Były opat prymas benedyktynów: z Koreą Północną trzeba rozmawiać

(fot. YouTube.com / mk-online.de)
KAI / mp

Były opat prymas benedyktynów o. Notker Wolf zachęca do bezpośrednich rozmów między USA a Koreą Północną, co może złagodzić obecny konflikt między nimi.

Północnokoreański przywódca Kim Dzong Un o niczym tak nie marzy, jak o tym, żeby go poważnie traktować - powiedział 77-letni zakonnik w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA.
Zapewnił, że "z własnego doświadczenia" wie, że "z ludźmi z Korei Północnej można rozmawiać".
77-letni obecnie Bawarczyk o. Wolf (imię chrzestne - Werner) był w latach 2000-16 dziewiątym z kolei opatem prymasem Benedyktyńskiej Konfederacji Zakonu św. Benedykta, a więc jego honorowym zwierzchnikiem. Przy tej okazji przypomniał, że jego macierzysta wspólnota - benedyktyni misjonarze z opactwa św. Otylii (St. Ottilien) w Bawarii, przed 12 laty zbudowali w Korei Północnej szpital.
Były opat prymas przyznał, że w możliwym nasilaniu się kryzysu bardziej się obawia prezydenta Donalda Trumpa niż Kim Dzong Una. "Trump jest bardziej nieobliczalny, a to, że grozi «zagładą» Korei Północnej jest rzeczą niesłychaną" - stwierdził zakonnik.
Przypomniał, że zagłada ta już raz się niemal dokonała w wyniku wojny koreańskiej w latach 1950-53. Pamięć o tym tkwi na północy półwyspu bardzo głęboko, podobnie jak lęk przed kolejnym atakiem, dlatego agresywność Kima można łatwo wytłumaczyć - stwierdził niemiecki benedyktyn. Jego zdaniem Kim panicznie boi się utraty władzy i wierzy, że może się przy niej utrzymać tylko dzięki posiadaniu bomby atomowej".
Pytany o chrześcijan w tym komunistycznym kraju dalekowschodnim o. Wolf powiedział, że praktycznie nie ma możliwości dotarcia do nich, gdyż panuje tam "niewyobrażalny system nadzoru". Na rodziców, którzy nie podporządkowują się reżimowi, składają donosy ich własne dzieci. Dlatego też chrześcijanie wszędzie tam, gdzie są, muszą być niezwykle ostrożni. "To straszne" - stwierdził rozmówca KNA i dodał, że "przecież także Kim Dzong Un jest człowiekiem stworzonym przez Boga i przez Niego kochanym. I tylko Bóg kiedyś go osądzi".
Notker Wolf otrzyma 10 listopada w opactwie św. Otylii nagrodę Mirok-Li, przyznawaną przez Towarzystwo Niemiecko-Koreańskie za zasługi na rzecz porozumienia między obiema kulturami.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Były opat prymas benedyktynów: z Koreą Północną trzeba rozmawiać
Komentarze (2)
6 listopada 2017, 18:50
Boże, czy ja dobrze rozumiem. Trump, chrześcijanin, przywódca USA jest groźniejszy niż ten przywódca Korei Północnej! W głowie się nie mieści ta logika. Ale poprawność polityczna nie zna granic. Nawet Papież jej ulega. Przyjmuje Putina jakby nigdy nic, jakby to był przywódca "bez skazy", dobry chrześcijan, bo się cerkwi pokazuje, żegna itp. A to że KGB, że ma krew na rękach, że z premedytacją dąży do przywrócenia ZSRR w nowym stylu, że jest odpowiedzialny bezpośrednio lub pośrednio za śmierć wielu setek ludzi (swoich i ukraińskich żołnierzy w wojnie z Ukrainą, że bezprawnie, wbrew wszelkiemu prawu cywilizowanej Europy i cywilizowanego świata Krym, to nic??? Wszystkiemu na świecie winny jest Trump! Pięknie. To tak samo, jak wszelkiemu złu w Europie winna jest... Polska, oczywiście, bo się upiera przy szacunku dla życia od poczęcia do naturlanej śmierci, eutanazji, małżeństwom homoseksualnym, przyjmowaniu terrorystów i emigrantów zarobkowych nasyłanych przez niewiadomo kogo (a może dobrze wiadomo?), itp. Logika iście "katolicka". Brawo Opacie. Brawo. Tak dalej. Komunizm dobry, dobry, zamęczył miliony osób, męczy teraz także w Chinach, Korei itp., ale jak powiedział Ktoś "znam dobrych komunistów". To ja znam dobrych hitlerowców, faszystów, itp., i co? Więc tak dalej. Zabić Trumpa w końcu i .. będzie raj, pokój, Kim się nawróci, złagodniej, poczuje się lepiej, Putin wycofa się z Ukrainy, ISSIS stanie się państwem demokratycznym. No cóż, można i tak. Oj naiwni, naiwni, naiwni, śpiewał kiedyś Jan Kaczmarek. Oby tylko naiwny!.
W
wochantoni
6 listopada 2017, 16:14
Z jednej strony rozumię opata i jego tok myślenia ,ale czy z diabłem się rozmawia?,kościół raczej neguje pertraktacje z diabłem, a nim właśnie jest przywódca KRLD.Wskazują na to liczne dowody jak zbrodniczo traktuje swój naród.Na dodatek mając kilka czy kilkanaście głowic jądrowych straszy każdego ich użyciem kto tylko jest odmiennego zdania niż on sam.Co się stanie za rok czy dwa jeśli zdoła rozbudować swój arsenał do kilkudziesięciu lub kilkuset głowic?.Włos się na głowie jeży.Zresztą sam zapowiedział że jego rozwój programu nuklearnego nie podlega jakimkolwiek negocjacjom.To taki drugi Hitler tylko w lepszym wydaniu, a im dłużej świat pozwoli mu się dłużej bawić w tę grę tym bardziej będzie niebezpieczny i nieobliczalny.