Bydgoszcz: koniec procesu o zadośćuczynienie dla ofiary byłego księdza; wyrok za miesiąc

Bydgoszcz: koniec procesu o zadośćuczynienie dla ofiary byłego księdza; wyrok za miesiąc
(fot. depositphotos.com)
PAP / ms

Mowami stron zakończył się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy proces o zadośćuczynienie dla ofiary wykorzystywania seksualnego przez byłego już księdza. Powód domaga się 300 tys. zł od archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej. Ogłoszenie wyroku za miesiąc.

Trwający od 2017 r. proces wytoczył liczący obecnie 21 lat mężczyzna. Jest ofiarą byłego księdza Pawła K., który obywa wyrok siedmiu lat więzienia za wykorzystywanie małoletnich chłopców. Paweł K. w latach 2006-2009 był czasowo przeniesiony z archidiecezji wrocławskiej do diecezji bydgoskiej. Sprawa w sądzie toczyła się z wyłączeniem jawności.

"Strona powodowa podtrzymała żądanie określone w pozwie. Domaga się zapłaty zadośćuczynienia, ustalenia odpowiedzialności pozwanych obu diecezji w zakresie szkód, które mogą powstać w przyszłości w stosunku do powoda. Jako strony podsumowaliśmy swoje stanowiska, podsumowaliśmy zebrany materiał dowodowy, dokumenty. Każdy dokonał swojej oceny, swojej interpretacji. Oczywiście strona pozwana wnosi o nieuwzględnienie powództwa, a my wręcz przeciwnie, jesteśmy przekonani, że wykazaliśmy zasadność roszczenia" - powiedział pełnomocnik powoda adwokat Janusz Mazur.

DEON.PL POLECA

Mecenas Mazur podkreślił, że Paweł K., będąc księdzem, przebywał w archidiecezji wrocławskiej, a następnie diecezji bydgoskiej i znów w archidiecezji wrocławskiej. Adwokat ocenił, że czasowe przeniesienie kapłana do diecezji bydgoskiej miało na celu ukrycie go przed opinią publiczną, przed wiernymi z Wrocławia.

Zdaniem mec. Mazura zakończony proces w jakiś sposób wzmocnił psychikę powoda.

"Mój klient nigdy nie pogodzi się z tym, co się stało, zawsze to w nim będzie. Ale zrobił się odważny, czego dowodem jest jego przesłuchanie w sprawie. Był bardzo konsekwentny, bardzo rzeczowy i precyzyjny. Moim zdaniem jego przekaz o krzywdzie był jasny, czytelny, nie budził żadnych wątpliwości, nie było żadnej konfabulacji, ubarwiania. Powiedział tak, jak naprawdę było, i myślę, że to też znajdzie odpowiednią ocenę sądu. Dziś on studiuje, walczy o siebie. Nosi w sobie ból, ale nie obnosi się z tym i nie towarzyszy mu to na co dzień. Myślę, że to będzie wartościowy człowiek. Nie ma wątpliwości, że to zawsze będzie w nim tkwiło, nie można wykluczyć, że to do niego kiedyś wróci" - powiedział Mazur.

"Stanowisko diecezji jest oczywiste i wskazywane do początku, a mianowicie: domagamy się oddalenia powództwa. Paweł K. w okresie postępowania karnego został przeniesiony do diecezji bydgoskiej, ale nie będąc jej księdzem, ale nadal archidiecezji wrocławskiej. Żadna sprawa Pawła K. nie miała miejsca na terenie diecezji bydgoskiej. Sprawy, za które został skazany, nie dotyczyła okresu, kiedy znajdował się na terenie diecezji bydgoskiej, bo zarzuty były od 2010 r., a już od 2009 r. nie był na terenie diecezji bydgoskiej" - powiedział pełnomocnik diecezji bydgoskiej adwokat Edmund Dobiecki.

Pełnomocnik archidiecezji wrocławskiej Damian Czekaj nie chciał rozmawiać z dziennikarzami się przed ogłoszeniem wyroku.

Ogłoszenie wyroku obędzie się 7 lutego.

Paweł K. w 2015 r. został skazany przez wrocławski sąd na siedem lat więzienia za wykorzystanie seksualne trzech małoletnich chłopców. Sąd zakazał mu też dożywotnio pracy z młodzieżą i orzekł leczenie zaburzeń preferencji seksualnych. Przed Wielkanocą Watykan wydalił go ze stanu duchownego. Paweł K. był jedną z postaci przedstawionych w filmie "Tylko nie mów nikomu" o pedofilii w polskim Kościele.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bydgoszcz: koniec procesu o zadośćuczynienie dla ofiary byłego księdza; wyrok za miesiąc
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.