowaniu społeczeństwa bardziej braterskiego?

Odsłaniają nam naszą własną słabość. W ten sposób sprawiają, że stajemy się bardziej pokorni, bardziej ludzcy.

I paradoksalnie, przychodzi radość, może tylko iskierka radości, ale jest to radość prawdziwa, którą dzielą się z nami najbiedniejsi.

Jutro rano w małych grupach będziecie się zastanawiać: jak lepiej usłyszeć wołanie najsłabszych i odpowiedzieć im własnym życiem? Jak usłyszeć to, co mają nam do przekazania? Oni pomagają nam odrzucić nieistotne problemy i ucieszyć się tym, że będziemy żyć z większą prostotą, staniemy się bardziej ludzcy. Ich odwaga odnawia naszą odwagę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Brat Alois: to, co robimy najmniejszym, robimy Jemu samemu, Jezusowi
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.