Brat Roger o pokorze i prostocie kard. Glempa
O spotkaniach ekumenicznej Wspólnoty z Taizé ze ś.p. kard. Józefem Glempem napisał dla KAI obecny jej przełożony, brat Alois. Przeor Taizé podkreśla wielką pokorę i prostotę zmarłego Prymasa-seniora, a także jego wielką wrażliwość na potrzebę głoszenia Ewangelii młodemu pokoleniu.
Oto artykuł brata Aloisa w tłumaczeniu na język polski:
Kiedy dowiedziałem się o śmierci kardynała Józefa Glempa, natychmiast przyszły mi na myśl dwa ostatnie związane z nim obrazy. W grudniu 2008 roku byliśmy w Moskwie na pogrzebie patriarchy Aleksego II. Był już w podeszłym wieku, ale trzymał się dobrze. Nadal był wówczas Prymasem Polski i godził się, by zwyczajnie stać w gęstym tłumie, który wypełniał katedrę Najświętszego Zbawiciela. Przypomniałem też sobie obraz człowieka, którego znaliśmy w Taizé od dawna: człowieka serca, dobrego, który pomimo piastowania ogromnej odpowiedzialności duszpasterskiej zachował prostotę i pokorę. Rok później byłem wdzięczny, że zechciał odbyć podróż z Warszawy do Poznania, by na kilka godzin być z młodymi podczas odbywającego się w tym mieście naszego Spotkania Europejskiego, chociaż na jego twarzy było już widać ślady choroby.
Zwłaszcza w roku 1999 pogłębiliśmy ze ś.p. Księdzem Kardynałem relację braterskiej komunii, przygotowując nasze Europejskie Spotkanie Młodych w Warszawie. Zaczęło się przez dość nieoczekiwany przypadek, rok wcześniej w Watykanie. Brat Roger był w Rzymie z kilkoma braćmi, aby jak co roku, odbyć wizyty i podtrzymać kontakty. Wychodząc z jednego ze spotkań bracia zobaczyli kardynała, który był również w Rzymie i przechodził przez plac św. Piotra. Zatrzymali się, aby go powitać.
Brat Roger powiedział mu, że chcieliśmy powrócić kiedyś do Polski z młodzieżą - wcześniej mieliśmy dwa Europejskie Spotkania Młodych we Wrocławiu w 1989 i 1995 roku - ale jeszcze nie określiliśmy miejsca. Kardynał odpowiedział spontanicznie: "Przyjedźcie do Warszawy!". Jego zaproszenie zostało potwierdzone kilka miesięcy później i podczas miesięcy przygotowań do tego spotkania, udzielił nam swego wsparcia i wszelkiej możliwej pomocy.
Podczas samego spotkania zwrócił się do młodych Europejczyków i wypowiedział słowa, które wypływały prosto z serca, tak bardzo imponująca była ich słuszność. Chciałbym przytoczyć kilka zdań, ponieważ mówiąc o Bratu Rogerze, ukazał jak bardzo był duszpasterzem:
"Brat Roger przywiązuje wagę do ekumenizmu, który nie polega jedynie na zbliżeniu rozdzielonych wyznań chrześcijańskich. Brat Roger sięga głębiej. Chce ukazać pełnię Boga, która prowadzi człowieka właśnie do tej pełni. To najpierw człowiek jest "rozbity". Dzisiaj podstawowym problemem jest nie tylko rozbicie chrześcijan. Dzisiaj człowiek jest wewnątrz siebie 'rozbity'. Chcąc więc dążyć do prawdziwego ekumenizmu, trzeba najpierw jednoczyć człowieka, integrować go wewnętrznie. I to właśnie odkryłem, kiedy byłem w Taizé".
Skąd kardynał czerpał tak głębokie zrozumienie naszego powołania i osoby Brata Rogera? Nasze więzy zostały nawiązane w 1986 roku. Był wtedy od nieco ponad czterech lat arcybiskupem Warszawy i zależało mu, by zatrzymać się w Taizé w kwietniu, podczas wizyty duszpasterskiej we Francji. Brat Roger pojechał po niego na lotnisko. Dziesięć kilometrów przed Taizé, droga przebiega przez Cluny. Kardynał był wstrząśnięty, kiedy przejeżdżając przez to małe miasteczko, dowiedział się od brata Rogera, że z tak słynnego opactwa pozostały jedynie ruiny. Po przybyciu do Taizé, odkrył wspólnotę braci, ich wspólną modlitwę, młodych, którzy się z nimi modlili i powiązał dwa sąsiadujące ze sobą miejsca, widząc jakby w Taizé kontynuację Cluny.
Kardynał sam o tym opowiedział sześć miesięcy później, w październiku 1986 r., kiedy brat Roger udał się do Warszawy, aby odebrać przyznany mu tytuł doktora honoris causa Akademii Teologii Katolickiej (obecnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego). Pragnął on przez ten gest podziękować Bratu Rogerowi za "jego wysiłki na rzecz przezwyciężenia podziałów między chrześcijanami, budowania jedność rodziny ludzkiej, a także za okazaną sympatię dla Polaków, a zwłaszcza młodzieży polskiej". Ksiądz Prymas, bardzo zainteresowany tym, co przeżywaliśmy wraz z młodymi, poprosił, aby od tej pory Komisja Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Młodzieży uważnie śledziła duchowe poszukiwania młodych Polaków, którzy zaczęli coraz liczniej przybywać do Taizé.
Otrzymując ten doktorat honorowy, Brat Roger był szczególnie poruszony ciepłym i braterskim przyjęciem przez kardynała Glempa i Akademię. Był on bowiem od swej młodości bardzo powiązany z Polską. Listy, jakie po nim pozostały ukazują, że już jako student był osobiście wrażliwy na doświadczenie narodu polskiego na początku II wojny światowej. Później, będąc obserwatorem podczas II Soboru Watykańskiego, Brat Roger szybko nawiązał współpracę z młodym biskupem pomocniczym Krakowa, Karolem Wojtyłą. Podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce w 1973 roku, zaproszony do zabrania głosu podczas pielgrzymki w Piekarach Śląskich, nie chciał opuścić Polski nie pozdrowiwszy kardynała Stefana Wyszyńskiego. Kiedy nie zastał go w Warszawie, udał się samochodem do Gniezna, ale i tam nie było Księdza Prymasa. Brat Roger był jednak wytrwały i wreszcie dotarł do kard. Wyszyńskiego, gdy przeprowadzał wizytację we Wrześni. W osobistych notatkach Prymasa Tysiąclecia widać, że dobrze zapamiętał to spotkanie z Bratem Rogerem na terenie swojej diecezji.
Ta długa historia serdecznej przyjaźni naszej Wspólnoty z Taizé z Kościołem Polsce pozwala zrozumieć, dlaczego my bracia jesteśmy zasmuceni śmiercią kardynała Glempa. Chwalimy Boga za życie tego świadka Chrystusa i Ewangelii. Łączymy się w żalu z członkami jego rodziny, kapłanami i wiernymi archidiecezji warszawskiej i całej Polski. Wierząc jednak w zmartwychwstanie, wiemy również, że wszedł on teraz do życia wiecznego, że jest u Boga, a jego modlitwa, wspierająca Kościół i cały naród polski staje się jeszcze bardziej intensywna.
Skomentuj artykuł