"Chcemy przekształcenia Funduszu Kościelnego"
Przy pracach nad rozwiązaniem systemu finansowania Kościoła katolickiego potrzeba nam namysłu i dialogu. Kościół nie będzie stawiał żadnych żądań - deklarował 17 stycznia abp Stanisław Budzik, przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej podczas spotkania z dziennikarzami, zorganizowanego przez KAI i Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu. Jednocześnie metropolita lubelski podkreślił, że Konferencja Episkopatu Polski oczekuje od strony rządowej nie likwidacji Funduszu Kościelnego, ale jego przekształcenia.
Abp Budzik przypomniał spotkanie w Watykanie sprzed lat z kard. Attilio Nicorą, ówczesnym przewodniczącym Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, w którym uczestniczył jako nowo mianowany biskup. Ze zdziwieniem przyjął fakt, że kardynał swój wywód na temat finansowania Kościoła rozpoczął od Judasza. Jednak - jak dowiódł kard. Nicora - jego przykład pokazał, że nawet w kolegium apostolskim istniała potrzeba uregulowania tych spraw. Apostołowie wydawali pieniądze na cztery cele - wyliczał kardynał: kultowe, apostolskie, własne utrzymanie i dzieła miłosierdzia. Te cele pozostały niezmienne do dziś - podkreślił. Nikt nie kwestionuje, że jest potrzeba wspierania dzieł miłosierdzia i ewangelizacji, natomiast problem finansowania tych, którzy prowadzą działalność apostolską, czyli duchownych oraz kwestia utrzymania Kościoła może budzić kontrowersje i trzeba być tutaj bardzo ostrożnym - przestrzegał młodych biskupów kard. Nicora.
Dlatego - kontynuował swój wywód abp Budzik - Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski, biorąc w dodatku pod uwagę trudną sytuację ekonomiczną w kraju - uważa, że działania w tym zakresie mogą być pośpieszne. "Potrzeba nam namysłu, dialogu, tak, aby nie zakłócać spokoju społecznego" - deklarował szef Kościelnej Komisji Konkordatowej. "Co nagle, to po diable" - dodał obrazowo.
Jednocześnie podkreślił, że Episkopat ma nadzieję, że problem finansowania Kościoła przez państwo będzie rozwiązany w duchu dialogu, z zachowaniem autonomii państwa i Kościoła, którą to zasadę uwiecznioną w polskim konkordacie chwalił jako wręcz modelową podczas niedawnego spotkania z polskimi biskupami papież Benedykt XVI. Polscy biskupi wiążą duże nadzieje z faktem, że rząd polski deklaruje konieczność uregulowania systemu finansowania Kościoła.
Abp Budzik zwrócił uwagę na potrzebę rozwiązania tych spraw zgodnie ze standardami europejskimi. Wiele państw, uznając Kościół jako instytucję pożytku publicznego, budującą jedność i kształtującą życie społeczne w duchu miłości, finansuje jego działalność edukacyjną, charytatywną i w sferze kultury. Kościół w Polsce - zauważył metropolita lubelski - otrzymuje znacznie mniejsze wsparcie finansowe dla prowadzenia swojej misji, niż w przeciętnym kraju europejskim. Posiłkując się danymi opublikowanym przez KAI abp Budzik wskazał, jego zdaniem, najlepsze rozwiązania regulacji tych spraw - na Węgrzech i we Włoszech, gdzie istnieje możliwość dobrowolnego odpisu drugiego procenta ze swego podatku na jeden z sześciu działających tam Kościołów. Zdecydowanie natomiast odrzucił model niemiecki, gdzie istnieje obowiązkowy podatek kościelny. "Na taką formę, która jest elementem przymusu, nigdy nie wyrazimy zgody" - tłumaczył abp Budzik. Jak podkreślił, każdy wierzący powinien mieć możliwość decydowania na co chce przeznaczyć część swego podatku.
Przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej wyraził nadzieję, że podczas najbliższego, marcowego spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu zostanie powołany zespół dwustronny, który będzie pracował nad regulacją finansowania Kościoła.
Episkopat dostrzega konieczność przekształcenia Funduszu Kościelnego, który został powołany na mocy ustawy z 20 marca 1950 r. "o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki". Jest to ustawa napisana archaicznym, śmiesznie brzmiącym dziś językiem i najwyższy czas ją znowelizować. W dodatku - jak zauważył abp Budzik - z funduszy, którego wartości nikt nigdy nie wyliczył, finansowano działania przeciwko Kościołowi i stanowi on zaledwie część tego, co zabrano mu po drugiej wojnie światowej. Jednak - podkreślił - Episkopat apeluje, żeby nie likwidowano Funduszu Kościelnego, lecz żeby został on przekształcony. W tym też duchu abp Budzik odczytał słowa z expose premiera Donalda Tuska.
Metropolita lubelski, podając szereg przykładów ze swojej archidiecezji, wskazał na konieczność wsparcia przez państwo narodowych dóbr kultury pozostających w rękach Kościoła, gdyż takiego ciężaru nie są w stanie udźwignąć np. małe wiejskie parafie.
Uczestniczący w spotkaniu Józef Różański, dyrektor Departamentu Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Religijnych i Etnicznych Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji wił się jak piskorz pytany pięciokrotnie przez dziennikarzy, jaki model finansowego wparcia działalności Kościoła proponuje strona rządowa. "Jesteśmy na etapie analiz, rozważania różnych wariantów, żadnych konkretów nie mogę podać" - powtarzał za każdym razem jak mantrę przyciskany przez żurnalistów Różański. "Na ten temat będą spotkania i rozmowy z Episkopatem " - powiedział jedynie dyrektor. "To bardzo ważne, że będzie dialog" - podchwycił abp Budzik.
Ks. prof. Dariusz Walencik z Uniwersytetu Opolskiego, ekspert w sprawach majątkowych
Kościoła, zwrócił uwagę, że zarówno konstytucja RP jak konkordat, przewidują w stosunkach Kościół-Państwo zasadę biltarelności. Oznacza to, że projekt ustawy dotyczącej konkretnego Kościoła czy jej nowelizację powinna poprzedzać stosowna umowa zawarta z jego przedstawicielami. "Jednak brakuje nam przepisów wykonawczych wskazujących, jak taką umowę negocjować, czego ona ma dotyczyć, jakie są kompetencje parlamentu itp" - podkreślił ekspert.
Zdaniem ks. prof. Walencika najlepszym i najszybszym rozwiązaniem na dziś - zanim zostanie opracowany wynikający z zapisów Konkordatu nowy kompleksowy model finansowego wsparcia dla Kościoła - byłoby usprawnienie istniejącego Funduszu Kościelnego, przebiegające w kilku etapach. Należałoby wyprostować istniejące luki prawne. W polskim prawie (a konkretnie w ustawie o ZUS) jest np. paradoksalna i nieprecyzyjna definicja duchownego, za którego uważany jest np. alumn pierwszego roku seminarium. Prowadzi to do sytuacji - zauważył ekspert - że na liście duchownych korzystających ze składek na ZUS z Funduszu Kościelnego jest wiele "martwych dusz", osób które bynajmniej nie są duchownymi. Takich "martwych dusz" może być nawet kilkanaście tysięcy.
Skomentuj artykuł