Chiny: wydalono ponad 30 pastorów z Korei Południowej
W okresie od grudnia ub.r. do stycznie br. Władze Chin wydaliły z północno-wschodniej części kraju co najmniej 32 pastorów południowokoreańskich. Oprócz działalności ewangelizacyjnej pomagali oni uchodźcom z Korei Północnej, którym udało się przedostać do Chin. Rząd w Seulu potwierdził 11 lutego, że kilku misjonarzy zostało aresztowanych.
Według niektórych analityków obecne wydalenia, zaskakujące m.in. ze względu na swe rozmiary, należy łączyć z rosnącym napięciem między Pekinem a Seulem po niedawnej decyzji Korei Południowej o budowie tam, we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, systemu antyrakietowego. Poza tym ma to związek z zaostrzeniem ustawodawstwa antyreligijnego w Chinach, które od dawna zakazują działalności misjonarzy zagranicznych na swoim obszarze. Jednakże władze miejscowe dotychczas patrzyły przez palce na zaangażowanie pastorów południowokoreańskich, pomagających uciekinierom z komunistycznej Korei, przepływającym rzekę Yalu, oddzielającą Chiny i Koreę Północną. Misjonarze swymi poczynaniami częściowo odciążali bowiem władze państwowe w zajmowaniu się przybyszami z Północy.
Tymczasem nowe, obowiązujące w Chinach od października ub.r. przepisy zwiększające kontrolę nad organizacjami wyznaniowymi, sprawiły, że ich działalność poddana została licznym ograniczeniom. W przypadku misjonarzy południowokoreańskich, nałożyła się na to decyzja rządu w Seulu w sprawie rozmieszczenia w Korei Południowej amerykańskiego, rakietowego systemu antybalistycznego THAAD. Pekin obawia się, że może to być nie tylko obrona przed zagrożeniem ze strony Korei Północnej, lecz także kontrola chińskich urządzeń wojskowych. Od kilku miesięcy w Chinach obowiązują różne ograniczenia w stosunku do wyrobów południowokoreańskich, obejmujące nawet zakaz wystaw i pokazywania w tamtejszej telewizji występów artystów z tego kraju.
Potwierdzeniem tych dążeń może być wiadomość przekazana 11 bm. przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Południowej, iż dwa dni wcześniej władze chińskie, aresztowały w nadgranicznym mieście Yanji (prawie 60 proc. jego mieszkańców stanowią Koreańczycy) misjonarza z tego kraju nazwiskiem Kim, oskarżonego o złamanie przepisów nt. imigracji. Kilka dni wcześniej Radio Wolna Azja podało, że w tymże Yanji zatrzymano co najmniej 4 misjonarzy z Korei Południowej. Jeden z nich jest Amerykaninem pochodzenia koreańskiego a dwaj inni są pochodzenia chińskiego.
Skomentuj artykuł