Chcę być księdzem - i co dalej? Jak wygląda rekrutacja do seminarium? [WYWIAD]

(fot. depositphotos.com)
KAI / df

Trzeba pamiętać, że dzisiejsi kandydaci do kapłaństwa to zupełnie inni ludzie niż ci, którzy zgłaszali się kilkanaście czy nawet kilka lat temu - mówi ks. dr Przemysław Kwiatkowski, rektor Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie.

Bernadeta Kruszyk (KAI): Nabór do seminarium trwa…

Ks. dr Przemysław Kwiatkowski: Tak. Jak zawsze, wraz z zakończeniem roku akademickiego, rozpoczęliśmy przygotowania do kolejnego roku formacji i nie są to tylko przygotowania logistyczne, ale przede wszystkim oczekiwanie na tych, którzy pragną odpowiedzieć na głos powołania. Czekamy więc na tegorocznych maturzystów, ale także na kandydatów starszych, którzy mają już za sobą doświadczenie pracy czy studiów. Jednym słowem czekamy na tych, których Pan Bóg nam przysyła. Rekrutacja potrwa do połowy września.

DEON.PL POLECA

Ilu kandydatów już się zgłosiło?

Konkretnej liczby nie chciałbym teraz podawać, bo ona się zmienia i ostateczna będzie znana po zamknięciu naboru, a jeszcze trochę czasu zostało. Mogę jednak powiedzieć, że jestem już po kilku rozmowach, a kolejne kilka mam przed sobą.

W tym roku nowością jest rozszerzenie formacji seminaryjnej o rok propedeutyczny. Co to w praktyce oznacza?

To znaczy, że ci, którzy zostaną do seminarium przyjęci będą - jak to było dotąd - klerykami, ale nie rozpoczną jeszcze studiów akademickich na wydziale teologicznym. Nie będą też mieszkać w seminarium w Gnieźnie, ale w sanktuarium w Markowicach, pod bezpośrednią opieką dotychczasowego ojca duchownego PWSD, a od lipca prefekta roku propedeutycznego ks. Pawła Rybaka. Nie znaczy to oczywiście, że z Gnieznem i seminarium nie będą się kontaktować. Ta łączność oczywiście będzie, ale to Markowice będą miejscem ich wzrastania, przyglądania się drodze, na którą weszli i decyzji, czy dalej nią podążać.

Okres propedeutyczny nie jest nowością. Funkcjonuje i sprawdza się w kilku diecezjach.

Tak, między innymi w sąsiedniej archidiecezji poznańskiej, gdzie został wprowadzony w ubiegłym roku. To rzeczywiście nie jest nowość. Już Jan Paweł II w adhortacji "Pastores dabo vobis" pisał o tym, iż zachodzące zmiany cywilizacyjne wymuszają zmianę formuły przygotowania kandydatów do kapłaństwa. W nawiązaniu do tych zaleceń Konferencja Episkopatu Polski zaproponowała w 2009 roku, by biskupi, wedle możliwości i własnego rozeznania, wprowadzili taki okres w swoich diecezjach, co w kilku zostało uczynione. Obecnie jesteśmy na etapie przygotowywania polskiej wersji nowego watykańskiego dokumentu nt. formacji kapłańskiej, który wyraźnie wskazuje na potrzebę jej rozszerzenia o okres propedeutyczny, stąd można się spodziewać, że w ciągu najbliższego roku, może dwóch lat zostanie on wprowadzony we wszystkich polskich diecezjach.

Czemu ma służyć ten czas?

