Chiara Corbella Petrillo. Mija 10 lat od jej śmierci

Chiara Corbella Petrillo (fot. Autorstwa Labanderadeadiosayer - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=117985930 /depositphotos.com)
vaticannews.va/Radio Watykańskie/mk

Chiara Corbella Petrillo zmarła przed 10 laty - od czterech lat toczy się jej proces beatyfikacyjny. - Ona jedynie szła za głosem Dobrego Pasterza - mówi o zmarłej żonie Enrico Petrillo.

Miała 28 lat, kiedy zakończyło się jej ziemskie życie. Chiara Corbella Pertillo odeszła 13 czerwca 2012 r., niewiele ponad rok po urodzeniu syna Francesca. Kiedy była w ciąży, stwierdzono u niej chorobę nowotworową. Razem z mężem zdecydowali wówczas, że Chiara nie podejmie terapii aż do urodzenia dziecka. Syn urodził się zdrowy, ale rak pustoszył organizm Chiary w sposób nieodwracalny. Francesco był ich pierwszym dzieckiem, które przyszło na świat zdrowe. Wcześniejsza dwójka ich dzieci urodziła się w rozległymi wadami rozwojowymi i zmarła wkrótce po przyjściu na świat.

- Lubię wspominać Chiarę, bo tak przypominam sobie, jak często Pan Bóg był blisko nas i pozwalał nam dostrzegać swoją obecność. Dzięki temu dziś wiem, że jestem człowiekiem zbawionym – mówi Radiu Watykańskiemu mąż Chiary Enrico.

DEON.PL POLECA

Enrico Petrillo zastrzega jednak, że opisywanie jej życia w kategoriach heroizmu, moralnej integralności, nie oddaje w pełni tego, co ich spotkało. Konsekwentna i wierna była nie tyle Chiara, co Pan Bóg. - Ona jedynie szła za głosem Dobrego Pasterza. Rozpoznała drogę, którą wskazywał jej Pan i szła za Nim krok po kroku – mówi Petrillo.

- Kiedy patrzymy na życie Chiary, staje przed naszymi oczami najwyższa góra na świecie, którą tej dziewczynie, kobiecie i matce udało się zdobyć. I myślimy sobie: ja bym tego nie potrafił. Ale Chiara też nie potrafiłaby tego zrobić. Gdybyśmy potrafili to zrobić, to gdzie byłoby miejsce na moc Boga w naszym życiu, skoro wszystko moglibyśmy uczynić o własnych siłach – wyznaje Enrico.

- Jest czymś całkiem normalnym pytać się, jak można sobie z tym poradzić. Kiedy Bóg czegoś od ciebie oczekuje, to pytasz się, jak to zrobić. W naszym życiu są rzeczy, których nie wybieramy. I nasze doświadczenie, Chiary i moje, jest takie, że kiedy Pan Bóg do czegoś nas wzywa, to daje nam też łaskę, by móc zrobić te kroki. Inaczej byłby złym Bogiem, który pozwala ci utonąć. Tymczasem są to sytuacje, w których spotykasz Tego, który pozwala ci umrzeć szczęśliwym i iść po wodzie – zapewnia mąż Chiary.

Enrico Petrillo przyznaje, że ma problemy z medialną obecnością Chiary, bo prowadzi to niekiedy do uproszczeń, instrumentalizacji i tworzenia fałszywych mitów na jej temat. Najboleśniej doświadczył tego w dniu, kiedy jego syn znalazł w szkolnym katechizmie opowieść o swej matce. Mało tego, że zawierała ona nieuprawnioną fabulację, to sugerowała jeszcze, że Chiara zmarła z powodu swego syna.

Petrillo przyznaje jednak, że postać jego żony ma silne oddziaływanie. Docierają też do niego świadectwa o modlitwach, które zostały wysłuchane za jej wstawiennictwem. Za najbardziej paradoksalne uważa modlitwy o poczęcie i narodzenie dzieci, bo sama Chiara straciła dwoje dzieci tuż po urodzeniu, a trzecim cieszyła się tylko przez rok.

- Bardziej niż uzdrowienia fizyczne, natychmiastowe i całkowite, czyli zgodne z definicją cudu, uderza mnie świadectwo o nawróceniach, które dokonały się pod wpływem Chiary. Dla mnie są to jeszcze większe cuda niż uzdrowienia – zapewnia Enrico Petrello.

- Myślę, że jednym z centralnych punktów w jej życiu jest to, że była dzieckiem Bożym aż do ostatniego tchnienia. Był to oczywiście pewien proces. To nie jest tak, że taka już się narodziła, z tą świadomością. Umarła szczęśliwa, bo wiedziała, że ani śmierć, ani cierpienie nie może jej oddzielić od Boga. I to pociąga. Też chcesz być dzieckiem Boga, chcesz umrzeć szczęśliwy. Bycie dzieckiem jest najważniejsze w jej historii – stwierdza zdecydowanie mąż Chiary.

Krzysztof Bronk i Benedetta Capelli - Watykan

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chiara Corbella Petrillo. Mija 10 lat od jej śmierci
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.