Przede wszystkim wprowadzeniu kandydatów w życie duchowe, w doświadczenie Kościoła jako wspólnoty zbawienia. Ma być również pomocą w osiągnięciu dojrzałości ludzkiej - także przez wolontariat - i jeśli to konieczne uzupełnieniu wiedzy religijnej czy ogólnej. To także czas przyglądania się motywom, jakie do seminarium mnie przywiodły, decydowania o pogłębieniu tej decyzji. Trzeba pamiętać, że dzisiejsi kandydaci do kapłaństwa to zupełnie inni ludzie niż ci, którzy zgłaszali się kilkanaście czy nawet kilka lat temu. Mają różne doświadczenia, różną kondycję emocjonalną i duchową. Nie żyją przecież odizolowani od świata. Przychodzą z całym bagażem, jaki ten świat na ich barki nakłada. Rok propedeutyczny ma służyć oderwaniu się od tego i głębszemu wprowadzeniu ich w życie duchowe i wspólnotowe. Trzeba wciąż szukać nowych dróg, nowych kanałów komunikacyjnych, aby z Ewangelią, która jest niezmienna, dotrzeć do człowieka, który żyje w tak bardzo zmiennej i mobilnej rzeczywistości.

Chciałabym wrócić do tych pierwszych rozmów, które odbywa Ksiądz z kandydatami. Czy pojawia się w nich temat trudności, jakie Kościół obecnie przeżywa? Mówią o tym?

Sam ich o to pytam. Pytam, czy są świadomi, na co się decydują. I co ciekawe od wielu z nich słyszę, że nie tylko są tego świadomi, ale tym bardziej chcą w to wszystko wejść, chcą być kapłanami. Oczywiście jest w tym wiele emocji i młodzieńczego zapału, ale dobrze, że ten zapał jest. On się będzie z czasem weryfikował, przekształcał w świadomą wolę służby. Przyznam, że to bardzo budujące usłyszeć od tak młodych ludzi takie właśnie słowa. Podczas tych wstępnych rozmów coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że owszem, my wychodzimy do nich z propozycją, Kościół przyjmuje ich jako kandydatów do kapłaństwa, ale oni też przynoszą z sobą wiele nowego, uczą nas. Dziś może bardziej niż kiedyś rzucają na szalę swoje życie, wszystko, co mają, żeby zaryzykować drogę z Jezusem. Tym bardziej trzeba tę ich decyzję doceniać i jak najlepiej im w tej drodze towarzyszyć, aby to, co zrodziło się w ich sercu wydało jak najlepsze owoce.

Czy podczas tej pierwszej rozmowy jest coś, co może kandydata z miejsca zdyskwalifikować?

Pierwsze rozmowy są dość długie i dotyczą naprawdę wielu kwestii. Niektórzy przyznają, że dotąd nie dzielili się z nikim tak osobistymi przemyśleniami i doświadczeniami. Bardzo to zaufanie doceniam. Na początku proszę każdego z kandydatów o wypełnienie kwestionariusza z podstawowymi danymi personalnymi. Jest tam także kilka pytań, na które odpowiadając w samotności, twierdząco lub przecząco. Te pytania dotyczą m.in. historii ich życia, tak, byśmy mogli do tego później w rozmowie powrócić, ale dotyczą także przeszkód uniemożliwiających przyjęcie święceń kapłańskich i określonych przez prawo kanoniczne. I tutaj pełna szczerość jest bezwzględnie wymagana. Odpowiadając więc na pytanie: tak, już podczas tej pierwszej rozmowy można wstępnie określić, czy ktoś na drogę do kapłaństwa może wejść, czy powinien to zrobić później, próbując najpierw czegoś innego, albo, że powinien pójść zupełnie inną drogą.

Kto przychodzi do seminarium?

Wśród kandydatów mamy zarówno maturzystów, jak i młodych ludzi, którzy mają za sobą doświadczenie pracy lub studiów. Co ciekawe, w ostatnich latach dostrzegamy pewną prawidłowość. Otóż przychodzą osoby mające rzeczywiste i pogłębione doświadczenie wiary, i wcale nie chodzi tu tylko o tych, którzy byli lektorami czy ceremoniarzami. Zresztą, można służyć przy ołtarzu, a być powołanym do małżeństwa. Poza tym można przeżywać coś bardzo zewnętrznie, a wewnętrznie już nie. Niemniej da się zauważyć, że wśród kandydatów do seminarium wielu tę pogłębioną świadomość i doświadczenie wiary ma. I jeszcze jedna prawidłowość. W większości przypadków, na drodze tych młodych ludzi stanął dobry ksiądz, taki, który był przykładem, zatrzymał się, wysłuchał, niekiedy po prostu dobrze wyspowiadał. To pokazuje, jak ważne w budzeniu powołań jest nasze kapłańskie życie i świadectwo.

Ci młodzi ludzie przynoszą też ze sobą ogromny potencjał. Czasami mnie zadziwia, w jak wiele spraw byli zaangażowani, jak wiele mają pasji i zainteresowań, od technicznych po artystyczne. To ogromne bogactwo dla Kościoła. Jeśli młody człowiek wierzy, ma pasję, nie izoluje się od innych, ale potrafi i chce być we wspólnocie, to jest to bardzo obiecujące.

Gdyby zabrakło wiary, zaangażowania, pasji i wspólnoty to jest to raczej droga w drugą stronę.

Jaki pierwszy krok trzeba zrobić, by przekroczyć próg seminarium?

Najlepiej zadzwonić do rektora, aby się na pierwszą rozmowę umówić. Kolejne kroki i potrzebne dokumenty są wyszczególnione na seminaryjnej stronie internetowej www.pwsd.archidiecezja.pl w zakładce "kandydat".

Prymasowskie Wyższe Seminarium Duchowne jest przede wszystkim duchowne. Jest miejscem, gdzie można spotkać Ducha Świętego. Każdego więc, kto czuje Jego powiew serdecznie zapraszamy, żeby ten krok zrobił i pozwolił, aby stało się to, co Pan Bóg dla niego zaplanował. Czekamy na wszystkich, których Pan Bóg chce do nas przysłać.

Zobacz: Jedyne takie seminarium duchowne w Polsce przenosi się z Krakowa do Łodzi >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chcę być księdzem - i co dalej? Jak wygląda rekrutacja do seminarium? [WYWIAD]
Komentarze (12)
SK
Stanisław Kolis
15 lipca 2019, 19:00
''Czy podczas tej pierwszej rozmowy jest coś, co może kandydata z miejsca zdyskwalifikować?'' Jesli kandydat jest gejem to absolutnie nie powinien iść do seminarium, jako że Pismo święte wyraźnie mówi : '''9 6 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. '' ''27 Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. 28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.''
15 lipca 2019, 19:03
Nie powinno interesować ciebie to kogo przyjmuje sie do katolickich seminarów gdyż nie jestś katolikiem!!
SK
Stanisław Kolis
15 lipca 2019, 19:06
''Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. ''
15 lipca 2019, 19:07
Rozumiem, ze to Twoje credo. 
15 lipca 2019, 19:08
i jeszcze jedno. wiem już, ze to ty wykorzystujesz luki w systemie tego portalu i masowo minusujesz moje komentarze!! ;)
SK
Stanisław Kolis
15 lipca 2019, 19:19
''28 A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.''
MR
Maciej Roszkowski
15 lipca 2019, 19:57
O bezmyślnym kopiowaniu niekończących sie cytatów przez delikatność nie wspomnimy.
SK
Stanisław Kolis
16 lipca 2019, 07:04
Oj, bardzo ciebie rażą słowa Pana Jezusa Chrystusa czy jego uczniów. Ja ciebie znam antychryście. ''Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna.'' (1 J 2)
O
Ognik
17 lipca 2019, 02:12
REME, chcesz sobie zasłużyć na miano trzeciego Boanerges?
MR
Maciej Roszkowski
18 lipca 2019, 20:19
Jestem pod opieka dobrego spowiednika, wiec mogę panu tylko współczuć.
15 lipca 2019, 18:30
Już kiedyś tu to wspominałem, że chopak 19 czy 20-letni nie jest w stanie rozenać swojego powołania. To jeszcze dzieciak:P  Czas na powrót do źródeł Ewangelii i dojrzałe powołania!! :) 
MR
Maciej Roszkowski
15 lipca 2019, 19:56
Pełna zgoda. Dobrze byłoby gdyby stan duchowny wybierali ludzie bardzioej dojrzali, bardziej stabilni zawodowo i emocjonalnie.